Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tim Burton, Mike Johnson
‹Gnijąca panna młoda Tima Burtona›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGnijąca panna młoda Tima Burtona
Tytuł oryginalnyCorpse Bride
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery28 października 2005
ReżyseriaTim Burton, Mike Johnson
ZdjęciaPete Kozachik
Scenariusz
MuzykaDanny Elfman
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiWielka Brytania
Czas trwania76 min
WWW
Gatunekanimacja, fantasy, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Życie i nieżycie, czyli terapia u Tima Burtona
[Tim Burton, Mike Johnson „Gnijąca panna młoda Tima Burtona” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie wiem, czy polski tytuł najnowszego filmu Tima Burtona, „Corpse Bride”, nie jest cokolwiek przesadny, mimo świetnego przekładu dialogów pani Gałązki. Owszem, treść się odnosi do rozkładu naszej materii organicznej i nowego życia robaczego i szkieletowego, które się z tego rodzi, ale mocny zwrot opisowy: „Gnijąca panna młoda” nie wydaje mi się prawdziwy. Ona już dawno zgniła. Tyle że nie została skonsumowana; serce jej pękło, ale zostało jeszcze trochę ciała.

Jacek Łaszcz

Życie i nieżycie, czyli terapia u Tima Burtona
[Tim Burton, Mike Johnson „Gnijąca panna młoda Tima Burtona” - recenzja]

Nie wiem, czy polski tytuł najnowszego filmu Tima Burtona, „Corpse Bride”, nie jest cokolwiek przesadny, mimo świetnego przekładu dialogów pani Gałązki. Owszem, treść się odnosi do rozkładu naszej materii organicznej i nowego życia robaczego i szkieletowego, które się z tego rodzi, ale mocny zwrot opisowy: „Gnijąca panna młoda” nie wydaje mi się prawdziwy. Ona już dawno zgniła. Tyle że nie została skonsumowana; serce jej pękło, ale zostało jeszcze trochę ciała.

Tim Burton, Mike Johnson
‹Gnijąca panna młoda Tima Burtona›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGnijąca panna młoda Tima Burtona
Tytuł oryginalnyCorpse Bride
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery28 października 2005
ReżyseriaTim Burton, Mike Johnson
ZdjęciaPete Kozachik
Scenariusz
MuzykaDanny Elfman
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiWielka Brytania
Czas trwania76 min
WWW
Gatunekanimacja, fantasy, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Zbytnia ostentacja gnicia odzierałaby jednak fantastyczną, 76 minutową animację, z owego charakterystycznego brytyjskiego poczucia humoru, z lekkości i liryzmu. Brytyjskiego, bo w filmie Burtona Victor i Victoria żyją w wiktoriańskiej Anglii. Na polskim plakacie między parą kochających się kukiełek pojawiają się słowa: Doszło do śmiertelnego nieporozumienia. Jeszcze jak! Pod każdym względem. Poczynając od nieletniej publiczności, którą się zwabia do kina, że niby to bajka, oparta na ukraińskiej bylinie. Ale nie wszystkie bajki są dla dzieci. Ta akurat jest bajeczną opowieścią dla żywych i umarłych, dla czujących i rozumiejących, ale jednak dorosłych. Jeśli już koniecznie chcecie straszyć „milusińskich” (sam widziałem w kinobunkrowni zapłakaną 13-letnią dziewczynkę, a choć obraz jest dozwolony od 12, nie brakło wśród publiczności nawet zupełnie małych dzieci), zostawcie im braci Grimm, a najlepiej tego ohydnego sedesowego robala od małego smrodku z polskich reklam telewizyjnych. Jego boją się nawet nieustraszeni politycy i cyniczni starcy, którzy niejedno widzieli. Idźcie sobie na najnowszego Pottera, łajdacy! To was nie zgorszy. Ale od Tima Burtona wara! Zostawcie geniusza w spokoju. I pamiętajcie: brzydko wciskać dzieciaczkom, czego samemu się nie rozumie!
Zdaje się, że to o was papież mówił, że jesteście cywilizacją śmierci. Burton, gdy mówi o śmierci, mówi o życiu. Tym przez nas wzgardzonym i odtrąconym, ale jakże prawdziwym i nieuchronnym. Mówi o miłości i o wartościach, którymi wycieracie sobie gębę bez wstydu i bez opamiętania.
To wcale niekoniecznie jest bajka o mezaliansie córki państwa ze zubożałych wyższych sfer z dziedzicem fortuny handlarzy rybami. Ani o ukaranym oszuście matrymonialnym, który się między tymi sferami kręci. Też; ale to przede wszystkim rzecz o miłości, takiej, którą trudno odnaleźć wśród jeszcze żyjących, ale można się na nią natknąć na tamtym świecie. O miłości, która jest w stanie ponieść najwyższą ofiarę – z własnego nieżycia – byle nie skrzywdzić żywego ukochanego.
Prosząc swą wybrankę o rękę, Victor nie spodziewał się, że zostanie to potraktowane aż tak dosłownie...
Prosząc swą wybrankę o rękę, Victor nie spodziewał się, że zostanie to potraktowane aż tak dosłownie...
Już samo reklamowane w prasie streszczenie filmu jest dziełem intelektualistów inaczej. Potomek handlarzy rybami Victor nie jest kretynem, który mimo licznych prób nie potrafi wyuczyć się słów przysięgi małżeńskiej, a bezbłędnie wypowie ją dopiero w mrocznym lesie, gdzie przez niedopatrzenie (lub chytrą zmowę) zaręcza się z martwym i skrzywdzonym kobiecym demonem. Nic podobnego! Może warto, by intrygę tego wglądowego filmu przedstawił Fromm albo Bettelheim. Ale oni też już nie żyją. Gdybym miał nieudolnie spróbować, musiałbym na początek zauważyć, że Victor plącze się w formułkach, bo ich nie czuje, nie jest zakochany i boi się utracić swej niedojrzałej niezależności. Dopiero martwa panna młoda, zdradzona przez żywego oszusta, na skutek czego pękło jej serce, sprawi że puste serce Victora wypełni się uczuciem. Bo ci, którzy już przeszli przez życie, stracili dech, stali się przez to dojrzalsi. Nie mając niczego do stracenia, nie muszą się oszukiwać ani mamić innych. Mogą wreszcie cieszyć się w pełni przegniłym urokiem swego nieżycia. Więcej: wracając na chwilę do świata żywych, mogą ich obdarzyć swą emocjonalną dojrzałością.
Po co zresztą sięgać do Fromma? Wielki Adam od Dziadów (nie, nie Michnik, choć też na M.), co do którego nie ma żadnej pewności, że zszedł był na cholerę (jak uparcie utrzymywał jego prozaiczny syn Władysław), zwykł mawiać: Miej serce i patrzaj w serce! I jeszcze: Bo kto za życia nie kochał ni razu… Czy myśmy trochę o tym nie zapomnieli? „Gnijąca panna młoda” jest trup, ani chybi; ale czy my naprawdę żyjemy?
Od lat leczę się w ciemnej sali u skrajnego ekscentryka Tima Burtona. Z oschłości serca, z pogardy i nienawiści. Z lęków i zwidów, z nierzeczywistości, która grozi nam wszystkim. Począwszy od obu „Batmanów” jest moim terapeutą z wyboru. I bardzo mi w tym pomaga liryczna, rozlewna, dynamiczna i ekscytująca muzyka Danny’ego Elfmana. Ostatni film Tima, „Charlie i fabryka czekolady”, był wręcz pokazowym seansem terapeutycznym. Ten seans trwa, „Panna młoda” jest jego kontynuacją. Nie dla wszystkich jednak, uczestnictwo w takiej terapii wymaga pewnego przygotowania i wtajemniczenia.
Adam, gdyby żył, musiałby kochać te musicale i komiksy Tima, który zawsze mieszał światy, tak starannie rozdzielane przez obłudników. A przecież one są jednym: rzeczywistości nie da się oddzielić od marzenia, Halloweenu od Christmasa, żywych od umarłych. I jest między nimi komunikacja. Memento mori: Byłem kim jesteś; będziesz kim jestem, nie taki to banał, jak się zdaje. I działa w obie strony! Na Boga, chyba warto o tym pamiętać! Nawet jeśli nie jest się specjalnie nabożnym. Tim Burton nie cierpiał seriali, tych banalnych tasiemców, którymi pasie się większość z nas. Wybaczmy mu, bo on ma wizję.
koniec
16 listopada 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Dancing makabry
— Michał R. Wiśniewski

Tegoż twórcy

Ultimate Goth
— Miłosz Cybowski

Solidarni z uchodźcami
— Piotr Dobry

Esensja ogląda: Październik 2016 (3)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak

Gdzie jest autor?
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Esensja ogląda: Luty 2013 (DVD i BR)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Grudzień 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Dla dużych dzieci
— Małgorzata Steciak, Onet

Horrorek, horroreczek
— Agnieszka Szady

Esensja ogląda: Listopad 2012 (DVD i Blu-Ray)
— Sebastian Chosiński, Krystian Fred, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

Duże ilości Burtona naraz
— Grzegorz Fortuna

Tegoż autora

Gra komputerowa w stylu Bunuela
— Jacek Łaszcz

Polski sen – nie dla idiotów
— Jacek Łaszcz

Jubileusz w rozkroku
— Jacek Łaszcz

Czyj Nikifor?
— Jacek Łaszcz

Mucha na słupku
— Jacek Łaszcz

Skąd ty masz te oczy?
— Jacek Łaszcz

W górę i w dół na diabelskim młynie
— Jacek Łaszcz

Ten straszny potwór Michael Moore
— Jacek Łaszcz

Poruszenia kuchenne
— Jacek Łaszcz

Testament Woody’ego Allena
— Jacek Łaszcz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.