Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Stulecie Stanisława Lema: Człowiek jako bariera ostateczna

Esensja.pl
Esensja.pl
Stanisław Lem w przedmowie do „Doskonałej próżni” stwierdził, że „pisanie powieści to utrata swobód twórczych”. Działo się to w okresie, gdy był przede wszystkim eseistą a dopiero potem powieściopisarzem. Ale mimo takiej zmiany kursu, Stanisław Lem wydał w latach osiemdziesiątych XX wieku swoje trzy ostatnie powieści. „Wizja lokalna” i „Pokój na Ziemi” to pożegnanie z Ijonem Tichym w wielkim stylu. A ostatnia rzecz – „Fiasko”, czyli ostatnie spotkanie z Pirxem, to arcydzieło. Tak oto Lem, odchodzący od beletrystyki, spuentował ten właśnie obszar swojej twórczości – powieścią genialną.

Marcin Knyszyński

Stulecie Stanisława Lema: Człowiek jako bariera ostateczna

Stanisław Lem w przedmowie do „Doskonałej próżni” stwierdził, że „pisanie powieści to utrata swobód twórczych”. Działo się to w okresie, gdy był przede wszystkim eseistą a dopiero potem powieściopisarzem. Ale mimo takiej zmiany kursu, Stanisław Lem wydał w latach osiemdziesiątych XX wieku swoje trzy ostatnie powieści. „Wizja lokalna” i „Pokój na Ziemi” to pożegnanie z Ijonem Tichym w wielkim stylu. A ostatnia rzecz – „Fiasko”, czyli ostatnie spotkanie z Pirxem, to arcydzieło. Tak oto Lem, odchodzący od beletrystyki, spuentował ten właśnie obszar swojej twórczości – powieścią genialną.

Z okazji setnej rocznicy urodzin Stanisława Lema prezentujemy cykl tekstów poświęconych jego twórczości oraz ekranizacjom i adaptacjom powieści i opowiadań słynnego pisarza.

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
To, że na Ziemi rozwinęło się rozumne życie jest wygraną na loterii. Skoro jednak graczy (planet) jest niezliczona ilość, to ktoś wygrać musiał i nie ma tutaj mowy o jakimś niebywałym szczęściu, dzięki któremu zaistnieliśmy. Zatem porozumienie z innymi takimi szczęściarzami, którzy trzymają w ręku zwycięski kupon, powinno być kwestią czasu. „Fiasko” jest powieścią o takim właśnie kontakcie a właściwie o próbie jego podjęcia. Stanisław Lem daje się poznać jako wielki pesymista w tej kwestii i rozwiewa wszelkie nadzieje. Powieść ta jest ostatecznym postawieniem kropki nad i oraz gorzkim podsumowaniem tego nurtu jego twórczości. Nawiązanie kontaktu zakończonego sukcesem (jeśli sukcesem możemy nazwać wymianę informacji pomiędzy kosmicznymi cywilizacjami) jest bliskie, jeśli nie równe, zeru. I to z wielu powodów.
„Las Birnam” było jednym z opowiadań, które Lem napisał i wrzucił do szuflady. Po latach, gdy kształtowała się idea „Fiaska”, otworzył szufladę i wydobyty z niej tekst został pierwszym, najdłuższym rozdziałem powieści. Pilot Angus Parvis/Komandor Pirx/Mark Tempe (większość z Was zapewne wie o co chodzi – a jeśli nie to uznajmy, że od teraz głównego bohatera „Fiaska” nazywał będę pilotem, odsyłając jednocześnie do powieści) został, z racji swojego doświadczenia i odwagi, wybrany na członka „Eurydyki” – gigantycznego statku kosmicznego, poruszającego się z prędkością przyświetlną dzięki odkryciom nowej gałęzi fizyki. „Eurydyka” zbliża się do układu słonecznego, w którym na jednej z planet o nazwie Kwinta, naukowcy z Ziemi spodziewają się spotkać rozumne życie. Wyprawa jest pokojowa, głównym celem jest nawiązanie kontaktu z obcą cywilizacją. W końcu są, wbrew wszelkim przeciwnościom czasu, przestrzeni i fizyki. Kwinta wisi na niebie, można zaczynać. I co?
Wiadomo, że Lem był sceptycznie nastawiony do powszechnego przekonania, że taki kontakt jest możliwy i negował tę możliwość na kilku poziomach. W pierwszej kolejności problem sprawiają niewyobrażalne odległości, które nie tylko uniemożliwiają podróże w miejsca, gdzie być może istnieje inna cywilizacja, ale również negują najzwyklejszą komunikację. Co nam po sygnale sugerującym inteligentnego nadawcę, wysłanym z odległości dziesięciu tysięcy lat świetlnych, poza świadomością, że być może jest tam ktoś z kim można porozmawiać? Po drugie, Lem nawiązuje do paradoksu Fermiego, który wskazuje na sprzeczność pomiędzy faktem istnienia bilionów gwiazd we wszechświecie, pociągającym za sobą wysokie prawdopodobieństwo zaistnienia życia a brakiem jakichkolwiek sygnałów z kosmosu, świadczących o tym, że takie życie istnieje. Według Lema, każda cywilizacja w trakcie swego rozwoju ma niebywale krótki odcinek czasu, nazywany w powieści „oknem kontaktu”, w którym może w ogóle się komunikować. Przed oknem nie ma technicznych możliwości, po oknie kwestia kontaktu jest absolutnie nieważna dla cywilizacji, którą ciężko już nazwać cywilizacją w naszym rozumieniu tego słowa.
Ale nic to. „Eurydyka” wykorzystując wspomnianą rewolucyjną technologię, odbyła podróż do Kwinty i zastała ją, według opinii naukowców, w okresie owego „okna”. Udało się trafić piątkę w toto-lotka, teraz skoro jesteśmy tak blisko nie możemy się cofnąć, trzeba trafić szóstkę. Musimy zagadać, zbadać, pobrać próbki a przede wszystkim nawiązać udany kontakt. Jak w ogóle powinniśmy zdefiniować pojęcie „udanego kontaktu”? Jest to tego rodzaju wymiana informacji pomiędzy nadawcą a odbiorcą, która odbywa się w taki sposób i za pomocą takich środków, że finalny przekaz znaczy dla odbiorcy dokładnie to samo co dla nadawcy i dodatkowo jest zgodny z intencją nadawcy. Aby jednak tego dokonać, musimy najpierw zaplanować jak to zrobić, wymodelować sobie Kwintan, ubrać ich w jakieś cechy, opierając się przede wszystkim na racjonalnej, naukowej metodzie. I tutaj pojawia się największa przeszkoda w drodze do kontaktu – sam człowiek.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Człowiek jest ewenementem w świecie przyrody rządzonym darwinowskimi prawami. Gatunek nasz jako jedyny samoświadomy wykształcił kulturę, która według Lema, jest jednym z kolejnych sposobów adaptacji ewolucyjnej. W eseju „Kultura jako błąd” ze zbioru „Doskonała próżnia” Lem pisze, że kultura, powstała w toku ewolucji ludzkiego gatunku, to sposób na radzenie sobie z zauważanym kątem oka bezsensem naszej egzystencji. Przez milenia, człowiek budował religie, tworzył tabu, sacrum i profanum, stawiał totemy, widział twarze w chmurach, działał nieracjonalnie, emocjonalnie, grzebał współplemieńców z honorami – wszystko po to, aby wyciszyć ten brzęczący gdzieś koło ucha głos, mówiący, że nie jesteśmy niczym więcej niż piaskiem na pustyni, że nie znaczymy nic. Całkowity przypadek rządzący światem i nasza w nim nieistotność, nasz egzystencjalny niepokój, cierpienia ciała i duszy spowodowane ich ułomnością, jako niewyobrażalny i nieakceptowalny dla nas fakt, ubieramy dzięki kulturze w jakąś wyższą konieczność. Kultura, rozwijająca się w cywilizacji od zarania dziejów, powoduje, że trudno mówić w przypadku ludzkiego poznania o całkowitej obiektywności i racjonalności. Więc to, jak bohaterowie „Fiaska” poznają, czego oczekują od poznania, co w efekcie widzą i jakie wyciągają wnioski, jest pochodną tego, co odziedziczyli przez tysiące lat rozwoju ludzkiego gatunku. Całe modelowanie pierwszego kontaktu jest wykonane na ludzką modłę, inne jest przecież niemożliwe. Kwintanie otrzymują od ludzi tak wiele cech, które charakteryzują społeczeństwa na Ziemi, że praktycznie rzecz biorąc, naukowcy z „Fiaska” oczekują spotkania „ludzi”. A oczekiwanie to jest zupełnie bezpodstawne, nie ma takiej możliwości, aby kultura Kwintan dzieliła z kulturą Ziemian choćby skrawek wspólnego mianownika.
Na pokładzie „Hermesa”, który opuścił wraz z wybraną częścią załogi „Eurydykę” i leci w kierunku Kwinty, znajduje się ktoś (coś?) wyrwany z objęć tych kulturowych naleciałości. GOD, superkomputer pokładowy, potrafiący rozumować w sposób niezależny od irracjonalności i emocji, matematycznie uzasadniający wszelkie decyzje. Jest to w prostej linii realizacja tezy docenta W. Kloppera, autora wspomnianej już fikcyjnej książki „Kultura jako błąd”, imitacja człowieka wyzbyta ludzkich cech, tryumf techniki nad kulturą. Pomaga on załodze w podejmowaniu decyzji, jednak nie są to decyzje ludzkie. A to przecież ludzie mieli się kontaktować, jaki byłby sens pierwszego kontaktu, gdyby doszło do niego za pośrednictwem maszyny? Krzywe spojrzenie Lema na GODa jest ostateczną negacją tez Kloppera. Superkomputer jako byt pozbawiony co prawda „błędu kultury”, może i spełnia warunek bezwzględnej racjonalności działań, ale jego intencje nie są ludzkie.
We „Fiasku” to ludzie są przybyszami z kosmosu. Są kosmitami, którzy tak zakodowali sobie konieczność nawiązania jakiegoś porozumienia, że robią to wręcz siłą. Przywożą na Kwintę nie tylko swoją odmienność cywilizacyjną, ale i pychę, dumę, ograniczone spojrzenie i tendencję do rozwiązywania wszystkiego na drodze konfliktu. Zwyczajnie nie wiedzą, jak nawiązać kontakt – popełniają wszystkie błędy, które popełniają na Ziemi. Ostateczną przeszkodą w procesie poznania obcej cywilizacji okazuje się samo człowieczeństwo.
Stanisław Lem nie deprecjonuje jednak samej idei dążenia do kontaktu. Zdaje się mówić, że jedyne pytania jakie warto stawiać, przy jednoczesnej pełnej świadomości, że nigdy odpowiedzi nie uzyskamy, to pytania ostateczne. Odpowiedzi ostateczne nie istnieją, są za to ich protezy zanurzone w religii, mistycyzmie i filozofii. Wszechświat to labirynt rozrastający się w nieskończoność podczas procesu jego eksploracji, niemożliwe jest jego całkowite poznanie. Jednak zarzucenie poszukiwań byłoby sprzeczne z ludzką naturą, tacy po prostu jesteśmy.
koniec
23 września 2021

Komentarze

23 IX 2021   18:46:02

Świetna powieść, bez dwóch zdań. Ale pamiętam, że po lekturze miałem wątpliwości, dlaczego właściwie Lem każe głównemu bohaterowi schodzić na powierzchnię planety, skoro rozsadek podpowiada, że na tego typu misję powinno się wysłać automaty.
Parę lat minęło, trzeba chyba będzie przystąpić do ponownej lektury, może teraz załapię...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Pijane ślimaki prowadzą śledztwo
— Mieszko B. Wandowicz

Pogrzeb pośród mgławic
— Mieszko B. Wandowicz

O korzyściach z bycia ślimakiem (śluzem na marginesie „Głosu Pana”)
— Mieszko B. Wandowicz

List znad Oceanu
— Beatrycze Nowicka

Lem w komiksie
— Marcin Knyszyński

Przeciętniak w swym zawodzie
— Agnieszka Hałas, Adam Kordaś, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Jam jest robot hartowany, zdalnie prądem sterowany!
— Miłosz Cybowski, Adam Kordaś, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Zawsze szach, nigdy mat
— Marcin Knyszyński

Świadomość jako błąd
— Marcin Knyszyński

Nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

„W zeszłym roku nie miałem wakacji”
— Joanna Kapica-Curzytek

Esensja czyta: Wrzesień 2013
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Alicja Kuciel, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Esensja czyta: Kwiecień-czerwiec 2010
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Przeczytaj to jeszcze raz: Social-fiction
— Daniel Markiewicz

Dialogi
— Janusz A. Urbanowicz

Tegoż autora

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.