Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Van der Graaf Generator
‹Trisector›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTrisector
Wykonawca / KompozytorVan der Graaf Generator
Data wydania2008
Wydawca Virgin Records
NośnikCD
Czas trwania55:26
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The Hurlyburly 4:35
2) Interference Patterns 3:50
3) The Final Reel 5:47
4) Lifetime4:45
5) Drop Dead 4:47
6) Only in a Whisper 6:44
7) All That Before 6:26
8) Over the Hill 12:26
9) (We Are) Not Here 4:06
Wyszukaj / Kup

Dinozaury są na świecie… I mają się świetnie
[Van der Graaf Generator „Trisector” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W trzy lata po triumfalnym powrocie na scenę muzyczną okrojony do tria Van der Graaf Generator wydał nowy krążek. Album „Trisector” bez wątpienia spodoba się zagorzałym fanom kapeli, po płytę mogą jednak spokojnie sięgnąć wszyscy rozmiłowani w rocku lat 70. Także ci, którzy na co dzień nie stronią od dźwięków znacznie ostrzejszych.

Sebastian Chosiński

Dinozaury są na świecie… I mają się świetnie
[Van der Graaf Generator „Trisector” - recenzja]

W trzy lata po triumfalnym powrocie na scenę muzyczną okrojony do tria Van der Graaf Generator wydał nowy krążek. Album „Trisector” bez wątpienia spodoba się zagorzałym fanom kapeli, po płytę mogą jednak spokojnie sięgnąć wszyscy rozmiłowani w rocku lat 70. Także ci, którzy na co dzień nie stronią od dźwięków znacznie ostrzejszych.

Van der Graaf Generator
‹Trisector›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTrisector
Wykonawca / KompozytorVan der Graaf Generator
Data wydania2008
Wydawca Virgin Records
NośnikCD
Czas trwania55:26
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The Hurlyburly 4:35
2) Interference Patterns 3:50
3) The Final Reel 5:47
4) Lifetime4:45
5) Drop Dead 4:47
6) Only in a Whisper 6:44
7) All That Before 6:26
8) Over the Hill 12:26
9) (We Are) Not Here 4:06
Wyszukaj / Kup
Jak na rockowych dinozaurów Peter Hammill i jego przyjaciele wykazują się wyjątkową wprost żywotnością. Kiedy w 1978 roku schodzili ze sceny, chyba mało kto przewidywał, że ich muzyczne drogi jeszcze kiedyś się zejdą. A jednak! Minęło nieco ponad ćwierć wieku, kiedy bliska fanom progrocka nazwa Van der Graaf Generator ponownie pojawiła się na okładkach nowych płyt. Radość była tym większa, że na dwupłytowym krążku „Present” sprzed trzech lat grupa powróciła w najbardziej klasycznym składzie: Peter Hammill, David Jackson, Hugh Banton oraz Guy Evans. Jak się jednak okazało, niebawem po premierze albumu i serii promujących go koncertów (jeden z nich usłyszeć można na albumie „Real Time” z 2007 roku) z zespołem rozstał się Jackson. Pozostali muzycy zdecydowali kontynuować działalność i na korzystne dla nas efekty tej decyzji nie trzeba było długo czekać, wiosną ubiegłego roku Van der Graaf Generator zawitał bowiem do Polski. Parę miesięcy później natomiast Brytyjczycy weszli do studia nagraniowego, a rezultat ich pracy poznaliśmy w marcu – jest nim krążek zatytułowany „Trisector”. Jak sugeruje tytuł, nagrano go w składzie trzyosobowym. Trochę szkoda, ponieważ partie fletu i saksofonu, na których to instrumentach grał Jackson, nie były może dominującą cechą muzyki zespołu, ale zdecydowanie ją wzbogacały. Za to bez dęciaków kapela prezentuje się zdecydowanie bardziej rockowo – i jest to dobra wiadomość dla tych, którzy gustują w rocku progresywnym zahaczającym o hard rock.
Na „Trisectorze” znalazło się dziewięć utworów. Jedynym instrumentalnym jest otwierający krążek „The Hurlyburly”. Zespół rozpędza się w nim długo, ale gdy już osiągnie swą maksymalną prędkość, przypomina pędzącą ciężarówkę – jest nie do zatrzymania. Ten oparty na bluesie ogniście rockowy numer ma w sobie coś z ducha Johna Mayalla i The Cream, z jednym tylko wyjątkiem – zamiast gitary na pierwszym planie słychać organy Hugh Bantona. Podobnie zresztą jest w „Interference Patterns” – kawałku, który trwa niespełna cztery minuty, a dzieje się w nim tyle, że pomysłami można by obdzielić kilka płyt innych wykonawców. Częste zmiany tempa, karkołomne podziały rytmiczne, w końcu modulacja głosu Hammilla sprawiają, że znudzić się tym utworem nie sposób. Na ochłonięcie pozwalają nam z kolei dwa kolejne numery: „The Final Reel” oraz „Lifetime”. To coś w sam raz dla wielbicieli solowych dokonań Petera. Jeśli szesnaście lat temu zachwycaliście się krążkiem „Fireships”, spodobają wam się również i te dwie perełki. „Drop Dead” natomiast to doskonały skok w czasie – tak Van der Graaf Generator grał ponad trzydzieści lat temu. Tyle że dzisiaj brzmi ciężej i ostrzej, przywodząc na myśl nieco już zapomniane, ale wciąż zachwycające brytyjskie kapele z lat 70. ubiegłego wieku – Armageddon Keitha Relfa i Andromedę Johna Du Canna.
Utwór numer sześć – „Only in a Whisper” – zabiera nas psychodeliczną podróż, podczas której rolę przewodnika i mistrza ceremonii pełni wokalista. W tle słychać jedynie organy i delikatną grę na bębnach Evansa. Jest w tym numerze coś ze swobody jazz-rocka i muzycznej awangardy, całość trzyma jednak w ryzach Hammill, który ma tutaj kolejną możliwość zaprezentowania swoich wciąż jeszcze wielkich możliwości wokalnych. Po nieco usypiających „Szeptach” otrzymujemy z kolei potężny cios w postaci „All That Before”. Jakkolwiek może być trudno wam w to uwierzyć, jest to pierwszy utwór na krążku, w którym do głosu dochodzi wreszcie gitara. Mimo to nie oczekujcie w nim solówki na miarę Steve’a Vaia czy Joe Satrianiego; wystarczy jednak, by właśnie ten kawałek uznać za najbardziej hardrockowy na całym „Trisectorze”. Na dodatek ma na tyle luźną strukturę, że – jak sądzę – może być niezłym punktem wyjścia do szaleńczych gitarowych i organowych improwizacji na koncertach. Klimat dawnego Van der Graaf Generator z całą swą siłą powraca w najdłuższym na krążku „Over the Hill”. Utwór ten spokojnie mógłby znaleźć się na „H to He, Who Am the Only One” (1970) bądź „Pawn Hearts” (1971) obok tak klasycznych dzieł jak „The Emperor in his War Room”, „Lost” czy „Lemmings”. Aktorski sposób śpiewania Hammilla, szepty i melorecytacje (w czym bardzo przypomina on Petera Gabriela z okresu Genesis), nie zmienił się od początków istnienia zespołu. I chciałoby się rzec: bardzo dobrze, gdyż – jak się okazuje – wciąż można go bardzo twórczo wykorzystywać. Zamykający płytę „(We Are) Not Here” – kolejny kawałek o hardrockowej proweniencji – pozwala się zapamiętać przede wszystkim dzięki niepokojącemu, hipnotycznemu, powtarzanemu przez całe cztery minuty motywowi granemu na instrumentach klawiszowych. Jest w tym jakaś pierwotna siła i czysto rockowa zadziorność przekonująca, że pomimo sześćdziesięciu lat na karku panowie Hammill, Banton i Evans ciągle jeszcze nie powiedzieli swego ostatniego słowa.
Malkontenci mogą oczywiście narzekać, że mimo upływu kolejnych lat muzyka Van der Graaf Generator w zasadzie się nie zmienia. Mogą dowodzić, że Peter nie śpiewa już z taką mocą jak dwie lub trzy dekady temu. Nie zmieni to jednak w niczym faktu, że „Trisector” to kolejna bardzo dobra i zasługująca na uwagę nie tylko wielbicieli rocka progresywnego płyta muzycznych dinozaurów. Cóż… przyznam się, że – dosłuchawszy do końca „(We Are) Not Here” – odetchnąłem z ulgą. Obawy, które mimo wszystko miałem, okazały się całkowicie bezpodstawne.
koniec
16 kwietnia 2008
Skład:
Peter Hammill – śpiew, gitara, fortepian;
Hugh Banton – organy, gitara basowa;
Guy Evans – perkusja, instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja słucha: Lipiec 2012
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.