Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gwiezdne wojny: Jedi, seks, śmierć i inne rzeczy

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3

Esensja

Gwiezdne wojny: Jedi, seks, śmierć i inne rzeczy

Ilustracja: Kasiopea
Ilustracja: Kasiopea
Achika: No, ale jak się pozna w barze panienkę (albo siedemnastolatka… he, he…), która (y) jest wyraźnie chętna (y) i bez problemów z zawiłościami psychiki, to ja bym już tam i jedajom pozwoliła.
Silvana: Ty może byś i pozwoliła, ale Jedi na pewno by sobie na coś takiego nie pozwolił.
Cranberry: Zapętlasz się, Sil! Przecież właśnie niedawno mówiłaś, że i owszem!
Silvana: Mówiłam (albo chciałam powiedzieć…), że i owszem, z osoba świadomą tego, co robi, z kimś dojrzałym. Bo taka mała to właśnie mogłaby zostać potraktowana instrumentalnie – jakież, oprócz czysto fizycznego, mogłaby dać wytchnienie steranemu obowiązkami Jedajowi?
Kasia: Ha! Kilka wypowiedzi temu był cały wywód, że seks jest dopuszczalny jako właśnie czysto fizyczne „wytchnienie”, bo jakże się z kimś mogą wiązać skoro prowadza tak niespokojne życie – a teraz „bo nie mogła by mu dać niczego więcej poza fizyczna przyjemnością”. To jak, mogą się angażować emocjonalnie, czy nie mogą?
Cranberry: Nie chodzi mi w tym momencie o noc z pijaną licealistką, tylko po prostu o dwoje dorosłych ludzi. A że ten dorosły, niech już będzie i siedemnastolatek :))) (niechże się przynajmniej płciowo wczuję :)))) więc ten siedemnastolatek może już być np rebelianckim pilotem i niestety nie być już psychicznie niewinnym dzieckiem, bo utrata niewinności niestety nie zawsze oznacza seks, tylko czasem też i kontakt ze śmiercią. Ale wróćmy do mniej drastycznych przykładów – a gdzie jest powiedziane, że właśnie tę chwilę ciepła, bezpieczeństwa i ukojenia musi dać ktoś, kogo zna się od lat. A ile oni takich osób (poza innymi Jedi) mieli na świecie?!
Silvana: Nie wiem – zapewne bardzo dużo. Np. taką Shmi…
Kasia: Dużo?! Niby jakim cudem? Shmi to wyjątek – „Ma matkę, wychowywała go przez 9 lat, tzn. będzie za nią tęsknił, będzie się o nią martwił, będzie o niej myślał = nie potrzebujemy tu takich = nie będzie szkolony”. Przecież dla Jedi rodzina to Zakon i mistrz. Konfiskowali w końcu malutkie dzieci, które po przejściu szkolenia miały do swojej matki/brata/ojca stosunek taki jaki my byśmy mieli na widok kuzyna z Hameryki, który przyjechał na chwilę do kraju i widzimy go po raz pierwszy, względnie drugi, w życiu. To obcy facet, co z tego, że nosi to samo nazwisko? Ja uważam, że to dlatego Ben tak się irytował, kiedy Luke upierał się, że nie może zabić własnego ojca. Bo ojciec to mistrz, a więzy krwi nie są dla Jedi aż tak istotne.
Achika: Ciekawe, czy gdyby jednak zgodził się go zabić, to jego psychika by to zniosła. Przecież wiadomo, że Jedi wyczuwają śmierć innych istot znajdujących się blisko albo będących w większej ilości. Własnoręczne zabicie ojca powinno Luke’a przyprawić o obłęd.
Silvana: Fantastyczne! Że też wcześniej o tym nie pomyśleliśmy! A może na śmierć istot żywych, na zakłócenia Mocy, byli wyczuleni tylko dobrze wyszkoleni Jedi, mistrzowie, może nawet rycerze, ale nie padawani (bo praktycznie Luke’a znamy najdłużej jako padawana?)?
Achika: Jak to nie??? Na serio nie myślałaś, że Jedi czuje śmierć innych istot??
Silvana: Naprawdę. Przyjęłam tylko do wiadomości reakcje Bena na Alderaan, a o reszcie w ogóle nie myślałam. Ciągnąc temat i wskakując na mojego ulubionego konika, dorzucę, że śmierć QGJ powinna była fizycznie rzucić Obi-Wanem o podłogę.
Achika: Już pomijając książki (np. Zahna), w których akurat ten temat jest czasem rozsądnie poruszany, to przecież z filmu można to wywnioskować. OK, widzimy Bena, jak prawie mdleje po zagładzie Alderaanu, więc ktoś mógłby pomyśleć, że dlatego, że cała planeta i że doświadczony mistrz, ale ja jestem PEWNA, że każdy Jedi czuje śmierć istot znajdujących się w pobliżu. A jeżeli sam je zabija, to musi to być szczególnie nieprzyjemne.
Cranberry: Zgadzam się z tobą.
Silvana: Ja też. Tylko NAPRAWDĘ wcześniej o tym nie myślałam. Lucas też.. Bo po rozwaleniu GS Lukiem tak powinno rzucić, że wyleciałby z myśliwca.
Kasia: A może rzuciło? Bo widzimy Luke’a zaraz po wybuchu jak ma kurczowo zamknięte oczy i bodajże szepcze coś do siebie (muszę sprawdzić, ale tak mi się wydaje, jego szept nakłada się z głosem Bena mówiącym” Force will be with, always”. A potem widzimy go dopiero jak wyskakuje z myśliwca. Może między strzałem a lądowaniem nim ciepnęło, ale się pozbierał, nie do końca wiedząc, co to jest i odganiając to odczucie?
Cranberry: No tak, też jest taka możliwość. Albo niedoświadczenie Luke’a sprawi, że taka dawka Mocy (że tak powiem) da skutek piorunujący, albo nie ma nawyku, jakby otwierania się na Moc, przyjmowania tego, co ona „mówi” i paradoksalnie to go wtedy osłoniło. Dla mnie jeszcze dochodzi to co ja nazywam teoria kapryśnej Mocy, tzn. że Jedi (albo Sith :-) ) nie zawsze czuje wszystko, to zależy od samej Mocy i być może od jego przeznaczenia.
Silvana: No wiesz, to bardzo ciekawa teoria. To tłumaczy dlaczego Luke wiedział, co się stanie w Mieście Chmur, a nie wiedział mnóstwa innych rzeczy. Czyli dopuszcza pewien rodzaj „ślepoty” tzn. Jedi nie wie czegoś, co w zasadzie powinien wiedzieć.
Silvana: Bardzo znakomite wyjaśnienie dziur w tym serze, których narobił Człowiek We Flaneli.
Cranberry: Bez tej teorii Jedi powinni wiedzieć właściwie wszystko, robili się półbogami i w ogóle się nie dało dawać dramatycznych rozwiązań.
Ilustracja: Kasiopea
Ilustracja: Kasiopea
Kasia: A ja tak sobie myślę o tej Mocy i łapię się na tym, że nieraz traktuję ją jak czarodziejska różdżkę. Luke by wyczuł, Palpatine manipulował, Jedi przewidzieli. A przecież MISTRZOWIE Jedi nie wyczuli, że obok nich stoi jeden z najpotężniejszych Sithów jakich znała historia, sam Imperator z kolei nie wyczuł obecności Luke’a na „Tydirium”, Vader nie wyczuł, że przesłuchiwana pani senator jest jego córką itd. itd. Tak naprawdę z filmu (z naciskiem na klasyczną trylogię) wynika, że Moc to coś, co wymyka się definicjom, coś obecnego, ale ulotnego. I że choć podsuwa różne wizje, często się one nie sprawdzają, a przyszłości tak naprawdę nie da się przewidzieć. I co ciekawe, można dzięki Mocy biec szybciej, skakać wyżej, podnosić przedmioty siłą woli, ale jeśli idzie o psychiczne aspekty – to w zasadzie nic nie wiadomo. W filmie nie ma nic o tym, czy Moc daje lepszą pamięć itd. Są – co ciekawe – praktycznie głownie cechy tyczące się kondycji fizycznej. To my sobie ubarwiamy tworząc transy, telepatyczna komunikację, współodczuwanie śmierci bliskich i nie tylko. Zastanawiamy się, czy Luke czuł tych, co zginęli na GS. A niby jak miał to czuć?. Przecież widzimy, że bez szkolenia – a Luke był praktycznie zielony – osoba wrażliwa na Moc jest najzwyklejszym szarym obywatelem galaktyki. Anakin – Wybraniec!- miał niezwykły refleks i zdolności techniczne i to wszystko, a Luke, jego syn, miał smykałkę do pilotażu. Gdyby obaj nie zostali odkryci, prawdopodobnie mielibyśmy dwóch dobrych pilotów więcej. I tyle. Jak Luke miał odczuć śmierć obcych, anonimowych żołnierzy na GS, skoro w czasie, gdy szturmowcy mordowali jego najbliższych siedział sobie spokojnie u Bena i składał Threepia – śmierci opiekunów, którzy do tej pory byli całym jego światem nie wyczuł a szturmowców miał wyczuć? Nie wyczuł żadnego niebezpieczeństwa, trafiło go dopiero wtedy, gdy zobaczył walący w niebo dym. Ja już prędzej skłonię się ku teorii, że zniszczenie GS Vaderem ciepnęło i dlatego nie od razu się pozbierał i nie od razu wyprowadził myśliwca z korkociągu. Sith Sithem, ale na pewno musiało to na nim zrobić wrażenie.
Achika (prowokacyjnie): Skąd wiesz? Może dla Sitha właśnie to jest przyjemne? (poważnie): Dla Vadera raczej nie, w końcu był kiedyś Jedi, ale już nad Impkiem bym się zastanawiała.
Cranberry: Impek to Impek, gdyby odpalił tę torpedę własnoręcznie to byłby happy, ale Impek w ogóle jest porąbany (wiem, co mówię, to w końcu mój mistrz :-))
Kasia: Cały problem w tym, że Vader tak naprawdę nie jest typowym Sithem, więc faktycznie jeśli brać kogoś na tapetę to właśnie Palpatine’a. A jak sądzę dla niego odczucie zagłady Alderaan było odjazdowe.
Silvana: Wiecie co? Takiego grona ekspertów od Jedi i Sithow jeszcze nie znał świat!
Kasia: Nooo! :))))) I do jakich konstruktywnych wniosków doszliśmy – że Dżedajowi nie wolno angażować się emocjonalnie (bo to odwróci jego uwagę od spraw zakonu) ani zakładać rodziny (doskonały materiał na zakładników – zbyt niebezpieczne, no chyba że jego rodzina zgodzi się na to ryzyko to wtedy ok.), ale wolno uprawiać wolny seks dla odprężenia, (którego to seksu i tak zresztą nie uprawiają, bo taki Dżedaj to on jest debeściak i panuje nad sobą) pod warunkiem, że nie jest to li i jedynie mechaniczny seks dla odprężenia, więc napalone nimfomanki odpadają, jak również przypadkowe znajomości w barze, bo żeby uprawiać seks, Dżedaj musi się związać emocjonalnie ze starannie wybraną dojrzałą osobą, która musi dawać sobą więcej niż tylko seks, ale oczywiście żadnej miłości, no chyba że jest to miłość tragiczna, ale w takim przypadku uprawianie seksu jest niebezpieczne, bo naraża Dżedaja na to, że Źli ludzie będą go szantażować, że zrobią krzywdę jego kochance. Czyli reasumując Dżedaj może uprawiać wolną miłość pod warunkiem, że nie będzie wolna i nie będzie to miłość. Czy o czymś jeszcze zapomniałam? ;-D
KONIEC
W następnym numerze – wrażenia z „Ataku klonów!”
koniec
« 1 2 3
1 maja 2002
W dyskusji udział wzięły:
Kasia
Silvana
Cranberry
Artoo
Achika

Zredagowała: Achika.

Słowniczek:
OWK = Obi-Wan Kenobi
QGJ = Qui-Gon Jinn
CWF = Człowiek We Flaneli = Flanelowiec = Flanela = G.L. = George Lucas (przezwisko nadali mu amerykańscy fani ze względu na upodobanie do flanelowych koszul w kratę)
midi-tfu = midichloriany
TPM = The Phantom Menace = Mroczne widmo = Epizod I = E1
OCh = Oficjalna Chała = wszystkie książki z cyklu „Gwiezdne wojny”
Expanded Universe = książki, komiksy, gry i inne takie
Palpy, Palpie = Palpatine
Wormie (Robaczek) = przezwisko, jakie nadali Luke’owi kumple z Tatooine
Mara J = Mara Jade
E2 = Epizod 2 = Napad Kasztanowców = Atak klonów
E3 = Epizod 3
E5 = Epizod 5 = „Imperium kontratakuje”
Vael = postać z fanfiku „Initial Rites” (można go znaleźć na stronie www.fanfiction.net)
Bloby na blobodromach – coś, co podobno występuje w którejś z książek. Stąd się wzięło nasze zawołanie bojowe: „Bloby na blobodromy!!”, którego używamy, jeżeli chcemy zaprotestować przeciwko dziwnym wymysłom autorów Oficjalnej Chały.
Bąble Mocy – odpychające Moc (??!!) sfery, które w trylogii Zahna wytwarzają isalamiry (Bloby na blobodromy!!!)
QED = quod erat demonstrandum (to nie z GW ^___^)
Ani i Ami = Anakin i Amidala
GS = Gwiazda Śmierci
Impek = Imperator

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.