Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Henning Mankell
‹Mężczyzna, który się uśmiechał›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMężczyzna, który się uśmiechał
Tytuł oryginalnyMannen som log
Data wydania5 lipca 2007
Autor
PrzekładIrena Kowadło-Przedmojska
Wydawca W.A.B.
CyklKurt Wallander
ISBN978-83-7414-291-5
Format388s. 125×195mm
Cena34,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Przeczytaj to jeszcze raz: Zetrzeć uśmiech z twarzy niegodziwca
[Henning Mankell „Mężczyzna, który się uśmiechał” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Czytając kolejne powieści Henninga Mankella, można odnieść wrażenie, że komisarz Kurt Wallander to gliniarz, który znajduje się na permanentnym życiowym rozdrożu. Nie mogąc poradzić sobie z traumą po zabiciu człowieka (nieważne, że skończonej kanalii), postanawia ostatecznie odejść z policji. Zmienia jednak zdanie, kiedy zostaje zamordowany jego przyjaciel. Tak zaczyna się „Mężczyzna, który się uśmiechał” – czwarta powieść cyklu.

Sebastian Chosiński

Przeczytaj to jeszcze raz: Zetrzeć uśmiech z twarzy niegodziwca
[Henning Mankell „Mężczyzna, który się uśmiechał” - recenzja]

Czytając kolejne powieści Henninga Mankella, można odnieść wrażenie, że komisarz Kurt Wallander to gliniarz, który znajduje się na permanentnym życiowym rozdrożu. Nie mogąc poradzić sobie z traumą po zabiciu człowieka (nieważne, że skończonej kanalii), postanawia ostatecznie odejść z policji. Zmienia jednak zdanie, kiedy zostaje zamordowany jego przyjaciel. Tak zaczyna się „Mężczyzna, który się uśmiechał” – czwarta powieść cyklu.

Henning Mankell
‹Mężczyzna, który się uśmiechał›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMężczyzna, który się uśmiechał
Tytuł oryginalnyMannen som log
Data wydania5 lipca 2007
Autor
PrzekładIrena Kowadło-Przedmojska
Wydawca W.A.B.
CyklKurt Wallander
ISBN978-83-7414-291-5
Format388s. 125×195mm
Cena34,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
W „Białej lwicy” (1993) komisarzowi Kurtowi Wallanderowi przydarzyło się coś, na co z definicji narażeni są funkcjonariusze policji kryminalnej pod każdą szerokością i długością geograficzną – chcąc ratować własne życie, zastrzelił człowieka. Groźnego bandytę, współpracującego z pogrobowcami z KGB, który miał na sumieniu niejedno ludzkie istnienie. A jednak pełna tego świadomość nie uchroniła gliniarza z Ystadu (pozostanę przy odmianie tej nazwy geograficznej, aczkolwiek czwarta z rzędu tłumaczka powieści Henninga Mankella na język polski, Irena Kowadło-Przedmojska, zdecydowała się pozostawić ją nieodmienną) przed wyrzutami sumienia, które prostą drogą doprowadziły go do „leczonej” alkoholem depresji. Wallander to świetny policjant, ale człowiek wrażliwy, na dodatek samotny, a więc niemający odgromnika w postaci bliskiej osoby, która na co dzień by go wysłuchała i doradziła. Łotyszka Baiba Liepa, którą poznał (i pokochał) w „Psach z Rygi” (1992), jest daleko, a ich kontakt ogranicza się do sporadycznie pisanych listów i jeszcze rzadszych rozmów telefonicznych, na które Kurt decyduje się zazwyczaj w najmniej odpowiednich chwilach (na przykład w środku nocy, gdy znajduje się pod wpływem alkoholu).
Takiego Wallandera spotykamy w pierwszym rozdziale „Mężczyzny, który się uśmiechał” (czyżby to nawiązanie do „Śmiejącego się policjanta” Maj Sjöwall i Pera Wahlöö?) – czwartej powieści legendarnego dla wielbicieli nordic-noir cyklu Henninga Mankella (1948-2015). Jest końcówka października 1993 roku; Kurt praktycznie od półtora roku znajduje się na zwolnieniu lekarskim, próbując dojść do siebie. Co, dodajmy, udaje mu się mniej niż średnio. Od czasu do czasu, szukając ukojenia, ucieka przed światem zewnętrznym na drugą stronę Sundu, do niewielkiego pensjonatu w duńskim Skagen (na północnym cyplu Jutlandii). Tam, godzinami spacerując samotnie brzegiem morza, stara się osiągnąć wewnętrzny spokój i podjąć wreszcie ostateczną decyzję dotyczącą swojej przyszłości. Komisarz Wallander od dawna bowiem boryka się z wypaleniem zawodowym (jest o tym mowa już nawet w otwierającym serię „Mordercy bez twarzy”), praca w policji nie przynosi satysfakcji. A po zabiciu Władimira Rykoffa… – lepiej nie wspominać.
W tej głuszy odnajduje go dawny przyjaciel, prowadzący w Ystadzie kancelarię adwokacką Sten Torstensson. Nie wie jeszcze, że Kurt podjął właśnie nieodwołalną decyzję o rezygnacji ze służby, dlatego zwraca się do niego z prośbą. Kilka tygodni wcześniej, 11 października, w wypadku samochodowym – przynajmniej do takiego wniosku doszedł inspektor Martinsson – zginął ojciec Stena, Gustaw Torstensson. Wieczorem wracał we mgle z zamku w Farnholmie do Ystadu od swojego klienta. Nad ranem znaleziono na poboczu rozbity wóz, a w środku ciało znanego w Skanii prawnika. Sten nie może pogodzić się ze stwierdzeniem, że śmierć nastąpiła w wyniku nieszczęśliwego wypadku; po zapoznaniu się z materiałami dochodzenia dochodzi do wniosku, że są rzeczy, które nie zgadzają się ze stanem faktycznym i na które policja albo przymknęła oko, albo ich nie dostrzegła. Ważniejsze jednak jest dla młodego Torstenssona to, że jego ojciec od dłuższego czasu był nieswój, sprawiał wrażenie, że czegoś się boi.
Wallander, który sam o sobie mówi, że „czuje się znużony i przygnębiony”, odmawia prośbie przyjaciela. Zdecydował już przecież – nie będzie dłużej policjantem, ostatniego dnia miesiąca zgłosi się w komendzie, podpisze odpowiednie dokumenty i pożegna się na zawsze z Björkiem, Martinssonem, Svedbergiem, Nybergiem i Hanssonem. Sten, choć rozczarowany, rozumie wybór Kurta. Kilka dni później zachodzi jednak zdarzenie, które odmienia wszystko. Po powrocie do Ystadu, czytając lokalną gazetę, Wallander natrafia na nekrolog… Stena Torstenssona. Nieznani sprawcy (bądź jeden sprawca) wieczorem, już po opuszczeniu kancelarii przez współpracowników adwokata, wtargnęli do jego biura i trzema strzałami – jednym prosto w czoło – wykonali egzekucję. Przypadek, że miesiąc po tajemniczej śmierci ojca zostaje już bez najmniejszych wątpliwości zamordowany jego syn? Kurt zdaje sobie sprawę, że to zabójstwo poniekąd obciąża także jego – nie uwierzył Stenowi, odtrącił go, odmówił staremu przyjacielowi wsparcia. Jedyne, co teraz może dla niego zrobić, to złapać tych, którzy go zastrzelili i przy okazji wyjaśnić sprawę rzekomego wypadku Gustawa Torstenssona.
Koledzy Wallandera z posterunku w Ystadzie są tyleż zdziwieni, co ucieszeni kolejną zmianą decyzji, teraz oznaczającą jego powrót do pracy. W ciągu nieobecności Kurta zaszło jednak kilka roszad: marzący o zajęciu miejsca po Wallanderze Hansson postanowił dokształcać się i co rusz bierze udział w szkoleniach organizowanych przez Komendę Główną Policji; do zespołu dokooptowano też nowego funkcjonariusza, a w zasadzie funkcjonariuszkę, niedawną absolwentkę szkoły policyjnej Ann-Britt Höglund. Dotąd żaden z inspektorów czy komisarzy nie musiał pracować z kobietą (czas, kiedy pracę w Ystadzie rozpocznie Linda Wallander, córka Kurta, jeszcze nie nadszedł), więc wszyscy traktują ją ze sporą rezerwą i wrodzoną nieufnością. Komisarz Wallander również, chociaż w dalszej części powieści to właśnie on dostrzeże w Ann-Britt gliniarza pełną gębą, młodszą o dwadzieścia lat wersję siebie (z czasów, kiedy jeszcze służył w Malmö).
Kurt, przekonany, że śmierci obu Torstenssonów muszą być ze sobą bezpośrednio powiązane, postanawia zacząć dochodzenie od punktu wyjścia, czyli od wydarzeń, jakie zaszły na drodze z Farnholmu do Ystadu 11 października. Jeśli przeczucie go nie myli i na dodatek Sten miał rację, mówiąc mu o strachu ojca, oznacza to, że obawy Gustawa wynikały z jego kilkuletniej pracy dla jedynego klienta – Alfreda Hardenberga, robiącego interesy na całym świecie multimilionera, człowieka cieszącego się wielkimi względami władz, doktora honoris causa wielu uczelni, znanego ze swoich inwestycji mających na celu rozwój nauki i z fundacji, która wspomaga biednych i potrzebujących w Trzecim Świecie. To właśnie on jest panem na zamku Farnholm, to od niego wracał Gustaw Torstensson, kiedy spotkała go śmierć. Hardenberg jest człowiekiem żyjącym w cieniu, odcinającym się na wszelkie sposoby od świata zewnętrznego. Dość powiedzieć, że nawet policja nie jest w stanie zdobyć choćby jednego jego zdjęcia.
Ale to nie musi od razu czynić z kogoś przestępcy. Równie dobrze Alfred Hardenberg może należeć do tego typu ludzi, którzy cenią sobie prywatność, nie lubią być nachodzeni i śledzeni przez paparazzich. Którzy czynią dobro w ciszy, nie afiszują się z tym na każdym kroku. Cokolwiek jednak Wallander nie myślałby o właścicielu Farnholmu, musi spotkać się z nim, co zresztą wcale nie okazuje się takie łatwe z uwagi na jego ciągłe podróże (prywatnym odrzutowcem) po świecie. Do spotkania w końcu dochodzi, a krótko potem zaczynają dziać się kolejne dziwne rzeczy: ktoś podkłada minę przeciwpiechotną w ogródku Berty Dunér, ekssekretarki Gustawa Torstenssona, ktoś śledzi Kurta i Ann-Britt, gdy jadą do Helsingborga, aby zbadać jeden z tropów śledztwa, a w drodze powrotnej ich samochód wylatuje w powietrze (na szczęście wcześniej Kurt powiązał pewne fakty i ocalił siebie i Höglund). Za dużo tych zbiegów okoliczności, nieprawdaż?
„Mężczyzna, który się uśmiechał” nie tylko tytułem nawiązuje do twórczości Maj Sjöwall i Pera Wahlöö. W treści książki tych konotacji jest znacznie więcej: Henning Mankell – podobnie jak dwoje jego wielkich poprzedników – kładzie tu bardzo silny nacisk na kwestie społeczne, konfrontując ze sobą różne warstwy społeczeństwa szwedzkiego. Mamy więc z jednej strony człowieka bajecznie bogatego i wpływowego, z drugiej – ludzi żyjących (oczywiście jak na warunki Europy Zachodniej) skromnie. W takiej sytuacji rodzi się pytanie o sprawiedliwość społeczną. Czy ci bogaci i wpływowi naprawdę doszli do majątku jedynie ciężką i wytężoną pracą? Czy ci, którzy z trudem wiążą koniec z końcem, jak prowadzący stadninę przyjaciel Wallandera Sten Widén, tylko swoim nieudacznictwem przyczynili się do tego, że nie stać ich na zamek i prywatny samolot? Jakkolwiek banalnie – skrajny libertarianin uznałby pewnie nawet, że lewacko – mogą brzmieć te pytania, Mankell na kartach „Mężczyzny, który się uśmiechał” nie trywializuje tych zagadnień. Dla niego są one jednym z głównych źródeł problemów, jakie trawią współczesną – Anno Domini połowa lat 90. XX wieku – Szwecję.
Ale – i to należy podkreślić – w czwartej powieści cyklu szwedzki prozaik dotyka jeszcze jednego poważnego problemu, tym razem o skali globalnej, z którym świat do dzisiaj się nie uporał. Wspominanie o nim szerzej mogłoby jednak tym, którzy jeszcze książki nie znają, zbytnio popsuć lekturę powieści.
koniec
19 sierpnia 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Kto zamordował Kallego?
— Sebastian Chosiński

Czcij bliźniego swego!
— Sebastian Chosiński

Tak nieprawdopodobne, że aż przerażające
— Sebastian Chosiński

Biali i czarni – bohaterowie i kanalie
— Sebastian Chosiński

Wallander kontra komunistyczni fundamentaliści
— Sebastian Chosiński

Gliniarz po i w trakcie przejść
— Sebastian Chosiński

Eddie, Gino i Tony
— Sebastian Chosiński

Gliniarz na rowerze
— Sebastian Chosiński

Pozornie bez związku, niemal bez trupa
— Wojciech Gołąbowski

Ohydne anonimy na spokojnej angielskiej wsi
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

Dom na kościach
— Sebastian Chosiński

Życie może nie jest piękne, ale sens ma
— Sebastian Chosiński

Dies irae Henninga Mankella
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta: Sierpień 2012
— Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch

Esensja czyta: Lipiec 2012
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Czerwiec 2012
— Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

My name is Wallander. Linda Wallander!
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta: Marzec 2012
— Joanna Kapica-Curzytek, Michał Kubalski, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Uwaga na spadające samoloty!
— Sebastian Chosiński

Kraj, który trzeszczy w szwach
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.