Nietoperz z nieba, czyli wspominamy 10 utworów Meat LoafaMeat Loaf nie był szczególnie rozpoznawalny w naszym kraju. Tymczasem nagrał jeden z najlepiej sprzedających się albumów w historii muzyki popularnej („Bat Out of Hell”), a także świetnie radził sobie jako aktor filmowy (kultowy Bob Paulsen z „Podziemnego kręgu”). Ponieważ październik jest dobrym miesiącem na wspominki, przypomnijmy dziesięć najwspanialszych utworów zmarłego w styczniu artysty.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiNietoperz z nieba, czyli wspominamy 10 utworów Meat LoafaMeat Loaf nie był szczególnie rozpoznawalny w naszym kraju. Tymczasem nagrał jeden z najlepiej sprzedających się albumów w historii muzyki popularnej („Bat Out of Hell”), a także świetnie radził sobie jako aktor filmowy (kultowy Bob Paulsen z „Podziemnego kręgu”). Ponieważ październik jest dobrym miesiącem na wspominki, przypomnijmy dziesięć najwspanialszych utworów zmarłego w styczniu artysty. „Bat Out of Hell” („Bat Out of Hell”, 1977 r.) Zacznijmy od najważniejszej kompozycji, otwierającej multiplatynowy krążek „Bat Out of Hell”. Stanowi ona owoc współpracy Meat Loafa ze świetnym kompozytorem Jimem Steinmanem. Opowiada futurystyczną wersję przygód Piotrusia Pana i w perfekcyjny sposób łączy rock z musicalem. Całość jest niezwykle przebojowa, mimo, że na płycie kawałek ten trwa prawie dziesięć minut (wersja singlowa została jednak skrócona o 4 minuty). „You Took the Words Right Out of My Mouth” („Bat Out of Hell”, 1977 r.) „Bat Out of Hell” został przyjęty tak entuzjastycznie, że pomimo, iż składa się na niego zaledwie siedem utworów, aż pięć z nich trafiło na single. Nic dziwnego, bo przebojowości im nie brakuje. Do tego wszystkie są pomysłowo zaaranżowane, a Meat Loaf poraża wokalną energią. Zwłaszcza, że ma do zaśpiewania sporo tekstu. Trafiają się jednak także niespodzianki, jak w „You Took the Words Right Out of My Mouth”, gdzie w kulminacyjnym momencie mamy niemal gospelowe wspólne klaskanie. Kawałek zaczyna się natomiast dialogiem mężczyzny i kobiety, w którym on pyta się: „Czy w gorącą letnią noc ofiarowałbyś swoje gardło wilkowi, gdyby przybył z czerwonymi różami?”. „Hot Patootie – Bless My Soul” („The Rocky Horror Picture Show Soundtrack”, 1975 r.) Na chwilę przed wielkim sukcesem, Meat Loaf dostał rolę w kinowej ekranizacji rockowego musicalu „The Rocky Horror Picture Show”. Choć jego krótki występ był brawurowy, utwór trafił na singel dopiero w 1978 roku, a więc po świetnym przyjęciu „Bat Out of Hell”. „Dead Ringer for Love” („Dead Ringer”, 1981 r.) Dość długo trzeba było czekać na następcę „Bat Out of Hell”. Meat Loaf swój drugi album „Dead Ringer” wydał dopiero po czterech latach, co w tamtych czasach stanowiło niemal wieczność. Nie zadziałało więc prawo serii i krążek spotkał się z o wiele chłodniejszym przyjęciem, niż poprzedni. Faktem jest jednak, że nie zawierał tak dobrego materiału. Choć wybrany do promocji „Dead Ringer for Love”, zaśpiewany w duecie z Cher, na to nie wskazuje. „Modern Girl” („Bad Attitude”, 1984 r.) Na swoim czwartym albumie „Bad Attitude” Meat Loaf poszedł za obowiązującymi trendami i zrezygnował z rock’n’rolla podszytego musicalowym przepychem na rzecz gitarowego hard rocka. Nie podbiło to jednak jego popularności, choć zadziorny utwór „Modern Girl” stał się małym przebojem. „I’d Do Anything for Love (But I Won’t Do That)” („Bat Out of Hell II: Back into Hell”, 1993 r.) Jest to jeden z najbardziej spektakularnych powrotów w historii muzyki popularnej. Po szaleństwie na punkcie „Bat Out of Hell” popularność Meat Loafa zaczęła spadać. W połowie lat 80. multiplatynowe nakłady jego płyt były już zamierzchła przeszłością. „Blind Before I Stop” z 1986 roku ledwie zasłużył na srebro. I nagle, w dobie królowania brudnego, garażowego grunge’u, Meat Loaf, wraz z Jimem Steinmanem zaproponowali ociekającą aranżacyjnym przepychem drugą część ich najsłynniejszego dzieła. I nie było to żadne odcinanie kuponów, tylko twórcze rozwinięcie formuły. Pilotujący całość singel „I’d Do Anything for Love…” zawojował listy przebojów. Swoje zrobił także efektowny wideoklip nawiązujący do baśni „Piękna i Bestia”. Oczywiście Bestią był wokalista, zaś w rolę Pięknej wcieliła się modelka Dana Patrick (choć słyszymy śpiew Lorraine Crosby). „Life Is a Lemon and I Want My Money Back” („Bat Out of Hell II: Back into Hell”, 1993 r.) Żeby nie było, że „Bat Out of Hell II” to tylko ballady, polecam zapoznanie się z drugim utworem promującym album. To rocker pełną gębą, w którym rządzi wyrazista partia gitary. Do tego dochodzi buntowniczy tekst, w którym największe wrażenie robi fragment, kiedy wymieniane są najważniejsze elementy życia i wszystkie okazują się „wadliwe”. „Couldn’t Have Said It Better” („Couldn’t Have Said It Better”, 2003 r.) Fani Meat Loafa w momencie, kiedy mówi się o jego duecie z Patti Russo, od razu myślą o „I’d Lie for You (And That’s the Truth)” z płyty „Welcome to the Neighbourhood” z 1995 roku. Ja jednak wolę „Couldn’t Have Said It Better” z tak samo zatytułowanego albumu. Ma w sobie więcej zrywu. Nie może być jednak inaczej, skoro jego autorami są James Michael (Sixx:A.M.) i Nikki Sixx (Mötley Crüe, Sixx:A.M.). „Kickapoo” („The Pick of Destiny”, 2006 r.) I znów widzimy Meat Loafa w roli śpiewającego aktora. Tym razem chodzi o komediowy musical autorstwa panów z Tenecious D „Kostka przeznaczenia”. Nasz bohater gra ojca Jacka Blacka, który zabrania mu słuchać rocka, uznając go za dzieło szatana. W przypływie gniewu dopuszcza się rzeczy bluźnierczej, a mianowicie zdziera ze ściany plakaty m.in. AC/DC, The Who, Black Sabbath i Queen. Szczęśliwie przegapia ten, na którym widnieje Ronnie James Dio. Za namową ożywionego wokalisty, młody Black ucieka z domu i rusza do „miasta upadłych aniołów” Los Angeles. Co było dalej musicie zobaczyć sami. „In the Land of the Pig, the Butcher Is King” („Bat Out of Hell III: The Monster Is Loose”, 2006 r.) Zaczęliśmy „Nietoperzem z Piekła”, to i nim skończmy. A właściwie trzecią i ostatnią odsłoną cyklu. Niestety nie tak udaną, jak pierwsze dwie. Choć Meat Loaf wypruwa z siebie żyły, słychać, że głos mu się zmienił i nie ma takiej siły, jak kiedyś. Do tego w nagraniach bezpośrednio nie brał udziału Jim Steinman, który wytoczył nawet sprawę sądową dawnemu koledze o prawa do nazwy płyty. Ostatecznie stanęło na ugodzie i w setliście znalazło się siedem kompozycji Steinmana, które napisał do innych projektów. Wszystko to sprawia raczej smutne wrażenie. Dlatego też właściwym zakończeniem niniejszego tekstu byłoby przywołanie utworu „Cry Over Me”, który pilotował wydawnictwo na singlu. Nie zrobię tego jednak, ponieważ moim faworytem jest czadowy „In the Land of the Pig, the Butcher Is King”, wzbogacony solówką gitarową, którą zagrał sam Steve Vai. 21 października 2022 |
Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.
więcej »Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Nietoperze z piekła, Franciszek Pieczka, a jak dotąd żadnej informacji o śmierci Kresa, którego pewnie część redakcji znała osobiście. Będzie jakiś większy tekst?