Skrępować rozbuchaną wyobraźnię!Felieton zainspirowany redagowaniem opowiadań przysłanych do czasopisma „Esensja”.
Eryk RemiezowiczSkrępować rozbuchaną wyobraźnię!Felieton zainspirowany redagowaniem opowiadań przysłanych do czasopisma „Esensja”. Uważam, że dobry pomysł na tekst, zaliczający się do szeroko pojętej fantastyki – czy będzie to powieść, opowiadanie, czy coś pośredniego rozmiaru – nie jest niczym niezwykłym. Mówię tu o dobrym pomyśle – nie o prawdziwych przebłyskach geniuszu, które są i pozostaną rzadkie. Mówię o prostym pomyśle, na podstawie którego można stworzyć intrygujący świat, niezwykły obcy gatunek czy też interesująco zagmatwać fabułę. Naprawdę, wpaść na coś takiego może każdy normalny, inteligentny człowiek, obdarzony ciekawością świata, który lubi co nieco poczytać i pomyśleć. Wystarczy zacząć szukać odpowiedzi na pytania, które się nasuwają, zastanowić się nad książką od biologii czy chemii, czy też uważnie wczytać się w historię tego świata. Ba, pomysł ów wcale nie musi przyjść w nagłym przebłysku. Może być zwykłą ekstrapolacją istniejących trendów, nietypowym połączeniem istniejących już zjawisk, czy też obrazem świata, do którego wprowadziliśmy niewielką zmianę. Jeżeli starannie rozwinie się te założenia, to można sprawić wiele radości czytelnikowi, a zarazem dać sobie kupę frajdy, wynikającej ze stworzenia czegoś niezwykłego i na przyzwoitym intelektualnym poziomie. Wymaga to od piszącego rzeczy w sumie drobnej – myślowej dyscypliny i trzymania się logiki, zwykłej dbałości o spójność swojego dzieła i umiejętności zauważania drobnych, tworzących klimat opowieści, szczegółów. To nie są cechy niedosiężne. To może każdy. Ale, nie wiedzieć czemu, wielu piszącym, często nawet debiutantom, nie chce się. Zwłaszcza ten drugi casus mocno mnie dziwi. Zdawało by się, że ktoś, kto zaczyna dopiero, kto stara się być zauważonym, dopieści ten swój pierwszy tekst, dopracuje go do bólu. A guzik. Ludzie nie piszą tekstów dokładnie, nie chce im się nad nim myśleć, robią to na odczepnego. Scenariusz jest dość powtarzalny – mam pomysł, coś napiszę. Może jeszcze coś napiszę. O, i jeszcze to napiszę. I tak dalej, i tym podobnie. Co ciekawe, do tej niezrozumiałej niechęci starannego przemyślenia swojego pierwotnego pomysłu dołącza niechęć do klarownego prowadzenia logicznego wywodu i, mówiąc ogólniej, niechęć do napisania tekstu tak, aby dało się go przyjemnie czytać. Efekt przewidzieć łatwo – nie dość, że gubi się w ten sposób sens swoich rozważań w mętnym stylu, to jeszcze bardzo skutecznie zniechęca się czytającego do zapoznawania się z pracami danego autora w przyszłości. Nawiasem mówiąc, to właśnie myślowe niechlujstwo i niechęć do dbania o czytelnika przekładają się dość jasno na zanik słowa „naukowa” za słowem „fantastyka”. Nie jest to, broń Boże, przyczyna jedyna, ale brak pracy nad logicznym rozbudowaniem pierwotnej idei i brak wysiłku skierowanego na oprawienie jej w formę strawną dla czytelnika jest, tak naprawdę, tym samym brakiem pilności, pewnej pisarskiej zaciętości, który powoduje, że wielkie idee czekają, aż ktoś wprowadzi je do fantastyki naukowej. Brak chętnego, który by się po nie pochylił i odkurzył, bo wymaga to ogromnej pracy. Konieczną zdaje mi się tu pewna dygresja. Otóż nie mam nic przeciwko tekstom-zagadkom, tekstom, które zmuszają do myślenia i łamania sobie głowy, tekstom, które czyta się w tempie jednej strony na kwadrans. Uważam również, że cenne i interesujące bywają różnego typu eksperymenty. Uświadamiam jednak wszystkich, że to jest arcymistrzostwo pisarskie i lepiej zacząć od prozy konwencjonalnej, rzemieślniczej, ale starannej. Wziąć pomysł na warsztat, opracować, opisać. Potem dwa pomysły i tak dalej, i tym podobnie. Czas na fajerwerki jeszcze przyjdzie. Żeby sprawę zobrazować – jeżeli chcesz zostać kuchmistrzem, to zrób, proszę, jajecznicę, a dopiero potem bierz się do homara. Zdolni, ale leniwi (bo takim popularnym zwrotem możemy opisane przeze mnie przypadki podsumować) tracą podwójnie. Po pierwsze – nie czyta się ich. Literatura to nie jest obowiązek, tylko przyjemność i czytelnik ma prawo domagać się, żeby dobry pomysł był opakowany w równie dobrą formę. Po drugie – szlifując tekst być może zdołaliby rozwinąć ten niewielki zalążek, który dał opowiadaniu asumpt powstania. To nie są wady nie do uniknięcia, to nie są również zadania przerastające ludzkie możliwości. A zatem, panie i panowie autorzy – do pracy! Wyobraźnię w cugle, moduły logiki podładować, fanastyka czeka na Was. 1 kwietnia 2003 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
Najstarsza magia
— Eryk Remiezowicz
Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz
Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz
Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz
Historia żywa
— Eryk Remiezowicz
Na siłę
— Eryk Remiezowicz
Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz
Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz
Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz
I po co ten pośpiech?
— Eryk Remiezowicz