Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andreas Schaerer, Kalle Kalima
‹Evolution›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEvolution
Wykonawca / KompozytorAndreas Schaerer, Kalle Kalima
Data wydania29 września 2023
Wydawca ACT
NośnikCD
Czas trwania48:05
Gatunekfolk, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Andreas Schaerer, Kalle Kalima, Tim Lefebvre
Utwory
CD1
1) Rapid Eye Movements03:43
2) Trigger05:49
3) Pristine Dawn04:58
4) Evolution05:27
5) SloMo03:48
6) Song Yet Untitled04:26
7) Untold Stories04:42
8) Multitasking02:24
9) So Far04:43
10) Piercing Love04:03
11) Sphere04:03
Wyszukaj / Kup

Na długie jesienne wieczory…
[Andreas Schaerer, Kalle Kalima „Evolution” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Szwajcarski wokalista i kompozytor Andreas Schaerer związany jest z monachijską wytwórnią ACT od siedmiu lat. Wydał już pod jej skrzydłami cztery płyty, a piąta – „Evolution” – czeka właśnie na premierę. Mimo że niemiecka firma specjalizuje się głównie w muzyce jazzowej, po ten album powinni sięgnąć przede wszystkim wielbiciele atmosferycznego rocka (progresywnego) i psychodelicznego folku.

Sebastian Chosiński

Na długie jesienne wieczory…
[Andreas Schaerer, Kalle Kalima „Evolution” - recenzja]

Szwajcarski wokalista i kompozytor Andreas Schaerer związany jest z monachijską wytwórnią ACT od siedmiu lat. Wydał już pod jej skrzydłami cztery płyty, a piąta – „Evolution” – czeka właśnie na premierę. Mimo że niemiecka firma specjalizuje się głównie w muzyce jazzowej, po ten album powinni sięgnąć przede wszystkim wielbiciele atmosferycznego rocka (progresywnego) i psychodelicznego folku.

Andreas Schaerer, Kalle Kalima
‹Evolution›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEvolution
Wykonawca / KompozytorAndreas Schaerer, Kalle Kalima
Data wydania29 września 2023
Wydawca ACT
NośnikCD
Czas trwania48:05
Gatunekfolk, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Andreas Schaerer, Kalle Kalima, Tim Lefebvre
Utwory
CD1
1) Rapid Eye Movements03:43
2) Trigger05:49
3) Pristine Dawn04:58
4) Evolution05:27
5) SloMo03:48
6) Song Yet Untitled04:26
7) Untold Stories04:42
8) Multitasking02:24
9) So Far04:43
10) Piercing Love04:03
11) Sphere04:03
Wyszukaj / Kup
Chociaż monachijskie wydawnictwo ACT Music kojarzone jest głównie z muzyką jazzową, to jednak uczciwie przyznać trzeba, że jego katalog obejmuje nie tylko produkcje stricte jazzowe. Są też takie, którym znacznie bliżej do muzyki etnicznej bądź klasycznej lub, jak w przypadku najnowszego albumu szwajcarskiego wokalisty Andreasa Schaerera do… konia z rzędem temu, kto potrafi to stwierdzić. Bo jest tu i folk, i rock, trochę popu i ballady (z okolic kojarzonej jedynie przez Polaków „krainy łagodności”). Najmniej jest natomiast – jazzu! I nic w tym oczywiście złego. Bo liczy się przecież nade wszystko jakość dzieła artystycznego, a ta w przypadku uzdolnionego Helweta jest zawsze na najwyższym poziomie. Schaerer to bez wątpienia gigant współczesnej wokalistyki, świetnie czujący się w różnych gatunkach, wywodzący się ze świata jazzu i chętnie do niego powracający (choć akurat niekoniecznie na „Evolution”).
Profesjonalna kariera urodzonego w 1976 roku Schaerera rozpoczęła się po ukończeniu przez niego studiów w Bernie. Nie od razu jednak zwrócił na siebie uwagę; stało się to dopiero po powołaniu przez niego do życia zespołu Hildegard Lernt Fliegen, z którym dotąd wydał sześć pełnowymiarowych albumów: „Hildegard Lernt Fliegen” (2007), „…von fernen Kern der Sache” (2009), „Cinéma Hildegard – Live in Russia & Elsewhere” (2012), „The Fundamental Rhythm of Unpolished Brains” (2015) oraz „The Big Wig” (2017) i „The Waves are Rising, Dear!” (2020). Dwa ostatnie ukazały się już po tym, jak Szwajcar podpisał wieloletni kontrakt z ACT. Po drodze ukazywały się jednak jeszcze płyty sygnowane nazwami Rom-Schaerer-Eberle („Please Don’t Feed the Model”, 2011; „At the Age of Six I Wanted to be a Cook”, 2011) i Das Beet („Das Beet”, 2014), w końcu te, na którym dominującym było nazwisko wokalisty: „Shibboleth” (2010), „Tyr-Gly-Gly-Phe-Met” (2013), „Rarest Reechoes” (2014), „Arcanum” (2014), „Perpetual Delirium” (2014) i – nagrane dla ACT – „Out of Land” (2017) oraz „A Novel of Anomaly” (2018).
Wystarczy rzut oka na tytuły tych wydawnictw, aby przekonać się, że szwajcarski muzyk to artysta obdarzony wyobraźnią i poczuciem humoru. Ale również, co w całej rozciągłości udowadnia najnowszy album Andreasa, wrażliwością. To bardzo gorący materiał; sesja, podczas której zarejestrowano „Evolution”, miała miejsce w ostatnich dniach marca tego roku (od 29 do 31) w berlińskim studiu Soundfabrik. W dziele tym wspierali Helweta tylko dwaj instrumentaliści: fiński gitarzysta Kalle Kalima oraz amerykański (kontra)basista Tim Lefebvre. Ten pierwszy, na stałe rezydujący w stolicy Niemiec, to muzyk mający na koncie tyle projektów, że daję głowę, iż o niektórych już nawet nie pamięta. Najważniejsze są bowiem te, którym lideruje, a więc Kalima Trio, K-18, Pentasonic, Kalmisto Trio czy Klima Kalima. Od siedmiu lat on również związany jest kontraktem z ACT, dla której to wytwórni nagrywał zarówno solo („High Noon”, 2016; „Flying Like Eagles”, 2019), jak i pod szyldem Kuu! („Lampedusa Lullaby”, 2018; „Artificial Sheep”, 2021).
Pochodzący z kolei zza Atlantyku Lefebvre to głównie muzyk sesyjny, który grywał zarówno z wykonawcami rockowymi (Sting, Elvis Costello, David Bowie), jak i jazzowymi (Uri Caine, Wayne Krantz, trio Michaela Wollnego). Twórczość zrodzona na styku tak różnych doświadczeń nie może być banalna, prawda? I nie jest. Nawet jeżeli kompozycje Andreasa Schaerera nie zaskakują niczym szczególnym, mają dodatkowy walor – to jego nadzwyczajne wokalizy, podczas których naśladuje przeróżne instrumenty (od trąbki po perkusję). Jeżeli więc w jakimś utworze usłyszycie dźwięki dęciaka czy perkusyjny rytm – wiedzcie, że to sprawka Szwajcara, który jak mało kto posiadł sztukę „mouth percussion”. Co warte podkreślenia, Schaerer stosuje ten zabieg bardzo subtelnie – nigdy po to, aby popisać się przed słuchaczem.
„Evolution” to jedenaście często bardzo nastrojowych, nostalgicznych kompozycji, które potrafią skłonić do kontemplacji, a nawet wzruszyć. Taki dar ma już otwierająca wydawnictwo przepiękna psychodeliczno-folkowa (w stylu lat 70. ubiegłego wieku) ballada „Rapid Eye Movements”, której ton nadają partie gitary akustycznej Kallego oraz subtelny, bardzo ciepły śpiew Andreasa. To jednak dopiero wstęp. Owszem, fascynujący, ale bądźcie pewni, że dalej wcale nie będzie gorzej. Czego dowodzi drugi w kolejności „Trigger” – numer, który mógłby być ozdobą płyty każdego wykonawcy spod znaku atmosferycznego popu i rocka. Dość powiedzieć, że wokalnie kawałek ten wyrasta z jednej strony z doświadczeń mrocznego oblicza Marca Almonda (tak, na niektórych albumach prezentował i takie), z drugiej – nawiązuje do solowych dokonań Stevena Wilsona z Porcupine Tree. Kalima gra tu zresztą jedną z najpiękniejszych progresywnych solówek gitarowych, jakie słyszałem w tym roku. Do tego dochodzi jeszcze wokalna ekwilibrystyka Schaerera, którego śpiew momentami przyprawia o ciarki swoim dramatyzmem.
W „Pristine Dawn” Szwajcar odrobinę tonuje emocje, pozwalając jednocześnie swemu gitarzyście, by ten, przełamując nieco senny charakter piosenki, zapuścił się w bardziej bluesowe rejony. Żywiej robi się natomiast w tytułowym „Evolution”, którego wyróżnikiem – podobnie jak w przypadku „Trigger” – jest wokaliza zaśpiewana (na tle gęstych gitarowych faktur) kontratenorem. Dla odmiany w „SloMo” Andreas skręca w stronę muzyki latynoamerykańskiej, a jednocześnie – w drugiej części – zaprasza do improwizowanego dialogu gitarzystę. Powrotem do psychodeliczno-folkowych inklinacji sprzed pięciu dekad okazuje się „Song Yet Untitled”, w którym urokliwa powłóczysta wokaliza wypełnia sporą część utworu. Uroku nie brakuje również „Untold Stories”, choć tutaj akurat – za sprawą nałożonych na siebie ścieżek gitar (akustycznej i elektrycznej) – całość zyskuje bardziej rockowy, wręcz progresywny charakter.
W kontekście wszystkiego, co słyszeliśmy wcześniej, zaskoczeniem okazuje się „Multitasking”, który Schaerer zaczyna od prowadzonej w szybkim tempie melodeklamacji w stylu Nicka Cave’a. Dalej jednak mroczny nastrój zostaje rozwiany za sprawą latynoamerykańskiej gitary akustycznej i wokalnego efektu trąbki. Gdybyśmy nie wiedzieli, że to dzieło Andreasa, naprawdę można by się pomylić. „So Far” to kolejny bardzo klimatyczny rozdział opowieści, który snuje się leniwie, czym różni się znacząco od pokrewnego sobie „Piercing Love”. W tym drugim przypadku bowiem Szwajcar w paru momentach wypuszcza na plan pierwszy kontrabasistę, który nadaje kompozycji mocny groove (nawet wtedy, gdy gra w duecie z gitarą akustyczną); sam natomiast po raz drugi sięga po „trąbkę” i tym samym sprawia, że to właśnie ten kawałek możemy uznać za najbardziej jazzowy na całej płycie. Wieńczy album piękny atmosferyczny, balladowo-rockowy „Sphere”, w którym z kolei odrobinę niepokoju wprowadzają przenikliwe dźwięki gitary elektrycznej.
„Evolution” to jedno z tych wydawnictw, które można określić mianem nieoczywistych. Sięgając po nie, można spodziewać się wszystkiego (zwłaszcza osoby znające wcześniejsze dokonania szwajcarskiego wokalisty), a i tak zostanie się zaskoczonym. Piękna płyta, idealnie nadająca się do słuchania w długie jesienne wieczory.
koniec
27 września 2023
Skład:
Andreas Schaerer – śpiew, wokalizy (mouth percussion)
Kalle Kalima – gitara elektryczna, gitara akustyczna

gościnnie:
Tim Lefebvre – gitara basowa i kontrabas (2-7,9-11)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Mroczne zaułki Malmö
Sebastian Chosiński

9 V 2024

To najbardziej nietypowa płyta pochodzącej z Malmö Agusy. Nietypowa, ponieważ zawierająca muzykę skomponowaną do niezależnego filmu kryminalnego autorstwa Augustina Sjöberga, który jest znajomym lidera zespołu, gitarzysty Mikaela Ödesjö. I chociaż wypełnia ją ten sam co zawsze progresywny folk, musicie przygotować się na jedną, ale za to zasadniczą zmianę – utwory są znacznie krótsze, niż bywało dotąd.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Będący wirtuozem kory Dawda Jobarteh przybył do Europy z Gambii. Duńczyk Stefan Pasborg to z kolei jazzman, którego fascynują rytmy afrykańskie. Mieszkając w Kopenhadze, prędzej czy później – musieli się spotkać. Po kilku latach od wydania albumu „Duo” odnowili współpracę, by pograć razem „na żywo”. Efektem tego stał się najnowszy krążek tego niezwykłego jazzowo-folkowo-rockowego duetu – „Live in Turku”.

więcej »

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.