Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Jude
‹Stat›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStat
Wykonawca / KompozytorJude
Data wydania15 maja 2015
Wydawca Requiem Records
NośnikCD
Czas trwania28:56
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Wiktor Skok, Jacek Walczak, Maciej Derfel, Michał Wojewoda
Utwory
CD1
1) Block of Waste02:47
2) Move. FF. No Remorse04:03
3) Last Shortcuts. A-Z03:47
4) Perdition03:22
5) Waas / Order of the Day03:51
6) Urge. The Imperative02:39
7) Battlefield of Worms03:24
8) No Remorse05:04
Wyszukaj / Kup

Jude aus Litzmannstadt
[Jude „Stat” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Prowokacja wpisana była w naturę tego zespołu od początku jego istnienia. Nie bez powodu nazwali się Jude – i to w czasach, kiedy na ulicach polskich miast (nie tylko Łodzi) coraz częściej można było spotkać nazi-skinów. Ubierali się na czarno, nosili krótkie włosy, w warstwie wizualnej wykorzystywali czcionkę jednoznacznie kojarzącą się z III Rzeszą. A jednak wcale nie byli faszystami. W tym roku – po dekadzie milczenia – przypomnieli o sobie płytą „Stat”.

Sebastian Chosiński

Jude aus Litzmannstadt
[Jude „Stat” - recenzja]

Prowokacja wpisana była w naturę tego zespołu od początku jego istnienia. Nie bez powodu nazwali się Jude – i to w czasach, kiedy na ulicach polskich miast (nie tylko Łodzi) coraz częściej można było spotkać nazi-skinów. Ubierali się na czarno, nosili krótkie włosy, w warstwie wizualnej wykorzystywali czcionkę jednoznacznie kojarzącą się z III Rzeszą. A jednak wcale nie byli faszystami. W tym roku – po dekadzie milczenia – przypomnieli o sobie płytą „Stat”.

Jude
‹Stat›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStat
Wykonawca / KompozytorJude
Data wydania15 maja 2015
Wydawca Requiem Records
NośnikCD
Czas trwania28:56
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Wiktor Skok, Jacek Walczak, Maciej Derfel, Michał Wojewoda
Utwory
CD1
1) Block of Waste02:47
2) Move. FF. No Remorse04:03
3) Last Shortcuts. A-Z03:47
4) Perdition03:22
5) Waas / Order of the Day03:51
6) Urge. The Imperative02:39
7) Battlefield of Worms03:24
8) No Remorse05:04
Wyszukaj / Kup
W kwietniu 1940 roku, wcieloną rok wcześniej do III Rzeszy (a precyzyjniej: do Kraju Warty) Łódź przemianowano rozkazem Adolfa Hitlera na Litzmannstadt. Od dwóch miesięcy istniało już wtedy w mieście – drugie na ziemiach polskich pod względem wielkości (po warszawskim) – getto, usytuowane na terenie dwóch najbiedniejszych i najbardziej zaniedbanych dzielnic: Bałut i Starego Miasta. Kiedy w ostatnich latach wojny przystąpiono do likwidacji getta, jego mieszkańców wywożono na śmierć ze stacji Radegast (Radogoszcz) do obozu Auschwitz-Birkenau. Niemal pół wieku po tym wydarzeniu kilku młodych łodzian stworzyło zespół, który przyjął prowokacyjną nazwę Jude. Dlaczego „prowokacyjną”? Ponieważ niemiecką. Tym samym nawiązującą do czasów wojny i Holokaustu. Jakby chcą potwierdzić, że to absolutnie nie jest przypadek ani żadne widzimisię, członkowie grupy stosowali charakterystyczną, nazistowską pisownię. Na dodatek ubierali się na czarno i nosili krótkie włosy, przywodzące na myśl skinów. To powodowało wiele nieporozumień. Nierzadko uznawano ich za faszystów, choć od tak skrajnych poglądów byli bardzo, bardzo dalecy.
Skąd zatem taki image? Związany był z fascynacją słoweńskim Laibachem i stylem, jaki obrali – brutalnym rockiem industrialnym zakorzenionym w muzyce hardcore’owej i ekstremalnym metalu. Podczas koncertów także nie brakowało, w warstwie wizualnej, nawiązań do sztuki totalitarnej. To wszystko, chcąc nie chcąc, skazywało Jude na funkcjonowanie na obrzeżach oficjalnej sceny rockowej. Zresztą liderowi formacji, wokaliście Wiktorowi Skokowi, nigdy nie zależało na tym, aby robić karierę w klasycznym tego słowa rozumieniu. Dlatego gdy zespół publikował kolejne swoje materiały (najpierw na kasetach magnetofonowych, później na kompaktach), nierzadko ukazywały się one w mikroskopijnych nakładach (po kilkadziesiąt egzemplarzy). A były to: „Ultimate Obedience” (1997), split z grupą Dysmorfofobia „Vertebral Treatments” (1999), zawierający nagrania studyjne i koncertowe z lat 1996-1997 „Sickness Bag” (1999) oraz „Combat Exhaustion” (2004). Po wydaniu tego ostatniego Jude zamilkło na lat dziesięć, ale wcale nie oznaczało to zawieszenia działalności, raczej – swoisty letarg.
Reaktywacja nastąpiła w roku ubiegłym, kiedy to Wiktor Skok zebrał kolejny skład, aby dokonać rejestracji nowych nagrań. Dołączyli do niego: związany z Jude już wcześniej gitarzysta Jacek Walczak, basista Maciej Derfel (znany z kilku innych łódzkich projektów o proweniencji hardcore’owej, jak chociażby Knockdown, Blood is the Honest, Inflexible czy 150 Watts) oraz perkusista Michał Wojewoda. Sesje odbywały się latem i jesienią 2014 roku w studiu Bajkonur oraz w domu producenta, którym został Marcin Kowalski, niektórym bardziej znany jako „Cinass”, gitarzysta Cool Kids of Death, NOT (z Robertem Tutą) oraz Girls & Nervous Guy. Ostatecznie na album zatytułowany „Stat”, który ukazał się nakładem wytwórni Requiem Records w maju tego roku, trafiło osiem kompozycji – krótkich (całość trwa niespełna pół godziny), ale bezwzględnych i bolesnych dla uszu tych, którzy do podobnej muzyki nie są przyzwyczajeni. Komu zaś nagrania Jude mogą przypaść do gustu? Przede wszystkim tym, którzy nie stronią od najbardziej ekstremalnych przejawów twórczości Neurosis, Swans czy Godflesh, a więc formacji łączących w swojej muzyce industrial, punk, metal i hardcore (w różnych ich odmianach).
Krążek „Stat” stylistycznie jest bardzo zwarty. Pod tym względem można by nawet uznać, że mamy do czynienia z concept-albumem. Kolejne utwory nierzadko są ze sobą powiązanie, granice między nimi bywają płynne. Otwierający płytę „Block of Waste” zawiera to wszystko, co obecne na niej będzie do ostatniej sekundy – motoryczną sekcję rytmiczną, przesterowane gitary i bas oraz zahaczający o growling śpiew Skoka. Ale to nie oznacza, że Jude przez cały czas gra to samo i tak samo. Tu chociażby w tle pojawia się indierockowa partia gitary Walczaka, a wokalista skandując, wykrzykuje tekst. W drugim w kolejności, znacznie wolniejszym i cięższym, niemal transowym „Move. FF. No Remorse” łodzianie coraz bardziej wchodzą na poletko stonerrockowe i sludgemetalowe (momentami kłania się nawet wczesny Sólstafir. choć im bliżej końca, tym więcej pojawia się zgrzytów i przesterów. Z kolei w „Last Shortcuts. A-Z” stoner miesza się z black metalem i hardcore’em, natomiast w „Perdition” usłyszeć można nawet coś, co przypomina – z naciskiem na „przypomina” – klasyczną gitarową solówkę.
W „Waas / Order of the Day” Jude brzmi tak potężnie, że aż ciarki biegają po plecach. Duży udział w tym ma Skok, który ani przez moment nie oszczędza gardła. Podobnie rzecz ma się z „Urge. The Imperative”, w którym w sukurs wokaliście przychodzi jeszcze Maciej Derfel, starający się bardzo zdemolować uszy słuchaczy swoim maksymalnie przesterowanym basem. W końcówce utworu zwraca jednak uwagę co innego: pasaże perkusisty, które brzmią tak, jakby za moment Jude miało zagrać cover Made in Poland „To tylko kobieta”. Ciekawe czy to przypadek, czy całkiem świadomy cytat z klasyków polskiego darkwave’u. „Battlefield of Worms” oznacza powrót do dźwięków typowo industrialnych, co utwór zawdzięcza głównie wyobraźni i umiejętnościom Walczaka. Całość wieńczy najdłuższy w zestawie, pięciominutowy „No Remorse” – pełen garażowego brudu, konsekwentny w swej brutalności. Sączący się z głośników rockowy czad potrafiłby poderwać na nogi chyba każdego, nawet nieboszczyka. Należy tylko mieć nadzieję, że dzięki publikacji „Stat” w łódzki zespół zostanie tchnięte nowe życie i że na następcę wydanego przed paroma miesiącami krążka nie będziemy musieli czekać dziesięć lat. Cieszy też zapowiedziana przez Łukasza Pawlaka z Requiem Records przygotowywana reedycja debiutanckiego materiału grupy – „Ultimate Obedience”.
koniec
27 października 2015
Skład:
Wiktor Skok – śpiew
Jacek Walczak – gitara elektryczna
Maciej Derfel – gitara basowa
Michał Wojewoda – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.