Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Tony Moore, Jerome Opena, Rick Remender
‹Fear Agent #3›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFear Agent #3
Scenariusz
Data wydania21 maja 2021
RysunkiJerome Opena, Tony Moore
PrzekładMarta Bryll
Wydawca Non Stop Comics
CyklFear Agent
ISBN9788382300345
Format256s. 170x260 mm
Cena57,00
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Tachionowa ropucha über alles
[Tony Moore, Jerome Opena, Rick Remender „Fear Agent #3” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ostatni zbierający regularne (nie spin-offowe) zeszyty album z serii „Fear Agent” nie jest, niestety, tak dobry jak dwa poprzednie. W znajdujących się w nim opowieściach – „Ja kontra ja” oraz „W innym rytmie” – trudno dostrzec tę nieokiełznaną radość, jaka towarzyszyła scenarzyście na początku tworzenia cyklu. Nie oznacza to jednak, że jest kiepski. W czasie lektury na pewno nie raz się uśmiechniecie, a może nawet… wzruszycie.

Sebastian Chosiński

Tachionowa ropucha über alles
[Tony Moore, Jerome Opena, Rick Remender „Fear Agent #3” - recenzja]

Ostatni zbierający regularne (nie spin-offowe) zeszyty album z serii „Fear Agent” nie jest, niestety, tak dobry jak dwa poprzednie. W znajdujących się w nim opowieściach – „Ja kontra ja” oraz „W innym rytmie” – trudno dostrzec tę nieokiełznaną radość, jaka towarzyszyła scenarzyście na początku tworzenia cyklu. Nie oznacza to jednak, że jest kiepski. W czasie lektury na pewno nie raz się uśmiechniecie, a może nawet… wzruszycie.

Tony Moore, Jerome Opena, Rick Remender
‹Fear Agent #3›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFear Agent #3
Scenariusz
Data wydania21 maja 2021
RysunkiJerome Opena, Tony Moore
PrzekładMarta Bryll
Wydawca Non Stop Comics
CyklFear Agent
ISBN9788382300345
Format256s. 170x260 mm
Cena57,00
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Fear Agent” Ricka Remendera (między innymi „Kapitan Ameryka”, „Venom”) to komiks, w którym – w kontekście fabuły – nie obowiązują żadne reguły. Nie warto więc oczekiwać od autora stuprocentowej logiki: ktoś kto raz umarł, może niebawem zmartwychwstać albo przybyć z innego, równoległego świata, a potem umrzeć bądź zginąć ponownie. Ludzie okazują się nieludźmi, zatwardziali wrogowie – przyjaciółmi, a istoty uważane za przyjaciół – paskudnymi wrogami. Bohaterowie dowolnie podróżują w czasie – w przyszłość lub w przeszłość, by potem wrócić do teraźniejszości. W którymś momencie można się już pogubić, co jest tak naprawdę rzeczywistością i teraźniejszością. Najważniejsze jednak, że mimo tych wszystkich wolt fabularnych Remenderowi udawało się wiązać ze sobą kolejne wątki, choć szwy bywają niekiedy wyjątkowo grube.
W Polsce „Agent Strachu” – tytuł jest jednocześnie funkcją pełnioną przez głównego bohatera, kosmicznego obieżyświata Heath(row)a Hustona – ukazuje się w zbiorczych woluminach, zbierających po dwie (złożone z kilku zeszytów) historie. W pierwszym albumie opublikowano „Wtórny zapłon” (2005) i „Moją walkę” (2006), w drugim – „Ostatnie pożegnanie” (2007) oraz „Miażdżącą krytykę” (2008), natomiast w trzecim „Ja kontra ja” (2010) i „W innym rytmie” (2012). Spośród tych trzech opasłych tomów najsłabiej wypada ostatni, co jest o tyle smutne, że – jak mawiał klasyk polskiej polityki – prawdziwego mężczyznę (w tym wypadku scenarzystę) poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. A koniec tej opowieści wypada – na tle wcześniejszych perypetii Hustona – blado.
To, co świetnie sprawdzało się przez cztery opowieści – za sprawą napędzających je nieskrępowanej zabawy, mnóstwa przemocy, jak również niewybrednego humoru – w którymś momencie musiało się przejeść. Co najbardziej zaskakujące, w pierwszej kolejności przejadło się chyba samemu Remenderowi. Najbardziej w „Ja kontra ja” i „W innym rytmie” brakuje bowiem świeżości pomysłów i zwyczajnej radości z wykonywanej pracy. Zapewne mając już dość Hustona, scenarzysta myślał o tym, jak w miarę zgrabnie zakończyć całą serię, a żeby to zrobić, nie chciał rozbudowywać stworzonego wcześniej uniwersum – nie pojawiają się więc żadne nowe czy śmiałe koncepty, wracają za to dobrze już znani bohaterowie, niekiedy tylko w nowym entourage’u. Heath(row) w zasadzie po raz kolejny przeżywa to samo; znów na jego drodze stają Tetaldianie, Dresseńczycy i Zerińczycy.
Jedyne zaskoczenie, jakie spotyka Hustona (i tym samym czytelników) to kolejne odwrócenie sojuszy. Powtarzam: kolejne, co sprawia, że czytając następne tomy po wielomiesięcznej przerwie, łatwo pogubić się w obecnym układzie sił. Jeżeli uznamy, że czas rzeczywiście jest pojęciem względnym, to tym bardziej względnym jest dla Heath(row)a, który nigdy nie ma pewności, w jakiej epoce i w jakim świecie wyląduje. A kiedy już do niego trafia, nie może wiedzieć, czy to świat realny czy stworzony w sposób sztuczny. Aż dziw, że mając za sobą tyle perturbacji, Agent Strachu jeszcze nie zwariował; każdy inny człowiek na jego miejscu już dawno popadłby obłęd. Choć może akurat w jego przypadku skutecznym lekarstwem okazał się… alkohol, od którego – czego dowiedzieliśmy się już na samym początku serii – nie stronił.
Sądzę, że docierając do ostatniej planszy „W innym rytmie”, Rick Remender wydał z siebie ogromny odgłos ulgi. Udało mu się pozamykać najważniejsze wątki, mniej lub bardziej logicznie powyjaśniać to, co jeszcze wyjaśnienia wymagało – i w miarę godnie, aczkolwiek bez fajerwerków pożegnać z wiernymi czytelnikami. Dobrze też, że przez kolejne lata nie uległ pokusie, aby serię reaktywować – prawdopodobnie taka próba byłaby z góry skazana na porażkę. Chyba że wziąłby się za to zupełnie inny scenarzysta, który odczytał cały ten świat na nowo, a Hustonowi uszył całkiem nowy garnitur. Ale nie gdybajmy. Jeśli „Fear Agent” – jako projekt – miał zostać zamknięty, dobrze, że stało się to w tym właśnie momencie. Chociaż można spodziewać się jeszcze jednego tomu, który, kto wie, może okazać się ciekawszy od tego – zbiera on bowiem rozgrywające się w uniwersum „Agenta Strachu” historie stworzone przez różnych autorów.
Ach, nie wspomniałem jeszcze o stronie graficznej albumu. Ale też wiele nowego do tego, co zostało już napisane przy okazji omawiania poprzednich tomów nie dodam. Do pracującego przy serii od początku Tony’ego Moore’a dołączył tym razem jeszcze wspomagający go przy pracy nad „W innym rytmie” Mike Hawthorne. Moore zadbał o to, aby zachować wizualną spójność z poprzednimi epizodami, Hawthorne zaś podporządkował się jego wizji, nie odciskając na „Fear Agent” własnego piętna. Zresztą zapewne nikt – włącznie z wydawcą – tego od niego nie oczekiwał. Mimo to ostatnią historię zapamięta się na dłużej z dwóch powodów: w pamięć zapada na pewno wizerunek podstarzałego Heath(row)a Hustona, który przypomina nieco filmowego „Snake’a” Plisskena z „Ucieczki z Nowego Jorku” (1981) oraz „Ucieczki z Los Angeles” (1996) Johna Carpentera, lecz najbardziej rozbrajająco i tak wypada… tachionowa ropucha – główny oręż w walce z Tetaldianami.
koniec
15 maja 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Śmierć go czeka…
Paweł Ciołkiewicz

7 V 2024

Manu Larceneta polskiemu czytelnikowi przedstawiać nie trzeba. Francuski autor utorował sobie drogę do naszych serc kilkoma świetnymi komiksami. Po „Codziennej walce”, „Raporcie Brodecka”, „Terapii grupowej” oraz dwóch tomach „Blasta” otrzymujemy „Drogę”, komiks, który zaledwie kilka dni po premierze stał się najlepiej sprzedającym się tytułem w katalogu wydawnictwa Mandioca. To druga już adaptacja książki w dorobku artysty. Po niepokojącej opowieści o winie i wojennej traumie Philippe’a (...)

więcej »

Z emocjami trzeba umieć sobie radzić
Maciej Jasiński

6 V 2024

Seria „Smerfy i świat emocji” rozrasta się o kolejne tytuły podejmujące tematykę uczuć, które targają przedszkolakami. Ich rodzice nie zawsze wiedzą, co robić, dlatego z pomocą przychodzą komiksy wzbogacone o część informacyjną. Dzięki temu młody człowiek może uzmysłowić sobie, że jego zachowanie może być problemem dla otoczenia, a co więcej – dowiaduje się, jak można w takiej sytuacji sobie poradzić.

więcej »

Ptaki w wiosce Smerfów
Maciej Jasiński

5 V 2024

Wydawnictwo Egmont utrzymuje stałe tempo wydawania serii ze Smerfami, przeplatając najstarsze albumy stworzone przez Peyo (we współpracy z różnymi scenarzystami), z tymi nowszymi od innych autorów. Tak się złożyło, że ostatnie tytuły mają jeden wspólny element – ptaki, które miały i mają nadal wielki wpływ na życie w wiosce Smerfów. Jedne destrukcyjny, drugie wnoszą sporo humoru, a inne wreszcie pomagają Smerfom i ratują ich przed zagrożeniami.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Religijni fanatycy i zblazowani zbrodniarze
— Sebastian Chosiński

Ostatni ziemski twardziel (prawdopodobnie)
— Sebastian Chosiński

Marvel: Trochę jadu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Jad jako broń militarna
— M. Fitzner

Krótko o komiksach: Grudzień 2005
— Piotr Niemkiewicz, Tomasz Sidorkiewicz

Łopatą po zombiakach
— Piotr Niemkiewicz

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.