Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Emilia Cassa-Kasicka
‹Z piątku na sobotę›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZ piątku na sobotę
Data wydania2015
Autor
Wydawca Wielki Sen
CyklRita Kostecka
SeriaSeria z Warszawą
ISBN978-83-623919-4-3
Format195s.
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

PRL w kryminale: Farmaceutka jak doktor Watson
[Emilia Cassa-Kasicka „Z piątku na sobotę” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Spotkawszy się z pozytywnymi reakcjami czytelników po publikacji „Kindżału z Magirota”, Emilia Cassa-Kasicka postanowiła napisać kolejny kryminał milicyjny z tymi samymi bohaterami. Akcja „Z piątku na sobotę”, który w epoce opublikowany został jedynie na łamach prasy, rozgrywa się już w Polsce, a śledztwo w sprawie śmierci studenta prowadzą ręka w rękę porucznik Piotr Sępołowicz i jego narzeczona Rita Kostecka. W tle natomiast pojawia się postać majora Krupczyńskiego.

Sebastian Chosiński

PRL w kryminale: Farmaceutka jak doktor Watson
[Emilia Cassa-Kasicka „Z piątku na sobotę” - recenzja]

Spotkawszy się z pozytywnymi reakcjami czytelników po publikacji „Kindżału z Magirota”, Emilia Cassa-Kasicka postanowiła napisać kolejny kryminał milicyjny z tymi samymi bohaterami. Akcja „Z piątku na sobotę”, który w epoce opublikowany został jedynie na łamach prasy, rozgrywa się już w Polsce, a śledztwo w sprawie śmierci studenta prowadzą ręka w rękę porucznik Piotr Sępołowicz i jego narzeczona Rita Kostecka. W tle natomiast pojawia się postać majora Krupczyńskiego.

Emilia Cassa-Kasicka
‹Z piątku na sobotę›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZ piątku na sobotę
Data wydania2015
Autor
Wydawca Wielki Sen
CyklRita Kostecka
SeriaSeria z Warszawą
ISBN978-83-623919-4-3
Format195s.
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Nie każdemu peerelowskiemu milicjantowi trafiało się, jak ślepej kurze ziarno, prowadzenie śledztwa poza granicami kraju, a zwłaszcza w pięknych nadadriatyckich okolicznościach przyrody. A to właśnie tam Emilia Cassa-Kasicka (w rzeczywistości Zofia Woźnicka, 1924-1986) w „Kindżale z Magirota” (1963) wysłała dwóch oficerów Komendy Głównej MO: kapitana Krupczyńskiego (którego nazwisko na zawsze pozostało tajemnicą) oraz porucznika Piotra Sępołowicza. Dzięki wydatnej pomocy polskiej turystki Rity Kosteckiej udało im się rozwiązać zagadkę okrutnej śmierci rodaczki Haliny Cieślikowskiej. I chociaż to Piotr miał znacznie większy wkład w złapanie zabójcy, to jednak Krupczyński, który notabene ewakuował się do kraju przed ostatecznym zakończeniem dochodzenia, wkrótce po powrocie otrzymał awans na majora, Sępołowicz natomiast już do końca swej kariery, zwieńczonej występem w mikropowieści „Krzyk w nocy” (1970) pozostał porucznikiem.
„Kindżał…” był całkiem udaną pozycją, trudno się więc dziwić, że po jej wydaniu Cassa-Kasicka zabrała się za tworzenie kolejnej historii kryminalnej z tymi samymi bohaterami w rolach głównych. Zaskakuje jedynie to, że powieści „Z piątku na sobotę” nie wydano wówczas, czyli w połowie lat 60. ubiegłego wieku, w formie książkowej (na tę musieliśmy poczekać do 2015 roku); zaistniała jedynie jako tak zwany „gazetowiec”. Zgodnie z informacjami opublikowanymi na stronie gazetowce.klubmord.com, druga część cyklu premierę miała na łamach „Nowin Rzeszowskich” w 1964 roku, po czym przedrukowały ją „Trybuna Mazowiecka”, „Głos Koszaliński” oraz – w formie skróconej – dolnośląska „Gazeta Robotnicza”. Podejrzewam, że autorka starała się o publikację w którymś z wydawnictw specjalizujących się w „powieściach milicyjnych”, ale z jakiegoś powodu nie dostąpiła tego zaszczytu. Może historia ta wydała się komuś zbyt chaotyczna…
Akcja rozpoczyna się w środku sezonu urlopowego. Jest upalny lipiec (możemy domyślać się, że 1963 albo 1964 roku). Po powrocie z Bałkanów Rita i Piotr zostali parą; tym samym dziewczyna odstawiła na boczny tor – tak naprawdę stało się to jeszcze nad Adriatykiem – Jerzego Milewskiego, który zadurzył się w niej podczas wycieczki i którego panna Kostecka swoją dociekliwością prawdopodobnie uratowała przed szubienicą. W Warszawie Jurek postanowił porzucić nielegalne interesy i zająć się karierą artystyczną. Okazało się bowiem, że ma talent wokalny, a że w tym czasie zapotrzebowanie na wokalistów bigbeatowych jest ogromne, menadżerowi Wacławowi Tażychowskiemu udaje się wylansować Milewskiego. Inna sprawa, że wokół ambitnego i nadzwyczaj cwanego impresaria także kręcą się ludzie spod ciemnej gwiazdy, w efekcie młody muzyk chcąc nie chcąc wciąż musi stykać się z takimi ludźmi.
W tym samym czasie porucznik Sępołowicz kończy bardzo długie i trudne śledztwo poza stolicą, podczas którego zbierał materiały na temat „bandy Cyganów, koniokradów i zawodowych morderców, którzy do ich taboru przystali”. Przyznam, że mnie ten fragment wielce zafrapował, zwłaszcza ta wzmianka o „zawodowych mordercach” (i to w liczbie mnogiej), którzy – jak widać – rozpanoszyli się w Gomułkowskiej Polsce. I chociaż śledztwo zakończyło się sukcesem, Piotr wciąż ma przeczucie, że coś, a raczej ktoś mu umknął. Że nie udało mu się dotrzeć do prawdziwego szefa bandy. Ukoić ból zawodowego niespełnienia postanawia w ramionach narzeczonej, z którą planują zresztą za parę dni udać się na miesięczny urlop nad morze (nie myślcie jednak, że milicjanta i farmaceutkę stać na taką ekstrawagancję, po prostu Sępołowicz ma w Gdańsku-Oliwie ciotkę). Gdy jednak pojawia się w jej mieszkaniu w starej kamienicy, która cudem przetrwała powstanie warszawskie, okazuje się, że… popełniono w niej morderstwo.
Ofiarą jest mieszkający dwa piętra nad Kostecką student Stefan Kosmala. Podejrzanym o dokonanie zbrodni z automatu staje się natomiast jego współlokator Janusz Bolczyk. Obaj młodzi mężczyźni pochodzą z tego samego prowincjonalnego miasteczka, Kobucza, znają się i przyjaźnią od lat. Ale widocznie tym razem coś ich poróżniło. Do tego stopnia, że jeden uderzył drugiego czymś ciężkim w głowę i spowodował u niego złamanie podstawy czaszki. Skąd jednak to podejrzenie, że winnym jest Bolczyk? Otóż młodzian zniknął i nie wiadomo, gdzie przebywa. Sępołowiczowi udaje się ustalić, że tuż przed śmiercią Stefan wraz Januszem oraz dwiema dziewczynami, Lidką i Baśką, byli na wycieczce w Bieszczadach. Gwoli ścisłości, to dziewczyn były trzy – ta trzecia, niejaka Apolonia Ogórek (każe jednak mówić o sobie Audrey Lipss), została im dodana na dokładkę, wraz z pożyczonym namiotem. I całkiem możliwe, że to ona, zawróciwszy w głowie młodzianom, stała się przyczyną dramatu. Najpierw kłótni na bieszczadzkich połoninach, potem nagłego powrotu całej trójki do stolicy i wreszcie śmierci Kosmali.
Im bardziej jednak porucznik zagłębia się w sprawę, tym większe ma wątpliwości co do winy Bolczyka. Dostarcza mu ich także, wraz z wieloma innymi informacjami Rita, która mając naturalny dar do rozpracowywania tajemnic detektywistycznych, włącza się do śledztwa. Ba! prosu ją o to nawet major Krupczyński. Jak na warunki peerelowskie, brzmi to bardzo niewiarygodnie, ale nie będę się czepiał, tym bardziej że panna Kostecka (a już niebawem Sępołowicz) to bardzo sympatyczna i inteligentna osóbka. A że ma naturalny dar znajdowania się w samym „oku cyklonu”, to już zupełnie inna sprawa. Z punktu widzenia MO natomiast grzechem byłoby tego nie wykorzystać. „Z piątku na sobotę” jest, jak na „gazetowiec”, mocno rozbudowaną historią (choć objętością mimo wszystko ustępuje „Nieuchwytnemu” Pawła Borysa Henelta). Momentami aż za bardzo. Porządny redaktor mógłby co nieco przyciąć i na pewno wyszłoby to dziełu Cassa-Kasickiej vel Woźnickiej na dobre. Zwłaszcza we fragmentach, w których pisarka tak zamotała się, że później musiała dokonywać wręcz ekwilibrystycznych sztuczek, by fabułę wyprowadzić na prostą.
koniec
29 marca 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.