Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 21 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Najgłupsze okładki płyt 2007

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
Pasażerowie: prosimy wyłączyć mózgi i zapiąć pasy. Podchodzimy do podsumowania najbardziej bezsensownych okładek płyt w zeszłym roku. Palenie dozwolone, a nawet wskazane. Załoga Esensji życzy miłego lotu.

Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Sobczyński

Najgłupsze okładki płyt 2007

Pasażerowie: prosimy wyłączyć mózgi i zapiąć pasy. Podchodzimy do podsumowania najbardziej bezsensownych okładek płyt w zeszłym roku. Palenie dozwolone, a nawet wskazane. Załoga Esensji życzy miłego lotu.
Przeczesując nasze półki z płytami w poszukiwaniu materiału na podsumowania zeszłego roku, nie mieliśmy czasu dobrze im się przyjrzeć. Ot, kawałki lśniącego plastiku w plastikowym lub tekturowym pudełku.
Teraz, kiedy znaleźliśmy już nieco czasu, postanowiliśmy dokładniej przypatrzeć się temu, co na owych okładkach widnieje.
I popadliśmy: w zadumę i zdziwienie, marazm i szaleństwo, przygnębienie i osłupienie, gdyż wielu z grafik i zdjęć na okładkach nie mogliśmy przetrawić. Co więcej: są w redakcji tacy, którzy nieomal popadli w długi, a kilku popadło w alkoholizm.
Wszystko przez te cholerne covery.
Nastały mroczne dni: chodziliśmy jak struci, próbując odgadnąć nieprzeniknioną sferę treści, rozgryźć symbolikę okładek, dostrzec w nich jasny i prosty sens!
Nic z tego. Sięgnęliśmy w głąb filozoficznych dzieł, ale ani Arystoteles, ani Nietzsche nie pisali nic na ten temat.
Niektórzy z nas zaczytywali się w Koranie, inni szukali odpowiedzi w Biblii, nie napotkawszy na pomoc żadnego ze świętych proroków.
Nie byli nam w stanie pomóc ni wróżka, ni wróż. Nie rozumieli sensu dzieł profesorowie i pijaczkowie spod nocnych sklepów. Życie straciło dla nas sens..
Będąc na granicy zbiorowego samobójstwa (wybraliśmy szybką śmierć ze starości), postanowiliśmy zatruć życie i Wam, umiłowani Czytelnicy.
Główcie się i drapcie w łepetyny, analizujcie i dedukujcie – my po prostu, po ludzku, wymiękliśmy...
Queens of the Stone Age - „Era Vulgaris”
Płyta dobra, okładka idiotyczna. Że niby dwie żarówki, papieros, jakaś leniwa pogawędka? Osobiście nie jarzę.
Björk - „Volta”
Słuchając „Volty”, przenoszę się w nierzeczywiste, wyimaginowane światy. Oglądając jej okładkę, przenoszę się do Rygi. To chyba zdjęcie najobrzydliwszej zabawki, jaką można nieświadomie wyciągnąć z jajka-niespodzianki.
Steve Vai - „Sound Theories vol. 1-2”
Początek lat 90., szkoła podstawowa i osiedlowy "ryneczek" ze straganem, po brzegi wyładowanym podobnymi paskudztwami. Przy takich okładkach od razu czuję w ustach smak Proustowskiej magdalenki.
Pink Cream 69 - „In10city”
Nie chcę wyżywać się na tej okładce. Boję się, że ta czarnowłosa pani nagle wyjdzie z monitora, wyciągnie bicz i z donośnym "Hände Hoch!" na ustach zacznie okładać mnie po goleniach.
Pride of Lions - „The Roaring of Dreams”
Dobry Boże, co za obrzydlistwo! Tak mogłaby wyglądać reklama Liona, gdyby naczelny grafik firmy był skończonym ćpunem, popijającym poranną kawę Domestosem. Z drugiej strony zamierzony efekt został odniesiony – po takim kuriozum chyba tylko największy smutas nie chciałby zapoznać się z twórczością tejże kapeli.
Jacek Sobczyński
1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf, sechs, sieben…
Sebastian Chosiński

20 V 2024

Gdybym w połowie lat 70. ubiegłego wieku mieszkał w Republice Federalnej Niemiec i był fanem krautrocka, nie omieszkałbym wybrać się na koncert Can. Może nawet pojechałbym (i częściowo popłynął promem) do Brighton, choć pewnie nie byłoby to tanie. Po występnie musiałbym jednak uznać, że opłacało się. „Live in Brighton 1975” to najlepszy koncertowy zapis, jaki pozostawił po sobie zespół z Kolonii.

więcej »

Non omnis moriar: Płyń, Pavel, płyń!
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Średnio udane lądowanie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.