Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Lee Bermejo, Mike Carey, Steve Dillon, Marcelo Frusin
‹Hellblazer. Mike Carey #1›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHellblazer. Mike Carey #1
Scenariusz
Data wydania9 listopada 2022
RysunkiMarcelo Frusin, Lee Bermejo, Steve Dillon
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklHellblazer, Hellblazer. Mike Carey
ISBN9788328156388
Format353s. 170x260 mm
Cena139,99
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Powrót z martwych
[Lee Bermejo, Mike Carey, Steve Dillon, Marcelo Frusin „Hellblazer. Mike Carey #1” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Mike Carey jest już piątym scenarzystą „Hellblazera” – serii, którą regularnie już od ponad trzech lat wydaje u nas Egmont. Teraz przeczytamy komiksy najnowsze z wszystkich, jakie do tej pory się ukazały (Egmont nie wydaje serii chronologicznie) – choć pochodzące dopiero z okolic dwóch trzecich długości serii. John Constantine wraca do Wielkiej Brytanii.

Marcin Knyszyński

Powrót z martwych
[Lee Bermejo, Mike Carey, Steve Dillon, Marcelo Frusin „Hellblazer. Mike Carey #1” - recenzja]

Mike Carey jest już piątym scenarzystą „Hellblazera” – serii, którą regularnie już od ponad trzech lat wydaje u nas Egmont. Teraz przeczytamy komiksy najnowsze z wszystkich, jakie do tej pory się ukazały (Egmont nie wydaje serii chronologicznie) – choć pochodzące dopiero z okolic dwóch trzecich długości serii. John Constantine wraca do Wielkiej Brytanii.

Lee Bermejo, Mike Carey, Steve Dillon, Marcelo Frusin
‹Hellblazer. Mike Carey #1›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHellblazer. Mike Carey #1
Scenariusz
Data wydania9 listopada 2022
RysunkiMarcelo Frusin, Lee Bermejo, Steve Dillon
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklHellblazer, Hellblazer. Mike Carey
ISBN9788328156388
Format353s. 170x260 mm
Cena139,99
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jako pierwszy pojawił się w Polsce trzytomowy run Briana Azzarello zakończony mrocznym, przeznaczonym tylko dla dorosłego odbiorcy (jak cała seria zresztą), odcinkiem numer sto siedemdziesiąt cztery z sierpnia 2002 roku. Autor słynnego „Lucyfera” przejął stery zaraz po autorze „100 naboi”, wrzucając Johna już od samego początku w środek nadnaturalnej awantury. Pierwszy tom „Hellblazera” Mike’a Careya zawiera czternaście odcinków wydanych między wrześniem 2002 a listopadem 2003 roku – Constantine przypływa statkiem do rodzinnego Liverpoolu. Podobno zmarł, takie chodziły słuchy – ale teraz wraca do świata żywych, gdzie nikt na niego nie czeka i nikt go nie potrzebuje.
Pierwsze dwa odcinki rysuje w charakterystyczny dla siebie sposób Steve Dillon. Gemma, siostrzenica Johna wyjechała gdzieś na studia, a matka pod jej nieobecność przestaje sobie radzić z życiem. Gdy wraca John, sprawy się jeszcze pogarszają – wiadomo, przynosi on ze sobą same nieszczęścia. Constantine wpada na trop wielkiej magicznej intrygi zawiązanej przez nieznane siły – w jej centrum znajduje się nie tylko on, ale i właśnie Gemma, która wcale nie przebywa tam, gdzie się wszystkim wydaje. John rusza na ratunek swojej siostrzenicy, a wraz z nim poznana w liverpoolskim barze kelnerka Angie Spatchcock – początkująca magiczka i zadziorna poszukiwaczka przygód. John Constantine przybywa do Londynu, gdzie spotyka swoich starych dobrych (niejaki Mapa) i niezbyt dobrych (Josh Wright) znajomych, których dobrze pamiętamy ze znakomitego runu Warrena Ellisa (autora „Hellblazera”, którego Carey doceniał najbardziej z wszystkich). Te odcinki rysuje Marcelo Frusin, przypominający swoim stylem prace Eduarda Rissa.
A potem akcja nabiera tempa jeszcze bardziej. Okazuje się, że wielka wojna londyńskich magów, w której bierzemy udział razem z Johnem i Angie, ma bardzo dużo wspólnego z historią rodu Constantine’ów - i przyjdzie nam w końcu odkryć jego najskrzętniej skrywane tajemnice (no, może nie od razu w pierwszym tomie, ale wszystko wskazuje, że już niedługo). Pojawiają się kolejni rysownicy – Jock, ze swoją charakterystyczną, grubą, „węglową” kreską, sprowadza dziwne, groteskowe demony a Lee Bermejo wysyła naszych bohaterów do miejsca, w którym piekło (i to nie byle jakie, bo celtyckie) dosłownie wybiło spod ziemi. Marcelo Frusin powraca w kolejnych odcinkach, a wraz z nim Potwór z bagien – a skoro sam Awatar Zieleni pojawia się w życiu Johna Constantine’a, to musimy wiedzieć, że dzieje się naprawdę coś poważnego. Cały zbiór domyka opowieść z siostrzenicą Johna w roli głównej, narysowana przez Douga Alexandra. Wszystkie odcinki pierwszego tomu układają się w jedną, dość złożoną fabułę, choć zdecydowanie prostszą niż ta z „Lucyfera”.
„Hellblazer” Mike’a Careya jest powrotem do korzeni, do czasów Gartha Ennisa, gdzie magia i demony pojawiały się na co trzeciej stronie. Elementy te nie są tu tylko pretekstem i narzędziem do społeczno-politycznego komentarza jak u Jamesa Delano – po prostu istnieją i są fundamentalnym składnikiem świata przedstawionego. Widać bardzo dużą różnicę po tym, co tuż przed Careyem proponował Brian Azzarello, wysyłający Johna na wojaże po Ameryce. Tak jakby w Stanach nie było miejsca na magię – elementy grozy były tam całkowicie realistyczne i „przyziemne”. U Careya mamy z kolei horror nadnaturalny pełną gębą – pierwszy tom zapowiada jego gwałtowną eskalację w kolejnych. Autor proponuje fabułę bardziej fantastyczną, trochę taką pulpową, ciążącą w stronę „Hellboya” Mike’a Mignoli – „Czarne kwiaty” z rysunkami Bermejo są utrzymane w takiej właśnie stylistyce. Carey „chciał narobić smrodu siarki”… I bardzo dobrze.
Run Careya, wydany zaraz po tym pierwszym, najstarszym cyklu Jamesa Delano, wnosi trochę świeżego powietrza i nowocześniejszego podejścia do „Hellblazera” – właśnie przez to, że Egmont tak zestawił ze sobą tych dwóch autorów. Run Delano to lata osiemdziesiąte, czasy Margaret Thatcher i polityczny wydźwięk całości – rzecz świetna, choć raczej hermetyczna. Carey jest bardziej przystępny, nowoczesny, prostszy i jednocześnie diablo wciągający. To też trochę inna narracja – mniej tekstu, więcej opowiadania obrazem, co jest akurat charakterystyczne, gdy porównujemy większość komiksów z tych dwóch dekad. Widać, że Mike Carey „czuje” Johna Constantine’a – może dlatego, że obaj urodzili się w Liverpoolu? John jest tu już pięćdziesięciolatkiem (jak wiemy, jest to jeden z niewielu bohaterów komiksowych, starzejących się w czasie rzeczywistym) i doświadczonym przez życie człowiekiem. Carey z jakichś powodów nie obchodzi tego jubileuszu, który wypada w początkowych odcinkach jego runu – a przecież dziesięć lat wcześniej Garth Ennis napisał nawet odcinek zatytułowany „Forty”, w którym John, podczas swoich czterdziestych urodzin, zaczął uświadamiać sobie, że się powoli starzeje.
Pierwszy zbiorczy tom „Hellblazera” Mike’a Careya to w opinii wielu fanów dopiero rozgrzewka. Kolejne dwa (bo tyle ich jeszcze będzie, jeśli chodzi o tego scenarzystę) są podobno jeszcze lepsze – jest więc na co czekać. Zdecydowanie polecam.
koniec
14 grudnia 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Krótko o komiksach: Zimno i do Wrót Baldura daleko
Miłosz Cybowski

1 V 2024

Kolejna zmiana rysownika przy zachowaniu scenarzysty nie wychodzi temu cyklowi na dobre. Netho Diaz sprawdza się świetnie, ale strona graficzna „Furii lodowego giganta” nie przystaje za bardzo do fabuły stworzonej przez Jima Zuba.

więcej »

Włoski Kurosawa
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

30 IV 2024

W latach 90. tryumfy święciły seriale anime z włoskim dubbingiem prezentowane w stacji Polonia 1. Jednak połączenie kultur ojczyzny sushi oraz ojczyzny pizzy nie zawsze musi wypadać tak kuriozalnie, czego dowodzi szósty tom antologii „Toppi. Kolekcja” pod tytułem „Japonia”.

więcej »

Kraina bez gwiazd
Marcin Osuch

29 IV 2024

Wydana nakładem oficyny Lost in Time „Arka” to udany miks twardego SF z elementami horroru i socjologicznego thrillera. Początek jest bardzo dobry i na szczęście nie najgorsze jest zakończenie.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Twoje zdrowie, John!
— Andrzej Goryl

Nawiedzony Londyn
— Andrzej Goryl

Niech się stanie rzeź
— Andrzej Goryl

W dół, do Piekła
— Marcin Knyszyński

Okultysta z sąsiedztwa
— Andrzej Goryl

Inwazja prosto z piekła
— Marcin Knyszyński

„John Smith”. Aha.
— Marcin Knyszyński

Po bandzie
— Marcin Knyszyński

„MAX” ale na wesoło
— Marcin Knyszyński

Powrót do domu
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Bez emocji
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.