dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Google

Komentarze

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

growe

  • Vow of Absolution
    Calum Collins, Christopher Colston, Chris Edwards, Christopher Handley, Jordan Goldfarb, Pádraig Murphy
więcej »

muzyczne (wybrane)

więcej »

Komentarze


Komentarze do: Wszystkie Obiektów Tekstów
z działu: Wszystkie Twórczość Książki Film Komiksy Gry Varia Muzyka
« 1 3 4 5 6 7 26 »

Za skutki ewentualnego seansu nie odpowiadam. :p
I tak, rzeczywiście miałem na myśli "Zaczarowany ołówek". Dzięki za czujność. Już poprawione.

El Lagarto, 05-12-2017 23:46:
Recenzja tak barwna, że zamiast zniechęcać, przewrotnie zachęca do obejrzenia filmu. Nawiasem mówiąc, autor recenzji chyba chciał nawiązać do "Zaczarowanego ołówka", a nie do " Pomysłowego Dobromira"?

W swoim gatunku - oczywiście, jest jedną z lepszych propozycji. Ocenę jednak ciągnie u mnie w dół bezsens fabularnych założeń (szczególnie mag, i to taki regularny, z magiczną księgą i laską). Również obsada nie radzi sobie aż tak dobrze, bo znam produkcje Cinetela - i nawet The Asylum - gdzie praktycznie komplet aktorów świetnie wypada, a nie, jak tutaj, tylko kilka osób z czołówki.
Nie no, jak na produkcję w swoim gatunku to z 60% bym przyznał. Mnie się podobał.


Beatrycze, 14-11-2017 13:03:
Porównania Jarka niezmiennie mnie urzekają :)


leopold, 29-10-2017 07:20:
"Life" bardzo mi się podobał. To film, który oglądałem siedząc na krańcu kanapy i z nosem wlepionym w ekran telewizora. Ten obraz to czysta rozrywka powodująca wzrost adrenaliny, na dodatek ze świetną obsadą. Na cóż tu narzekać?
Takie zepsucie nie jest regułą, zwłaszcza jeśli ma się dobrą (w sensie zgraną) ekipę i porządny pomysł. W "Life" na przykład absolutnie zbędni są aktorzy z czołówki. Film by sobie doskonale bez nich poradził, aczkolwiek przyznam, że trudniej by było ściągnąć widzów do kina. Wymiana obsady na tańszą nie rzutowałaby jednak spadkiem jakości samego filmu.
Dobrze, ale Ty mówisz o filmach stosunkowo tanich, które wyszły znakomicie. Nie przeczę, że takie są. Uważam jednak, że jeśli film ma duży budżet, a my odejmiemy wszystko to, co z tego budżetu wynika, to zawsze go „popsujemy”. Innymi słowy, hipotetyczne przesunięcie filmu do klasy C wskutek odjęcia budżetu o niczym nie przesądza. Tak uważam.
Dla mnie „Life” jest bezbłędnym połączeniem SF o „obcej istocie na statku kosmicznym” ze sposobem realizacji w stylu „Grawitacj”. I właśnie za to należy mu się uznanie.
"Moon" miał budżet 5 milionów i wyszedł świetny. "Terminator" kosztowałby obecnie w granicach 15 milionów. "Alien" - 37. Historia odarta z wysokiego budżetu, czyli ze znanych nazwisk w obsadzie i topowych zdjęciowców i speców od efektów ma szansę wybronić się oryginalnością, dobrym scenariuszem, pełnokrwistymi postaciami czy nawet klimatem. "Life" broni się głównie, o ile nie wyłącznie, budżetem.
Przepraszam, ale to
"że gdyby nie literalnie kosmiczny, 60-milionowy budżet i wynikającego z niego dobrodziejstwa (gwiazdy w obsadzie, profesjonaliści w ekipie, kinowa dystrybucja), „Life” byłoby tylko sto piętnastą wyrzynanką w manierze kina klasy C lub D"
jest najsłabszym argumentem ever, like, ever. Czy jesteś w stanie wskazać wysokobudżetowy film rozrywkowy, który po usunięciu wysokiego budżetu i "wynikających z niego dobrodziejstw" nie staciłby kolosalnie na jakości i nie osunął się w czeluść kina klasy C lub D?


Marcin, 18-10-2017 07:24:
Moim zdaniem dlatego, że o ile w pierwszej wojnie światowej nie było tych jednoznacznie złych to w drugiej już tak. A przesłaniem filmu jest wiara w dobrą naturę człowieka.

Weil Deshalb, 17-10-2017 21:41:
Odnośnie do realiów, w których osadzono "Wonder Woman": podejrzewam, że zdecydowano się na pierwszą wojnę światową zamiast drugiej, aby nie kopiować zbytnio "Captain America: Pierwszego starcia" (choć podobieństwa jednak są).

Świetny film. Gra tu głównie obraz, kompozycja, rytm, ruch, światło, kontrast czerni i bieli plus muzyka, realia są w pewnym stopniu potraktowane baśniowo. Propagandowość filmu, która jest tu niewątpliwie, blaknie i roztapia się pod pływem artyzmu, z jakim film jest zrobiony, zdaje się prawie wcale nie przeszkadza ć w odbiorze.Rozmach i talent z jakim film zrobiono, zapierają chwilami dech w piersiach.

Lewicowy Złol wycyckany przez kapitalizm to raczej pomysł scenarzystów, chyba że wzięty z jakiegoś spin-offu, na pewno nie z origina.

Achika, 02-08-2017 09:56:
Bardzo podobał mi się w "Spider-Manie" pomysł na Głównego Złego (że nie jest to obłęd ani zemsta po latach) - w komiksach też tak było, czy to pomysł scenarzysty?
"...manewr zeitgeistowy z odejściem od kanonu w portretowaniu ciotki May, MJ i Flasha "
Błąd, w filmie nie było tej MJ. Była Michelle Jones, a wypowiedziane przez nią "MJ" było tylko oczkiem w stronę fanów. Twórcy jawnie przyznali, że to nie jest postać Mary Jane.
Bohater klasy robotniczej? Towarzysz Bierut byłby z was dumny obywatelu!

Batman vs Superman jest straszliwa miernota. I nie rozumiem tego calego poniewierania Lex'a Luthora. Jedyna dobra rola w tym gniocie.

z recenzji Pana chosińskiego o tym czy warto obejrzeć można dowiedzieć się tylko po ocenie, bo teksty to strzeszczenia i biografie tworcow i wszytskich ludzi w filmie.

film sztucznie naciągany i swoja prostą fabułą przeznaczony tylko i wyłącznie dla najmłodszych widzów.

« 1 3 4 5 6 7 26 »

Polecamy

Śrubełek? Głowadzik?

Niedzielny krytyk komiksów:

Śrubełek? Głowadzik?
— Marcin Osuch

Można się nią ogolić!
— Marcin Osuch

Z których Jolskych?
— Marcin Osuch

Odbiło mi się trzy razy
— Marcin Osuch

Coś łysego bym ozłocił
— Marcin Osuch

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.