EKSTRAKT: | 90% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Live in Brighton 1975 |
Wykonawca / Kompozytor | Can |
Data wydania | 3 grudnia 2021 |
Wydawca | Spoon Records |
Nośnik | CD |
Czas trwania | 91:14 |
Gatunek | rock |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
W składzie |
Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay, Jaki Liebezeit |
Utwory | |
CD1 | |
1) Eins | 13:47 |
2) Zwei | 10:06 |
3) Drei | 09:10 |
4) Vier | 14:33 |
CD2 | |
1) Fünf | 14:50 |
2) Sechs | 10:29 |
3) Sieben | 18:19 |
Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf, sechs, sieben…Gdybym w połowie lat 70. ubiegłego wieku mieszkał w Republice Federalnej Niemiec i był fanem krautrocka, nie omieszkałbym wybrać się na koncert Can. Może nawet pojechałbym (i częściowo popłynął promem) do Brighton, choć pewnie nie byłoby to tanie. Po występnie musiałbym jednak uznać, że opłacało się. „Live in Brighton 1975” to najlepszy koncertowy zapis, jaki pozostawił po sobie zespół z Kolonii.
Sebastian ChosińskiNie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf, sechs, sieben…Gdybym w połowie lat 70. ubiegłego wieku mieszkał w Republice Federalnej Niemiec i był fanem krautrocka, nie omieszkałbym wybrać się na koncert Can. Może nawet pojechałbym (i częściowo popłynął promem) do Brighton, choć pewnie nie byłoby to tanie. Po występnie musiałbym jednak uznać, że opłacało się. „Live in Brighton 1975” to najlepszy koncertowy zapis, jaki pozostawił po sobie zespół z Kolonii. Can |
EKSTRAKT: | 90% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Live in Brighton 1975 |
Wykonawca / Kompozytor | Can |
Data wydania | 3 grudnia 2021 |
Wydawca | Spoon Records |
Nośnik | CD |
Czas trwania | 91:14 |
Gatunek | rock |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
W składzie |
Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay, Jaki Liebezeit |
Utwory | |
CD1 | |
1) Eins | 13:47 |
2) Zwei | 10:06 |
3) Drei | 09:10 |
4) Vier | 14:33 |
CD2 | |
1) Fünf | 14:50 |
2) Sechs | 10:29 |
3) Sieben | 18:19 |
Na wydanym w 1977 roku albumie „Saw Delight” skład Can został poszerzony do sekstetu. Uzupełnili go bowiem dwaj instrumentaliści (rodem z Jamajki i Ghany), którzy nie tak dawno przewinęli się przez brytyjską formację Traffic. Nie wpłynęło to jednak na uczynienie jej muzyki progresywną czy jazzrockową, stała się za to dużo bardziej etniczna. Co w paru utworach przyniosło całkiem sympatyczny efekt.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejne wczesne nagrania wibrafonisty Karela Velebnego (który tym razem jednak nie zagrał na wibrafonie ani jednej nuty) i jego formacji SHQ.
więcej »Od 1974 roku zespół Can zaczął przechodzić powolną metamorfozę. Muzyka niemieckiej formacji stawała się coraz prostsza, mniej eksperymentalna, bardziej komercyjna. Znajdowało to swoje odzwierciedlenie, choć z nieco opóźnioną reakcją, również podczas koncertów. Porównując chociażby „Live in Brighton 1975” z późniejszym o niespełna rok „Live in Cuxhaven 1976” można przeżyć mały szok.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Trochę Afryki, trochę Karaibów
— Sebastian Chosiński
Oooodlicz: Eins, zwei, drei, vier!
— Sebastian Chosiński
Sunshine reggae znad Renu
— Sebastian Chosiński
Odlicz jeszcze raz: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
— Sebastian Chosiński
Średnio udane lądowanie
— Sebastian Chosiński
Od krautu do minimalistycznego ambientu
— Sebastian Chosiński
Eins, zwei, drei, vier, fünf…
— Sebastian Chosiński
Czas (smutnych) rozstań
— Sebastian Chosiński
Nie zadzieraj z Czukayem!
— Sebastian Chosiński
Aneks, nie popłuczyny
— Sebastian Chosiński
Trzech solistów w łódce, nie licząc sekcji rytmicznej
— Sebastian Chosiński
„Kobra” i inne zbrodnie: Czy dojdzie do trzeciego morderstwa?
— Sebastian Chosiński
East Side Story: Niełatwo być bankierem
— Sebastian Chosiński
Non omnis moriar: Neurotyczny pies wymaga szczególnej uwagi
— Sebastian Chosiński
PRL w kryminale: „Piękny Lolo”, „Sucha Rączka” i „Hiszpan”
— Sebastian Chosiński
My mieliśmy Miliana, Szwedzi mają Ståhla
— Sebastian Chosiński
Klasyka kina radzieckiego: Sam przeciw wszystkim
— Sebastian Chosiński
„Kobra” i inne zbrodnie: Jak nie starać się o alibi
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Free ponad wszystko!
— Sebastian Chosiński
East Side Story: Sieroty przeciw narkobiznesowi
— Sebastian Chosiński