Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 14 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jan Guillou
‹Rycerz zakonu templariuszy›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRycerz zakonu templariuszy
Tytuł oryginalnyTempelriddaren
Data wydania13 stycznia 2009
Autor
Wydawca Videograf
CyklKrzyżowcy (Jan Guillou)
ISBN978-83-7183-656-5
Format408s. 150×210mm
Cena32,90
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Prawie jak Orlando Bloom
[Jan Guillou „Rycerz zakonu templariuszy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Znalezienie jakichkolwiek plusów w „Rycerzu zakonu templariuszy” jest równie trudne, co w przypadku poprzedniej części „Krzyżowców”. Akcja powieści rozpoczyna się dziesięć lat po wydarzeniach z „Drogi do Jerozolimy” i przypomina to, co zaserwował nam Scott w „Królestwie Niebieskim”. A streszczenie całej fabuły wraz z zakończeniem nadal znajdziecie na okładce.

Miłosz Cybowski

Prawie jak Orlando Bloom
[Jan Guillou „Rycerz zakonu templariuszy” - recenzja]

Znalezienie jakichkolwiek plusów w „Rycerzu zakonu templariuszy” jest równie trudne, co w przypadku poprzedniej części „Krzyżowców”. Akcja powieści rozpoczyna się dziesięć lat po wydarzeniach z „Drogi do Jerozolimy” i przypomina to, co zaserwował nam Scott w „Królestwie Niebieskim”. A streszczenie całej fabuły wraz z zakończeniem nadal znajdziecie na okładce.

Jan Guillou
‹Rycerz zakonu templariuszy›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRycerz zakonu templariuszy
Tytuł oryginalnyTempelriddaren
Data wydania13 stycznia 2009
Autor
Wydawca Videograf
CyklKrzyżowcy (Jan Guillou)
ISBN978-83-7183-656-5
Format408s. 150×210mm
Cena32,90
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Oto po dziesięciu latach spędzonych w Ziemi Świętej jako templariusz (co ma być jego pokutą za grzechy popełnione jeszcze w Szwecji) Arn Magnusson, znany jako Arn de Gothia, dorobił się pozycji kasztelana Gazy. Utrzymując dobre kontakty zarówno z innymi chrześcijańskimi władcami, jak i z niewiernymi, stał się on nie lada postrachem wśród wojowniczych Arabów zjednoczonych przez Saladyna. Mimo to nie pozbył się on swojej mnisiej naiwności i nierozgarnięcia w dyskusjach o polityce. Wydawać by się mogło, że znajomość Koranu, kilku języków oraz sztuki wojennej nie zmieniły go zanadto. Nadal jest to postać płaska i jego losy, wydawać by się mogło najważniejsze, nie wciągają czytelnika. Szczególnie że znane jest nam zakończenie całej powieści, zatem o losy jej głównego bohatera nie mamy się co martwić.
Gulliou konstruując fabułę „Rycerza” nie mógł nie opierać się na „Królestwie Niebieskim”. Pewne motywy są wręcz bezczelnie zerżnięte z tego filmu, żeby wspomnieć jedynie początkowe spotkanie Arna z samym Saladynem (sic!) i uratowanie mu życia, późniejsze negocjacje podczas oblężenia Gazy czy też genialne plany taktyczne pozwalające mocno uszczuplić wrogą armię. Co prawda nie zajął on miejsca Baliana na murach Jerozolimy, jednak wydawać by się mogło, że gdyby tylko był postacią autentyczną, przebiłby swoimi wyczynami samego obrońcę Świętego Miasta. Niekiedy można odnieść wrażenie, że taki był właśnie zamysł Gulliou – uczynienie z Arna kogoś o wiele lepszego i bardziej dostojnego niż bohater z filmu Scotta.
Opisy bitew powinny być mocną stroną książki, skoro autor pokusił się o to, by umieścić jej akcję podczas wypraw krzyżowych. Niestety, żaden konflikt nie wzbudza jakichkolwiek emocji w czytelniku. Gdzieś tam walczą, ktoś tam ginie, ale wszystko jest opisane bardziej reportażowym niż powieściowym stylem. Nawet punkt kulminacyjny całej drugiej krucjaty, bitwa pod Rogami Hattin, została potraktowana po macoszemu, zaś późniejsze zdobycie Jerozolimy przez Saladyna przemyka gdzieś w tle całej historii. Nawet zagrożenie życia głównego bohatera, który brał udział w większości bitew i nie raz stawał twarzą w twarz z przeciwnikiem, nie przeraża.
Przez karty powieści przewijają się zastępy postaci historycznych. Jeśli byliście uważnymi widzami wspomnianego we wstępie „Królestwa Niebieskiego” poznacie z pewnością Reynalda z Châtillon, króla Baldwina, Sybillę czy samego Orlando… pardon, Baliana z Ibelinu. Zabawne było, iż swoją niewielką role dostał także sam Ivanhoe przybyły wraz z oddziałami Ryszarda Lwie Serce podczas trzeciej krucjaty. Imię pozostałych, autentycznych czy zmyślonych, jest legion, niektóre otrzymały nieco wyraźniejsze rysy psychologiczne (spory postęp w porównaniu z „Drogą do Jerozolimy”). Nie było to jednak nic trudnego, skoro Gulliou z pewnością nie brakowało literatury źródłowej opisującej mężnych krzyżowców. Większość z nich zresztą można bez problemów określić jednym słowem, które najlepiej oddaje cały ich charakter i któremu podporządkowane są wszystkie ich działania. Porywczy Norweg, rozpustny i zdradziecki arcybiskup Jerozolimy, niezdecydowany król Jerozolimy, bogobojny i szlachetny Saladyn, oddany frankoński sierżant Arna.
Powieść ma też drugą oś fabularną, której akcja rozgrywa się w zimnej Szwecji. Rozdziały wyczynów dzielnego Arna przeplatane są rozdziałami opowiadającymi o losach jego ukochanej Cecylii zamkniętej na dwadzieścia lat w klasztorze. Dzięki tym rozdziałom odkrywamy, co też ciekawego dzieje się w ojczyźnie głównego bohatera, jak również to, jakie problemy mają niektóre panny ze swoją surową (czy wręcz diaboliczną) matką przełożoną, jakie fortele wymyślają i jak szczęśliwie wszystko się kończy. Dla mnie jednak rozdziały te, opisujące dzień za dniem męczące i monotonne życie klasztorne przerywane raz po raz wizytami obcych ludzi oraz wewnętrznymi problemami żeńskiego zgromadzenia, były najnudniejszą częścią powieści. Już nawet niezbyt emocjonujące potyczki w Ziemi Świętej były czymś bardziej wciągającym.
Czy sprawiła to drobna zmiana w składzie tłumaczy, czy też Gulliou poczuł się nieco pewniej na gruncie powieściowym, to jednak nie sposób zaprzeczyć, iż „Rycerz zakonu templariuszy” jest odrobinę lepszą powieścią niż „Droga do Jerozolimy”. Tylko odrobinę, bo niestety nie wystarczy umieszczenie akcji w Ziemi Świętej i wszechstronnie uzdolniony bohater, by książka stała się wciągającą lekturą.
koniec
15 września 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przeżyj to jeszcze raz
Miłosz Cybowski

14 V 2024

Nagrodzona World Fantasy Award „Powtórka” Kena Grimwooda to klasyka gatunku i jedna z lepszych powieści wydanych w ramach serii „Wehikuł Czasu” wydawnictwa Rebis.

więcej »

UWAGA, MILICJA!: Śledztwo w samolocie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

Julian Siemionow był jednym z najpopularniejszych twórców literatury wojennej i sensacyjno-szpiegowskiej w Związku Radzieckim. To w jego głowie narodziła się postać legendarnego Stirlitza. Chętnie jednak sięgał on również po kostium „powieści milicyjnej”, tworząc niezwykle ciekawą postać pułkownika Władysława Kostienki. W książce „Przy Ogariowa 6” rozwiązuje on niezwykle skomplikowaną sprawę trzech tajemniczych morderstw.

więcej »

Odtrutka na szkolną traumę
Joanna Kapica-Curzytek

12 V 2024

Czy matematyka i zabawa mogą iść ze sobą w parze? „Lilavati”, zbiór klasycznych anegdot, ciekawostek i zadań, przekonuje, że tak. Warto dzięki tej publikacji odkryć, jak bardzo fascynująca jest królowa nauk.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Zabawmy się w ekonomów
— Miłosz Cybowski

Droga bez celu
— Miłosz Cybowski

Metodyka zła
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Przeżyj to jeszcze raz
— Miłosz Cybowski

Sukcesy hodowcy drobiu
— Miłosz Cybowski

Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski

Dylematy samoświadomości
— Miłosz Cybowski

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.