Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Steve Dillon, Glyn Dillon, Garth Ennis, John Higgins, William Simpson, Peter Snejbjerg
‹Hellblazer - Garth Ennis prezentuje #5›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHellblazer - Garth Ennis prezentuje #5
Scenariusz
Data wydania7 października 2020
RysunkiWilliam Simpson, Steve Dillon, Glyn Dillon, Peter Snejbjerg, John Higgins
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklHellblazer
ISBN9788328196322
Format548s. 170x260mm
Cena149,99
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Twoje zdrowie, John!
[Steve Dillon, Glyn Dillon, Garth Ennis, John Higgins, William Simpson, Peter Snejbjerg „Hellblazer - Garth Ennis prezentuje #5” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Trzeci tom „Hellbalzera” Gartha Ennisa zbiera ostatnie komiksy tego cyklu pisane przez irlandzkiego scenarzystę. To przede wszystkim wielki finał historii, którą budował w czasie gdy był głównym autorem tej serii, jak również jego fabuła, którą napisał po latach przerwy. Oprócz tego dostajemy króciutki komiks ze zbioru „Winter’s Edge #2” oraz historię „Kraj ojców” (opublikowaną w 1997, ale napisaną w 1994).

Andrzej Goryl

Twoje zdrowie, John!
[Steve Dillon, Glyn Dillon, Garth Ennis, John Higgins, William Simpson, Peter Snejbjerg „Hellblazer - Garth Ennis prezentuje #5” - recenzja]

Trzeci tom „Hellbalzera” Gartha Ennisa zbiera ostatnie komiksy tego cyklu pisane przez irlandzkiego scenarzystę. To przede wszystkim wielki finał historii, którą budował w czasie gdy był głównym autorem tej serii, jak również jego fabuła, którą napisał po latach przerwy. Oprócz tego dostajemy króciutki komiks ze zbioru „Winter’s Edge #2” oraz historię „Kraj ojców” (opublikowaną w 1997, ale napisaną w 1994).

Steve Dillon, Glyn Dillon, Garth Ennis, John Higgins, William Simpson, Peter Snejbjerg
‹Hellblazer - Garth Ennis prezentuje #5›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHellblazer - Garth Ennis prezentuje #5
Scenariusz
Data wydania7 października 2020
RysunkiWilliam Simpson, Steve Dillon, Glyn Dillon, Peter Snejbjerg, John Higgins
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklHellblazer
ISBN9788328196322
Format548s. 170x260mm
Cena149,99
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
To najgrubszy z dotychczas wydanych w Polsce tomów serii. Sporo ponad 500 stron wypełnionych po brzegi soczystą treścią. John zostaje rzucony do koszmarnej Ameryki. Spotyka prezydenta Kennedy’ego. Gada z duchami. Wspomina stare czasy. Kłamie, kręci i oszukuje. Rozwiązuje problemy lokalnej społeczności. Ale przede wszystkim mierzy się z samym Szatanem.
To właśnie ten ostatni wątek nadaje ton całemu tomowi. Wszystko się zaczęło na samym początku serii Ennisa – Constantine zrobił władcę piekła w bambuko, bezczelnie z niego zadrwił i śmiertelnie obraził. Tego Szatan nie mógł puścić płazem. Przez kolejne zeszyty, czasami gdzieś obok głównych wydarzeń, obserwowaliśmy, jak planuje swoją zemstę, ale też jak John przygotowuje się do nieuchronnej konfrontacji. W tym tomie wreszcie to następuje i trzeba przyznać, że Ennis wycisnął z tego tyle, ile się dało. Od samego początku widać, że stawka jest wysoka, to nie jest kolejna aferka, z której protagonista może się łatwo wyłgać – Szatan to potężny przeciwnik, a jego gniew nie ma sobie równych. Scenarzyście udało się to oddać znakomicie. Jest brutalnie, jest ohydnie, jest obrzydliwie. Jako tło starcia służą krwawe zamieszki na tle rasowym, co doskonale podkreśla atmosferę zaszczucia i beznadziei.
W tomie trzecim dostajemy też pięciozeszytowego „Syna człowieczego”. Jak pisałem we wstępie, to historia, która powstała dużo później. I niestety wypada słabiej niż wcześniejsze występy Ennisa. To komiks przyzwoicie poprowadzony, ale pisany trochę na siłę – nie ma już takiego efektu, a rozwiązanie całej intrygi jest rozczarowujące.
W zawartych tu fabułach znajdziemy przede wszystkim brudny horror i opowieści o ludzkiej podłości, ale Ennis to jednak Ennis i pomiędzy naprawdę ciężkie tematy wplata solidną porcję czarnego humoru, a momentami także czystej afirmacji życia. Mimo bardzo przygnębiającej wymowy tej serii, w której główny antybohater pakuje swoich bliskich w coraz to większe kłopoty i stopniowo ich traci, jest też miejsce na sceny spokojniejsze i luźniejsze. To bardzo udane zagranie, które ma kilka funkcji. Przede wszystkim daje trochę oddechu po fragmentach ponurych oraz przytłaczających. Z drugiej strony, na zasadzie kontrastu, sprawia, że właśnie te mocniejsze sceny wybrzmiewają jeszcze silniej. Oprócz tego pokazują też bohaterów w bardziej codziennych okolicznościach, dzięki czemu cała historia staje się bardziej wiarygodna.
Ciekawym przypadkiem jest wspomniany wcześniej „Kraj ojców”. To komiks pozbawiony zarówno Constantine’a, jak również jakichkolwiek elementów paranormalnych. Fabuła skupia się na sprawach rodzinnych Kit (kiedyś dziewczyny Johna) i sytuacji w okupowanej Irlandii w latach 90. Historia mówi nam więcej o ważnej dla cyklu postaci, a jednocześnie rozwija sam świat „Hellblazera”: pokazuje bardzo dobitnie, że poza walką z demonami, duchami i potworami, jest też normalne życie – razem z właściwymi dla niego problemami, nie mniej poważnymi.
Kiedy Ennisowi zależy, to tworzy scenariusze wybitne. W „Hellblazerze” dawał z siebie wszystko. Stworzył w tej serii wyborną wielowątkową opowieść, pełną doskonale skrojonych postaci i soczystych dialogów. Pokazał grozę nadnaturalną, przeplatającą się z tą jak najbardziej doczesną, a przy tym zawarł też konkretny komentarz społeczny. To wielki komiks, do którego na pewno będę nieraz wracał.
Rysunki w tym albumie to przede wszystkim robota Steve’a Dillona – artysty, który świetnie się dogadywał z Ennisem (razem stworzyli też „Kaznodzieję” oraz zrobili sporo zeszytów „Punishera”). Dillon ma niezwykły talent do pokazywania grozy czającej się w zwykłych ludziach. Jego uproszczone, pozornie bardzo statyczne rysunki wydobywają z postaci naprawdę silne emocje i bardzo mocno oddziałują na czytelnika. Tu jeszcze nie rozwinął pełni swoich umiejętności, ale i tak stworzył niezwykle przekonujące plansze. Całkiem nieźle wypadły też rozdziały rysowane przez Johna Higginsa, Petera Snejbjerga oraz brata Dillona – Glyna.
Całości dopełniają sugestywne, turpistyczne okładki Glenna Fabry’ego. Ten artysta doskonale potrafi podsumować cały brud fabuły danego zeszytu za pomocą jednej grafiki.
Trzeci tom „Hellblazera” Ennisa nie zawodzi. To bardzo dobre domknięcie historii budowanej od momentu kiedy irlandzki pisarz przejął serię.
Plusy:
  • świetne domknięcie głównego wątku serii Ennisa
  • bardzo dobre fabuły poboczne
  • wiarygodny, brutalny świat
  • doskonałe dialogi
  • umiejętnie skonstruowane postacie
Minusy:
  • fabuła „Syna człowieczego” odstaje poziomem od wcześniejszych scenariuszy Ennisa
  • rysunki Willa Simpsona
koniec
21 stycznia 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Rozliczenia
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

Orkowie na ugorze
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nawiedzony Londyn
— Andrzej Goryl

Niech się stanie rzeź
— Andrzej Goryl

Zbliżamy się do końca
— Andrzej Goryl

Okultysta z sąsiedztwa
— Andrzej Goryl

Inwazja prosto z piekła
— Marcin Knyszyński

Powrót z martwych
— Marcin Knyszyński

„John Smith”. Aha.
— Marcin Knyszyński

Po bandzie
— Marcin Knyszyński

„MAX” ale na wesoło
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Zagubiony w samym sobie
— Andrzej Goryl

Zamknięcie etapu
— Andrzej Goryl

Taka zwyczajna magia
— Andrzej Goryl

Komiks zaledwie bardzo dobry
— Andrzej Goryl

Sprawiedliwość w kosmosie
— Andrzej Goryl

Koniec przeszłości
— Andrzej Goryl

Ultimates, rząd i mutanci
— Andrzej Goryl

Inne czasy, inni samuraje
— Andrzej Goryl

A więc do przodu!
— Andrzej Goryl

Usagi w kolorze
— Andrzej Goryl

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.