50 najlepszych płyt 2018 rokuEsensja50 najlepszych płyt 2018 rokuPiotr ‘Pi’ Gołębiewski Czesław Mozil z towarzyszeniem śpiewających dzieci i zaprzyjaźnionych artystów stworzył swoistego rodzaju muzyczny kalendarz adwentowy, na który składają się 24 krótkie kompozycje, mające nas przygotować na nadchodzące Boże Narodzenie. Okazuje się, że piosenki świąteczne nie muszą drażnić infantylnymi tekstami o śniegu i dzwoneczkach. Mogą także mówić o sprawach ważnych, aczkolwiek podanych w prosty i inteligentny sposób. Tekstom towarzyszy intrygująca muzyka, zakorzeniona w tradycji, ale rozwinięta o elementy jazzowe, folkowe, czy klasyczne. Do słuchania o każdej porze roku. Piotr ‘Pi’ Gołębiewski Czwarty album w dorobku The Vintage Caravan to powrót do wielkiej formy. Poprzedni mógł bowiem rozczarowywać, brakiem energii i dobrych melodii. Tym razem żadnych ubytków nie stwierdzono. Islandczycy wiernie trzymają się ram rocka w stylu retro, stawiając na przesterowane gitary i oldschoolową, hardrockową moc. Najważniejsze, że wróciła radość wspólnego grania, co przełożyło się bezpośrednio na żywiołowość samych kompozycji. Choć należy docenić także te spokojniejsze momenty, jak sześciominutowa ballada „Tune Out”. Sebastian Chosiński Martin Küchen postanowił połączyć prehistorię i współczesność Angles 3. Jak mu się to udało? Nadzwyczajnie! Prezentując na przemian dwa oblicza grupy – stonowane i nastrojowe oraz zadziorne i awangardowe. W obu trio wypadło przekonująco do tego stopnia, że można tylko żałować, iż występ w Parede zamknął się w godzinie. Tym bardziej że nie wiadomo, jak długo przyjdzie nam czekać na kolejny wydawnictwo formacji. Cała recenzja tutaj. Piotr ‘Pi’ Gołębiewski Że też nie było takiej płyty, kiedy sam chodziłem do szkoły. Wtedy na twórczość Adama Mickiewicza na pewno spojrzałbym zupełnie inaczej. Ukraińska formacja Haydamaky, która w Polsce dała się poznać chociażby dzięki współpracy z Voo Voo, stworzyła rewelacyjne, osadzone w folkrockowym klimacie podkłady, do których Andrzej Stasiuk z zaangażowaniem recytuje wiersze wieszcza (choć nieco zmodyfikowane – z zamienionymi wersami lub skrótami). To, jak zinterpretowano „Redutę Ordona” to wręcz mistrzostwo świata. W czasie wypowiadania słynnych wersów: „Nam strzelać nie kazano – Wstąpiłem na działo / I spojrzałem na pole / dwieście armat grzmiało”, mimowolnie widzi się pole bitwy i słyszy huk wystrzałów. Ta płyta potrafi lepiej uświadomić, jak genialnym twórcą był Mickiewicz, niż wkuwanie na pamięć fragmentów „Pana Tadeusza”. Piotr ‘Pi’ Gołębiewski Tak, jak głosi tytuł płyty – blues żyje i ma się świetnie. Inaczej być nie może, skoro ponad osiemdziesięcioletni facet grając go, brzmi, jak swój prawnuczek. Owszem, czuć, że mamy do czynienia z mistrzem w swoim fachu, który niejedno już widział, niemniej energia bijąca z tego zestawu utworów jest wręcz młodzieńcza. Co ciekawe, Buddy nie jest jedynym emerytem, który wziął udział w nagraniach, albowiem w utworze „Cognac” wsparli go Keith Richards i Jeff Beck, zaś w „You Did the Crime” Mick Jagger. Muzyka cudownie ich zakonserwowała. Piotr ‘Pi’ Gołębiewski Wciąż nie możemy doczekać się nowej płyty ZZ Top, więc trzeba ratować się zastępniakami. Drugi solowy krążek brodatego lidera formacji można uznać za prawie ZZ Top. W końcu to Gibbons odpowiada za charakterystyczne, szorstkie brzmienie gitary i chropowaty wokal. Tych elementów na „The Big Bad Blues” nie brakuje. Zgodnie z tytułem otrzymujemy zestaw stylowych, bluesowych numerów, przywodzących na myśl klimat zapyziałego klubu, gdzieś na południu Stanów Zjednoczonych, gdzie doświadczona życiem kapela szarpie druty, próbując przebić się przez kłęby papierosowego dymu. I tylko nastrój psuje pseudokaraibskie „Crackin’ Up” na końcu. Piotr ‘Pi’ Gołębiewski Nie kupuję tej całej obrazoburczej otoczki, jaka wiąże się z wizerunkiem zespołu Ghost. Tych anonimowych papieży, odwróconych krzyży i odwołań do satanizmu. Nie przy tak przebojowo brzmiącej muzyce. Do tej pory nie rozumiałem tego dysonansu, który wygląda niczym przerost formy nad treścią. Niemniej w przypadku „Prequelle” formacja lepiej wyważyła elementy metalowe z iście popową melodyką, dzięki czemu całość zyskała na spójności. I po prostu świetnie się tego słucha. Owszem, to wciąż jest metalowy boysband, ale obcowanie z jego twórczością stanowi esencję tego, co można nazwać guilty pleasure. Piotr ‘Pi’ Gołębiewski „Redemption” zapowiadano, jako nowe otwarcie w karierze Bonamassy i jak zwykle przesadzono. Owszem, na pewno jest to produkcja inna, niż poprzedni, surowy krążek „Blues for Desperation”, ale ostatecznie i tak ciąży nad nią charakterystyczny styl najlepszego obecnie białego bluesrockowca. Nawet, jeśli całość brzmi bardziej różnorodnie i kolorowo, niż dotychczas, to wciąż mamy do czynienia z tą charakterystyczną gitarą i znanym feelingiem. Nie ma więc specjalnych nowinek, ale nie za nie kochamy Bonamassę, a za to, że jak nikt na świecie potrafi połączyć blues z rockiem i chwycić za serce swoją muzyką. Taki jest „Redemption”, nie tracący przy tym nic z przebojowości. Sebastian Chosiński Muzyka postrockowa (czy postmetalowa) kojarzy się głównie z monotonnie powtarzanymi motywami gitarowymi i konsekwentnie budowaną przez całą grupę ścianą dźwięku. I to wszystko, bez najmniejszych wątpliwości, usłyszymy w dokonaniach Hiszpanów. Ale też – z drugiej strony – robią oni wiele, aby swoją muzykę uatrakcyjnić. Stąd chociażby obecność instrumentów klawiszowych, które, choć pojawiają się jedynie na drugim, a niekiedy nawet trzecim planie, to jednak wydatnie wzbogacają brzmienie. Toundra gra z wielką mocą i rozmachem, ale jednocześnie – jedno, jak widać i słychać, nie wyklucza drugiego – muzykom udaje się przez cały czas zachować nostalgiczny klimat i nie zagubić gdzieś po drodze pięknej melodii. Cała recenzja tutaj. Piotr ‘Pi’ Gołębiewski Zdziwię się, jeśli piosenka „Shallow” nie dostanie Oscara. Na szczęście płyta z muzyką do filmu „Narodziny gwiazdy” to nie jedna udana kompozycja i zestaw wypełniaczy, a wciągająca kompilacja nagrań dokonanych przez głównych bohaterów obrazu, a więc Lady Gagę i Bradleya Coopera. Dodajmy, że kompilacja zaskakująco różnorodna, ponieważ obok folkowych ballad, mamy rasowe rockery („Out of Time”), trochę popu („Heal Me”), a nawet piosenkę francuską („La Vie en Rose”). A wszystko to zostało poprzetykane dialogami, budującymi atmosferę i przekształcającymi całość w słuchowisko. Do słuchania nawet dla tych, którzy nie widzieli filmu. |
Przebarwienia na twarzy mogą mieć naprawdę różne pochodzenie. Mogą być wynikiem zarówno działania słońca, jak i zmian hormonalnych, stanów zapalnych, a także niewłaściwej pielęgnacji skóry. Zobacz jak sobie radzić z przebarwieniami.
więcej »W świecie pełnym ekscytujących gier komputerowych LEGO wkracza na scenę, oferując szeroki wybór zestawów, które przenoszą ulubione światy wirtualne prosto na dywan w pokoju malucha. Dla fanów gier, zarówno młodych, jak i tych bardziej dojrzałych, LEGO stworzyło zestawy, które zapewniają godziny wspaniałej zabawy. Jakie jest najlepsze LEGO dla graczy? Wybierz je wspólnie z nami!
więcej »Gra Wiedźmin 3 dostępna jest na komputery osobiste, a także na takie konsole jak PlayStation 4 i Xbox One. Każda z tych platform ma swoje zalety i wady. Dlatego wybór platformy sprzętowej nie powinien być przypadkowy. Pod uwagę wziąć należy kilka czynników. Przede wszystkim bardzo istotny jest efekt wizualny. Warto zatem poznać różnice w wymaganiach sprzętowych między wersją na PC a wersją na konsolę.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Tu miejsce na labirynt…: Gdyby Coltrane kochał krautrock…
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Niech płyną dźwięki, które płynąć mają
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Paryski delfin na dworze Zeuhla
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Pod wulkanem
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Ludzie z bagien i na „kwasie”
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Czerwień widzę! Na jedno oko…
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Elegia o tych, co szukają, i… powracają
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Greatest hits w wydaniu kameralnym
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Słuchać po zmroku! Przy otwartym oknie
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: W pustynnym wirze Kalifornii
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Oby tytuł nie okazał się proroczy!
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Rogaci i z kopytami
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Mrok nad Orionteatern
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Subtelny Gustav, stonowany Reine
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: W oczekiwaniu na… pierwszy śnieg
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Piekielna czeluść świata
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Prosimy nie regulować „odbiornika”
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Nie gaście tego pożaru!
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Gdzie Rzym, gdzie Krym, a gdzie Oslo?
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Dolać oliwy do Ognia!
— Sebastian Chosiński
Wybierz najlepsze utwory Kazika!
— Esensja
50 najlepszych płyt muzycznych 2017 roku
— Esensja
Zmarł Zbigniew Wodecki
— Esensja
Chris Cornell nie żyje
— Esensja
Music For Mr. Fortuna - konferencja prasowa
— Esensja
50 najlepszych płyt 2014
— Esensja
Moda na Castle Party
— Esensja
Wybierz najlepsze utwory Black Sabbath bez Ozzy’ego!
— Esensja
Wybierz najlepsze utwory Metalliki!
— Esensja
Masha Qrella - trasa koncertowa
— Esensja
Akurat najlepsza piosenka na poz. 21 to "Always Remember Us This Way" - świetny popis wokalny Lady Gagi w różnych poprockowych stylizacjach. "Shallow" zaraz za nią, na trzeciej jawnie popowe ale sympatyczne "Look What I've Found".