Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Henning Mankell
‹Fałszywy trop›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFałszywy trop
Tytuł oryginalnyVillospår
Data wydania30 kwietnia 2014
Autor
PrzekładHalina Thylwe
Wydawca W.A.B.
CyklKurt Wallander
ISBN978-83-2800-953-0
Format512s. 123×194mm
Cena39,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Przeczytaj to jeszcze raz: Tak nieprawdopodobne, że aż przerażające
[Henning Mankell „Fałszywy trop” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Henning Mankell nigdy nie otaczał komisarza Kurta Wallandera szczególną opieką. Kazał mu się pogrążać w depresji i pijaństwie, nasyłał na jego dom złodziei i bezwzględnych morderców, zmusił do zabicia człowieka. Ale to i tak wydaje się niewiele w porównaniu z tym, co szwedzki prozaik „zafundował” swojemu bohaterowi w „Fałszywym tropie” – piątej powieści cyklu.

Sebastian Chosiński

Przeczytaj to jeszcze raz: Tak nieprawdopodobne, że aż przerażające
[Henning Mankell „Fałszywy trop” - recenzja]

Henning Mankell nigdy nie otaczał komisarza Kurta Wallandera szczególną opieką. Kazał mu się pogrążać w depresji i pijaństwie, nasyłał na jego dom złodziei i bezwzględnych morderców, zmusił do zabicia człowieka. Ale to i tak wydaje się niewiele w porównaniu z tym, co szwedzki prozaik „zafundował” swojemu bohaterowi w „Fałszywym tropie” – piątej powieści cyklu.

Henning Mankell
‹Fałszywy trop›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFałszywy trop
Tytuł oryginalnyVillospår
Data wydania30 kwietnia 2014
Autor
PrzekładHalina Thylwe
Wydawca W.A.B.
CyklKurt Wallander
ISBN978-83-2800-953-0
Format512s. 123×194mm
Cena39,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Może zaskakiwać fakt, że dopiero w piątej odsłonie cyklu o komisarzu ystadzkiej policji Kurcie Wallanderze Henning Mankell (1948-2015) postanowił zmierzyć się z archetypicznym wręcz tematem dla współczesnych autorów powieści kryminalnych – polowaniem na psychopatycznego seryjnego zabójcę. Wbrew pozorom świadczy to o szwedzkim prozaiku jak najlepiej; wiele jego koleżanek i kolegów po fachu właśnie od tak chwytliwego motywu zazwyczaj zaczynała swoje serie. A Mankell odczekał, dał wybrzmieć innym wątkom (nierzadko o charakterze politycznym i społecznym) i dopiero w „Fałszywym tropie” sięgnął po to, co prędzej czy później musiało przydarzyć się Wallanderowi i jego współpracownikom. Na dodatek, jeżeli ktokolwiek z czytelników zastanawiał się po lekturze dwóch poprzednich książek Skandynawa, to jest „Białej lwicy” (1993) i „Mężczyzny, który się uśmiechał” (1994), czy w kolejnej możliwe jest, aby autor jeszcze bardziej doświadczył swojego bohatera – powieść ta udziela bardzo wyrazistej odpowiedzi: a jakże!
Kurt Wallander nie jest herosem o twardej skórze. Walczy z własnymi demonami (alkohol, depresja), nie dopisuje mu zdrowie (od czasu do czasu narzeka na serce, ma kiepską kondycję związaną z nadwagą), posypało mu się życie rodzinne (żona Mona rozwiodła się z nim przed paru laty, z córką dopiero stara się ułożyć w miarę normalne relacje, ponad osiemdziesięcioletni ojciec ma natomiast coraz poważniejsze objawy Alzheimera). Jedynym światełkiem w tunelu jest Łotyszka Baiba Liepa, wdowa po oficerze milicji, którą poznał podczas misji w Rydze. Chętnie by się z nią związał na stałe, ale to by oznaczało dla któregoś z nich podjęcie decyzji o porzuceniu dotychczasowego trybu życia i przeniesienie się do Ystadu bądź stolicy Łotwy. Na razie są więc wciąż na etapie sondowania; odwiedzają się w czasie świąt, teraz planują wspólny urlop. Staje on jednak pod wielkim znakiem zapytania z powodu wydarzeń, jakie rozgrywają się na przedmieściach Ystadu w nocy z 20 na 21 czerwca 1994 roku.
Do tego czytelnicy zdążyli się już chyba przyzwyczaić: Henning Mankell bardzo ściśle określa w swoich powieściach czas akcji; w tym przypadku – nie licząc prologu (rozgrywającego się w Dominikanie pomiędzy 1968 a 1978 rokiem) oraz epilogu (domykającego fabułę ponad dwa miesiące po zakończeniu dochodzenia), akcja rozpięta jest pomiędzy 21 czerwca a 8 lipca 1994 roku. Policjanci w Ystadzie żyją trzema wydarzeniami. Po pierwsze: żegna się z nimi dotychczasowy komendant Otto Björk, który przechodzi do Malmö na stanowisko szefa wojewódzkiego wydziału policji do spraw cudzoziemców (od jesieni ma go zastąpić sprowadzona ze Smalandii Lisa Holgersson). Po drugie: zbliża się sezon urlopowy. Po trzecie: w Stanach Zjednoczonych zaczynają się mistrzostwa świata w piłce nożnej, w których bierze udział reprezentacja Szwecji (i zresztą zdobywa w nich nawet trzecie miejsce). Samego Wallandera futbol ani ziębi, ani parzy, ale kiedy koledzy robią zakłady na poszczególne mecze drużyny prowadzonej przez Tommy’ego Svenssona, nie może odmówić udziału.
Nawet jeśli większość ystadzkiej komendy kibicuje piłkarzom nożnym, ich fascynacja musi szybko zejść na dalszy plan, kiedy okazuje się, że nieopodal luksusowej willi na przedmieściach miasta znaleziono na plaży zwłoki starego mężczyzny. Wkrótce okazuje się, że zamordowanym jest Gustaf Wetterstedt, emerytowany od ćwierćwiecza były polityk, minister sprawiedliwości, a więc – w systemie szwedzkim – cywilny nadzorca służb policyjnych. Już to, że został zabity, może wywołać wielkie poruszenie, ale to, w jaki sposób pozbawiono go życia – na pewno odbije się szerokim echem także poza Skandynawią. Sprawca zbrodni najpierw siekierą rozłupał mu kręgosłup, a następnie, na szczęście z już nieżywego… zdjął skalp. By utrudnić znalezienie zwłok, ukrył je pod starą, drewnianą łodzią. Opóźnia to wszczęcie dochodzenia o mniej więcej dobę, co jednak, jak się potem okazuje, nie ma szczególnego znaczenia. Dla Wallandera, który w przeszłości zetknął się z najprzeróżniejszymi przejawami bestialstwa, powinien być więc uodporniony, to, co stało się z Wetterstedtem, jest szokiem. Co w takim razie mają powiedzieć mniej doświadczeni funkcjonariusze, jak Svedberg, Martinsson czy Ann-Britt Höglund?
Tego samego dnia, kiedy jeszcze śledztwo w sprawie byłego ministra nie zdąża nabrać rozpędu, ma miejsce jeszcze jedno dramatyczne wydarzenie. Rolnik spod Ystadu informuje policję, że w jego polu rzepaku od kilku godzin stoi obca kobieta, która nie reaguje na żadne słowo. Wallander w pierwszej chwili jest przekonany, że to jakieś przywidzenie nie do końca sprawnego umysłowo staruszka, ale udaje się na miejsce i przekonuje, że mężczyzna nie kłamał. Komisarz próbuje nawiązać rozmowę z, jak się okazuje, bardzo młodą i piękną dziewczyną, która – sądząc z karnacji – nie jest rodowitą Szwedką. Kiedy zbliża się do niej, ta ucieka, aż wreszcie bierze do ręki plastikowy kanister z benzyną, oblewa się cieczą i podpala. Chwilę później w ogniu staje całe pole rzepaku. Obraz człowieka płonącego jak pochodnia będzie od tej pory prześladował Wallandera na jawie i we snach. Kim była nieznajoma? Co takiego musiało się wydarzyć w jej życiu w ostatnich dniach, że wywołało takie przerażenie i pchnęło do tak desperackiego kroku?
Na barki funkcjonariuszy z Ystadu spadają dwie nadzwyczaj poważne, makabryczne sprawy. I to w momencie, kiedy mają zacząć się urlopy, a miejsce przesuniętego do Malmö Björka tymczasowo zajmuje, nienależący przecież do najbardziej lotnych gliniarzy w komendzie, Hansson. Co gorsza, kilka dni później w okolicach miasta dochodzi do kolejnej nadzwyczaj okrutnej zbrodni – w czasie świętojańskiego przyjęcia w ogrodowej altance zostaje zamordowany bogaty marszand Arne Carlman. Sprawca podszedł do niego od przodu, rozłupał mu czaszkę na pół siekierą, a następnie – zapewne domyślacie się już – oskalpował. Modus operandi wskazuje na tego samego zabójcę. A skoro zabił już dwa razy, oznacza to, że mogą być kolejne ofiary. Teraz Wallander musi jak najszybciej odpowiedzieć sobie na pytanie, czy są to ataki szaleńca na przypadkowe osoby, czy też morderca kieruje się jakimś kluczem. Jeśli to drugie, to eksministra Wetterstedta i handlarza obrazami Carlmana musiało coś łączyć. Tylko co?
Wgłębiając się coraz bardziej w „Fałszywy trop”, można odnieść wrażenie, że to – ze wszystkich dotychczasowych – najbardziej zaangażowana społecznie i politycznie powieść Henninga Mankella. To, że jedną z ofiar uczynił ważnego przed laty polityka, wciąż (po ćwierćwieczu od porzucenia stołka!) mającego wpływy w policji i administracji państwowej, nie jest dziełem przypadku. Pozwala bowiem autorowi zajrzeć za kulisy władzy i pośrednio uderzyć w fundamenty szwedzkiego modelu „państwa dobrobytu”. Gustaf Wetterstedt to oczywiście postać fikcyjna, ale jego życiorys pozwala ustalić bez trudu, że wyciągając go z cienia i przypisując mu przeróżne grzeszki, Mankell rozprawia się z socjaldemokratycznymi rządami Tage Erlandera, który urząd premiera sprawował przez dwadzieścia trzy lata (1946-1969), i Olofa Palmego, który z kolei na tym stołku zasiadał dwukrotnie (1969-1976 i 1982-1986). Wetterstedt staje się w tym przypadku symbolem korupcji i deprawacji, a jego pierwowzorem jest bez wątpienia Lennart Geijer – minister sprawiedliwości w pierwszym rządzie Palmego – który, jak się okazało, regularnie korzystał z usług prostytutek. (Mówiąc na marginesie: kilkanaście lat po publikacji „Fałszywego tropu” Szwecją ponownie wstrząsnął skandal obyczajowy, kiedy to do podobnych praktyk przyznał się minister zatrudnienia Sven Otto Littorin).
Ale to tylko jeden z istotnych wątków powieści; jest też drugi, nie mniej bolesny, związany z handlem ludźmi i wykorzystywaniem seksualnym nieletnich. Oba z czasem coraz bardziej się zazębiają. Wspominałem powyżej, że zaskoczeniem mógł być fakt, iż Mankell tak późno postanowił zmierzyć komisarza Wallandera z seryjnym zabójcą. Gdy jednak już zdecydował się na to, zrobił wszystko, aby nie było to proste powielenie schematu pościgu za nieobliczalnym zbrodniarzem. Dlatego postarał się o dogłębne usprawiedliwienie psychologiczne działań sprawcy. Ba! wprost zasugerował już w połowie książki, kto nim jest. Tyle że ta sugestia jest tak nieprawdopodobna, iż czytelnik będzie zmagał się praktycznie do ostatniej strony książki z myślami, czy to prawda, czy jednak podpucha ze strony autora, który na finał zafunduje nam jakąś fabularną woltę. Tłumaczką piątej powieści cyklu, który nie został w Polsce opublikowany chronologicznie, była Halina Thylwe. Wcześniejsze odsłony serii tłumaczyły jeszcze trzy inne translatorki, co sprawiło, że niekiedy nie pasują do siebie szczegóły. Zresztą i w samym „Fałszywym tropie” pewne rzeczy zgrzytają, jak chociażby wiek dziewczyny, która spaliła się na oczach komisarza Wallandera.
koniec
29 sierpnia 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Kto zamordował Kallego?
— Sebastian Chosiński

Czcij bliźniego swego!
— Sebastian Chosiński

Zetrzeć uśmiech z twarzy niegodziwca
— Sebastian Chosiński

Biali i czarni – bohaterowie i kanalie
— Sebastian Chosiński

Wallander kontra komunistyczni fundamentaliści
— Sebastian Chosiński

Gliniarz po i w trakcie przejść
— Sebastian Chosiński

Eddie, Gino i Tony
— Sebastian Chosiński

Gliniarz na rowerze
— Sebastian Chosiński

Pozornie bez związku, niemal bez trupa
— Wojciech Gołąbowski

Ohydne anonimy na spokojnej angielskiej wsi
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

Dom na kościach
— Sebastian Chosiński

Życie może nie jest piękne, ale sens ma
— Sebastian Chosiński

Dies irae Henninga Mankella
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta: Sierpień 2012
— Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch

Esensja czyta: Lipiec 2012
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Czerwiec 2012
— Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

My name is Wallander. Linda Wallander!
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta: Marzec 2012
— Joanna Kapica-Curzytek, Michał Kubalski, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Uwaga na spadające samoloty!
— Sebastian Chosiński

Kraj, który trzeszczy w szwach
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.