Piąta płyta solowa brazylijskiego perkusisty Paula Almeidy jest zarazem jego drugim europejskim krążkiem. „Europejskim” głównie w kontekście miejsca nagrania i wydania (Szwajcaria), ponieważ zarówno muzyka, jak i artyści, którzy wzięli udział w realizacji krążka „Oferenda”, pochodzą aż z czterech – licząc także gości – kontynentów.
Kontemplacyjne rozkołysanie
[Paulo Almeida „Oferenda” - recenzja]
Piąta płyta solowa brazylijskiego perkusisty Paula Almeidy jest zarazem jego drugim europejskim krążkiem. „Europejskim” głównie w kontekście miejsca nagrania i wydania (Szwajcaria), ponieważ zarówno muzyka, jak i artyści, którzy wzięli udział w realizacji krążka „Oferenda”, pochodzą aż z czterech – licząc także gości – kontynentów.
Paulo Almeida
‹Oferenda›
Utwory | |
CD1 | |
1) Okê | 05:49 |
2) Raindrops | 09:09 |
3) Hoffnung | 11:17 |
4) Odoya | 04:33 |
5) Starting Over | 07:15 |
6) Red as Blood | 07:24 |
7) Lit Candles | 04:12 |
8) Entidade | 06:48 |
9) Walking in Peace | 03:12 |
Bywają tacy artyści, którzy w poszukiwaniu swojego miejsca na globie potrafią przemierzyć tysiące kilometrów. Znalazłszy je, daleko od rodzinnego domu, osiedlają się i zaczynają nowy – pod każdym względem – etap życia. To właśnie spotkało brazylijskiego perkusistę i perkusjonistę Paula Almeidę. Ten urodzony w 1987 roku w São Paulo muzyk edukację rozpoczął w ojczyźnie: najpierw w rodzinnym mieście, a następnie w murach Konserwatorium w Tatuí, gdzie poznawał tajniki zarówno muzyki klasycznej, jak i popularnej. Zainteresowanie jazzem i wrodzony talent sprawiły, że Almeida szybko stał się rozchwytywanym współpracownikiem, ale jego ambicje, jak się okazało, nie ograniczały się tylko do wspierania innych. Tworzył także własne zespoły, z którymi nagrywał kolejne płyty: po debiutanckim „Constataçōes” (2013) opublikował jeszcze albumy „Corpo e Alma” (2017) oraz „Parceria” (2017).
W sezonie 2019/2020 przyjechał do szwajcarskiej Bazylei, aby wziąć udział w prowadzonym przez austriackiego gitarzystę jazzowego Wolfganga Muthspiela programie Focusyear Band. W efekcie przyszło mu występować na jednej scenie z takimi artystami, jak tunezyjski mistrz gry na udzie Dhafer Youssef, amerykańskim trębaczem Ralphem Alessim, hiszpańskim perkusistą Jorgem Rossy czy grającym na instrumentach klawiszowych i flecie swoim rodakiem Hermeto Pascoalem. Pod szyldem Paulo Almeida Unity 2020 wydał również kolejny krążek – nagrany podczas jednego z występów w Bazylei „Live at the Bird’s Eye Jazz Club”. Po zakończeniu programu postanowił nie wracać do São Paulo, został wykładowcą w bazylejskim Jazz Campus i nie rezygnując ze swoich artystycznych południowoamerykańskich korzeni, zaczął wrastać w świat jazzu europejskiego.
Na styku tych doświadczeń powstały nowe kompozycje perkusisty, które Almeida postanowił zebrać na swoim piątym solowym longplayu – ukazuje się on 1 września tego roku nakładem berneńskiej wytwórni ANUK Label, a nosi portugalski tytuł „Oferenda”, co na polski można przetłumaczyć jako „oferta”. Do jego nagrania zaprosił prawdziwie międzynarodowe towarzystwo: włoskiego klawiszowca Lorenza Vitolo (który ma na koncie między innymi opublikowane przed trzema laty sygnowane własnym nazwiskiem wydawnictwo „Changing Shapes”), amerykańskiego saksofonistę altowego Devina Danielsa (z big bandu Ralpha Petersona GenNext, a do tego autora płyty „Colors” z 2020 roku), katalońskiego trębacza Òscara Latorre’a (który zadebiutował ze swoim Kwartetem przed pięcioma laty albumem „Textures”) oraz brazylijskiego kontrabasistę Thiago Alves (od dwóch dekad udzielającego się głównie jako muzyk sesyjny).
Do tego podstawowego składu pięcioosobowego lider doprosił jeszcze dwóch gości: pochodzącego z Beninu w zachodniej Afryce gitarzystę i wokalistę Lionela Loueke (który swoim talentem wspierał przed laty chociażby legendarnego klawiszowca Chicka Coreę czy trębacza Terence’a Blancharda) oraz hiszpańskiego perkusjonistę Alberta Garcię. Dopiero po zakończeniu tej wyliczanki widać, jak internacjonalistyczne towarzystwo udało mu się zebrać. To stwierdzenie mogłoby zrodzić obawy, że muzycy wywodzący się z tak różnych rejonów świata, o często tak odmiennych korzeniach artystycznych mogą mieć problem ze znalezieniem wspólnego języka. Tyle że takie rzeczy w jazzie nie mają w zasadzie najmniejszego znaczenia. Jazz jest bowiem jak współczesna odmiana lingua franca – uniwersalnego języka, w którym bez najmniejszego problemu mogą komunikować się osoby z odległych niekiedy od siebie kultur.
Na longplay „Oferenda” trafiło dziewięć kompozycji autorstwa Paula Almeidy. Łączą one wcześniejsze z obecnymi doświadczeniami lidera kwintetu. Stąd bez trudu można dostrzec w nich silne wpływy muzyki afrykańskiej i południowoamerykańskiej, jak również europejskiego modern jazzu i post-bopu. Słychać to już bardzo wyraźnie w otwierającym album „Okê”, w którym zespół – za sprawą Loueke i Garcii – zostaje poszerzony do septetu. Na charakterystyczną, rozkołysaną brazylijską rytmikę zostają tu nałożone afrykański śpiew i stricte europejskie partie trąbki; do tego w improwizowanej części drugiej pojawiają się klawisze: wspomagający sekcję rytmiczną fortepian oraz starające się uciec od klasycznych brzmień jazzowych syntezatory. Jak widać, prawdziwe pomieszanie z poplątaniem, ale z tego artystycznego szaleństwa rodzi się nowa jakość. Almeida wie bowiem, jak zapanować nad swoją małą orkiestrą, jako lider-perkusista potrafi trzymać w ryzach pozostałych muzyków.
Jeszcze bardziej taneczny, zahaczający o bossa novę rytm ma introdukcja do drugiego w kolejności dziewięciominutowego „Raindrops”. Ale to jest częściowo zmyłka. Owszem, ten napędzany przez perkusjonalia wątek powraca jeszcze w finale, lecz pomiędzy kwintet Almeidy serwuje słuchaczom muzykę rodem z lat 60. ubiegłego wieku. Z jednej strony na plan pierwszy wybijają się grające w duecie saksofon Danielsa i trąbka Latorre’a, lecz instrumentem najważniejszym okazuje się fortepian Vitolo. W swych improwizacjach Włoch bez wątpienia inspiruje się Krzysztofem Komedą z okolic longplaya „Astigmatic”. Na długość „Raindrops” wpływa zaś fakt, że Paulo postanowił w niczym nie ograniczać swojego współpracownika, pozwalając mu na zaskakująco rozbudowaną solówkę. Podobnie zresztą jak Devinowi Danielsowi w jeszcze dłuższym (o ponad dwie minuty) „Hoffnung”.
Kompozycja ta składa się w zasadzie z dwóch potężnych improwizacji: saksofonowej (Amerykanin przechodzi tu wyjątkowo długą drogę – od tonów nastrojowych, niemal hipnotycznych, do bardzo dynamicznych) i fortepianowej (której zadaniem staje się wyciszenie nagromadzonych wcześniej emocji). W „Odoya”, w którym Almeidę ponownie wspiera na perkusjonaliach Alberto Garcia, powraca klimat etniczny, w dużej mierze za sprawą wokalizy lidera (od tego momentu będą one odgrywać coraz istotniejszą rolę). „Starting Over” to piękna, leniwie snująca się ballada, w której ponownie pierwszoplanową rolę odgrywa fortepian – czy to solo, czy też wchodzący w dialog z kontrabasem bądź trąbką. Dopiero pod koniec odważniej rozbrzmiewają, grające unisono, powłóczyste dęciaki, które jednak usuwają się w cień w momencie, gdy Almeida decyduje się na kolejną nastrojową wokalizę.

W „Red as Blood” po raz drugi możemy usłyszeć Lionela Loueke. Tym razem ma on jeszcze więcej do powiedzenia: raz, że śpiewa (choć akurat ta wstawka nie jest dominującą), dwa, że jest mu dane zagrać pełnoprawną stricte jazzową solówkę gitarową. Przed nią i po niej Benińczyk hasa sobie w tle, „podgryzając” delikatnie dęciaki bądź fortepian. Lorenzo Vitolo, który jest drugim bohaterem tego utworu, nic sobie jednak z tego nie robi, świetnie odnajdując się zarówno w roli subtelnego akompaniatora, jak i – to bliżej końca – improwizatora. „Lit Candles” to przede wszystkim popis Danielsa i Latorre’a, którzy toczą ze sobą nieśpieszny liryczny dialog. Początek „Entidade” sugeruje, że w tym utworze to się nie zmieni, ale z czasem, zwłaszcza gdy na plan pierwszy wybija się saksofon Amerykanina, utwór zyskuje na dynamice; dopiero trąbka Katalończyka wpływa kojąco na odbiorcę, stając się jednocześnie pomostem do zamykającego całość, opartego na dialogu trąbki i fortepianu, nadzwyczaj subtelnego „Walking in Peace”.
Spodoba Wam się ten album! Przyniesie tyleż radości i optymizmu, co refleksji. Sprawi, że w jednej chwili będziecie się kołysać, by w drugiej zadumać się nad współczesnością.

Skład:
Òscar Latorre – trąbka
Devin Daniels – saksofon altowy, syntezatory
Lorenzo Vitolo – fortepian, syntezatory
Thiago Alves – kontrabas
Paulo Almeida – perkusja, instrumenty perkusyjne, wokalizy, muzyka, lider
gościnnie:
Alberto Garcia – instrumenty perkusyjne (1,4)
Lionel Loueke – śpiew, gitara (1,6)