Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Maria Pomianowska, Groupe Gaindé
‹Warszawa – Dakar›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWarszawa – Dakar
Wykonawca / KompozytorMaria Pomianowska, Groupe Gaindé
Data wydania17 października 2015
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania58:35
Gatunekfolk
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Maria Pomianowska, Amadou „Fola” Balde, Ousmane Fall, Issa Diop, Bocar Niang, Bamba Dieng, Masserigne Fall, Paweł Betley, Gwidon Cybulski
Utwory
CD1
1) Listek na kalinie03:15
2) Hula gąski06:08
3) Matulu moja – Arbidoynauar04:27
4) Adunabi amoulsolo03:28
5) Sanou07:00
6) Stoi lipeńka05:54
7) Nyali bagna05:29
8) Neneyo06:00
9) Konie wrone06:36
10) Miriam Ba04:30
11) Obereczki i polka05:48
Wyszukaj / Kup

Z mazowieckiej wsi na Czarny Ląd
[Maria Pomianowska, Groupe Gaindé „Warszawa – Dakar” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Maria Pomianowska już dawno przyzwyczaiła swoich wielbicieli do tego, że chętnie szuka inspiracji w muzyce pochodzącej z innych kręgów kulturowych, a nawet kontynentów. Nagrywała płyty z utworami azjatyckimi i arabskimi. Ostatnio postanowiła udać się do Afryki Zachodniej, aby nawiązać współpracę z pochodzącą z Senegalu formacją Gaindé. Jej efektem jest album „Warszawa – Dakar”, na którym folklor polski idealnie współbrzmi z afrykańskim.

Sebastian Chosiński

Z mazowieckiej wsi na Czarny Ląd
[Maria Pomianowska, Groupe Gaindé „Warszawa – Dakar” - recenzja]

Maria Pomianowska już dawno przyzwyczaiła swoich wielbicieli do tego, że chętnie szuka inspiracji w muzyce pochodzącej z innych kręgów kulturowych, a nawet kontynentów. Nagrywała płyty z utworami azjatyckimi i arabskimi. Ostatnio postanowiła udać się do Afryki Zachodniej, aby nawiązać współpracę z pochodzącą z Senegalu formacją Gaindé. Jej efektem jest album „Warszawa – Dakar”, na którym folklor polski idealnie współbrzmi z afrykańskim.

Maria Pomianowska, Groupe Gaindé
‹Warszawa – Dakar›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWarszawa – Dakar
Wykonawca / KompozytorMaria Pomianowska, Groupe Gaindé
Data wydania17 października 2015
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania58:35
Gatunekfolk
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Maria Pomianowska, Amadou „Fola” Balde, Ousmane Fall, Issa Diop, Bocar Niang, Bamba Dieng, Masserigne Fall, Paweł Betley, Gwidon Cybulski
Utwory
CD1
1) Listek na kalinie03:15
2) Hula gąski06:08
3) Matulu moja – Arbidoynauar04:27
4) Adunabi amoulsolo03:28
5) Sanou07:00
6) Stoi lipeńka05:54
7) Nyali bagna05:29
8) Neneyo06:00
9) Konie wrone06:36
10) Miriam Ba04:30
11) Obereczki i polka05:48
Wyszukaj / Kup
Wiek można „wypomnieć” chyba tylko kobiecie, która czuje się staro i świadomie poddała się upływowi czasu. W przypadku Marii Pomianowskiej (rocznik 1961) nie ma o tym mowy. Ta absolwentka, a następnie wykładowczyni warszawskiej Akademii Muzycznej, od lat wzbudza podziw swoim zaangażowaniem i niezliczonymi projektami artystycznym. W sferze jej zainteresowań znajduje się zarówno muzyka klasyczna (jest w końcu dyplomowaną wiolonczelistką), jak i folklor polski, który nader chętnie łączy z kompozycjami Fryderyka Chopina. Ale spogląda też znacznie dalej, poza ojczyste granice. Podczas licznych podróży badała muzykę państw z innych kręgów kulturowych – indyjską, pakistańską, japońską, koreańską, chińską i arabską. Nierzadko nagrywała płyty z egzotycznymi gośćmi. Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku zrobiła kolejny krok – zaczęła łączyć wpływy orientalne z gatunkami, od których zaczęła się jej kariera. W roku ubiegłym natomiast zapełniła kolejną białą plamę na mapie swoich „podbojów” artystycznych, docierając do… Senegalu.
Jak wspominała sama Pomianowska, to znajomi skontaktowali ją z młodymi – ponoć bardzo zdolnymi i otwartymi na eksperymenty – muzykami z Afryki Zachodniej. Nie zastanawiając się długo, artystka ruszyła do Dakaru, a następnie na położoną „rzut kamieniem” od stolicy wyspę Gorée. Tam – w wielkim amfiteatrze pod gołym niebem – odbywały się próby. Gdy materiał był już, przynajmniej w części, gotowy, ekipa przeniosła się do dakarskiego studia, aby w marcu i kwietniu zarejestrować pierwsze ścieżki. Po powrocie do kraju z polskimi muzykami – w maju i czerwcu – pani Maria dograła resztę. A potem trzeba było odczekać jeszcze długich szesnaście miesięcy, aby efekt współpracy Pomianowskiej z Groupe Gaindé ujrzał wreszcie światło dzienne. Krążek zatytułowany „Warszawa – Dakar” wydało specjalizujące się głównie w jazzie (choć nie tylko) wydawnictwo For Tune, wzbogacając tym samym rozrastający się z każdym miesiącem swój katalog płyt folkowych (vide „Sefardix” Jorgosa Skoliasa i braci Oleś, „Inspired by Lutosławski” Grażyny Auguścik czy „Pokój jej cieniom” Trzy Dni Później).
Na album Pomianowskiej i Groupe Gaindé (której przewodzi Amadou „Fola” Balde) trafiło jedenaście kompozycji; w większości są one dziełem naszej rodaczki, która opracowując utwory, opierała się na tradycyjnych melodiach ludowych. W kilku przypadkach artystka i zespół wzięli na warsztat folklor senegalski (w jednym przypadku wykorzystali melodię marokańską). Trzeba przyznać, że podobna fuzja brzmi dość nieprawdopodobnie i ryzykownie. Ale spieszymy uspokoić wszystkich, którzy obawiają się, że z takiego połączenia mogła powstać jedynie ciężkostrawna pulpa – zawartość płyty „Warszawa – Dakar” to folk najwyższej próby! W którym obok afrykańskich – jak perkusyjne djembe, sabar i dundun, przypominająca harfę kora czy kojarzący się z wibrafonem balafon – ton muzyce nadają sztandarowe instrumenty liderki projektu, czyli smyczkowe: suka biłgorajska i fidel płocka. Jak się okazuje, bez większych problemów można wyczarowywać na nich afrykańskie klimaty. I na odwrót: etniczne rytmy z Czarnego Lądu doskonale wkomponowują się w mazurki, polki i oberki. Warunek, by zaiskrzyło, jest tylko jeden – pieczę nad tym musi trzymać artysta tak doświadczony i utalentowany, jak Maria Pomianowska.
Początek płyty należy do Pomianowskiej. „Listek na kalinie” to przede wszystkim jej popis – zarówno instrumentalny (vide partia fideli płockiej), jak i wokalny. Ale to także pierwszy utwór na krążku, w którym pojawia się Balde, okraszając go w tle szamańską wokalizą z akompaniamentem fortepianu (na którym gra Polak Paweł Betley). W „Hula gąski” akcenty są już rozłożone pośrodku: mniej więcej do połowy mamy do czynienia z pieśnią słowiańską (mimo że pojawiają się dźwięki kory), w drugiej części natomiast – z afrykańską. Co istotne, liderka jako wokalistka idealnie wpisuje się w energetyczny, etniczny rytm, przydając całości ogromnej mocy. W podobny sposób potraktowana została kresowa pieśń „Matulu moja”, rozsławiona przed laty przez Marię Krupowies (notabene na płycie „Matulu” sprzed dwóch dekad akompaniowała jej na suce biłgorajskiej… Pomianowska), do której dodano wątek senegalski pod postacią „Arbidoynauar”. Część druga przybiera postać niemal transową, co jest głównie zasługą rytmu nadawanego przez afrykańskie perkusjonalia. W podobnym kierunku rozwija się, ozdobione solówką na korze, „Adunabi amoulsolo”.
Z kolei senegalska pieśń ludowa „Sanou” (opracowana przez Amadou) wzbogacona została o frazy bluesowe zagrane na harmonijce ustnej przez Gwidona Cybulskiego. Powrót do polsko-afrykańskiego dwupaku otrzymujemy w „Stoi lipeńka”, której część druga – znacznie szybsza i bardziej motoryczna – oparta jest na muzyce rodem z Afryki Północnej, a konkretnie z Maroka. Uwagę przykuwają tu nade wszystko porywające wokalizy. W balladowym, nieco sennym „Nyali bagna” otrzymujemy z kolei niezwykły wokalny duet Pomianowskiej i Baldego. Ten drugi jeszcze więcej ma do powiedzenia w skomponowanym przez siebie przepięknym, nostalgicznym „Neneyo”, w którym istotną rolę odgrywają zarówno harmonijka ustna, jak i suka biłgorajska. O ciarki na plecach przyprawiają natomiast rozpędzone – zgodnie z tytułem – „Konie wrone”, napędzane przez afrykańskie perkusjonalia i energetyczne wokalizy. W tym utworze pojawiają się także dźwięki fletu (Cybulski) oraz balafonu (na którym gra Senegalczyk Issa Diop). W efekcie etniczna pulsacja kapitalnie zazębia się ze słowiańskim zaśpiewem, co prowadzi do nad wyraz mocnego finału.
W senegalskim „Miriam Ba” Groupe Gaindé brzmi niemal psychodelicznie. Powtarzające się, zapętlone wątki mogą dosłownie wprawić słuchacza w trans. Jeśli tak się stanie, można z kolei mieć pewność, że „wybudzi” go z niego ostatnia, rdzennie polska kompozycja – „Obereczki i polka”. Pomianowska przydaje jej prawdziwie folkowego ognia, a pikanterii dodaje dowcipno-ironiczny tekst na temat relacji damsko-męskich. W zakończeniu liderkę wspomagają jeszcze goście z Afryki i robi się iście kosmopolitycznie. „Warszawa – Dakar” to nie tylko kolejny muzyczny wojaż, jaki warszawska artystka może dopisać do swego – już i tak nadzwyczaj bogatego – curriculum vitae. To fuzja dwóch bardzo od siebie odległych – nie tylko geograficznie – artystycznych światów, z której zrodziła się nowa jakość. Przed laty wielką sensacją były w Polsce wspólne nagrania pochodzących z Białego Dunajca Trebuniów-Tutków z Twinkle Brothers, czyli rastamanami rodem z Jamajki (vide albumy „Higher Heights” i „Come Back Twinkle to Trebunia Family”). Po latach trzeba przyznać, że bronią się one raczej średnio, rażąc sztucznością i funkcjonowaniem obu muzycznych kolektywów obok siebie. Pomianowskiej i Groupe Gaindé to raczej nie grozi. W tym przypadku doszło bowiem do jak najbardziej świadomej i pełnej symbiozy – zarówno w warstwie kompozytorskiej, jak i wykonawczej.
koniec
10 listopada 2015
Skład:
Maria Pomianowska – śpiew, suka biłgorajska, fidel płocka, wspak
Amadou „Fola” Balde – śpiew, djembe, kijki, gitara
Ousmane Fall – kora
Issa Diop – balafon
Bocar Niang – sabar, djembe, kijki
Bamba Dieng – dundun, chórki
Masserigne Fall – sabar, dundun, chórki
Paweł Betley – śpiew, flety, fortepian, bas
Gwidon Cybulski – harmonijka ustna

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.