Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 lipca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Pink Floyd
‹They Came In Peace: Leeds University 1970 & Washington University 1971›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThey Came In Peace: Leeds University 1970 & Washington University 1971
Wykonawca / KompozytorPink Floyd
Data wydania2021
Nośnikcyfrowy
Czas trwania92:91
Gatunekkoncert, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
David Gilmour, Nick Mason, Roger Waters, Rick Wright
Utwory
Pliki
1) The Embryo10:12
2) Careful With That Axe, Eugene11:26
3) Atom Heart Mother23:49
4) Set the Controls for the Heart of the Sun12:19
5) Interstellar Overdrive11:48
6) A Saucerful of Secrets13:53
7) One of These Days8:52
Wyszukaj / Kup

Pink Floyd w XXI wieku: Przybyli w pokoju by dać nam muzykę

Esensja.pl
Esensja.pl
W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Na przykład oficjalnym bootlegiem dostępnym tylko w streamingu „They Came In Peace: Leeds University 1970 & Washington University 1971” z 2021 roku.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pink Floyd w XXI wieku: Przybyli w pokoju by dać nam muzykę

W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Na przykład oficjalnym bootlegiem dostępnym tylko w streamingu „They Came In Peace: Leeds University 1970 & Washington University 1971” z 2021 roku.

Pink Floyd
‹They Came In Peace: Leeds University 1970 & Washington University 1971›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThey Came In Peace: Leeds University 1970 & Washington University 1971
Wykonawca / KompozytorPink Floyd
Data wydania2021
Nośnikcyfrowy
Czas trwania92:91
Gatunekkoncert, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
David Gilmour, Nick Mason, Roger Waters, Rick Wright
Utwory
Pliki
1) The Embryo10:12
2) Careful With That Axe, Eugene11:26
3) Atom Heart Mother23:49
4) Set the Controls for the Heart of the Sun12:19
5) Interstellar Overdrive11:48
6) A Saucerful of Secrets13:53
7) One of These Days8:52
Wyszukaj / Kup
Pink Floyd to sprawdzona marka, która nie serwowała swoim fanom byle czego. Dlatego nawet wydając płyty koncertowe, zawsze były starannie dopieszczone. Trochę zmieniono tę zasadę sięgając do archiwów, ale tu również wydobyto tylko takie rzeczy, których zespół absolutnie nie musi się wstydzić. Dlatego sporym zaskoczeniem było, kiedy pod koniec 2021 roku gruchnęła wiadomość, że muzycy zdecydowali się opublikować serię bootlegów. Nawet, jeśli nie w formie fizycznego nośnika, to jednak wcześniej nie odważyli się na taki krok. Ale też wcześniej nie groziła im utrata praw do ich muzyki. Aby tak się nie stało, interesujący ich materiał musieli do końca 2021 roku opublikować w jakikolwiek sposób. W przeciwnym razie stałby się własnością publiczną.
W sumie w grudniu 2021 roku do sieci wrzucono dwanaście nagrań koncertowych różnej jakości. Swoim zakresem obejmowały lata 1970-1971. Najstarsze z nich nosi tytuł „They Came In Peace: Leeds University 1970 & Washington University 1971” i stanowi zapis koncertu z 28 lutego 1970 r., jaki odbył się na Uniwersytecie w Leeds w Anglii, wzbogacony o bonus z 16 listopada 1971 r., zarejestrowany w Lisner Auditorium na Uniwersytecie George’a Washingtona w stanie Waszyngton. W obu przypadkach mamy do czynienia z rejestracją z publiczności, nie ma się więc co spodziewać klarownego dźwięku, ale nie jest źle.
Zwłaszcza, że tamten okres jest bardzo interesujący pod względem artystycznych poszukiwań zespołu. Roger Waters, Nick Mason, Rick Wright i David Gilmour zdążyli już się ograć ze sobą. Wiedzieli także, że nie dadzą rady dłużej pociągnąć specyficznego, psychodelicznego kursu, jaki narzucił im Syd Barrett. Szukali więc własnej ścieżki i ją znaleźli, konstruując długie, odjechane suity, którym nie obce były jednak wyraźne linie melodyczne. Niby był to kolaż dźwięków, przechodzący momentami w kakofonię, a jednak na tyle przemyślany, że przykuwał uwagę. Można było się o tym przekonać, sięgając po część koncertową albumu „Ummagumma” z 1969 roku. Materiał zawarty na „They Came In Peace” stanowi rozwinięcie tej formuły. Ale nie tylko.
Podstawowa część materiału składa się z sześciu utworów, z których żaden nie jest krótszy niż dziesięć minut. Z rzeczy, które stanowiły wówczas żelazny kanon, pojawiły się „Careful with That Axe, Eugene”, „Set the Control for the Heart of the Sun” i „Interstellar Overdrive”. Najlepiej wypada ten drugi, dzięki rozbudowanej części środkowej. Jego odbiorowi sprzyja także to, że jest mniej hałaśliwy, a co za tym idzie, nagranie zyskało większą selektywność, niż trochę zanadto rozwleczony „Interstellar…”. Jednak prawdziwym wyzwaniem może być „A Saucerful of Secrets”, który osiągnął rekordowe ponad piętnaście minut długości. Jest to rzecz skierowana głównie dla fanów, ponieważ w pewnym momencie natężenie dźwięków, spotęgowane pogłosem, sprawia, że utwór przestaje być czytelny.
To jednak nie koniec niespodzianek. Całość otwiera bowiem „The Embryo”, kompozycja, która nie trafiła na żaden ze studyjnych albumów grupy. Choć ewidentnie posiada swój charakter, dzięki wkręcającej się w mózg melodii początkowej, to dzięki środkowej partii kosmicznych dźwięków stanowi zapowiedź „Echoes”, nagranego na „Meddle” z 1971 roku. Nim jednak formacja zabrała się za ten album, wcześniej przygotowała równie udany „Atom Heart Mother”, który ukazał się 2 października 1970 roku. Tymczasem już w lutym Floydzi grali suitę tytułową w całości na żywo. Wersja z Leeds okrojona jest oczywiście z orkiestrowego rozmachu, ale i tak trwa 23 minuty. Zespół zapełnił przestrzeń improwizacjami niemal każdego członka zespołu. Chyba tylko Roger Waters nie dostał chwili dla siebie, ale jego bas i tak jest dobrze słyszalny, dzielnie prowadząc utwór.
W zasadzie repertuar z Leeds jest na tyle satysfakcjonujący, że na nim można by poprzestać, ale wydawca, wzorem nagrań pirackich, dodał jeszcze na końcu ośmiominutowe „One of These Days” z Waszyngtonu. Trochę to dziwna decyzja, ponieważ nagrania dzieli półtora roku i dwie płyty studyjne. Do tego nie jest to jakaś oszałamiająca wersja. Na przykład po tym, jak Nick Mason wypowiada przetworzonym głosem, że „pewnego dnia potnę cię na drobne kawałki”, zespół nierówno wchodzi w przyczadowanie w związku z czym nie ma ono mocy oryginału, czy chociażby wersji znanej z „Live at Pompeii”.
Nim Floydzi udostępnili omawiany materiał, jako „They Came In Peace: Leeds University 1970 & Washington University 1971”, pod którym tytułem był najbardziej znany, wcześniej był dostępny w drugim obiegu, jako „Six of One”, „Live at Leeds”, „Live at Leeds 1970” czy „Dying of Boderom”. Natomiast „One of These Days” można było także znaleźć na bootlegu „Eugene”, wraz z „Careful with That Axe, Eugene”, „Cymbaline” i „Echoeas” rozbitym na dwie części.
Dla laików: * * / 5
Dla koneserów: * * * * / 5
koniec
3 lipca 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Gdy w duszy gra jazz
Sebastian Chosiński

6 VII 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj debiutancki album solowy kontrabasisty Ludka Hulana.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Serpentynowy listopad ratuje honor
Sebastian Chosiński

1 VII 2024

Wyobrażanie sobie Can bez Holgera Czukaya, to jak – przykładowo – branie pod uwagę, że mogą istnieć Led Zeppelin bez Jimmy’ego Page’a czy Queen bez Briana Maya. A jednak tak się zdarzyło. Na albumie „Out of Reach” legendarny basista i współzałożyciel grupy nie zagrał ani jednej nuty, nie dorzucił ani jednego wygenerowanego elektronicznie dźwięku. W efekcie powstała płyta, o której wielu wielbicieli krautrocka wolałoby zapomnieć. Nie do końca słusznie, ponieważ trafiła na nią taka perełka, jak (...)

więcej »

Non omnis moriar: Historia krótka, ale godna podsumowania
Sebastian Chosiński

29 VI 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj składankowy album formacji SHQ Karela Velebnego, zbierający różne nagrania zespołu z lat 1962-1965.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Zespół wybitnie niefestiwalowy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Szlifowanie ejtisowych naleciałości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zagraj to jeszcze raz, Nick
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Klasyka + reszta
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Delikatny dźwięk wzorowej reedycji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wczesne późne lata
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Paczuszka z płytami
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Opowieść muzyka
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Na tle Wezuwiusza raz jeszcze
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Czy to jest płyta, jakiej rzeczywiście chcieliśmy?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Szkoda, że ich tu nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Para buch!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Przeciętni faceci i ich nieprzeciętne kobiety
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

„Playboy” to nie tylko rozkładówki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wewnętrzne rozterki krzepkich brodaczy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Lapsusy, Korekty i Paliksięgi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Czerwiec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Komiksowe Top 10: Maj 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Daleki krewny „Imienia róży”
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Szczątkowo oryginalne
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ostatni Ostatni Człowiek
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.