Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Ken Akamatsu
‹Love Hina #2›

Love Hina #2
EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLove Hina #2
Scenariusz
Data wydanialuty 2004
RysunkiKen Akamatsu
PrzekładIzumi Yoshida
Wydawca Waneko
CyklLove Hina
ISBN-1083-88272-57-8
Cena15,90
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Dobre chęci a sprawa piekła
[Ken Akamatsu „Love Hina #2” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pierwszy tom mangi „Love Hina” na kolana nie powalił. Rokował jednak pewne nadzieje na przyszłość i przyznać trzeba, że druga odsłona komiksu częściowo spełniła pokładane w nim nadzieje. Trudno go jeszcze uznać za wzorcowy dla tego podgatunku mangi, ale jeśli z zeszytu na zeszyt poziom będzie rósł, rosnąć powinna także popularność „Love Hina” w Polsce.

Sebastian Chosiński

Dobre chęci a sprawa piekła
[Ken Akamatsu „Love Hina #2” - recenzja]

Pierwszy tom mangi „Love Hina” na kolana nie powalił. Rokował jednak pewne nadzieje na przyszłość i przyznać trzeba, że druga odsłona komiksu częściowo spełniła pokładane w nim nadzieje. Trudno go jeszcze uznać za wzorcowy dla tego podgatunku mangi, ale jeśli z zeszytu na zeszyt poziom będzie rósł, rosnąć powinna także popularność „Love Hina” w Polsce.

Ken Akamatsu
‹Love Hina #2›

Love Hina #2
EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLove Hina #2
Scenariusz
Data wydanialuty 2004
RysunkiKen Akamatsu
PrzekładIzumi Yoshida
Wydawca Waneko
CyklLove Hina
ISBN-1083-88272-57-8
Cena15,90
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Pamiętacie zapewne głównego bohatera angielskiej komedii „Przyjęcie” („Party”) – hinduskiego aktora, próbującego zrobić karierę w filmowym biznesie, którego zagrał niezapomniany Peter Sellers? Był on wyjątkowym nieudacznikiem. Czego się nie tknął, doprowadzał do ruiny. Gdy zupełnie przypadkowo otrzymał zaproszenie na tytułowe przyjęcie, dokonał tam klasycznej niemal demolki w stylu Terminatora (a było to jeszcze na kilka dobrych lat przed wymyśleniem postaci „elektronicznego mordercy”). Jeśli wydaje wam się, że nie sposób wykreować jeszcze większej ofermy – jesteście w błędzie! Sięgnijcie po drugi tom „Love Hina” i przyjrzyjcie się przygodom głównego bohatera tej mangi, Keitaro Urashimy.
Keitaro nie wiedzie się w niczym: ani w miłości (do tej pory, a ma już skończoną dwudziestkę, nie miał dziewczyny „na poważnie”), ani w nauce (dwukrotnie oblał egzaminy na renomowany tokijski uniwersytet, w skrócie zwany w komiksie Todajem). Ból jest dlań tym większy, iż – po pierwsze – jest właścicielem, odziedziczonego po ekscentrycznej babce, pensjonatu dla nastoletnich dziewcząt, które co rusz wprawiają go swoim zachowaniem w zażenowanie i konsternację; po drugie zaś – uzyskanie uniwersyteckiego indeksu traktuje jako sprawę honorową, dopełnienie obietnicy z dzieciństwa. Cóż z tego jednak, skoro wszystko sprzysięga się przeciw niemu.
W drugim tomie „Love Hina” nie ma specjalnych fajerwerków, jest za to sporo slapstikowych gagów i humoru sytuacyjnego. Kto lubi dowcipy w stylu Benny Hilla, powinien poczuć się usatysfakcjonowany. Keitaro co rusz bowiem popada w tarapaty, a spiętrzenie kłopotliwych sytuacji, z jakich musi się wygrzebywać, przyprawia momentami o zawrót głowy. I chociaż w komiksie pojawia się cała galeria ślicznych dziewcząt (od koloru do wyboru: blondynki, brunetki, krótko- i długowłose, gimnazjalistki i nieco starsze), myśli Urashimy niepokojąco krzątają się tylko wokół jednej z nich – Narusegawy. I oczywiście tylko ona jedna wydaje się nie być Keitaro zainteresowana. Co gorsza im bardziej chłopak stara się o jej względy, tym częściej popada w tarapaty (do tego stopnia, iż komiks ten mógłby służyć za idealne zobrazowanie przysłowia: „Dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło”). Nic więc dziwnego, że przykładna panienka co chwila obdarza Urashimę raczej mało wyszukanym epitetem: „idiota!” Wypada mieć jednak nadzieję, że w końcu (może już nawet w trzecim tomie?) wydarzy się coś, co sprawi, że Naru spojrzy na chłopaka nieco łaskawszym okiem.
Od strony fabularnej w komiksie dzieje się niewiele. Mimo to nie jest on wcale nudny; bohaterowie ciągle bowiem są w ruchu: biegają, skaczą, gonią się, uciekają, gadając przy tym jak najęci. (Notabene gdyby powycinać troszkę dialogów, „Love Hina” nic by nie straciła, a zyskałaby oddech, którego miejscami z powodu natłoku wydarzeń brakuje.) Znacznie bardziej denerwująca jest inna rzecz: „gwara”, jaką posługują się niektóre z bohaterek. Choć i tu ze zdziwieniem, dostrzegłem, że po pewnym czasie przestało to przeszkadzać tak bardzo, jak na początku lektury (czyżby to była jedynie kwestia przyzwyczajenia?). Nic jednak nie jest w stanie usprawiedliwić ani wytłumaczyć miejscami mocno zgrzytającej polszczyzny. Cóż bowiem oznacza taka oto kwestia: „Jakoś dogadują się wspaniale. Prawdziwa para przeciwieństw”? I właśnie za wpadki językowe – ocena niżej.
koniec
23 maja 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Śmierć go czeka…
Paweł Ciołkiewicz

7 V 2024

Manu Larceneta polskiemu czytelnikowi przedstawiać nie trzeba. Francuski autor utorował sobie drogę do naszych serc kilkoma świetnymi komiksami. Po „Codziennej walce”, „Raporcie Brodecka”, „Terapii grupowej” oraz dwóch tomach „Blasta” otrzymujemy „Drogę”, komiks, który zaledwie kilka dni po premierze stał się najlepiej sprzedającym się tytułem w katalogu wydawnictwa Mandioca. To druga już adaptacja książki w dorobku artysty. Po niepokojącej opowieści o winie i wojennej traumie Philippe’a (...)

więcej »

Z emocjami trzeba umieć sobie radzić
Maciej Jasiński

6 V 2024

Seria „Smerfy i świat emocji” rozrasta się o kolejne tytuły podejmujące tematykę uczuć, które targają przedszkolakami. Ich rodzice nie zawsze wiedzą, co robić, dlatego z pomocą przychodzą komiksy wzbogacone o część informacyjną. Dzięki temu młody człowiek może uzmysłowić sobie, że jego zachowanie może być problemem dla otoczenia, a co więcej – dowiaduje się, jak można w takiej sytuacji sobie poradzić.

więcej »

Ptaki w wiosce Smerfów
Maciej Jasiński

5 V 2024

Wydawnictwo Egmont utrzymuje stałe tempo wydawania serii ze Smerfami, przeplatając najstarsze albumy stworzone przez Peyo (we współpracy z różnymi scenarzystami), z tymi nowszymi od innych autorów. Tak się złożyło, że ostatnie tytuły mają jeden wspólny element – ptaki, które miały i mają nadal wielki wpływ na życie w wiosce Smerfów. Jedne destrukcyjny, drugie wnoszą sporo humoru, a inne wreszcie pomagają Smerfom i ratują ich przed zagrożeniami.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o komiksach: Marzec 2004, cz. 3
— Sebastian Chosiński

Oferma w krainie lolitek
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.