Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Kreon
‹Adamowe plemię›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAdamowe plemię
Wykonawca / KompozytorKreon
Data wydania12 marca 2012
NośnikCD
Czas trwania36:46
Gatunekmetal
EAN5907785037304
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Gladiator3:38
2) Ból3:22
3) Zawsze razem3:38
4) Na krzyżu śmierć4:26
5) Wszystkim obiecałeś4:00
6) Misja4:12
7) Są cuda na Ziemi4:42
8) Myśli osaczone4:22
9) Adamowe plemię4:22
Wyszukaj / Kup

(Thrash) Metal, który nie zardzewiał
[Kreon „Adamowe plemię” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Byli jedną z największych nadziei polskiego thrash metalu w drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku. Niestety, nie przetrzymali okresu transformacji ustrojowej. Powrócili jednak po ponad dwudziestu latach – z nowym albumem, na którym znalazły się same premierowe utwory. Dla fanów ciężkich brzmień „Adamowe plemię” Kreona będzie zapewne jedną z najsympatyczniejszych niespodzianek tego roku.

Sebastian Chosiński

(Thrash) Metal, który nie zardzewiał
[Kreon „Adamowe plemię” - recenzja]

Byli jedną z największych nadziei polskiego thrash metalu w drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku. Niestety, nie przetrzymali okresu transformacji ustrojowej. Powrócili jednak po ponad dwudziestu latach – z nowym albumem, na którym znalazły się same premierowe utwory. Dla fanów ciężkich brzmień „Adamowe plemię” Kreona będzie zapewne jedną z najsympatyczniejszych niespodzianek tego roku.

Kreon
‹Adamowe plemię›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAdamowe plemię
Wykonawca / KompozytorKreon
Data wydania12 marca 2012
NośnikCD
Czas trwania36:46
Gatunekmetal
EAN5907785037304
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Gladiator3:38
2) Ból3:22
3) Zawsze razem3:38
4) Na krzyżu śmierć4:26
5) Wszystkim obiecałeś4:00
6) Misja4:12
7) Są cuda na Ziemi4:42
8) Myśli osaczone4:22
9) Adamowe plemię4:22
Wyszukaj / Kup
Początki kapeli sięgają 1984 roku, kiedy to we Wrocławiu powołany został do życia zespół Test Fobii. Skład, który wykrystalizował się po pierwszych zawirowaniach, był następujący: Zbigniew „ZaRan” Zaranek (wokal), Rafał Żelechowski (gitara), Iwar Dominik (gitara), Zbigniew Zrałko (gitara basowa) oraz Mirosław Krawczuk (perkusja). W tym zestawieniu grupa zakwalifikowała się na III Festiwal Muzyków Rockowych w Jarocinie w 1985 roku i – pewnie nawet ku swemu zaskoczeniu – znalazła się w dziesiątce laureatów publiczności. Poza nimi honor metalowców obroniły jeszcze dzisiaj już niemal całkowicie zapomniane kapele Fatum i Squier; pozostali zwycięzcy byli już z zupełnie innych bajek muzycznych: Rokosz, którego można w pewnym sensie uznać za przodka Big Cyca, grał reggae, Joy Band – bluesa, Variete, Ivo Partizan i Enklawa Ełk – cold wave, a Dzieci Kapitana Klossa i Kosmetyki Mrs. Pinki należałoby wrzucić do worka z szeroko rozumianą nową falą. Po Jarocinie dalsza kariera wrocławian stanęła jednak pod znakiem zapytania; część muzyków, wśród których byli ZaRan i Rafał, postanowiła zmienić nieco styl i pójść drogą wyznaczoną przez wielką czwórkę amerykańskiego thrash metalu – Metallikę, Slayera, Anthrax i Megadeth. Nie mogąc dojść do porozumienia z pozostałymi, ogłosili secesję i do wcześniej już używanej nazwy dorzucili – dla odmiany – słówko Kreon. Jednocześnie dwójkę „rozłamowców” na początku 1986 roku zasiliła zupełnie nowa sekcja rytmiczna – Piotr Wieruszewski (bas) oraz Mariusz Słowiński (perkusja); później przez skład przewinął się jeszcze jeden bębniarz – Dariusz Biłyk (w przyszłości między innymi zespół Lecha Janerki i TSA).
Przez jakiś czas działały równolegle dwa składy używające (niemal) tej samej nazwy. Z bratobójczego pojedynku zwycięsko wyszedł jednak Kreon. To on w 1986 roku pojawił się na dwóch najważniejszych dla polskich metalowców scenach – w Katowicach na Metalmanii i w Jarocinie. Dwa lata później w czasie koncertu w Bytomiu zespół dokonał (ze Słowińskim na perkusji) rejestracji materiału, który został wydany przez Polmark na kasecie zatytułowanej „Thrashdemo Live!”. Znalazły się na niej największe ówczesne hity grupy: „Obłęd”, „Kapłan”, „Przeznaczenie”, „Śmierć” i „Anarchia”. W następnym roku ZaRan & Co. (z Biłykiem w roli bębniarza) weszli do studia Polskiego Radia w Katowicach, a efektem sesji stał się album „Zdrada, prawo, kara… i co jeszcze czeka nas?” (z dobrze znanymi z występów na żywo takimi kawałkami jak „Stwórca”, „Klątwa” czy „Agonia”). Niestety, nie zdążył się on ukazać przed rozpadem Kreona, do czego doszło na początku lat 90. (notabene po udanych koncertach w Berlinie Zachodnim). Odszedł wtedy Wieruszewski, Biłyk zadomowił się u Lecha Janerki, Słowiński „odfrunął” do Kanady, a Zaranek opuścił stolicę Dolnego Śląska, by osiąść na stałe w rodzinnych stronach, czyli w Wielkopolsce. Szczęśliwie nie zrezygnował ze śpiewania, angażując się przez następne lata w przeróżne – mniej lub bardziej ambitne – projekty, spośród których najciekawszym, z punktu widzenia fana rocka, wydaje się współpraca z poznańskim progresywno-metalowym Forgotten (której efektem był nagrany w 2004 roku krążek „Legenda”).
Pierwsza próba reaktywacji Kreona miała miejsce dziesięć lat temu. Niewiele jednak z tego wyszło – kilkanaście koncertów i wydany własnym sumptem w mikroskopijnym nakładzie kompakt zawierający nagrania z katowickiego radia. Prawda jest taka, że w tamtym czasie zwyczajnie nie było zapotrzebowania na podobną muzykę. W ciągu kolejnych lat wiele się jednak zmieniło i kolejne podejście okazało się udane. W 2011 roku opiekę nad grupą przejął Jacek Adamczyk, który współpracował już z Kreonem w latach 80. i w dużym stopniu przyczynił się do ówczesnych sukcesów wrocławian. Do kolejnego powrotu muzycy przygotowali się więc znacznie bardziej profesjonalnie – przede wszystkim nagrali nową płytę zatytułowaną „Adamowe plemię”, z którą ruszyli w trasę koncertową pod, jakże trafnym, hasłem „Back on the Stage Poland Tour”. W nagraniu albumu, poza Zarankiem i Żelechowskim, udział wzięli jeszcze gitarzysta Bractus, basista Hetman oraz perkusista Artur Konarski (zastąpiony już po sesji przez Snake’a); gościnnie w kilku numerach pojawili się natomiast grający na gitarze basowej Wojciech Lisiecki oraz „obsługujący” darbukę (bliskowschodni bębenek) Przemysław Głowacki.
„Adamowe plemię” zbiera materiał, który dojrzewał w głowach ZaRana i Żelechowskiego przez ostatnie lata. Nie jest tego zbyt dużo – zaledwie dziewięć numerów, których łączna długość nie przekracza trzydziestu siedmiu minut. Powinno dziwić? Niekoniecznie. Tyle przecież trwały płyty długogrające w czasach, gdy Kreon startował do wielkiej kariery. A ich najnowszy krążek cały „zanurzony” jest w latach 80. XX wieku. I co ciekawe, wcale nie brzmi staroświecko, co tłumaczyć można sobie dwojako – albo czas stanął w miejscu, albo w ostatnich latach nastąpił powrót do brzmień sprzed ponad dwóch dekad. Inna sprawa, że jeśli nie zmienia się muzyka wciąż będących na topie starych gwiazd thrash metalu – vide Slayer, Anthrax, Megadeth, Overkill, Exodus – czemu mielibyśmy oczekiwać tego po Kreonie… Na otwarcie muzycy wybrali wojowniczego „Gladiatora”, który już od pierwszych taktów udanie definiuje nowy/stary styl grupy. Szybkie tempo perkusji, świdrujące uszy gitary oraz melodyjny głos charyzmatycznego wokalisty – to składniki, których użyto zresztą – i to w dużych ilościach – do upichcenia całej potrawy. Nie zawsze jednak muzycy prześcigają się w tym, kto szybciej dotrze do mety. Tak jest chociażby w „Bólu” (jednym z ciekawszych numerów na krążku), w którego środkowej partii zespół mocno wyhamowuje, by zyskać tym samym na ciężkości brzmienia. Czwarty z kolei „Na krzyżu śmierć” można nawet, w porównaniu z pozostałą zawartością „Adamowego plemienia”, uznać za balladę, choć i tutaj nie brakuje mocniejszych akcentów sekcji rytmicznej i – przede wszystkim – zapadającej w pamięć solówki gitarowej (w końcowych fragmentach).
Co zwraca szczególną uwagę i zaskakuje w porównaniu z innymi kapelami o podobnej, co Kreon, proweniencji – nowe numery są zwyczajnie melodyjne, a ZaRan śpiewa! Nie wydziera się, nie growluje, ale śpiewa (i to jak!) – na dodatek, dzięki świetnej dykcji, można dokładnie zrozumieć, o czym. „Zawsze razem”, „Misja”, „Myśli osaczone” czy zamykający całość utwór tytułowy – każdy z nich ma spore szanse na to, aby stać się Kreonowym klasykiem i na długie lata wejść do repertuaru koncertowego grupy. By jednak być w pełni obiektywnym, trzeba przyznać, że nie ma na najnowszym krążku utworu, który mógłby równać się z tymi najsłynniejszymi sprzed lat – „Obłędem” i „Śmiercią”. Słabsze, ale tylko odrobinę, momenty są dwa – „Wszystkim obiecałeś” (z dość nieszczęśliwą linią wokalu w refrenie) i „Są cuda na Ziemi”, w którym, dla odmiany, patetycznie zaśpiewany refren broni się najbardziej. I właśnie z tego powodu kawałek ten może okazać się prawdziwym koncertowym hitem. Od strony literackiej jest co najmniej przyzwoicie, choć styl Zaranka – bo to on odpowiada za wszystkie teksty – jest dość charakterystyczny; krótkie, hasłowe frazy i równoważniki zdań zapewne nie każdemu przypadną do gustu. Ale to już sprawa indywidualna. Najważniejsze, że piosenki Kreona nie traktują o czterech literach Maryny. ZaRan dokładnie przygląda się rzeczywistości i stara się dokonać oceny tego, co widzi, przede wszystkim zaś kondycji człowieka – zarówno w skali globalnej („Adamowe plemię”, „Zawsze razem”), jak i jednostkowej („Ból”, „Myśli osaczone”).
Warto jeszcze dodać, że równolegle z najnowszym albumem ukazały się również reedycje kompaktowe dwóch poprzednich płyt Kreona. Można więc za jednym zamachem zaopatrzyć się w całą dyskografię zespołu.
koniec
31 marca 2012

Komentarze

06 IV 2012   21:53:15

Bardzo ładny opis płyty nawet aż za ładny.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.