Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Billy Ray
‹Pierwsza strona›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPierwsza strona
Tytuł oryginalnyShattered Glass
Dystrybutor Vision
ReżyseriaBilly Ray
ZdjęciaMandy Walker
Scenariusz
ObsadaRosario Dawson, Peter Sarsgaard, Hayden Christensen, Steve Zahn, Chloë Sevigny, Hank Azaria, Chad Donella, Luke Kirby, Ted Kotcheff, Caroline Goodall
MuzykaMychael Danna
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiKanada, USA
Czas trwania95 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 2,35:1
WWW
Gatunekdramat
EAN5907176890433
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

DVD: Pierwsza strona
[Billy Ray „Pierwsza strona” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W czasach, kiedy najsłabsze filmidła trafiają na ekrany kin, dziwi polityka dystrybutorów zakładająca nie dopuszczanie polskiego widza do całkiem dobrych produkcji, jak "Pierwsza strona". Film Raya to trafny portret człowieka szukającego akceptacji i sukcesu, tkwiącego w świecie obłudy. Szkoda, że nawet wydanie DVD nie zachęca do obejrzenia obrazu.

Ewa Drab

DVD: Pierwsza strona
[Billy Ray „Pierwsza strona” - recenzja]

W czasach, kiedy najsłabsze filmidła trafiają na ekrany kin, dziwi polityka dystrybutorów zakładająca nie dopuszczanie polskiego widza do całkiem dobrych produkcji, jak "Pierwsza strona". Film Raya to trafny portret człowieka szukającego akceptacji i sukcesu, tkwiącego w świecie obłudy. Szkoda, że nawet wydanie DVD nie zachęca do obejrzenia obrazu.

Billy Ray
‹Pierwsza strona›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPierwsza strona
Tytuł oryginalnyShattered Glass
Dystrybutor Vision
ReżyseriaBilly Ray
ZdjęciaMandy Walker
Scenariusz
ObsadaRosario Dawson, Peter Sarsgaard, Hayden Christensen, Steve Zahn, Chloë Sevigny, Hank Azaria, Chad Donella, Luke Kirby, Ted Kotcheff, Caroline Goodall
MuzykaMychael Danna
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiKanada, USA
Czas trwania95 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 2,35:1
WWW
Gatunekdramat
EAN5907176890433
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
To, że fakty potrafią zapewnić interesującą, oryginalną fabułę filmową, oczywistym jest dla wszystkich wielbicieli kina. Życie często tak komplikuje prostą codzienność, że wyobraźnia człowieka nie byłaby w stanie powielić równie dramatycznego schematu rozwoju wydarzeń i zachowań ludzkich. Co by się jednak wydarzyło, gdyby widzowie odkryli, że film, który właśnie obejrzeli, nie jest oparty na faktach, tak jak zapewniali twórcy, a stanowi tylko przykład wytworu mitomana? Zaskoczenie? Na pewno. Złość na samych siebie, bo daliśmy się oszukać? Raczej też. W filmie Billy’ego Raya “Pierwsza strona” mamy do czynienia nie ze zmyśloną fabułą filmową, udającą prawdę, a z serią artykułów prasowych sfabrykowanych przez młodego, chorobliwie ambitnego dziennikarza. Film nawiązujący do faktów, opowiada o człowieku, który faktom wierny nie był. Paradoks, przez który widz może zacząć podejrzewać twórców filmu o podobną grę z odbiorcą.
A jednak, historia ta wydarzyła się naprawdę i to całkiem niedawno. W latach 1995-1998 Stephen Glass, młody, obiecujący reporter był wschodzącą gwiazdą magazynu “The New Republic”. Swój sukces zawdzięczał ciekawie ujętym, barwnym tematom artykułów. Reżyser, Billy Ray, przedstawia nam swojego bohatera jako zagubionego człowieka, który szuka za wszelką cenę sukcesu. Nie osądza go, tylko przedstawia sytuację, w jakiej się znalazł i w jakiej postawił swoich współpracowników z redakcji. Glassa poznajemy, gdy już odnosi sukcesy, a przez resztę filmu obserwujemy jego drogę do zawodowego i mentalnego upadku.
Niespodziewanie, głównym bohaterem “Pierwszej strony” staje się Chuck Lane, redaktor naczelny “The New Republic”, i społeczność małego redakcyjnego światka. To z perspektywy Chucka, w bardzo dobrej interpretacji Petera Sarsgaarda, odkrywamy nowe kłamstwa Glassa, poznajemy go jako sfrustrowanego chłopaka, a nie sypiącego dowcipami dziennikarskiego speca, jakim do tej pory wydawał się być. Zaangażowanie Haydena Christensena do roli niefortunnego pismaka nie było złym posunięciem. Małe doświadczenie aktorskie Haydena pokrywa się z zagubieniem Stephena. Christensen nie próbuje interpretować roli, nie chce wybielać swojego bohatera - po prostu zachowuje się tak, jak by zachował się każdy po zdemaskowaniu swoich czynów - i dzięki takiemu podejściu Christensen wygrywa.
Billy Ray bardzo zgrabnie wpisuje w portret postaci wyalienowanej ze swojego środowiska także inne, aktualne tematy. Glassa, do wszystkich kłamstw popchnęła chęć zdobycia akceptacji w świecie, w którym tylko najlepsi zwyciężają. Tak zwany “wyścig szczurów” jest coraz częstszym zjawiskiem w społeczeństwie materialistów i egoistów. “Pierwsza strona” inwigiluje zawodową sferę życia każdego człowieka. Reżyser nie omieszkał drogą metafory zadać widzom pytania: “Na ile ty byłbyś gotowy, aby osiągnąć sukces?” Każdemu chyba zdarza się niepochlebnie myśleć o konkurencji. Niezbyt sprawiedliwe osądy i rywalizacja to jedne z cech człowieka.
Stephen Glass budzi w odbiorcy przede wszystkim współczucie. Ludzkie sumienie kreuje od razu obraz ofiary bezdusznego świata biznesu, a nie rozważnie działającego lekkoducha, nie myślącego o konsekwencjach. Tymczasem istota tej postaci wydaje się leżeć gdzieś pośrodku. Stephen rozpoczyna nieuczciwe działania popchnięty do tego przez presję otoczenia. Ray potwierdza, że prawo dżungli nadal obowiązuje.
Jednak historia Glassa staje się ciekawsza, a sam bohater jeszcze bardziej ambiwalentny dzięki spojrzeniu redaktora naczelnego, który boryka się z własnymi zawodowymi problemami. Na pewnym etapie mamy wrażenie, że Ray zrobił film o poszukiwaniu akceptacji w swoim środowisku dotyczącym każdego człowieka, nie tylko nietypowej postaci Glassa. Zagubienie we współczesnym świecie reżyser wyraża chłodnymi barwami dominującymi w filmie i indywidualnym stylem reżyserii. Płynne przejścia z jednej sceny do drugiej, z retrospekcji do wyobrażeń głównego bohatera, czynią film bardziej złożonym i zaskakującym w finale.
“Pierwsza strona” opowiedziana jest bardzo potoczyście, bez zbędnych dłużyzn czy filozoficznych rozważań. Dzięki temu widz skupia się na dramacie bohatera, jednocześnie zwracając uwagę na uniwersalne kwestie wplecione do fabuły. Żaden z bohaterów nie jest pozbawiony wad, dlatego są tak ludzcy. Złożoność postaci sprawia, że razem z nimi przeżywamy dramatyczne sytuacje, w których się znalazły. To między innymi dlatego Rayowi udaje się zainteresować odbiorcę, mimochodem wprowadzając go na ścieżkę rozmyślań. Za inną zaletę “Pierwszej strony” można uznać brak sztucznie spiętrzonego napięcia czy dodatkowo ubarwiających fabułę wydarzeń. Ray zachowuje pokorę wobec faktów i można to tylko potraktować jako dobry znak. Jednocześnie film jest bardzo niemarketingowy. Twórcy zupełnie porzucili pomysł schlebiania gustom masowej publiczności. Akcję popychają do przodu jedynie stonowane dialogi, nie ma tu typowego w dzisiejszym kinie wątku romantycznego, a zaangażowani aktorzy nie należą do kanonu gwiazd. Wszystko to sprawia, że film Raya jest czymś nowym w zatęchłym światku filmowym. Czyżby to był jednak powód, dla którego “Pierwsza strona” nie była wyświetlana w polskich kinach?
Sugestywna historia nieuczciwego dziennikarza, Stephena Glassa, dotyka jeszcze jednego problemu. Media mogą manipulować dzisiejszym światem, a człowiek pochłonięty iluzją żyć w kłamstwie. Może wcale nie oglądałam filmu “Pierwsza strona”? Może w ogóle nie ma takiego filmu? Współczesny świat jest bardzo finezyjny w wymyślaniu kolejnych kłamstw.
Jak wcześniej wspomniałam, “Pierwsza strona” nie była wyświetlana w kinach. Pewnie z tego powodu, wydanie DVD przygotowane przez firmę Vision nie zachwyca. Jeżeli film nie trafił na duży ekran, trudno by znalazło się wielu chętnych do kupna krążka. Dlatego też, dodatki nie prezentują sobą zbyt wysokiego poziomu.
Dodatki (40%)
Nabywcy zostały udostępnione jedynie 2 dokumenty o realizacji obrazu, wywiady z twórcami, zwiastun i katalog oferty Vision, mający na celu nie tylko pozyskania sobie klientów, ile zatuszowania miałkości dodatków. Pierwszy dokument to klasyczny “the making of”. Słuchamy wypowiedzi reżysera na temat pracy przy kręceniu obrazu, ale także o ścisłym związku między filmem a prawdziwymi wydarzeniami. Dowiadujemy się, że postać grana przez Chloe Sevigny jest wzorowana na prawdziwej osobie, a Hayden Christensen nie był pewny, czy podoła roli. Bardzo standardowe wynurzenia w równie standardowej oprawie: wypowiedzi reżysera i aktorów tworzą przekładaniec z fragmentami filmu i kadrami z planu.
Drugi dokument o szumnym tytule “O realizacji” to tak naprawdę notka (i to niezbyt długa) streszczająca drogę filmowców do nakręcenia “Pierwszej strony”. Jakościowo odpowiada krótkim tekstom o twórcach (m.in. Hayden Christensen, Peter Skarsgaard i Billy Ray), z których widz może poznać zarys kariery każdego z nich. Oba dodatki są powierzchowne i mało interesujące. Nie oferują niczego, co nie można byłoby zdobyć bezpłatnie w sieci. Podobnie porządnie zrealizowany zwiastun i katalog oferty Vision. Jedną z dodatkowych wad wydania jest wszechobecny polski lektor, którego w dziale dodatków nie można zamienić na napisy. Podejrzenia wzbudza także tłumaczenie, nie filmu, a właśnie materiałów bonusowych. Zwłaszcza w zwiastunie, kiedy lektor ledwo nadąża z czytaniem, a jego głos zlewa się w irytujące buczenie.
Od strony technicznej dysk prezentuje się porządnie. Obraz jest czysty, bez ziarna, choć barwy nieco przygaszone. Podobnie dźwięk. Wyeksponowane dialogi brzmią jasno i odpowiednio głośno. Niestety, możliwe jest oglądanie filmu tylko z polskimi napisami, lektorem lub wersji oryginalnej. Nie ma żadnych innych wersji językowych.
“Pierwsza strona” to całkiem niezły film, który powinien był nie tylko trafić do kin, ale także otrzymać odpowiednią oprawę na DVD. Vision pozostaje przy średnio wydanych dyskach, dlatego oprócz interesująco ujętego tematycznie filmu, nie możemy spodziewać się wiele więcej.
koniec
18 listopada 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Szybciej. Głośniej. Więcej zębów
— Ewa Drab

Samochody (nie) latają
— Ewa Drab

Kreacja automatyczna
— Ewa Drab

PR rządzi światem
— Ewa Drab

(I)grać i (wy)grać z czasem
— Ewa Drab

Llewyn Davis jest palantem
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna

Wszyscy jesteśmy oszustami
— Ewa Drab

Rzut kośćmi i sekrety Freuda
— Ewa Drab

Kto się boi Vina Diesla?
— Ewa Drab

Duch z piwnicy
— Ewa Drab

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.