Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

27 WFF: Dzień trzeci
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Filmowy powrót do katastrofy w Czarnobylu, skrótowa opowieść o miłosnym trójkącie, rozkład sielankowej miłości, gorzki portret młodego pokolenia z amerykańskiej prowincji, piękna opowieść o pasji, uporze, urzeczywistnianiu marzeń – oto dzień trzeci Warszawskiego Festiwalu Filmowego.

Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

27 WFF: Dzień trzeci
[ - recenzja]

Filmowy powrót do katastrofy w Czarnobylu, skrótowa opowieść o miłosnym trójkącie, rozkład sielankowej miłości, gorzki portret młodego pokolenia z amerykańskiej prowincji, piękna opowieść o pasji, uporze, urzeczywistnianiu marzeń – oto dzień trzeci Warszawskiego Festiwalu Filmowego.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
‹Znieważona Ziemia›
(‹La terre outragée›, reż. Michale Boganim)
Filmowy powrót do katastrofy w Czarnobylu, widziany oczami zdystansowanej izraelskiej reżyserki, zapowiada się obiecująco. Zaczyna się od przedstawienia garstki bohaterów, mieszkańców miejscowości Prypeć, pochłoniętych własnymi sprawami i nieświadomych nadciągającej tragedii. Jej zbliżanie się czuje natomiast widz – obserwujący surowe kadry, zacienione twarze, wsłuchujący się w niepokojącą muzykę Leszka Możdżera. Wróg uderza cicho, w najmniej dogodnym momencie – w trakcie ślubu Ani (Olga Kurylenko) i Piotrka, w trakcie rodzinnego obiadu w domu Aleksego (Andrzej Chyra!). O kilkunastu godzinach przed i po awarii reaktora traktuje pierwsza część filmu. Tutejsi ludzie w większości nie są świadomi powagi sytuacji: nie chcą opuszczać skażonej strefy – opierają się naciskom usiłujących ich ewakuować żołnierzy, argumentując swą decyzję sytuacją z 1941 roku, kiedy to również zdecydowali się pozostać w swoich domach. W 1986 roku jest jednak o tyle trudniej, że wróg jest nienamacalny, nieuchwytny, nie dający się przyłapać przy pomocy żadnego zmysłu. Lecz po serii dobrych scen przychodzi rozczarowanie. Czasowy przeskok o 10 lat zabija swoistą atmosferę miejsc, piękno statycznych ujęć i ich trudną do wytłumaczenia dynamikę. To fabularnie naturalne – można by rzec. A jednak problem tkwi w tym, że w miejscu dawnych walorów nie pojawiły się żadne nowe. Druga część zbudowana zostaje na dylemacie owdowiałej Ani: wyjechać z niebezpiecznej strefy na zawsze do Francji czy zostać w Prypeci jako ogniwo hermetycznej, napromieniowanej społeczności, która nigdy nie opuści zony. Rozterka ta jest rozwleczona, momentami nużąca, zbyt wątła do uniesienia aż połowy filmy. I co najgorsze – wieńczy ją ociekający patetyzmm wniosek. Szkoda.
Patrycja Rojek
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
‹Lena›
(‹Lena›, reż. Christophe van Rompaey)
To mógł być naprawdę dobry film. Od początku wszystko szło świetnie. Jakkolwiek historia brzydkiego kaczątka, które spotyka na swojej drodze księcia, została w historii kinematografii dość mocno wyeksploatowana, to w wydaniu Christopha van Rompaeya nie jest pozbawiona jedynej w swoim rodzaju jakości. Wszystko to za sprawą bardzo umiejętnego balansowania na granicy dramatu i komedii, o wyjątkowo specyficznym humorze, a przede wszystkim, ujmującej prostoty i szczerości. Tytułowa Lena ma trochę za dużo kilogramów i trochę za mało pewności siebie. Brak tego drugiego nie raz rekompensuje sobie poprzez przygodny seks, próbując nieskutecznie zaznać w ten sposób choć odrobiny bliskości, której nie dostaje nie tylko od płci przeciwnej, ale i matki. Jednakże kompleksy nie przeszkadzają jej wziąć życia we własne ręce i walczyć o szczęście, gdy widok prawdziwej idylli stanie się realny. Niestety ta już, zdawałoby się, wyczerpująca historia, nieoczekiwanie zmienia swój bieg i staje się (bardzo skrótową) opowieścią o miłosnym trójkącie (syn-dziewczyna-ojciec), zakończoną tragicznym finałem. Ostatnim scenom filmu brakuje zarówno dystansu jak i subtelności, a widz coraz częściej może poczuć się zażenowany, czego wcześniej skrzętnie unikano. Biorąc pod uwagę całość tej holendersko-belgijskiej koprodukcji, trudno właściwie jednoznacznie określić film. Poprzez nieoczekiwany zwrot zawodzi zarówno jako słodko-gorzka romantyczna opowieść jak i psychologiczny dramat. Czasem z pozoru banalny happy-end sprawdza się lepiej, niż niezbyt zrozumiały cios, mający chyba uświadomić nam, że na tym świecie nie czeka nas nic dobrego.
Zuzanna Witulska
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
‹Bestia›
(‹Beast›, reż. Christoffer Boe)
Jeżeli „Rekonstrukcję”, debiutancki obraz Christoffera Boe, uznać za film, w którym reżyser przedstawił swoje artystyczne credo, to najnowsza „Bestia” nadal podąża tą samą drogą. To film, który nie ukrywając swego iluzorycznego charakteru, jest jednocześnie dotkliwie autentyczny, cytując ostatnie słowo padające w zakończeniu „Rekonstrukcji”, po prostu boli. W filmie duńskiego reżysera wiwisekcji poddani zostają bohaterowie konfrontujący się z rozkładem, niegdyś sielankowej, miłości. W obliczu zdrady i zazdrości zarówno u niego, jak i u niej, ujawnią się najgorsze i zdawałoby się, niegodne człowieka, instynkty. Wszystko to Christoffer Boe oprawia w bardzo umowny kształt konwencji thrillera, przerobionego na własną modłę. Nie zabraknie tu charakterystycznej dla niego poetyki surrealizmu i odkrywającej się co jakiś czas, jak u Godarda, potencjalności filmowego obrazu. Przedarcie się przez fabularną fasadę może powodować dotkliwe zmartwienie, bo zaraz za nią jawi się bardzo brzydka i niewygodna prawda o człowieku, który nieustannie zmaga się z tkwiącym w nim zwierzęciem, nie zawsze wychodząc z tej batalii obronną ręką.
Zuzanna Witulska
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
‹Złe zachowanie›
(‹Bad Posture›, reż Malcolm Murray)
Trudno stwierdzić, czy zawodowe skrzywienie Murraya, angażującego się dotąd głównie w kino dokumentalne, wyszło jego pierwszej fabularnej historii na dobre, czy może jednak na złe. Z jednej strony, zaproponowana fabuła jest nad wyraz skąpa i rachityczna. Głównym jej wątkiem jest nawet nie tyle romans, ile osobliwe zauroczenie wyrzuconego właśnie z pracy grafficiarza poznaną w parku dziewczyną lubiącą czytać (bo nic więcej o niej w sumie nie wiadomo), co z kolei oplecione jest codziennymi, niespecjalnie zajmującymi zajęciami owego grafficiarza i mieszkającego z nim kumpla. Z drugiej – wiele jest tutaj z dokumentu, portretującego miałkie, leniwe, pogrążone w marihuanie i alkoholu życie młodych gniewnych z przedmieścia Albuquerque, snujących się bez celu po okolicy i kombinujących, jak by tu zarobić na opłacenie czynszu. Sporą część zawartych w opowieści scen swobodnie dałoby się bez najmniejszej obróbki wrzucić do barwnego dokumentu o zręcznych grafficiarzach czy do gorzkiego portretu młodego pokolenia z amerykańskiej prowincji, zepchniętego na społeczny margines i ratującego się kradzieżami samochodów i dystrybucją miękkich narkotyków. Takie wrażenie wzmacnia obsada filmu, złożona bodaj wyłącznie z amatorów, którzy nie tyle odgrywają jakieś role, ile grają samych siebie, co widać choćby po imionach postaci. Pojawia się w tym momencie pytanie, jak duża – jeśli w ogóle – była ingerencja scenarzysty w rytm codziennego życia sportretowanych osób? Czy ich zachowanie na ekranie faktycznie odzwierciedla rzeczywistość, czy jednak może jest przefiltrowane przez jakiś pryzmat, w sumie niedostrzegalny wobec wątlutkiej fabułki? Jak by jednak nie patrzeć, film jest całkiem sympatyczny i z łatwością przyciąga uwagę widza, zwłaszcza że twórcy nie zapomnieli dorzucić garści humoru.
Jarosław Loretz
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
‹Deski›
(‹Splinters›, reż. Adam Pesce)
Teoretycznie jest to typowy dokument, opowiadający o grupie ludzi, którzy dążą do wyznaczonego sobie celu. Poznajemy ich rodziny, podglądamy życie codzienne, zaznajamiamy się z mniejszymi lub większymi bolączkami, zwiedzamy ich domy, wreszcie sycimy wzrok piękną okolicą. W finale zaś jesteśmy świadkami tak triumfów, jak i porażek. To prawda, w kwestii konstrukcji opowieści trudno szukać w tym filmie śladów większej oryginalności. Ale tematyka – ta zdecydowanie jest nietuzinkowa. Adam Pesce, fanatyk surfingu, znalazł bowiem na Papui-Nowej Gwinei malutką wioskę, w której przed laty jakiś biały człowiek zostawił deskę surfingową. Od tamtego czasu miejscowi zasmakowali „jeżdżenia” na fali i zaczęli mozolnie ćwiczyć się w panowaniu nad deską, częstokroć wyrzezaną własnoręcznie ze starej łódki, marząc o światowej karierze, która pomogłaby im wyrwać się z biednej okolicy. Zwieńczeniem tych starań ma być konkurs, w którym udział weźmie sześć klubów surfingowych z całego kraju, bijąc się o trzy miejsca na obozie treningowym w Australii. Naturalnie największe szanse na wygraną mają mieszkańcy wspomnianej wioski, żyjący w miejscu, w którym ponoć są najlepsze na świecie fale do surfingu. Siła tego dokumentu zasadza się jednak nie tylko na oryginalnej tematyce, ale i na dostrzegalnej pasji reżysera, który był tak zafascynowany zastaną na miejscu rzeczywistością, że nauczył się posługiwania kamerą i przesiedział w wiosce bite siedem miesięcy, kręcąc, kręcąc i kręcąc. „Deski” to piękna opowieść o pasji, uporze, urzeczywistnianiu marzeń, a także o ścieraniu się tradycji z nowoczesnością, autor bowiem poświęcił trochę czasu naświetleniu trudnego położenia lokalnych kobiet, mających tam naprawdę ciężkie życie.
Jarosław Loretz
koniec
10 października 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

27 WFF: Dzień dziesiąty i ostatni
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Zuzanna Witulska

27 WFF: Dzień dziewiąty
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek

27 WFF: Dzień ósmy
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

27 WFF: Dzień siódmy
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Zuzanna Witulska

27 WFF: Dzień szósty
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

27 WFF: Dzień piąty
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

27 WFF: Dzień czwarty
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

27 WFF: Dzień drugi
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

27 WFF: Dzień pierwszy
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Zuzanna Witulska

Z tego cyklu

Dzień dziesiąty i ostatni
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Zuzanna Witulska

Dzień dziewiąty
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek

Dzień ósmy
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

Dzień siódmy
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Zuzanna Witulska

Dzień szósty
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

Dzień piąty
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

Dzień czwarty
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

Dzień drugi
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Patrycja Rojek, Zuzanna Witulska

Dzień pierwszy
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz, Zuzanna Witulska

Tegoż twórcy

Krótko o filmach: Opiekuńczość po skandynawsku
— Sebastian Chosiński

Bóg umarł, państwo zawiodło
— Konrad Wągrowski

Duńska wojna podatkowa
— Sebastian Chosiński

Powieść jak na dłoni
— Arkadiusz Kaczanowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.