Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Nebula ‘93›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNebula ‘93
Tytuł oryginalnyNebula Awards 29
Data wydaniagrudzień 1998
RedakcjaPamela Sargent
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7180-218-8
Format368s.
Cena23,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Przeczytaj to jeszcze raz: Ludzie budują rozmaite światy, by pokonać strach i samotność
[„Nebula ‘93” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Co ciekawe, w antologii „Nebula ‘93”, zawierającej opowiadania nominowane i nagrodzone tytułową nagrodą, na dziewięć utworów tylko dwa zaliczyć można w poczet „czystej SF”. W większości pozostałych wątki nadprzyrodzone splatają się z obyczajowymi, mamy też jedną historię alternatywną oraz dość odważny formalnie tekst Harlana Ellisona. Choć może właśnie dlatego utwory te tak dobrze oparły się próbie czasu – świat zmienia się szybciej niż ludzie.

Beatrycze Nowicka

Przeczytaj to jeszcze raz: Ludzie budują rozmaite światy, by pokonać strach i samotność
[„Nebula ‘93” - recenzja]

Co ciekawe, w antologii „Nebula ‘93”, zawierającej opowiadania nominowane i nagrodzone tytułową nagrodą, na dziewięć utworów tylko dwa zaliczyć można w poczet „czystej SF”. W większości pozostałych wątki nadprzyrodzone splatają się z obyczajowymi, mamy też jedną historię alternatywną oraz dość odważny formalnie tekst Harlana Ellisona. Choć może właśnie dlatego utwory te tak dobrze oparły się próbie czasu – świat zmienia się szybciej niż ludzie.

‹Nebula ‘93›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNebula ‘93
Tytuł oryginalnyNebula Awards 29
Data wydaniagrudzień 1998
RedakcjaPamela Sargent
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7180-218-8
Format368s.
Cena23,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Bardzo przyzwoita antologia, aż żal, że zawiera tylko dziewięć opowiadań. Podobnie, jak w zbiorze z roku 92, również i tutaj znajdzie się nieco publicystyki: podsumowanie roku w branży wydawniczej i filmowej. Tekst o książkach jest raczej hermetyczny (większość z utworów nie została przetłumaczona na polski), choć można się uśmiechnąć, czytając biadania niektórych nad upadkiem fantastyki. Ciekawostką może być też wypowiedź dotycząca fantastyki związanej z tematyką płci – sądziłam, że to dość nowa moda, ale okazuje się, że tego rodzaju trendy istniały już znacznie wcześniej. Artykuł poświęcony kinematografii wzbudził pewną nostalgię, przypominając szaleństwo towarzyszące premierze „Parku Jurajskiego”, „Człowieka demolkę” (autorka słusznie wieszczy koniec ery „macho z przerośniętymi muskułami”, słusznie też prorokuje, że tego rodzaju filmy nie znikną całkowicie), czy określonych jako „nieszczęsna karykatura filmu” (oj tak) „Super Mario Brothers”. Oprócz tego w zbiorku znajdą się wspomnienia o zmarłych w tym roku pisarzach (ciekawie się to czyta, nawet nie znając ich utworów) oraz wiersze.
Najsmaczniejszym kąskiem są oczywiście opowiadania. Pierwsze „Człowiek, który wiosłował dla Krzysztofa Kolumba” Harlana Ellisona, które można określić jako zbiór opisów mniej lub bardziej dziwacznych wyczynów pewnej nadnaturalnej istoty, jak dla mnie jest nazbyt awangardowe, choć fani pisarza nie powinni poczuć się zawiedzeni. „Świąteczna noc” Kima Stanleya Robinsona to fragment nagrodzonej Nebulą powieści „Czerwony Mars” – jest więc raczej przystawką, zachętą do lektury. Pojawiający się tam wątek zagrożenia, jakie dla marsjańskiej kolonii stanowią muzułmańscy osadnicy oraz tego, jak zostają oni pionkami politycznych rozgrywek, wydaje się nader aktualny.
Tematem dwóch krótkich opowiadań: nagrodzonych „Grobów” Joego Haldemana i „Alfreda” Lisy Goldstein jest życie w cieniu powojennej traumy – odpowiednio po wojnie w Wietnamie i drugiej wojnie światowej. W obydwu pierwiastek nadprzyrodzony może, ale nie musi istnieć w świecie przedstawionym. Narracja Haldemana wydaje mi się odwoływać do „Jądra ciemności” – ten sam beznamiętny, szczery realizm opisu i groza czająca się w tropikalnej dżungli. Mnie osobiście „Alfred” spodobał się bardziej – historia dzieci, których rodzice przeżyli obóz koncentracyjny i w pewien sposób nigdy nie zdołali się stamtąd uwolnić została opowiedziana bardzo subtelnie, oszczędnymi środkami. Niesie w sobie jednak ciepło, nadzieję dla następnego pokolenia, pokazuje też, że nawet w krótkim tekście można nakreślić przekonujące, zapadające w pamięć postacie.
„Georgia on my Mind” Charlesa Sheffielda to tekst bardzo przyjemny w odbiorze – znajdziemy tu i historyczne (bardzo ciekawe) inspiracje, rozwinięte w fantastyczną opowieść o wynalazcach i pierwszym kontakcie, ale też sympatyczne portrety matematyków i programistów. Autor zresztą sam jest naukowcem, co pozwoliło mu tchnąć w swoją historię autentyzm i przekonująco przedstawić pasję i ciekawość świata swoich bohaterów.
Interesującą „Śmierć na Nilu” Connie Willis znałam już ze zbioru opowiadań tej autorki.
„Anglia wyszła w morze” Terry’ego Bissona jest kolejnym przykładem specyficznego, niepodrabialnego stylu tego amerykańskiego pisarza (choć utwór budzi też pewne skojarzenia z „Krainą wielkich koni” Lafferty’ego). Lekkie, satyryczne, ale też ciepłe w wymowie, surrealistyczne opowiadanie, które wygląda, jakby jego autor rozwinął w pełnowymiarowy tekst zasłyszane gdzieś przypadkiem zdanie w rodzaju „żeby X w końcu spotkał się ze swoimi krewnymi, to chyba…” stanowi bardzo przyjemną lekturę.
Jako że „Licencja” Johna Kessela jest przede wszystkim o baseballu i amerykańskiej polityce, wydaje się nieco hermetyczna. Na uwagę zasługuje sam pomysł – historia alternatywna, w której Fidel Castro i George Bush zostali zawodowymi sportowcami (wedle słów autora obydwaj politycy w młodości byli cenionymi baseballistami). Pochwała należy się też tłumaczowi, który zadał sobie trud konsultacji fachowych terminów z trenerem baseballu. Ogólnie zresztą, różni tłumacze, którzy przekładali teksty z antologii spisali się bardzo dobrze, wypada również pochwalić redakcję.
O samochodach, duchach, duchach samochodów i męskiej przyjaźni opowiada ostatni z prezentowanych utworów, nagrodzone Nebulą „Tej nocy pochowaliśmy Psa Szos” Jacka Cady’ego. Sam autor napisał „w miarę jak nowela powstawała, zdałem sobie sprawę, że jest w niej pewna magia.” W pełni się z tym zgadzam – ten nastrojowy, nostalgiczny utwór ma w sobie coś. Cady’emu udało się sprawić, że czytelnikowi nie wychowanemu w amerykańskim uwielbieniu dla szybkich aut i otwartych dróg przecinających bezkresne przestrzenie, udziela się odrobina tej pasji. Ciekawi bohaterowie i świetny styl stanowią dodatkowe atuty tego tekstu. Pozwolę sobie na kilka cytatów: „Ludzie nie rozumieją, że dla wyrzutków też jest miejsce. Wypowiadają się stanowczo o rzeczach, które nie mają znaczenia. Większość tak się przejmuje śmiercią, że nawet nie próbują żyć”, „W nocy szosy dyszą niebezpieczeństwem. Zewsząd wypełzają cienie. (…) Ramiona metalowych krzyży trzymają wiązanki kwiatów. Księżyc świeci nad bezkresną równiną, na której ostańce zakotwiczyły niczym wielkie okręty. Koryta rzek przecinają drogę niczym strużki wyschniętego atramentu”, „W jej oczach widziało się daleką prerię. Te oczy znały wiatr, ogień i widziały ciężkie czasy. Ludzie albo się od tego załamują, albo przybywa im mądrości.”
Podsumowując – jeśli natknęlibyście się na ten tomik gdzieś w bibliotece, czy na stoisku ze starymi książkami – warto!
koniec
28 września 2015

Komentarze

28 IX 2015   23:45:11

Pamiętam, że czytałem tę antologię wiele lat temu po serii książek "Don Wollheim poleca", prezentującej amerykańską fantastykę z lat 80-tych i odniosłem dosyć przygnębiające wrażenie, iż amerykańska fantastyka w kolejnej dekadzie poczęła się się "zwijać". W skrócie: brak fantastyki w fantastyce, spoglądanie w przeszłość zamiast przyszłość, pewne "rozmycie" i brak wizji. W części opowiadań widać też już to, co stało się zmorą amerykańskiej sf i fantasy w XXI wieku - polityczną poprawność i hołdowanie "jedynie słusznemu" liberalno lewicowemu poglądowi na świat, co szczególnie irytujące jest w opowiadaniu Kessela, w którym oczywiście Fidel okazuje się moralnie dominować nad dosyć żałosnym Bushem. Najlepsze w tomie są natomiast opowiadania Willis i Sheffielda, wolne od ideologicznego zacietrzewienia. Jako całość książka jest jednak co najwyżej przeciętna, ja bym nie polecał.

29 IX 2015   13:10:40

To prawda, że tej "fantastyki w fantastyce" jest tam stosunkowo niewiele i dużo spoglądania w przeszłość.

To oczywiście kwestia gustu - wolę opowiadanie, które wzbudzi emocje, niż opowiadanie hard SF, gdzie może i będzie sporo o technologii, ale postacie drętwe (co oczywiście nie oznacza, że nie ma takich utworów, gdzie jest i technologia i emocje, albo takich, gdzie emocji wprawdzie mało, ale wizja autora porywa). Z "klasycznym" SFem jest też tak, że łatwiej się "przedawnia", bywa też, że autorzy albo tylko pozorują oparcie na nauce, albo się starają a im to nie wychodzi.

Jako że sama polityką się nie interesuję, opowiadanie Kessela najmniej mnie zainteresowało.

Książka spodobała mi się jako antologia, choć owszem, trudno ją wskazać jako "książkę, która pokazuje przyszłe kierunki rozwoju SF" czy coś w tym rodzaju.

Z serii "Don Wollheim..." czytałam antologię z roku 89, która mi się spodobała i nawet pisałam o niej na łamach Esensji i potem z 85, która podobała mi się mniej i dlatego nic na jej temat nie pisałam. Teraz, jak patrzę na listę utworów wspominam "Więzy krwi" Butler (o ile dobrze pamiętam, że to to o obcych używających ludzi jako żywicieli pośrednich dla swoich larw) i "Kwarantannę" Willis. Jestem w stanie skojarzyć o czym był "Salwador" Sheparda i "Medra" Tanith Lee, która akurat mi się nie podobała.

(choć pytanie ile po powiedzmy dwóch latach zapamiętam z tej - to jest dla mnie swego rodzaju wyznacznik jakości - czy po latach, patrząc na tytuł jestem w stanie skojarzyć, o czym był dany utwór)

Fakt, obie antologie były bardziej różnorodne, jeśli chodzi o prezentowane konwencje.

29 IX 2015   20:03:33

Mam sentyment do Wollheima z 1985 roku bo była to pierwsza książka z tej serii jaką czytałem, a po za tym świetną okładkę autorstwa Dariusza Chojnackiego kojarzyłem jeszcze z lat dziecięcych. Już jako szkrab miałem odpał na punkcie statków kosmicznych i tak mi już zostało... Co do opowiadań najbardziej zapadających w pamięć to Butler, bez dwóch zdań, ale również "Wytrysk gungi" (jakieś takie... psychodeliczne) i "Pożeglować do Bizancjum" Silverberga - udany obraz cywilizacji żyjącej przeszłością, świetny klimat. Nie wiem, czy to Wollheim miał taką rękę do wyboru opowiadań, czy po prostu amerykańska SF z lat 80-tych stała na naprawdę wysokim poziomie. Oczywiście zdarzają się słabsze opowiadania ale generalnie cała seria jest godna polecenia. BTW, dzieki za odpowiedź, nieczęsto się to zdarza...

29 IX 2015   23:37:14

Miło mi.

Jasne, takie pierwsze książki się wspomina zawsze z ogromną nostalgią. Ja nie darzyłam statków kosmicznych szczególnym sentymentem, to może dlatego nie mam aż takiej chrapki na kosmiczne SF.

"Pożeglować do Bizancjum" to było z tą jakby-rekonstrukcją historyczną i umierającym Aleksandrem? Jeśli tak, to pomysł bardzo fajny, choć nie było tam chyba jakiejś wyraźnej fabuły - bardziej obrazy i refleksje o naturze ludzkiej, tak to przynajmniej pamiętam.

Z "Wytryskiem..." na tę chwilę nic mi się nie kojarzy... to znaczy w kwestii treści opowiadania a nie skojarzeń freudowskich ;P

Z tego co o nim pisali, Wollheim był jednym z najbardziej liczących się redaktorów więc, myślę, że ową rękę miał, natomiast pojęcia nie mam, czy wybrane opowiadania były kikunastoma najciekawszymi z tysięcy, czy też były reprezentatywne dla większej liczby utworów.

Co zaś do samej SF, akurat w nią się nie wczytuję namiętnie, ale mam wrażenie, że ostatnio dość mocno zdominowała ją space-opera (jeśli tak nie jest, poprawcie mnie), jednak daleka jestem od czarnowidzenia - wierzę, że fantastyka nazwijmy to futurologiczno-kosmiczna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Inna sprawa, że ludzkość faktycznie zamiast "wyglądać na zewnątrz" w kosmos raczej zagląda do środka w cyberprzestrzeń, zamyka się. Ale kto wie, może i ten trend się odwróci. Byle nie z takiego powodu, że tak zdewastujemy Ziemię, że nie będzie się dało na niej żyć...

30 IX 2015   18:36:36

"Pożeglować do Bizancjum" - tak, to jest właśnie to opowiadanie. Rzeczywiście, fabuła jest tam dość pretekstowa.

Co do "Wytrysku Gungi" to ciężko mówic o tym opowiadaniu, bo jest mocno zakręcone. W skrucie ujmując jest to dosyć odjechany opis flory i fauny pewnej obcej planety, na którą przybywa ziemska ekspedycja. Szczerze mówiąc sam już niewiele pamiętam, dawno to czytałem. Co do skojarzeń freudowskich... może coś jest na rzeczy, bo to jest "ten" Gunga, nie "ta" ;)

Co do współczesnej SF, moim zdanie grzęźnie na mieliźnie politycznej poprawności i tematów, nazwijmy to "okołopłciowych". Zresztą była w tym roku z tego powodu wielka afera z przyznaniem nagród Hugo, można znaleźć w sieci sporo informacji na ten temat. Wszystko to sprawia, że w ostatnich kilku latach coraz mniej czytam SF. Brakuje nowych, dobrych utworów, szczególnie opowiadań. Choć seria "Kroki w nieznane" jest zacna, niektóre tomy dorównują Wollheimowi, i pojawia tam się też fantasy.

01 X 2015   13:57:13

Czyli dobrze pamiętałam :) Tak, Silverberg potrafi pisać ciekawe opowiadania, choć czasem też smutne chałtury popełnia (zwłaszcza do antologii, gdzie się pojawia w charakterze gwiazdy).

To prawda, że grzęźnie, ale - mam nadzieję - kiedyś ta moda przeminie. O aferze około Hugo coś niecoś czytałam.

A tymczasem Ian McDonald pisze młodzieżówki... Ale może kiedyś, jak już sobie co nieco zarobi, wróci do czegoś ambitniejszego.

02 X 2015   18:45:58

Przepraszam, że tak raz za razem.

Rozmawialiśmy tu sobie o opowiadaniu, w którym ludzie w przyszłości rekonstruują starożytne miasta.

Właśnie wróciłam z biblioteki i pożyczyłam sobie zbiorki z serii "Don Wollheim..." i widzę, że "Pożeglować do Bizancjum" jest z antologii z 1986.

Ale byłam pewna, że czytałam opowiadanie o owych miastach-rekonstrukcjach w antologii z 85. Tak mi się teraz kołacze, że to mogło być "Pamiętamy Babilon" Iana Watsona. Niestety tamten tomik też miałam z biblioteki (i to innej), więc nie sprawdzę teraz, ale im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej jestem pewna, że umierający Aleksander był właśnie tam.

Ciekawi mnie, czy (jeśli czegoś nie pomieszałam i "Pamiętamy Babilon" faktycznie jest o tym, o czym wydaje mi się, że jest) Silverberg znał opowiadanie kolegi po piórze, czy też na pomysł wpadli równolegle.

02 X 2015   23:27:35

No ładnie, wprowadziłem recenzentkę w błąd... Czytałem tę serię jakieś 10 lat temu i jak widać skleroza nie boli bo byłem przekonany, że "Pożeglować do Bizancjum" jest w zbiorze z 1985.

"Pamiętamy Babilon" był o rekonstrukcji miast z przeszłości, ale gdzie pojawiał się Aleksander nie pamiętam. Czy Silverberg inspirował się dziełem kolegi wie pewnie tylko on sam.

Aż się boję teraz coś pisać, żeby znowu nie pokręcić, ale patrzę teraz na spisy treści poszczególnych tomów na Wikipedii i z '85 bardzo dobry jeszcze był Varley. I Willis dobrze kojarzę.

Z 1986 roku JESTEM PEWIEN, że strasznie mnie wynudziły "Wrota Ziemi". A "Z Virgilem Oddumem na Biegunie Wschodnim" Harlana Ellisona wręcz przeciwnie. Typowy, zakręcony Ellison.

Sam z chęcią powtórzył bym sobie całą serię, ale brakuje czasu, a nowych lektur przybywa. Nie samą fantastyką człowiek żyje...

Życzę miłej lektury (może jakaś recenzja?).

03 X 2015   13:08:24

Jeśli "Pamiętamy Babilon" istotnie jest o tym, o czym myślę, to nic dziwnego, że mogły się zlać ze względu na podobieństwo pomysłów, na których zostały oparte.

Varley'a nie pamiętam za Chiny.

Teraz zaczęłam czytać 86tkę. No "Wrota Ziemi" nie powalają, ale następne utwory są lepsze.

Co do Ellisona, "Kajaj się Arlekinie..." to moje ulubione opowiadanie, ale już część innych jego, jak dla mnie jest za bardzo przekombinowane i ładunek emocjonalny gubi się gdzieś pośród formalnych fajerwerków. Choć na pewno był oryginalny.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Kto zamordował Kallego?
— Sebastian Chosiński

Czcij bliźniego swego!
— Sebastian Chosiński

Tak nieprawdopodobne, że aż przerażające
— Sebastian Chosiński

Zetrzeć uśmiech z twarzy niegodziwca
— Sebastian Chosiński

Biali i czarni – bohaterowie i kanalie
— Sebastian Chosiński

Wallander kontra komunistyczni fundamentaliści
— Sebastian Chosiński

Gliniarz po i w trakcie przejść
— Sebastian Chosiński

Eddie, Gino i Tony
— Sebastian Chosiński

Gliniarz na rowerze
— Sebastian Chosiński

Pozornie bez związku, niemal bez trupa
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Krótko o książkach: Kąpiel w letniej wodzie
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.