Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Philippe Valode
‹Hitler i tajne stowarzyszenia›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHitler i tajne stowarzyszenia
Tytuł oryginalnyHitler Et Les Sociétés Secrètes – De La Société De Thulé À La Solution Finale
Data wydania11 marca 2010
Autor
PrzekładKrystyna Szeżyńska-Maćkowiak
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-356-6
Format216s. 125×195mm
Cena28,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Ten okrutny XX wiek: Thule, Vril i opętanie Hitlera
[Philippe Valode „Hitler i tajne stowarzyszenia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Związki Adolfa Hitlera z okultystami i ekstremistycznymi wyznawcami czarnej magii nie są już dzisiaj dla nikogo tajemnicą, choć z uwagi na charakter owych organizacji, wciąż pozostają nie do końca zbadane. Francuski historyk Philippe Valode w swojej pracy „Hitler i tajne stowarzyszenia” też niewiele nowego wnosi do tematu. Jako zwolennik historycznych kompilacji raczej systematyzuje wiedzę, aniżeli ją pogłębia.

Sebastian Chosiński

Ten okrutny XX wiek: Thule, Vril i opętanie Hitlera
[Philippe Valode „Hitler i tajne stowarzyszenia” - recenzja]

Związki Adolfa Hitlera z okultystami i ekstremistycznymi wyznawcami czarnej magii nie są już dzisiaj dla nikogo tajemnicą, choć z uwagi na charakter owych organizacji, wciąż pozostają nie do końca zbadane. Francuski historyk Philippe Valode w swojej pracy „Hitler i tajne stowarzyszenia” też niewiele nowego wnosi do tematu. Jako zwolennik historycznych kompilacji raczej systematyzuje wiedzę, aniżeli ją pogłębia.

Philippe Valode
‹Hitler i tajne stowarzyszenia›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHitler i tajne stowarzyszenia
Tytuł oryginalnyHitler Et Les Sociétés Secrètes – De La Société De Thulé À La Solution Finale
Data wydania11 marca 2010
Autor
PrzekładKrystyna Szeżyńska-Maćkowiak
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-356-6
Format216s. 125×195mm
Cena28,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
O przywódcy III Rzeszy Adolfie Hitlerze napisano już tysiące książek. Przyjrzano się dokładnie wszystkim aspektom jego życia i działalności – nie do końca prawemu pochodzeniu, niezbyt szczęśliwemu dzieciństwu i młodości, nieudanej karierze artystycznej i aż nazbyt korzystnej (przynajmniej w środkowym okresie) politycznej i wojskowej. Próbowano rozwikłać zawiłości jego umysłu i życia osobistego, wreszcie sięgnięto do najgłębiej skrywanych tajemnic – związków z tajnymi stowarzyszeniami z pogranicza okultyzmu, satanizmu, mistyki i czarnej magii. Dzisiaj można to już stwierdzić ze sporym prawdopodobieństwem – wspominali o tym zresztą między innymi Ian Kershaw i Joachim Fest – że to w dużej mierze właśnie dzięki poparciu jednego z nich, Towarzystwa Thule, Hitler zdołał w 1933 roku sięgnąć po władzę, grzebiąc tym samym Republikę Weimarską, której nie było nawet dane dożyć pełnoletności. Kolejnym badaczem, który postanowił przyjrzeć się bliżej temu tematowi, jest dzisiaj już sześćdziesięciotrzyletni Francuz Philippe Valode. To historyk, politolog i prawnik w jednym, specjalizujący się w popularnonaukowych monografiach encyklopedyczno-biograficznych, który swoje pole zainteresowań rozciąga od starożytności (Egipt, Grecja i Rzym), aż po czasy nam współczesne. Większość jego książek to jednak przede wszystkim kompilacje, a o ich charakterze najdobitniej mówią same tytuły: „Kampanie prezydenckie. Od Ludwika Napoleona Bonapartego do naszych czasów” (1999), „Dwudziestu dwóch prezydentów Republiki Francuskiej” (2001), „Królowie, królowe i faworyci w historii Francji” (2002), „Faraonowie i królowe Egiptu” (2003), „Historia Francji. Od Merowingów do początków XXI wieku” (2004), „Napoleon I. Cesarz Europy” (2004), „Władcy Kremla. Od księcia Igora do prezydenta Putina” (2005), „Wielkie postaci w historii Francji” (2005), „Zagadki wielkich cywilizacji” (2006), „Krucjaty” (2007), „Zagadki V Republiki” (2007), „Prezydenci USA” (2008) czy też „Czarna księga historii Francji” (2009). Typowy misz masz, dobitnie świadczący o zdecydowanie komercyjnym podejściu autora do uprawianego zawodu. Taki też charakter ma właśnie pierwsza wydana w Polsce książka Valode’a, we ojczyźnie pisarza opublikowana przed rokiem, „Hitler i tajne stowarzyszenia” (z podtytułem: „Od Towarzystwa Thule do »ostatecznego rozwiązania«”).
W największym skrócie: Jest to kolejna, choć potraktowana bardzo pobieżnie, biografia Adolfa Hitlera z wyeksponowanymi wątkami okultystyczno-masońskimi w jego życiu. Dowiadujemy się więc z niej co nieco na temat pochodzenia przyszłego Führera III Rzeszy (i kłopotów jego ojca Aloisa z nazwiskiem), okresu spędzonego w Wiedniu, a znaczonego przede wszystkim kolejnymi porażkami na egzaminach wstępnych do cesarsko-królewskiej Akademii Sztuk Pięknych, ucieczki do Monachium w celu uniknięcia powołania do wielonarodowej armii austriackiej, wreszcie służby na froncie zachodnim podczas pierwszej wojny światowej, która – mimo przyznania mu dwóch Krzyżów Żelaznych (II i I klasy) – przyniosła ambitnemu Austriakowi awans jedynie do stopnia kaprala. Kiedy w 1919 roku Hitler został zdemobilizowany i wrócił do stolicy Bawarii, szybko znalazł się w kręgu zainteresowania działaczy tajnych stowarzyszeń pangermańskich i rasistowskich. Miał z nimi zresztą do czynienia już wcześniej, w czasach przed- i wiedeńskich. Wśród jego znajomych znajdował się bowiem między innymi baron Jörg Lanz von Liebenfels (nie wiadomo dlaczego w książce nazywany „Liebenfeldem”), dawny zakonnik cysterski, który poznał Adolfa, gdy ten miał zaledwie dziewięć lat (w 1898 roku) i uczył się w szkole przy opactwie benedyktyńskim w Lambach am Traun. Dwa lata później Liebenfels założył w Wiedniu Zakon Nowej Świątyni (Ordo Novi Templi) i ogłosił się jego kapłanem; od 1905 roku natomiast wydawał – w ogromnym nakładzie, sięgającym ponoć nawet stu tysięcy egzemplarzy – pismo „Ostara”, w którym odważnie przedstawiał swoje antysemickie i volksistowskie (rasistowskie) poglądy, bardzo zresztą bliskie przekonaniom młodego Hitlera. Jeszcze przed wybuchem wojny przyszły dyktator utrzymywał również kontakty ze znanym ze swoich satanistycznych zainteresowań wiedeńskim księgarzem Ernstem Pretzschem, przyjaźniącym się z kolei z twórcą ariozofii – czyli teorii głoszącej dominację rasy aryjskiej – Guido von Listem. Środowisko to nie było szczególnie liczne, dlatego zapewne nazwisko Hitlera zostało zapamiętane i kiedy pojawił się on w zrewoltowanym, zagrożonym komunistycznym przewrotem Monachium, zaczęto mu się bacznie przyglądać. A gdy na dodatek odkryto drzemiące w nim talenty (zwłaszcza oratorski), postanowiono wykorzystać je dla własnych celów.
Towarzystwo Thule powstało, a raczej odrodziło się, w Monachium pod koniec 1917 roku za sprawą bawarskiego przywódcy Bractwa Germanów Rudolfa von Sebottendorffa, który zanim został sześć lat wcześniej usynowiony przez barona Heinricha von Sebottendorffa nazywał się Alfred Rudolf Glauer (a nie, jak napisano w książce, „Glaner”) i był synem maszynisty. To on był ideologiem ruchu. Pozostając w cieniu, inspirował wiele działań – również o charakterze militarno-politycznym, jak na przykład formowanie Freikorpsu Oberland, który w maju 1919 roku odbił stolicę Bawarii z rąk „czerwonych”, a w którego szeregach walczyli między innymi Ernst Röhm (przyszły twórca SA), Rudolf Hess (przyjaciel i prawa ręka Hitlera do 1941 roku, kiedy to wybrał się w nie do końca chyba zaplanowaną z dyktatorem podróż do Wielkiej Brytanii) oraz Heinrich Himmler (w niedalekiej już przyszłości Reichsführer SS). Sebottendorff był również orędownikiem przejmowania przez Thule kontroli nad legalnie funkcjonującymi organizacjami poprzez umieszczanie w nich swoich ludzi. W ten sposób Towarzystwo rozszerzyło swoje wpływy na Ligę Szkolną, niezbyt liczną Partię Narodowo-Liberalną oraz zupełnie marginalną nacjonalistyczno-socjalistyczną Niemiecką Partię Robotniczą (DAP). To nią właśnie, już pod nową nazwą – Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników (NSDAP) – w lipcu 1921 roku zawładnął Hitler, odsuwając na boczny tor jej właściwych twórców, ślusarza Antona Drexlera i dziennikarza Karla Harrera (też zresztą powiązanych z Thule). To wtedy w jego najbliższym otoczeniu pojawili się, należący do Towarzystwa bądź znajdujący się pod jego wpływem, Hans Frank (przyszły Generalny Gubernator ziem polskich), Julius Streicher (wydawca antysemickiego pisma „Der Stürmer”) oraz Alfred Rosenberg (jeden z głównych ideologów nazizmu). Zaprzyjaźniony z Hitlerem Hess wciągnął go także w krąg „wyznawców” swego byłego uniwersyteckiego wykładowcy, generała i polityka o jasno sprecyzowanych rasistowskich poglądach Karla Haushofera. To on był twórcą teorii o himalajskim pochodzeniu rasy germańskiej i wierzył w niezwykłą moc swastyki. Valode uważa, że Haushofer miał wielki wpływ na treść „Mein Kampf”, choć sam zainteresowany tuż przed swoją samobójczą śmiercią w 1946 roku zaprzeczał temu. Twierdził też, że tylko raz odwiedził Führera i Hessa zamkniętych po nieudanym puczu monachijskim w twierdzy w Landsbergu, chociaż francuski historyk uważa, że był on tam częstym gościem z ramienia Thule.
Nie da się ukryć, że to owładnięci rasistowskim mesjanizmem pangermańscy myśliciele, tacy jak Liebenfels, Sebottendorff, Haushofer, ukształtowali poglądy Hitlera, zaszczepiając mu – bądź jedynie utwierdzając w nim – antysemityzm, antysłowianizm, antykomunizm. Otwartym pozostają jednak pytania, do jakiego stopnia utorowali mu oni drogę do władzy, a później jak długo manipulowali nim bądź go kontrolowali? Philippe Valode nie odpowiada na nie wprost, ale podrzuca kilka tropów, które dziwnym trafem zbiegają się z dość dramatycznymi epizodami w dziejach Niemiec (przejęciem władzy przez faszystów, „nocą długich noży” oraz krwawymi represjami po spartaczonym zamachu hrabiego Clausa von Stauffenberga w Wilczym Szańcu). Zastanawia się również, czy to Towarzystwo Thule mogło próbować zemścić się na Hitlerze, doprowadzając we wrześniu 1931 roku do śmierci – oficjalnie samobójczej – jego siostrzenicy Angeli, która była jednocześnie kochanką przyszłego dyktatora. Francuz zwraca też uwagę na to, że Führer nie był jedynym nazistą, który dał się uwieść okultyzmowi. Pod wieloma względami przebijał go w tym Heinrich Himmler, marzący o przekształceniu podległego mu SS w zakon, dla którego znalazł nawet odpowiednią siedzibę – wzniesiony jeszcze w XII wieku, choć później przebudowany, zamek w Wewelsburgu niedaleko Paderborn w Nadrenii Północnej-Westfalii. Himmler był także orędownikiem powołania do życia w 1935 roku Ahnenerbe (Dziedzictwo Przodków), czyli nazistowskiego instytutu (pseudo)naukowego, którego celem było udowodnienie wyższości rasy aryjskiej poprzez kompleksowe badania historyczne, archeologiczne, antropologiczne oraz etnograficzne. W tym celu organizowano wyprawy w różne rejony świata, między innymi w Himalaje, do Tybetu, gdzie – jak wierzył Haushofer – znajdowała się kolebka Niemców. Hitler z biegiem czasu coraz bardziej dystansował się od niektórych fantastycznych teorii, głoszonych na przykład przez Alfreda Rosenberga, co mogło być skutkiem zerwania się Führera z łańcucha, na którym starało się go trzymać Thule. Nie zmienia to jednak faktu, że najbardziej obłędne idee zrodziły się w jego umyśle właśnie wówczas, gdy znajdował się pod największym wpływem członków tajemniczego Towarzystwa.
Książka Valode’a w żadnym wypadku nie wyczerpuje tematu; wręcz przeciwnie – można ją potraktować co najwyżej jako wstęp do poważniejszych lektur. „Hitler i tajne stowarzyszenia” to bowiem dzieło dość pobieżne, z którego poznamy, co prawda, podstawowe fakty (niektóre, niestety, lekko zniekształcone, o czym szerzej w postscriptum), ale szczegóły nie zostaną przed nami odkryte. Jakie były losy wspomnianego przez Francuza, w pewnym stopniu powiązanego z Thule, Stowarzyszenia Vril? Jak wyglądały relacje wewnątrz organizacji? Jakimi rytuałami posługiwali się jej członkowie? Pytania można by mnożyć. Autor jednak, zamiast zagłębiać się w detale, zdecydowanie bardziej woli sobie poplotkować. Temat wprawdzie do tego zachęca, lecz wszystko, co serwowane jest w nadmiarze, w którymś momencie zaczyna szkodzić. Valode nie poprzestał zresztą na prześledzeniu związków Hitlera z rasistowskimi mistykami; zajął się również badaniem – zapewne równie pobieżnym – wpływu okultystów na innych władców i słynnych ludzi na przestrzeni dziejów (począwszy od Aleksandra Wielkiego, poprzez Marka Aureliusza, Karola Wielkiego, kardynała Armanda Richelieu, Napoleona Bonapartego, Winstona Churchilla, Charlesa de Gaulle’a, aż po – uwaga! – Françoisa Mitteranda i Jacquesa Chiraka). Efektem jego poszukiwań i analiz stała się wydana we Francji przed dwunastoma miesiącami kolejna – jak można sądzić, przekrojowa – pozycja „Occultus politicus”.
PS. Autor książki (lub też tłumacz) nie ustrzegł się, niestety, błędów. Czasami drobnych, jak w przypadku nieprawidłowej pisowni nazwisk – „Liebenfeld” zamiast Liebenfels, „Glaner” zamiast Glauer, „Estreicher” zamiast Streicher – czy też przesunięcia daty zamachu, jaki przygotował na Hitlera Georg Elser, z 1939 na 1936 rok (strona 62). Ale trafiły się także wyjątkowo poważne wpadki, które dziwią tym bardziej, że w stopce widnieje nazwisko „konsultanta naukowego”. Żeby nie być gołosłownym: Na stronie 94, pisząc o historycznych bohaterach Heinricha Himmlera, Philippe Valode wspomina o pierwszym królu niemieckim z dynastii Ludolfingów Henryku I Ptaszniku, który w 933 roku w bitwie nad rzeką Unstrutą (niedaleko Merseburga) rozbił wojska węgierskie. Z kontekstu zdania jasno zaś wynika, że autor uważa Węgrów za… Słowian. Prawdziwym kuriozum jest natomiast zdanie zawarte na stronach 150-151: „Operacja T4 (inaczej akcja »Reinhard«”) z września 1939 roku zaczęła się na mocy nabazgranego na skrawku papieru rozkazu Hitlera”. Jak mawia nasz słynny bramkarz Jan Tomaszewski, to już nie jest błąd, ale wielbłąd. Francuz utożsamił bowiem dwie różne akcje eksterminacyjne realizowane przez nazistów w czasie drugiej wojny światowej. T4, prowadzona w latach 1939-1944 (także na ziemiach polskich) – mówiąc w dużym skrócie – polegała na fizycznej eliminacji ludzi chorych umysłowo, natomiast „Einsatz Reinhard” to kryptonim operacji, która miała doprowadzić do eksterminacji ludności żydowskiej w Generalnej Gubernii.
koniec
17 maja 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.