Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

‹City Sounds: PORT-ROYAL›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator City Sounds
CyklCity Sounds
MiejsceWrocław, Puzzle
Od12 kwietnia 2012
Do12 kwietnia 2012
WWW

Dla oka i ucha
[„City Sounds: PORT-ROYAL” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Komputery, syntezatory i milczący mężczyźni. Wielki ekran za ich plecami, a do tego gościnnie rodzima wokalistka. To skrócony obraz kolejnej odsłony cyklu „City Sounds”, podczas której wrocławskiej publiczności zaprezentowała się włoska formacja Port-Royal.

Michał Perzyna

Dla oka i ucha
[„City Sounds: PORT-ROYAL” - recenzja]

Komputery, syntezatory i milczący mężczyźni. Wielki ekran za ich plecami, a do tego gościnnie rodzima wokalistka. To skrócony obraz kolejnej odsłony cyklu „City Sounds”, podczas której wrocławskiej publiczności zaprezentowała się włoska formacja Port-Royal.

‹City Sounds: PORT-ROYAL›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator City Sounds
CyklCity Sounds
MiejsceWrocław, Puzzle
Od12 kwietnia 2012
Do12 kwietnia 2012
WWW
Attilio Bruzzone, Emilio Pozzolini, Ettore Di Roberto to ludzie odpowiedzialni za elektroniczne kompozycje – nieraz rozmyte i ocierające się o shoegaze albo ambient. Równie istotny dla występów Port-Royal na żywo jest jednak Sieva Diamantakos, będący autorem klimatycznych wizualizacji oraz teledysków przewijających się za plecami artystów. Artystów, którzy na dodatek podczas koncertów komunikują się z publicznością jedynie za pomocą słów wyświetlanych na ekranie – dość dziwna forma interakcji, choć niewątpliwie nadająca całości wyjątkowego charakteru. Zwłaszcza że Włosi w swej twórczości próbują poruszać tematy związane m.in. z zanikiem szczerej komunikacji międzyludzkiej lub specyfiką współczesnych relacji emocjonalnych.
Brzmienia, z którymi zetknąć mogli się 12 kwietnia wszyscy przybyli do kameralnego klubu Puzzle, to głównie wielominutowe, płynące numery, lawirujące pomiędzy rozedrganymi, szemrzącymi i lekko trzeszczącymi ambientowymi spowolnieniami oraz silnymi, wibrującymi beatami, często zlewającymi się finalnie w shoegaze’ową ścianę głośnego, przeszywającego dźwięku. Dopiero końcówka nabierającego stopniowo energii występu rozruszała część publiczności i można było zaobserwować w najbliższym sąsiedztwie sceny nie tylko kołyszących się, ale nawet żywo tańczących słuchaczy. Przez ponad półtorej godziny dominowała jednak refleksja i skupienie na przykuwających, znakomicie dopasowanych i zsynchronizowanych z treściami docierającymi do zebranych za pośrednictwem głośników obrazach. Przedstawiających choćby różne zakątki Europy – Grecję (świetny klip poświęcony tamtejszemu street artowi), Francję czy Rosję – a także mniej lub bardziej fabularne historie lub dynamiczne kolaże świateł i filmowych wycinków.
Dodatkowym atutem i smaczkiem wrocławskiego koncertu był gościnny udział Natalii Grosiak (związanej z Mikromusic i Digit All Love), która niebanalnymi wokalizami wsparła w kilku utworach zagranicznych muzyków. Szkoda, że chwilami nie najlepiej było ją słychać, lecz i tak udało się Polce nieco urozmaicić i rozjaśnić chłodny, ale też tajemniczy zestaw elektronicznych brzmień. Z drugiej strony, znając jej klasę można było spodziewać się trochę więcej, choć w tym wypadku pewną barierą i jednoczesnym wyzwaniem okazała się bez wątpienia specyficzna twórczość genueńczyków.
Nie da się ukryć, że tak długi audiowizualny spektakl chwilami nieco nużył, czasem nawet (chyba celowo) lekko drażnił, ale ostatecznie pozostawił całkiem miłe i niepowtarzalne wspomnienie. „City Sounds” po zaprezentowaniu takich artystów jak: Ólafur Arnalds, Selah Sue, Lamb czy GusGus, wypełniło kolejną lukę w muzycznym obliczu Wrocławia – tym razem zaprosiło grupę dla fanów subtelnej, ale złożonej i intensywnie oddziałującej na zmysły elektroniki. Inna sprawa, że tych w stolicy Dolnego Śląska widocznie nie ma jeszcze zbyt wielu.
• • •
Pozostałe relacje z koncertów „City Sounds”:
koniec
13 kwietnia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.