Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Literatura „kodowana”

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Marcin T.P. Łuczyński

Literatura „kodowana”

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Takie sobie „Bractwo świętego Całunu” Julii Navarro (2004, Albatros) próbuje zdarzającym się od czasu do czasu w historii pożarom katedry w Turynie (gdzie przechowuje się Całun, który nieraz przez pożogę ucierpiał) nadać drugie dno. Tym razem templariusze, funkcjonujący w świecie jako tajne stowarzyszenie, bogate i wpływowe, mają przeciwnika o historii równie tajemniczej, sięgającej czasów współczesnych Chrystusowi. Wspomniane pożary wywołują wysłani przez nich ludzie, pozbawieni języków, zębów i linii papilarnych.
O turyńskiej relikwii traktuje także fabuła „Ostatniej tajemnicy Leonarda da Vinci” pióra Davida Zurdo i Ángela Gutiérreza. Syn niesławnego papieża Aleksandra VI Borgii, Cezar, pragnąc zatrzymać dla siebie ukradziony rodowi Sabaudów Całun, angażuje artystę do wykonania jego kopii. Intryga wychodzi w ten sposób naprzeciw tezom stawianym w książce dwojga autorów, Lynn Picknett i Clive’a Prince’a, pt. „Templariusze. Tajemni strażnicy tożsamości Chrystusa”, że to właśnie boski Leonardo był twórcą najsłynniejszego płótna pogrzebowego. Hiszpanie dość ciekawie próbują połączyć powszechne przeświadczenie o autentyczności Całunu i ogrom trudności leżący przed ewentualnym fałszerzem z ogłoszonym 13 października 1988 roku wynikiem datowania tkaniny, sytuującym jej powstanie na lata 1260-1390.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Bramy templariuszy” Javiera Sierry (2000, Albatros/Sonia Draga) to książka wyjątkowo nieudana. Jej interesująco zapowiadająca się fabuła pikuje swym poziomem w dół, próbując przekonać czytelnika, że ziemia usiana jest miejscami, przez które można komunikować się z Niebem. Kiedy w „Poszukiwaczach zaginionej Arki” francuski archeolog Belloq mówił o świętej skrzyni z drewna akacjowego będącej „radiostacją do rozmowy z Bogiem”, brzmiało to sto razy wiarygodniej.
Można natknąć się w księgarniach na książki nie związane z „Kodem Leonarda da Vinci” wprost, ale bez wątpienia korzystające z koniunktury na opowieści o spiskach, tajemnicach, sekretach sławnych artystów renesansowych czy epizodach z historii chrześcijaństwa – zwłaszcza tych niezbyt znanych powszechnie. Napisany w 1995 roku z ogromną erudycją i świetnym warsztatem przez Jeana Raspaila „Pierścień Rybaka” (Klub Książki Katolickiej) opowiada o burzliwych czasach Kościoła i Wielkiej Schizmie Zachodniej. Wątki budzące kontrowersje (walkę papieży o to, który z nich jest prawdziwy) prezentuje bez owijania w bawełnę, ale i bez łatwych ocen czy tanich zarzutów, za to przepięknie uwypuklając istotę wierności i powołania.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Z kolei „Objawienie” Didiera van Cauwelaerta (2001, Wydawnictwo Literackie) to opowieść o badaniach podjętych przez okulistkę na prośbę kardynała będącego „adwokatem diabła” w procesie kanonizacyjnym Juana Diega – Indianina z Meksyku, zmarłego pół wieku wcześniej. Na jego szacie w 1531 roku pojawił się wizerunek Najświętszej Marii Panny, w której oczach można dostrzec sylwetki kilku postaci, noszące cechy obrazu odbitego na gałce ocznej (kulistość, refleksy światła itp.), nieznane potencjalnemu fałszerzowi tamtych czasów. Pojawiają się tu najdziksze oskarżenia (że Jana Pawła I zamordowano, że tajne służby Watykanu inspirowały zamach na Jana Pawła II, chcąc uwiarygodnić III Tajemnicę Fatimską), zaś ekspertyza okulistki okazuje się mieć konsekwencje polityczne. Pomiędzy to wszystko zostaje wrzucony Juan Diego, który – choć w zaświatach – pała serdeczną niechęcią do swej świętości.
Na zupełnym marginesie sytuują się takie pozycje, jak: „Fałszywy da Vinci” Thomasa Swana (1998, Amber), „Atlantyda” Davida Gibbinsa (2005, Amber) czy „Notes Michała Anioła” Paula Christophera (2005, Sonia Draga) – nie najgorsze, choć tematycznie zupełnie od „Kodu” odległe.
• • •
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jak się niedawno okazało, popularność można osiągnąć nie tylko w sojuszu z „Kodem”, ale i w opozycji doń, w myśl znanej zasady: nieważne, czy mówią dobrze, czy źle – byle po nazwisku. Dwóch z trzech autorów głośnej w latach 80-tych książki „Święty Graal, święta krew”, Richard Leigh i Michael Baigent, wytoczyło wydawcy Dana Browna, firmie Random House, jak i jemu samemu proces o plagiat (co ciekawe, Random House jest wydawcą obu książek). Sąd zarzuty oddalił, Dan Brown nie wydał ani pensa na odszkodowanie, ekranizacja jego powieści wejdzie planowo do kin. Więc po co proces? Otóż wznowiona po latach książka trzech Brytyjczyków, opowiadająca o tajemnicy księdza Berengara Sauniere’a, proboszcza w zabitej dechami wiosce Rénnes-le-Château, o Świętym Graalu, przywołanym na kartach „Kodu” Przeoracie Syjonu i jego wielkich mistrzach, Marii Magdalenie, królewskim rodzie Merowingów tudzież wielu innych zagadnieniach, zyskując ogólnoświatową reklamę, niedawno weszła na listę 40 najlepiej sprzedających się książek w Wielkiej Brytanii.
• • •
Kiedy „Władca Pierścieni” Johna Ronalda Reuela Tolkiena robił furorę w USA, Sunday Times skomentował sytuację lapidarnie (acz z sympatyczną przesadą): „Anglojęzyczny świat podzielił się na tych, którzy przeczytali »Władcę Pierścieni« i »Hobbita«, i tych, którzy zamierzają je przeczytać.” Śmiało można stwierdzić, że z analogiczną sytuacją mamy do czynienia w przypadku książki Dana Browna. Wspomniana powieść fantasy to kamień milowy gatunku – dziś już bardzo niewiele jest odstępstw od wymyślonych przez tego szacownego profesora lingwistyki wizerunków elfów, krasnoludów czy orków. Jak na razie „Kod Leonarda da Vinci”, choć bardzo daleki od ideału, stał się niezwykle wyrazistym punktem odniesienia dla literatury sensacyjnej. By jednak móc uczciwie powiedzieć, że to kanon thrillera religijnego, trzeba będzie poczekać, aż następne książki tego gatunku „będą jak”, „będą à la”, „będą w stylu” także wtedy, gdy nie znajdziemy go już na szczytach rankingów sprzedaży.
koniec
« 1 2
12 czerwca 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (25)
Andreas „Zoltar” Boegner

8 V 2024

Pora przedstawić książkę, która okazała się najlepiej przyjętą przez czytelników powieścią SF 2021 roku. Nie zaniedbam również krótkiej formy i spojrzę na kolejną antologię opowiadań wielokrotnie nominowanego do nagród wydawnictwa Modern Phantastic.

więcej »
Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Sztuka, morderstwa, tajemnice… Przepis na bestseller według Dana Browna
— Kamil Armacki

Świat nie runął
— Marcin Łuczyński

Prawda przeciw światu
— Marcin Łuczyński

Nie zrażać się stemplem
— Marcin Łuczyński

Dwa pierścienie, dwie tiary
— Marcin Łuczyński

Herezja dla każdego
— Marcin Łuczyński

Blubry starego Ziutka Browna
— Eryk Remiezowicz

Tegoż twórcy

Książka o szerokim rozmachu
— Joanna Kapica-Curzytek

Co się kryje na dnie piekła?
— Kamil Armacki

Dżinn w akceleratorze
— Marcin T. P. Łuczyński

Śledztwo w świecie ukrytych znaczeń
— Konrad Wągrowski

Bezbronni po zęby
— Marcin Łuczyński

Pan Samochodzik i Iluminaci
— Artur Długosz

Tegoż autora

Piosenki Wojciecha Młynarskiego
— Przemysław Ciura, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Marcin T.P. Łuczyński, Konrad Wągrowski

Wracaj, gdy masz do czego
— Marcin T.P. Łuczyński

Scenarzysta bez Wergiliusza
— Marcin T.P. Łuczyński

Psia tęsknota
— Marcin T.P. Łuczyński

Dym/nie-dym i polarne niedźwiedzie na tropikalnej wyspie
— Konrad Wągrowski, Jędrzej Burszta, Marcin T.P. Łuczyński, Karol Kućmierz

Zagraj to jeszcze raz, odtwarzaczu…
— Marcin T.P. Łuczyński

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Towarzyszka nudziarka
— Marcin T.P. Łuczyński

Tom Niedosięgacz
— Marcin T.P. Łuczyński

Filiżanki w zlewie
— Marcin T.P. Łuczyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.