Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

The Tangent
‹COMM›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCOMM
Wykonawca / KompozytorThe Tangent
Data wydania2011
NośnikCD
EAN5052205056189
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The Wiki Man
2) The Mind’s Eye
3) Shoot Them Down
4) Tech Support Guy
5) Titanic Calls Carpathia
Wyszukaj / Kup

Progresywna podróż w lata 70.
[The Tangent „COMM” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kiedy powstawali przed prawie dziesięcioma laty, byli supergrupą o zasięgu międzynarodowym, dzisiaj skład kwintetu The Tangent tworzą już tylko muzycy rodem z północnej Anglii. Na swoim siódmym studyjnym albumie - zatytułowanym „COMM” - nie proponują niczego nowego, ale to, co nagrali, i tak wystarczy, by płyta spotkała się po raz kolejny z bardzo przychylnym przyjęciem ze strony fanów rocka progresywnego.

Sebastian Chosiński

Progresywna podróż w lata 70.
[The Tangent „COMM” - recenzja]

Kiedy powstawali przed prawie dziesięcioma laty, byli supergrupą o zasięgu międzynarodowym, dzisiaj skład kwintetu The Tangent tworzą już tylko muzycy rodem z północnej Anglii. Na swoim siódmym studyjnym albumie - zatytułowanym „COMM” - nie proponują niczego nowego, ale to, co nagrali, i tak wystarczy, by płyta spotkała się po raz kolejny z bardzo przychylnym przyjęciem ze strony fanów rocka progresywnego.

The Tangent
‹COMM›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCOMM
Wykonawca / KompozytorThe Tangent
Data wydania2011
NośnikCD
EAN5052205056189
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The Wiki Man
2) The Mind’s Eye
3) Shoot Them Down
4) Tech Support Guy
5) Titanic Calls Carpathia
Wyszukaj / Kup
Jak na muzyczną supergrupę, będącą odpowiedzią – czy wręcz, z uwagi na osobę Roinego Stolta, swoistą kontynuacją – na Transatlantic, The Tangent wykazuje zaskakującą żywotność. Choć w ciągu minionych ośmiu lat, bo tyle właśnie mija od wydania debiutanckiego albumu „The Music That Died Alone”, skład uległ totalnemu przemeblowaniu, zespół wciąż trwa i regularnie publikuje nowe krążki. W przeszłości przez zespół przewinęli się, poza Stoltem, także Jonas Reingold, Zoltan Csörsz, Jaime Salazar (wszyscy The Flower Kings), David Jackson (Van der Graaf Generator), Jakko Jakszyk (21st Century Schizoid Band) oraz Guy Manning (Manning). Jego trzon A.D. 2011 tworzą zaś – obecny w grupie od samego początku – wokalista i klawiszowiec Andy Tillison (znany również z Parallel or 90 Degrees) oraz saksofonista i flecista Theo Travis (jako muzyk sesyjny i koncertowy współpracował między innymi z Gongiem, Jade Warrior, Porcupine Tree, No-Man i Karmakanic), który dołączył do kapeli na drugim albumie „The World That We Drive Through” (2004). Poza nimi na „COMM” skład uzupełniają dwaj zupełnie nowi, młodzi muzycy – gitarzysta Luke Machin i perkusista Nick Rickwood (wybrany ostatecznie spośród czterech bębniarzy, których Tillison i Travis wypróbowali w ciągu minionych dwóch lat) – oraz grający na basie Jonathan Barrett, kojarzony już z poprzedniej płyty „Down and Out in Paris and London” (2009).
The Tangent zawsze mieli, podobnie zresztą jak Transatlantic, zamiłowanie do długich form, co jeszcze bardziej upodabniało ich muzykę do rocka progresywnego z lat 70. ubiegłego wieku. Nie inaczej jest na najnowszym krążku, który otwiera ponad dwudziestominutowa kompozycja „The Wiki Man”, a zamyka trwający niespełna siedemnaście minut „Titanic Calls Carpathia”. Oba utwory zasługują na szczególną uwagę, dzieje się w nich bowiem bardzo dużo. Zmienne nastroje (fragmenty rockowe przeplatane balladowo-akustycznymi), solówki (gitary, klawiszy), wreszcie zmieniający się sposób śpiewania Tillisona (aż po melodeklamację) – wszystko to sprawia, że od pierwszego do ostatniego taktu trudno „oderwać” uszy od głośników. W przypadku drugiej z wymienionych suit dochodzi jeszcze dodatkowo kilkuminutowa wstawka z pogranicza jazzu i rocka, okraszona delikatną partią fletu Travisa. Z trzech krótszych kawałków bez obaw polecić można dwa: ośmiominutowy „The Mind’s Eye”, który w warstwie instrumentalnej na odległość pachnie dokonaniami Yes sprzed trzech dekad (tyle że wokal Andy’ego w niczym nie przypomina Jona Andersona), oraz niewiele krótszy, wyciszony – i z tego powodu będący znakomitym przerywnikiem pomiędzy znacznie bardziej dynamicznymi kompozycjami – „Shoot Them Down”, przywodzący z kolei na myśl dzieła Genesis (ten zwielokrotniony chórek!). „Tech Support Guy” świetnie natomiast się zaczyna (ponownie od fletu Travisa), ale później zupełnie niepotrzebnie muzycy wplatają funkowy rytm, jakby mieli zachciankę stworzyć nieco ambitniejszy utwór do… tańca. W efekcie powstała piosenka, co prawda, intrygująca, ale niebezpiecznie bliska stylistyce popu. The Tangent na pewno i tym razem nie zawiódł. A że nie wyznaczył nowych szlaków… Cóż, przecież nie taki cel obrali sobie Andy i Theo.
koniec
6 października 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.