Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Chickenfoot
‹III›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIII
Wykonawca / KompozytorChickenfoot
Data wydania26 września 2011
Wydawca earMUSIC
NośnikCD
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Last Temptation
2) Alright, Alright
3) Different Devil
4) Up Next
5) Lighten Up
6) Come Closer
7) Three and a Half Letters
8) Big Foot
9) Dubai Blues
10) Something's Gone Wrong
Wyszukaj / Kup

Między oczy i prosto w serce
[Chickenfoot „III” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Namnożyło się ostatnimi czasy w rockowym światku supergrup. Bez względu jednak na to, ile ich będzie, jedną z tych, które najbardziej zasługują na uwagę, jest Chickenfoot. Za wystarczającą rekomendację niech posłuży informacja, że za mikrofonem stoi w niej Sammy Hagar, a na gitarze wymiata Joe Satriani. Na albumie „III” proponują oni słuchaczom pokaźną, choć nie przesadnie, porcję najklasyczniejszego hard rocka.

Sebastian Chosiński

Między oczy i prosto w serce
[Chickenfoot „III” - recenzja]

Namnożyło się ostatnimi czasy w rockowym światku supergrup. Bez względu jednak na to, ile ich będzie, jedną z tych, które najbardziej zasługują na uwagę, jest Chickenfoot. Za wystarczającą rekomendację niech posłuży informacja, że za mikrofonem stoi w niej Sammy Hagar, a na gitarze wymiata Joe Satriani. Na albumie „III” proponują oni słuchaczom pokaźną, choć nie przesadnie, porcję najklasyczniejszego hard rocka.

Chickenfoot
‹III›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIII
Wykonawca / KompozytorChickenfoot
Data wydania26 września 2011
Wydawca earMUSIC
NośnikCD
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Last Temptation
2) Alright, Alright
3) Different Devil
4) Up Next
5) Lighten Up
6) Come Closer
7) Three and a Half Letters
8) Big Foot
9) Dubai Blues
10) Something's Gone Wrong
Wyszukaj / Kup
Dobry klasyczny hard rock zawsze był, jest i będzie w cenie. A kto miałby zagrać go lepiej niż panowie z amerykańskiej supergrupy Chickenfoot? Gwoli ścisłości warto wyjaśnić, że za tą nazwą kryją się wokalista Sammy Hagar (niegdyś między innymi w Montrose i Van Halen), wirtuoz gitary Joe Satriani, basista Michael Anthony (również wieloletnia podpora zespołu Eddiego Van Halena) oraz perkusista Chad Smith (który swoim talentem wspierał i Glenna Hughesa, i Johnny’ego Casha, i Red Hot Chili Peppers). Już na sam dźwięk tych nazwisk pod każdym fanem rocka powinny ugiąć się kolana – mamy przecież do czynienia z najprawdziwszymi żywymi legendami. Grupa powstała w 2008 roku i początkowo miała być typowym okazjonalnym projektem, powołanym po to, aby uświetnić jeden z solowych koncertów Sammy’ego. Jak się jednak okazało, starsi panowie szybko złapali wspólny język i zabrali się za pracę nad premierowymi kompozycjami. Debiutancki album – zatytułowany po prostu „Chickenfoot” – ujrzał światło dzienne w czerwcu następnego roku. Wypełniło go jedenaście kawałków (w wersji limitowanej, opublikowanej w Japonii, dorzucono jeszcze jeden) skomponowanych przez Hagara i Satrianiego. Muzyka chwyciła, fani wykupywali bilety na koncerty, więc naturalną koleją losu, zamiast myśleć o zarżnięciu kury znoszącej może jeszcze nie złote, ale na pewno wartościowe jajka, kwartet przystąpił do pracy nad drugim albumem, któremu dla zmyłki nadano tytuł „III” (przed laty podobny patent zastosowała inna amerykańska supergrupa – The Traveling Wilburys, która dwa lata po debiutanckim krążku „Vol. 1” wydała od razu „Vol. 3”).
Trud przygotowania nowego materiału ponownie wzięli na siebie Sammy i Joe; jedynie w trzech (z jedenastu) utworach wspomogli ich pozostali członkowie zespołu. Na otwarcie zafundowano słuchaczom, oparty na – inaczej zresztą być nie mogło – bluesowych skalach, prawdziwy wymiatacz – „Last Temptation”, w którym sekcja rytmiczna rozjeżdża uszy jak walec, gitara wwierca się w świadomość z ostrością brzytwy, a wokalista bez trudu udowadnia, że gdy za ileś tam lat – oby stało się to jak najpóźniej – przyjdzie mu rozstać się z tych łez padołem, zajmie honorowe miejsce w Panteonie najpotężniejszych głosów rocka obok Bona Scotta i Ronniego Jamesa Dio. Nie mniej energetycznie brzmi „Alright, Alright”, choć akurat temu kawałkowi bliżej do szalonego rock’n’rolla niż do dostojnego bluesa. Rozkołatane nerwy koi nieco, mający spory potencjał komercyjny, trzeci na liście „Different Devil”, którego brzmienie udanie zmiękcza grający gościnnie na klawiszach Mike Keneally oraz śpiewający w chórku Michael Anthony. W „Up Next” oraz „Lighten Up” panowie odzyskują wigor, serwując kolejną porcję najwyższej próby hard rocka. Z kolei „Come Closer” to piękna, choć wcale nie ckliwa, ballada, na dodatek okraszona wyborną solówką Satrianiego. Hagara wokalnie wspomaga tu żeńskie trio w składzie Monique Cleber, Joani Bye i Linda Bye. Ukojenie nie trwa jednak zbyt długo, ponieważ „Three and a Half Letters” to następny kawałek, który jest w stanie zrobić w mózgu niezłe spustoszenie (zwłaszcza gdy do „głosu” dochodzi Joe). Podobnie zresztą jak „Big Foot”. Trudno sobie wyobrazić, by na koncercie w chwili, gdy Chickenfoot sięgną po ten właśnie kawałek, ktoś mógł na widowni nie poderwać się do zabawy, względnie nie zaczął przytupywać obiema nogami.
„Dubai Blues” zgodnie z tytułem przenosi nas w trochę inne obszary muzyczne. Ale to wcale nie oznacza, że będzie lżej, co najwyżej tylko trochę wolniej. Zresztą w drugiej części utworu z bluesa zostaje w nim już tylko wyśpiewywany przez Hagara (który notabene bardzo przypomina w tym kawałku Roberta Planta z wczesnych płyt Led Zeppelin) w refrenie tytuł; dzieła zniszczenia dopełnia natomiast solo na gitarze Joego. Przedostatni na płycie „Something Going Wrong”, zaczynający się od gitary slide, przywodzi na myśl country-rockowe kapele z południa Stanów Zjednoczonych. Melodyka i nostalgiczny klimat czynią go zaś kolejnym – po „Big Foot” – potencjalnym hitem singlowym z tego krążka. Album zamyka „ukryty” „No Change”, w którym panowie z Chickenfoot pozwalają sobie na odrobinę psychodelicznego szaleństwa. Hagar dosłownie wykrzykuje tekst, a Satriani po raz pierwszy (i jednocześnie ostatni) zapuszcza się w rejony dużo bardziej znane z jego solowych dokonań, gdzie – przez nikogo nie ograniczany – może sobie pozwolić na podobne w stylu wirtuozerskie ekstrawagancje. Choć zupełnie inny od „Last Temptation”, „No Change” ma taką samą siłę rażenia. Zespół z każdą kolejną minutą nabiera rozpędu, w efekcie czego końcowe takty brzmią już jak niemal żywcem wyjęte z „Immigrant Song”. Biorąc pod uwagę fakt, że wszyscy członkowie Chickenfoot mają wspólnie ponad dwieście dwadzieścia lat, forma – zarówno fizyczna, jak i artystyczna – w jakiej się znajdują, musi budzić podziw. Cóż, widocznie rock’n’roll ma szczególne właściwości konserwujące. „III” to krążek, który z czystym sumieniem można polecić wszystkim wielbicielom Led Zeppelin, Van Halen i Guns’N Roses. Odnajdą na nim te same emocje i potęgę brzmienia.
koniec
13 października 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.