Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 10 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

East of Eden
‹Mercator Projected by East of Eden›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMercator Projected by East of Eden
Wykonawca / KompozytorEast of Eden
Data wydania1969
Wydawca Decca
NośnikWinyl
Czas trwania44:53
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Geoff Nicholson, Dave Arbus, Ron Caines, Steve York, Dave Dufont
Utwory
Winyl1
1) Northern Hemisphere05:03
2) Isadora04:19
3) Waterways07:00
4) Centaur Woman07:09
5) Bathers04:57
6) Communion04:02
7) Moth04:03
8) In the Stable of the Sphinx08:20
Wyszukaj / Kup

Taniec śmierci w orientalnym sosie
[East of Eden „Mercator Projected by East of Eden” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Gdybym został kiedykolwiek poproszony o sporządzenie swojej ulubionej dziesiątki rockowych płyt wszech czasów, bezsprzecznie umieściłbym na tej liście niemal już zapomniany dzisiaj album brytyjskiej progresywno-psychodelicznej grupy East Of Eden. Jest to jedna z tych nielicznych płyt, do których – pomimo upływu czasu i zmieniających się trendów i mód muzycznych – wracam co jakiś czas z niesłabnącym zainteresowaniem i niekłamanym podziwem.

Sebastian Chosiński

Taniec śmierci w orientalnym sosie
[East of Eden „Mercator Projected by East of Eden” - recenzja]

Gdybym został kiedykolwiek poproszony o sporządzenie swojej ulubionej dziesiątki rockowych płyt wszech czasów, bezsprzecznie umieściłbym na tej liście niemal już zapomniany dzisiaj album brytyjskiej progresywno-psychodelicznej grupy East Of Eden. Jest to jedna z tych nielicznych płyt, do których – pomimo upływu czasu i zmieniających się trendów i mód muzycznych – wracam co jakiś czas z niesłabnącym zainteresowaniem i niekłamanym podziwem.

East of Eden
‹Mercator Projected by East of Eden›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMercator Projected by East of Eden
Wykonawca / KompozytorEast of Eden
Data wydania1969
Wydawca Decca
NośnikWinyl
Czas trwania44:53
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Geoff Nicholson, Dave Arbus, Ron Caines, Steve York, Dave Dufont
Utwory
Winyl1
1) Northern Hemisphere05:03
2) Isadora04:19
3) Waterways07:00
4) Centaur Woman07:09
5) Bathers04:57
6) Communion04:02
7) Moth04:03
8) In the Stable of the Sphinx08:20
Wyszukaj / Kup
Muzyka zawarta na debiutanckim albumie „Mercator Projected” posiada w sobie bowiem tę zadziwiającą moc, która hipnotyzuje słuchacza i nie pozwala oderwać się odeń ani na sekundę, aż do całkowitego wybrzmienia ostatniej nuty. Tak grano tylko wtedy: na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych; dzisiaj już – chyba? – nikt grać tak nie potrafi…
O stylistycznej odrębności Brytyjczyków decyduje przede wszystkim niecodzienne, nawet jak na ówczesne czasy, instrumentarium, bliższe muzyce jazzowej i folkowej aniżeli rockowej – a więc saksofony, flet, skrzypce. Sama muzyka również wymyka się jednoznacznej klasyfikacji, ponieważ dostrzec można w niej zarówno wpływy rodzącego się wtedy hard rocka, jak i przeżywającego swój renesans bluesa; nad wszystkim jednakże unosi się duch psychodeli, wyrastający z intelektualnego i kulturalnego fermentu końca lat sześćdziesiątych. W całość znakomicie wprowadza już utwór otwierający płytę, czyli „Northern Hemisphere”. Początek jest prawdziwie hard rockowy: ostra gitara, w tle natomiast słychać dźwięki elektronicznych skrzypiec i w końcu – bluesowy, pełny wewnętrznego smutku i nostalgii, śpiew Geoffa Nicholsona. To właśnie dzięki partii skrzypiec, na których fenomenalnie gra Dave Arbus, kawałek ten nabiera niezwykłej wręcz motoryki i jednocześnie transowego charakteru. Kończy się on natomiast odgłosem dalekiego wybuchu (atomowego?), który – jak chcą tego muzycy – symbolizować ma „schyłek i upadek cywilizacji zachodniej”. Całkowicie odmienny w klimacie i nastroju jest utwór drugi: „Isadora” – wspólna kompozycja panów: Nicholsona, Rona Cainesa i Steve’a Yorka – poświęcony legendarnej baletnicy Isadorze Duncan. To swoisty taniec śmierci, rytmicznie nawiązujący do muzyki dawnej (partia fletu), który z czasem eksploduje subtelną improwizacją-dialogiem rozpisanym na flet i dwa saksofony. Uwagę zwraca również prosty, acz niezwykle dynamizujący ów kawałek, pochód gitary basowej.
„Waterways” jest z kolei wyprawą w odległy świat Orientu. To prawdziwa mini-suita (piosenka trwa niespełna siedem minut), której melodyczne bogactwo urzec może najbardziej wybrednych melomanów. Najpierw słyszymy tylko grające na dalekim planie skrzypce; później powoli dochodzą kolejne elementy: wokal i grająca wschodni motyw gitara Nicholsona, następnie saksofon Cainesa (dałbym głowę, że słychać także dźwięki sitara, ale na okładce żaden z muzyków nie przyznał się do znajomości z tym właśnie instrumentem).Dalej utwór nabiera tempa, by osiągnąwszy apogeum, wrócić do pierwotnego balladowego motywu. „Centaur Woman” to najbardziej bluesowy utwór na płycie; pierwsze takty przywodzą wręcz na myśl „Dazed And Confused” z wydanego w tym samym roku debiutanckiego albumu Led Zeppelin; później jednak wszystko ulega metamorfozie: dźwięki instrumentów dętych „łamią” bluesowy charakter tego utworu, a solo na basie Yorka dodaje mu posmaku prawdziwej psychodelii. Odniesieniu takiego samego wrażenia służy chyba szaleńcza partia saksofonu na zakończenie.
Kolejny utwór – „Bathers” (oryginalnie otwierający drugą stronę longplay’a) – jest muzycznym wizerunkiem jeziora Balaton na Węgrzech. Zapewne dlatego jego kompozytor (Caines) postanowił wpleść weń cygańskie motywy, które zresztą doskonale wpasowują się w usypiający, monotonny, nieco narkotyczny śpiew wokalisty. Mylić nieco może optymistyczny (grany na flecie) wstęp do utworu „Communion"; numer ten bowiem – inspirowany jednym z kwartetów smyczkowych Beli Bartoka – szybko zmienia się w patetyczną pieśń. O tej zniamie, po raz kolejny decydują odgrywające pierwszoplanową rolę skrzypce. W podobnym nastroju utrzymany jest „Moth”, choć słuchając tego kawałka nie mogę pozbyć się wrażenia, iż przepuszczanie głosu Nicholsona przez vocoder wcale nie wychodzi mu na dobre (o ile jeszcze nie razi to tak bardzo w zwrotkach, w refrenie jest już zupełnie niepotrzebne).
Opus magnum albumu „Mercator Projected” jest jednak utwór ostatni – najdłuższy i najbardziej zróżnicowany stylistycznie i melodycznie – „In The Stable Of The Sphinx”. Czegóż tu nie ma? Hard rockowy podkład, „kosmiczne” solo Arbusa na skrzypcach (tak jak on potrafili grać chyba tylko Simon House z HIGH TIDE oraz – ale to dopiero parę lat później – Robbie Steinhardt z KANSAS) i szalejące dęciaki w tle. Wykop, jakich mało!
Z punktu widzenia współczesnego słuchacza największym minusem tego albumu jest produkcja. Niestety, jak na dzisiejsze standardy utwory te brzmią niezwykle surowo; ja jednak zaryzykuję twierdzenie, iż w tym właśnie – paradoksalnie – tkwi także ich siła. Nie zapominajmy bowiem, iż kapele takie jak EAST OF EDEN należały wówczas na muzycznym rynku do rewolucjonistów; dopiero upominały się o swoje prawa, stawiały pierwsze, niekiedy jeszcze niezgrabne, kroki. Największą ich zaletą – jak to często z rewolucjonistami bywało (przypomnijcie sobie, chociaż nie doszukujcie się bliższych analogii, SEX PISTOLS czy NIRVANĘ) – jest szczerość przekazu. A tego chłopakom z EAST OF EDEN odmówić na pewno nie można.
koniec
1 września 2003
Skład:
Geoff Nicholson – guitar, vocal
Dave Arbus – electric violin, flute, bagpipe, saxes
Ron Caines – sopran sax, alt sax, organ, vocal (4)
Steve York – bass guitar, harmonica, Indian thumb piano
Dave Dufont – drums, percussion

Materiał nagrano w studiu wytwórni Decca w London’s West Hampstead w 1969 roku.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W cieniu Purpurowego Słońca
Sebastian Chosiński

10 V 2024

Po reinterpretacji dokonań twórczych Krzysztofa Komedy i Sun Ra panowie z EABS postanowili zmierzyć się z kolejną jazzową legendą – utworami zmarłego przed sześcioma laty trębacza Tomasza Stańki. Tym razem jednak wrocławski kwintet zdecydował się zmierzyć z konkretną płytą. Tak narodził się album „Reflections of Purple Sun”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mroczne zaułki Malmö
Sebastian Chosiński

9 V 2024

To najbardziej nietypowa płyta pochodzącej z Malmö Agusy. Nietypowa, ponieważ zawierająca muzykę skomponowaną do niezależnego filmu kryminalnego autorstwa Augustina Sjöberga, który jest znajomym lidera zespołu, gitarzysty Mikaela Ödesjö. I chociaż wypełnia ją ten sam co zawsze progresywny folk, musicie przygotować się na jedną, ale za to zasadniczą zmianę – utwory są znacznie krótsze, niż bywało dotąd.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Będący wirtuozem kory Dawda Jobarteh przybył do Europy z Gambii. Duńczyk Stefan Pasborg to z kolei jazzman, którego fascynują rytmy afrykańskie. Mieszkając w Kopenhadze, prędzej czy później – musieli się spotkać. Po kilku latach od wydania albumu „Duo” odnowili współpracę, by pograć razem „na żywo”. Efektem tego stał się najnowszy krążek tego niezwykłego jazzowo-folkowo-rockowego duetu – „Live in Turku”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.