IX Ino-Rock Festival: Lacrimosa – arlekin w teatrze grozyW sobotę 27 sierpnia w inowrocławskim Teatrze Letnim odbędzie się dziewiąta edycja Ino-Rock Festivalu – imprezy, na której gościły największe gwiazdy rocka progresywnego (choć nie tylko): między innymi Hawkwind, Focus, Steve Hackett, Brendan Perry, Riverside, IQ, Motorpsycho i Fish. W tym roku dominować będą grupy ze Skandynawii, pojawią się bowiem szwedzkie Dugnen, Agusa i Anekdoten. Skład uzupełni natomiast szwajcarska Lacrimosa.
Sebastian ChosińskiIX Ino-Rock Festival: Lacrimosa – arlekin w teatrze grozyW sobotę 27 sierpnia w inowrocławskim Teatrze Letnim odbędzie się dziewiąta edycja Ino-Rock Festivalu – imprezy, na której gościły największe gwiazdy rocka progresywnego (choć nie tylko): między innymi Hawkwind, Focus, Steve Hackett, Brendan Perry, Riverside, IQ, Motorpsycho i Fish. W tym roku dominować będą grupy ze Skandynawii, pojawią się bowiem szwedzkie Dugnen, Agusa i Anekdoten. Skład uzupełni natomiast szwajcarska Lacrimosa. Szwajcarska – choć kierowana przez Niemca rodem z Frankfurtu nad Menem, Tilo Wolffa (rocznik 1972) – Lacrimosa ma prawdopodobnie tyluż oddanych fanów, co zaprzysięgłych wrogów. Tych pierwszych ujmuje przede wszystkim artystyczna konsekwencja i niezwykła, gotycka otoczka, jaką wytwarza wokół swoich działań Tilo; drugich irytuje głównie jego maniera wokalna i do bólu powtarzalna muzyka. To, co doceniają pierwsi, odrzucają drudzy – i na odwrót. Prawdą jednak pozostaje fakt, że w ciągu ćwierćwiecza, które minęło od momentu debiutu zespołu, nie zmienił się on znacząco. Choć muzyka oczywiście ewoluowała – od darkwave’u, poprzez rock gotycki z elementami electro, do symfonicznego gotyckiego metalu – to jednak nieznacznie. Jądro pozostawało wciąż to samo. Podobnie jak podobizna arlekina, zdobiącego okładki wszystkich płyt Lacrimosy (autorstwa mieszkającego w Bazylei artysty Stelia Diamantopoulosa), wydawanych zresztą od samego początku przez tę samą wytwórnię – należącą do Wolffa Hall of Sermon. Za datę powstania Lacrimosy uważa się 1990 rok. To wtedy Tilo wydał pierwszą płytkę demo, sygnowaną jeszcze własnym nazwiskiem. Chwilę później pojawiła się jednak nazwa projektu, zaczerpnięta oczywiście z „Requiem” Wolfganga Amadeusza Mozarta. Nazwa, która jednocześnie określać miała dobitnie charakter muzyki – rzewnej i nostalgicznej, ale również podniosłej i majestatycznej. Lacrimosa praktycznie od samego początku była projektem jednoosobowym, czasami tylko – gdy zaistniała taka potrzeba – Wolff (w studiu bądź na koncertach) korzystał z muzyków sesyjnych. Dzięki takiej formie działalności miał stuprocentowy wpływ na wszystko, co dzieje się wokół zespołu – nikt nie mógł mu nic nakazać czy wywrzeć presję. Jak się okazało, ta samodzielność w podejmowaniu decyzji opłaciła się. Pierwszy albumy Tilo – „Angst” (1991), „Einsamkeit” (1992) i „Satura” – spotkały się z bardzo pozytywnym przyjęciem słuchaczy i wywindowały zespół na sam szczyt popularności wśród grup gotyckich (obok Sisters of Mercy, The Mission, Fields of the Nephilim). W 1993 roku Wolff odbył trasę koncertową po Niemczech, podczas której supportowała go fińska grupa Two Witches, w której śpiewała i grała na instrumentach klawiszowych Anne Nurmi (rocznik 1968). Anne i Tilo tak bardzo przypadli sobie do gustu, że rok później Finka zdecydowała się opuścić dotychczasowy zespół i związać się z Lacrimosą. Z czasem została też panią Wolff. Pierwszym albumem nagranym w duecie było „Inferno” (1995). Kolejne ukazywały się bardzo regularnie, średnio co dwa lata, co skutecznie podtrzymywało zainteresowanie formacją i pozwalało jej na koncertowanie na całym świecie. Pod koniec lat 90. Tilo postanowił zrealizować swoje wielkie marzenie – stworzyć operę rockową. W tym celu nawiązał współpracę z Londyńską Orkiestrą Symfoniczną i chórem opery hamburskiej. Efektem ich działań okazał się, prezentujący największy rozmach aranżacyjny spośród wszystkich wydawnictw zespołu, concept-album „Elodia” (1999). W pierwszej dekadzie XXI wieku Lacrimosa nie spuszczała z tonu, chociaż Wolffa prawdopodobnie zaczęła trochę uwierać dotychczasowa – niezmienna od ponad dekady – formuła. W efekcie zdecydował się na mały artystyczny „skok w bok” i założył grupę Snakeskin, która oscylowała wokół brzmień electro. Pod jej szyldem opublikował dwie pełnowymiarowe płyty – „Music for the Lost” (2004) oraz „Canta’Tronic” (2006) – po czym ponownie poświęcił wszystkie siły i talent pierwotnemu projektowi. Nieco dłuższe stały się jednak przerwy pomiędzy kolejnymi wydawnictwami – ostatnio ukazują się one co trzy lata – co w pewnym stopniu spowodowane było zapewne częstymi trasami koncertowymi. Najnowszy album, „Hoffnung” („Nadzieja”), ukazał się w listopadzie ubiegłego roku. Koncert w Inowrocławiu będzie więc w dużym stopniu promocją tej właśnie płyty, chociaż nie ma wątpliwości, że Wolff i Nurmi (wspomagani przez innych muzyków) przedstawiają również swoje największe przeboje. 26 sierpnia 2016 Dyskografia:
„Angst” (1991, Hall of Sermon) „Einsamkeit” (1992, Hall of Sermon) „Satura” (1993, Hall of Sermon) „Inferno” (1995, Hall of Sermon) „Stille” (1997, Hall of Sermon) „Live” (1998, Hall of Sermon) „Elodia” (1999, Hall of Sermon) „Fassade” (2001, Hall of Sermon) „Echos” (2003, Hall of Sermon) „B-Seiten (Singles Collection)” (2004, Sail Music – Korea Południowa) „Singles Collection” (2005, Scarecrow Records – Meksyk) „Lichtgestalt” (2005, Hall of Sermon) „Lichtjahre” (2007, Hall of Sermon) „B Side in Heaven 1993-1999” (2008, Rock Empire Music – Tajwan) „B Side in Hell 2001-2005” (2008, Rock Empire Music – Tajwan) „Sehnsucht” (2009, Hall of Sermon) „Schattenspiel” (2010, Hall of Sermon) „Revolution” (2012, Hall of Sermon) „Live in Mexico City” (2014, Hall of Sermon) „Hoffnung” (2015, Hall of Sermon) Skład podstawowy: Tilo Wolff – śpiew, gitara elektryczna, gitara basowa, fortepian, programowanie Anne Nurmi – śpiew, instrumenty klawiszowe |
Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.
więcej »Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Anekdoten – z miłości do King Crimson
— Sebastian Chosiński
Agusa – wyprawa w lata siedemdziesiąte
— Sebastian Chosiński
Dungen – jaśniejsze oblicze progrocka
— Sebastian Chosiński
„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
— Sebastian Chosiński
Nie taki krautrock straszny: Od krautu do minimalistycznego ambientu
— Sebastian Chosiński
East Side Story: Ciemne chmury nad Anatewką
— Sebastian Chosiński
Non omnis moriar: Siła jazzowych orkiestr
— Sebastian Chosiński
PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
— Sebastian Chosiński
W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński
Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
— Sebastian Chosiński
„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
— Sebastian Chosiński