Shah Rukh Khan. Budzi wszelkie możliwe emocje – od skrajnego uwielbienia po głęboką antypatię. Jedni uważają, że jego filmy to perełki Bollywoodu, inni, że przesłodzone, tanie love stories. Fanki piszczą na jego widok i płaczą razem z nim podczas seansów, a ludzie z branży podziwiają go, choć czasem budzi w nich zazdrość. Dzięki firmie Epelpol ci, którzy nie wyobrażają sobie kina z Indii bez Shah Rukha, dostają wydawnictwo DVD, które można określić jednym słowem: hołd. Tylko dla fanów.
Laurka
[„Shah Rukh Khan – Legenda” - recenzja]
Shah Rukh Khan. Budzi wszelkie możliwe emocje – od skrajnego uwielbienia po głęboką antypatię. Jedni uważają, że jego filmy to perełki Bollywoodu, inni, że przesłodzone, tanie love stories. Fanki piszczą na jego widok i płaczą razem z nim podczas seansów, a ludzie z branży podziwiają go, choć czasem budzi w nich zazdrość. Dzięki firmie Epelpol ci, którzy nie wyobrażają sobie kina z Indii bez Shah Rukha, dostają wydawnictwo DVD, które można określić jednym słowem: hołd. Tylko dla fanów.
‹Shah Rukh Khan – Legenda›
Wielu wielbicielom Shah Rukh Khana pewnie nie raz przyszło na myśl, że miło by było mieć jedną płytę kompilującą najlepsze piosenki z udziałem aktora, sceny i wywiady udzielone przy okazji najsłynniejszych jego filmów. „Legenda” to właśnie takie wydawnictwo, złożone z dziewiętnastu piosenek z sześciu filmów Shah Rukha oraz z siedmiu dodatkowych materiałów poświęconych jego karierze gwiazdorskiej. Czy filmy, których fragmenty pojawiają się na płycie są naprawdę najlepszymi w filmografii aktora, to kwestia dyskusyjna. Ponieważ krążek został stworzony przez Yash Raj Films, firmę produkcyjną klanu Choprów z legendarnym Yashem na czele, prawie wszystkie tytuły pojawiające się na płycie zostały wyreżyserowane przez jednego z Choprów. Wyjątkiem jest jedynie „Kabhi Alvida Naa Kehna” (w polskim wydaniu – „Nigdy nie mów żegnaj”) stworzone przez Karana Johara. Brakuje tu kilku wielkich produkcji takich jak „Dil Se”, „Gdyby jutra nie było”, „Devdas”, skoro jednak jest to hołd składany Shah Rukhowi właściwie przez Yash Raj Films, nie ma powodu narzekać na wybór filmów.
Tym bardziej, że zestaw jest bogaty, pokazuje różnorodność repertuarową bohatera kompilacji i jego wszechstronność. W Polsce nie ma jeszcze okazji obejrzeć filmu „Darr”, w którym Khan wciela się w obsesyjnie zakochanego w Kiran, jąkającego się szaleńca, ale reszta filmów już pojawiła się na rynku („Żona dla zuchwałych”, „Veer-Zaara”, „Nigdy nie mów żegnaj”) bądź już za chwilę się pojawi („Serce jest szalone”, „Miłość jest wieczna”). Paradoksalnie, rzecz przeznaczona dla fanów gwiazdora mogłaby świetnie sprawdzić się jako zachęta do obejrzenia któregoś z prezentowanych filmów osoby, która wcześniej żadnego z nich nie widziała. Piosenki, płynnie przechodzące od jednej do drugiej, robią wrażenie żywiołowości, barwności, bogactwa wizualnego i różnorodności. Pozwalają również prześledzić w skrócie historię filmów z Khanem od wczesnych lat 90. (przykładem filmu z tego okresu jest „Darr”) aż do 2006 roku i „Nigdy nie mów żegnaj”. Chronologiczne ułożenie klipów daje również możliwość zwrócenia uwagi na drogę, jaką przez dziesięć lat przebyła muzyka bollywoodzka i nie tylko bollywoodzka zresztą. To pewnego rodzaju świadectwo, że czasy zmieniają się niezwykle szybko – coś, co niedawno było modne, teraz odchodzi w niebyt.
W dziale dodatków specjalnych znajdują się m.in. przykładowe sceny ze wspomnianych już filmów, uznane przez producentów krążka za najciekawsze. Z tym wyborem również można się kłócić, niemniej przedstawione fragmenty stanowią niezły przegląd ważnych ról Shah Rukha. Oprócz tego na dysku mamy również dwie rozmowy aktora: jedną z Udayem Choprą, drugą – z Kunalem Kohlim (o filmie „Miłość jest wieczna”). Pierwszy wywiad polscy fani mieli okazję oglądać w dodatkach do blinkowskiego wydania „Żony dla zuchwałych”. Oba dają okazję poznania całkiem ciekawych faktów dotyczących wymienionych filmów. Kolejnym bonusem są wypowiedzi gwiazd bollywoodzkich o fenomenie SRK. Tworzą one krótki dokument przetykany ujęciami z planów filmowych. Jest jeszcze kilkuminutowy montaż wpadek i wygłupów gwiazdora przed kamerą oraz dokument o jego ulubionych piosenkach.
Jakość techniczna krążka nie powala, ale robi pozytywne wrażenie. Dysk posiada bardzo ładne menu, oszczędną, wysmakowaną graficznie okładkę oraz niezły obraz i dźwięk. Tylko czasem zawodzi ostrość, a w starszych filmach z lewej strony ekranu pojawia się delikatny biały pasek. To szczegół, który nie przeszkadza, lecz nie może zostać zlekceważony.
„Legenda” okazuje się ciekawym zestawem, idealnym dla wiernych fanów Shah Rukh Khana. Niepozbawiona wad kompilacja faworyzuje konkretne tytuły i nie ogarnia do końca fenomenu Khana, ale stanowi bardzo ładnie wydany produkt tylko dla wielbicieli. Aż prosi się o podobne wydawnictwo dla fanów innych gwiazd, których w Bollywood jest na pęczki. Dlaczego ci, którzy kochają Hrithika albo Abhisheka mają przeklinać sławę Shah Rukha?