Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 14 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tolkien wiecznie żywy

Esensja.pl
Esensja.pl
Zacząć należy od disclaimera – „Gwaihir” dotyczy Tolkiena, jego Śródziemia i spraw z tym związanych. Jeżeli ktoś nie za bardzo tę twórczość czuje – to nie jest magazyn dla niego! Ci zatem, którzy „Władcę Pierścieni” omijają szerokim łukiem (takie ich prawo) i planują narzekanie na hermetyczność tekstów i na to, że artykuły nie są dla nich ciekawe, proszeni są o przejście do następnej recenzji i rezygnację z „Gwaihira”. To nie jest popularny periodyk mający zachęcać i wprowadzać, to już cięższy kaliber, dla obeznanego fana.

Eryk Remiezowicz

Tolkien wiecznie żywy

Zacząć należy od disclaimera – „Gwaihir” dotyczy Tolkiena, jego Śródziemia i spraw z tym związanych. Jeżeli ktoś nie za bardzo tę twórczość czuje – to nie jest magazyn dla niego! Ci zatem, którzy „Władcę Pierścieni” omijają szerokim łukiem (takie ich prawo) i planują narzekanie na hermetyczność tekstów i na to, że artykuły nie są dla nich ciekawe, proszeni są o przejście do następnej recenzji i rezygnację z „Gwaihira”. To nie jest popularny periodyk mający zachęcać i wprowadzać, to już cięższy kaliber, dla obeznanego fana.
Gwaihir’7
Gwaihir’7
Pomimo tego, że twórczość J.R.R. Tolkiena ma już swoje lata, magia tej prozy i stworzonego w niej świata przyciągają coraz to nowych fanów. Różne są przejawy tej pasji – konwenty, grafiki, przedstawienia teatralne i, oczywiście, fanziny poświęcone analizie tolkienowskiego Legendarium. Wpadł mi w ręce taki właśnie hołd złożony Tolkienowi wiecznie żywemu – siódmy numer „Gwaihira”, periodyku Sekcji Tolkienistycznej ŚKF.
Zacząć należy od disclaimera – „Gwaihir” dotyczy Tolkiena, jego Śródziemia i spraw z tym związanych. Jeżeli ktoś nie za bardzo tę twórczość czuje – to nie jest magazyn dla niego! Ci zatem, którzy „Władcę Pierścieni” omijają szerokim łukiem (takie ich prawo) i planują narzekanie na hermetyczność tekstów i na to, że artykuły nie są dla nich ciekawe, proszeni są o przejście do następnej recenzji i rezygnację z „Gwaihira”. To nie jest popularny periodyk mający zachęcać i wprowadzać, to już cięższy kaliber, dla obeznanego fana.
A zatem, drogi czytelniku, coś już z Tolkiena liznąłeś i masz ochotę na więcej. Dobrze. Na pewno warto „Gwaihira” wziąć do ręki i przebejrzeć, choćby dla obrazków. Już okładka z Eowiną walczącą z Nazgulem jest zachęcająca, ale warto też przekartkować resztę, bo w środku jest kilka smakowitych kąsków (zwłaszcza cykl portretów Faramira i Boromira).
A co z treścią? Podzieliłbym ją na trzy rodzaje. Coś dla każdego (z zastrzeżeniem podanym powyżej), coś dla zatwardziałego tolkienisty i coś dla nikogo, bo poziom marny. Do tej ostatniej, smutnej kategorii zaliczyć muszę oba teksty Cezarego Karolczaka („Szelobizm masowy, szelobizm naukowy” i „Kurczak czasem udaje bażanta, czyli rozważania o prawdzie u Tolkiena”), w których autor przelewa radośnie na papier to, co mu akurat po głowie chodzi, starając się to jakoś powiązać z Tolkienem. Chaotyczne, wtórne teksty.
Po tych dwóch wpadkach przejdźmy do tekstów stricte tolkienistycznych. Najpierw Michał Leśniewski medytuje nad liczebnością Edainów w Beleriandzie i choć jest to temat bardzo hermetyczny, a tytuł nieodmiennie rozśmiesza każdego, kto się z nim zapozna, mnie wciągnęło. Chyba dlatego, że tekst pozwala ujrzeć wydarzenia opisane w „Silmarilionie” w nowej skali. Wreszcie bowiem wiadomo, ilu ludzi potykało się na polach bitew, ilu przeżyło, a ilu niekoniecznie. Do tekstów dla tolkienistów twardych zaliczyłbym również dwa materiały lingwistyczne – pierwszy, traktujący o zdradzie Feanora i trzeci, dotyczący fonologii języków elfów.
Gdzieś na pograniczu tekstów dla wszystkich i tekstów dla pasjonatów lokowałbym obie zamieszczone na końcu recenzje i rozważania Kamila Nieścioruka na temat współrzędnych geograficznych Śródziemia. Każdego może zainteresować żywot Profesora i wtedy przyda mu się ostrzeżenie Cezarego Karolczaka, a muzycznych ilustracji prozy Tolkiena opisanych przez Marcina Morawskiego sam chętnie bym posłuchał. Co do geografii Śródziemia – wydaje mi się, że nawet ktoś, kto widział jedynie filmy, będzie zainteresowany rzeczywistymi dystansami między kluczowymi miejscami z „Władcy Pierścieni”.
Teksty Jakuba Z. Lichańskiego i Marcina Piotrowskiego poświęcone odpowiednio problemowi kierunków przestrzennych w dziele Tolkiena i wątkom inicjacyjnym w twórczości Tolkiena zawierają wiele interesujących informacji niezwiązanych z Tolkienem, należałoby im się zatem miejsce w kategorii „dla wszystkich”. Jednak oba są napisane trudnym językiem i wymagają zapału do zapoznawania się z teorią literatury i etnologii, a nie każdy to lubi. Osobiście niespecjalnie je polecam, szczególnie ciężko przebijało mi się przez tekst o wątkach inicjacyjnych, w którym straszliwy język właściwy etnologom (pisanie o najprostszych i najbardziej podstawowych kwestiach dotyczących człowieka w możliwie najbardziej zawikłany i najeżony obcojęzycznym słownictwem sposób) odrzucił mnie kilkukrotnie. Na przeczytanie eseju Marcina Piotrowskiego potrzebowałem więcej czasu niż na resztę „Gwaihira”.
Natomiast z przyjemnością można zapoznać się z działem „Sylwetki”, gdzie poznajemy historię kontaktów Marka Gumkowskiego z Tolkienem i osobę prof. Przemysława Mroczkowskiego, mediewisty, człowieka, który autora „Silmarilionu” poznał osobiście. Interesujący jest też tekst Ryszarda Derdzińskiego dotyczący wątków środkowoeuropejskich w książkach Tolkiena. Wątków dość rzadkich, bo Profesor był germanistą i dzicz na wschód od Odry nie budziła w nim nadmiernego zainteresowania.
Na koniec zachowałem dwa najlepsze teksty, napisane przez Karolinę Stopa-Olszańską i Tadeusza A. Olszańskiego. W pierwszym autorka omawia zagadnienia magii w dziełach Tolkiena, uwidaczniając, jak głęboki zamysł stał za zdolnościami Gandalfa, Saurona i reszty bohaterów Śródziemia. Z niezwykłymi zdolnościami nieodmiennie wiąże się słowo, które używane w różnych funkcjach niesie ze sobą treści i moce określane zazwyczaj jako czary. Autorka drobiazgowo, acz przejrzyście, pokazuje te więzi. W drugim tekście T.A. Olszański omawia powstałe w Rosji powieści oparte o dzieło Tolkiena oraz prawo fanów Tolkiena do tworzenia książek opartych o jego Legendarium. Warto przeczytać ten artykuł, bo bracia z Rusi mają własne poglądy na dzieło Profesora i nie wahają się przedstawiać je w swoich dziełach. Sam autor przyznaje, że zawarte w nich koncepcje nieraz stanowią cenne rozwinięcie pomysłów Tolkiena. Nie ukrywam, po lekturze tego artykułu nabrałem ochoty na zapoznanie się z rosyjskimi wizjami Śródziemia.
Czy zatem warto przeczytać „Gwaihira”? Jeżeli liznęło się Tolkiena i wrażenia były pozytywne – tak. Może nie od deski do deski, ale definitywnie warto. Trzeba oczywiście mieć chęć na grzebanie się w detalach i miłość do tolkienowskiego świata, ale obie te cechy często się ze sobą łączą.
koniec
23 marca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.