Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ernie Barbarash
‹Krwawe wizje›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrwawe wizje
Tytuł oryginalnyThey Wait
Dystrybutor Vision
Data premiery18 września 2008
ReżyseriaErnie Barbarash
ZdjęciaGregory Middleton
Scenariusz
ObsadaJaime King, Terry Chen, Pei-Pei Cheng, Regan Oey, Michael Biehn
MuzykaHal Beckett
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiKanada
Czas trwania89 min
Gatunekgroza / horror
EAN5908312532323
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Rodzinne tajemnice z misiem w tle
[Ernie Barbarash „Krwawe wizje” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Krwawe wizje” to zaskakująco kulturalnie zrealizowany, bogaty wierzeniowo horror. Niestety, ktoś wpadł na niezbyt rozsądny pomysł, żeby do całości dorzucić przygarść kiczu.

Jarosław Loretz

Rodzinne tajemnice z misiem w tle
[Ernie Barbarash „Krwawe wizje” - recenzja]

„Krwawe wizje” to zaskakująco kulturalnie zrealizowany, bogaty wierzeniowo horror. Niestety, ktoś wpadł na niezbyt rozsądny pomysł, żeby do całości dorzucić przygarść kiczu.

Ernie Barbarash
‹Krwawe wizje›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrwawe wizje
Tytuł oryginalnyThey Wait
Dystrybutor Vision
Data premiery18 września 2008
ReżyseriaErnie Barbarash
ZdjęciaGregory Middleton
Scenariusz
ObsadaJaime King, Terry Chen, Pei-Pei Cheng, Regan Oey, Michael Biehn
MuzykaHal Beckett
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiKanada
Czas trwania89 min
Gatunekgroza / horror
EAN5908312532323
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Niezbyt często się zdarza, żeby w przypadku kręcenia horrorów filmowcy z szeroko pojętego Zachodu sięgali po wschodnioazjatyckie systemy wierzeń, a jeśli już się zdarza taka sytuacja, to finalny produkt należy na ogół omijać jak najszerszym łukiem. Oczywiście bywają i wyjątki od tej reguły. Jak na przykład „Krwawe wizje”.
Pierwsze sceny pozornie nie zapowiadają zbyt ciekawej rozrywki, mamy bowiem grupę trzech idących przez las starszych myśliwych. Gdy dwóch się gdzieś zapodziewa, trzeci trafia na… ciężko powiedzieć, konkretnie co. Istota jest niewidzialna i potrafi tak rozorać pazurami pień drzewa, że ten aż krwawi. Myśliwy próbuje na ten widok uciekać, ale wdeptuje w niedźwiedzie sidła, zapewne własnoręcznie wcześniej rozstawione, i ginie zagryziony przez wielgachną, zębatą paszczę. Można by się w tym momencie zastanawiać, czy owa niewidzialna istota nie była duchem jednego czy więcej niedźwiedzi, zaszlachtowanych swego czasu przez trio ze strzelbami, ale w fabule nie ma po temu najdrobniejszej nawet przesłanki. Wychodzi więc na to, że stwór był czystą fanaberią któregoś z twórców, niezadowolonych, że w filmie jest za mało grozy w grozie. Bo stwora więcej nie ma. Bo to Stwór Czołówkowy. Występujący tylko w czołówkach.
Gdy jednak zapomnieć o tej nieszczęsnej czołówce i uznać, że jej w ogóle nie było, zaś film tak naprawdę zaczyna się od scen w Szanghaju, ciśnienie od razu wraca do normy, a fabuła w odpowiednie koleiny. Sama historia jest bowiem czymś w pomiędzy dramatem obyczajowym a kryminałem, stopniowo pogrążającym się w dalekowschodnich wierzeniach i nabierającym coraz ciemniejszych barw.
Na pogrzeb zmarłego w Kanadzie wuja (tego z czołówki), potomka chińskich emigrantów, przyjeżdża z Szanghaju jego siostrzeniec z rodziną. Ponieważ jednak ma akurat natłok pracy w firmie, jeszcze tego samego dnia wraca do Szanghaju, zostawiając żonę z synem w gościnie u ciotki. Wizyta nie przebiega jednak w atmosferze sielanki, bowiem tak syn, jak i żona, zaczynają widywać duchy osób zmarłych. Samo w sobie nie jest to może dla nich aż tak szokujące, skoro właśnie dobiega końca miesiąc duchów, kiedy to granica między światem żywych i światem zmarłych jest wyjątkowo cienka, ale jeden z duchów ewidentnie czegoś chce od bohaterów, posuwając się nawet do opętania dzieciaka i wtrącenia go w śpiączkę. Zrozpaczona matka zaczyna dociekać przyczyn opętania i w końcu trafia na tajemnicę związaną z zamkniętym na głucho pomieszczeniem w podziemiach domu wujostwa. Działalność zmarłego niedawno krewnego, chwalącego się odsyłaniem szczątków zmarłych na obcej ziemi Chińczyków za ocean, do ich rodzinnych wiosek (z tego względu nazywano go zresztą Kolekcjonerem Kości), stopniowo przestaje malować się w tak żywych barwach, w jakich od lat przedstawiała ją rodzina i znajomi.
Historia płynie swobodnie, z łatwością rozbudzając u widza zainteresowanie intrygą i oferując mu różne detale z wierzeń i obyczajów chińskich. Przy tym – mimo że występują tutaj duchy, i to chwilami posiadające imponujące uzębienie – niewiele jest tutaj rzeczywistej grozy. Ewentualne nadprzyrodzone manifestacje są rzadkie i obliczone raczej na podtrzymanie klimatu niż faktyczne wzbudzenie strachu. Wszystko to powoduje, że „Krwawe wizje” trudno brać za rasowy horror i zagorzały miłośnik wypruwanych flaków i wyjących upiorów rzeczywiście może poczuć się tu zawiedziony i znudzony. W końcu zamiast dreszczu emocji dostaje niemal klasyczną kryminalną zagadkę, w której duchy pełnią rolę tak naprawdę wyłącznie dekoracyjną.
Niestety, film posiada kilka rzucających się w oczy minusów. Te bardziej uciążliwe to wspomniana czołówka, stylistycznie i merytorycznie mająca się nijak do całej historii, a także jawnie groteskowe zakończenie, wyraźnie przekraczające barierę, za którą powinien być trzymany kicz. Te drobniejsze to kilka bezsensownie dorzuconych duchów, które niczego do fabuły nie wnoszą, a i przestraszyć średnio potrafią. Choć muszę przyznać, że wizyta bohaterki z synem w tradycyjnej chińskiej „aptece” jest świetnie zaaranżowana i faktycznie potrafi zaskoczyć. Podobnie zresztą budzi zadowolenie rozmowa ze „strażnikiem”.
Ogólnie jednak „Krwawe wizje” potrafią zaciekawić rozwojem fabuły i zauroczyć bogactwem dalekowschodnich wierzeń, podanych dyskretnie i w niewielkich dawkach – tak, by nie zmęczyć widza, a jednocześnie łagodnie wprowadzić go w obcy mu na co dzień klimat. Sięgając po film należy jednak pamiętać, że nie jest to żadna krwawa, okrutna wyrzynanka, a leniwa, lekko okraszona dreszczem emocji przygoda z rodziną trapioną – dosłownie i w przenośni – upiorami przeszłości.
koniec
21 grudnia 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.