Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Paulo Almeida
‹Oferenda›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOferenda
Wykonawca / KompozytorPaulo Almeida
Data wydania1 września 2023
Wydawca ANUK Label
NośnikCD
Czas trwania59:38
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Òscar Latorre, Devin Daniels, Lorenzo Vitolo, Thiago Alves, Paulo Almeida, Alberto Garcia, Lionel Loueke
Utwory
CD1
1) Okê05:49
2) Raindrops09:09
3) Hoffnung11:17
4) Odoya04:33
5) Starting Over07:15
6) Red as Blood07:24
7) Lit Candles04:12
8) Entidade06:48
9) Walking in Peace03:12
Wyszukaj / Kup

Kontemplacyjne rozkołysanie
[Paulo Almeida „Oferenda” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Piąta płyta solowa brazylijskiego perkusisty Paula Almeidy jest zarazem jego drugim europejskim krążkiem. „Europejskim” głównie w kontekście miejsca nagrania i wydania (Szwajcaria), ponieważ zarówno muzyka, jak i artyści, którzy wzięli udział w realizacji krążka „Oferenda”, pochodzą aż z czterech – licząc także gości – kontynentów.

Sebastian Chosiński

Kontemplacyjne rozkołysanie
[Paulo Almeida „Oferenda” - recenzja]

Piąta płyta solowa brazylijskiego perkusisty Paula Almeidy jest zarazem jego drugim europejskim krążkiem. „Europejskim” głównie w kontekście miejsca nagrania i wydania (Szwajcaria), ponieważ zarówno muzyka, jak i artyści, którzy wzięli udział w realizacji krążka „Oferenda”, pochodzą aż z czterech – licząc także gości – kontynentów.

Paulo Almeida
‹Oferenda›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOferenda
Wykonawca / KompozytorPaulo Almeida
Data wydania1 września 2023
Wydawca ANUK Label
NośnikCD
Czas trwania59:38
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Òscar Latorre, Devin Daniels, Lorenzo Vitolo, Thiago Alves, Paulo Almeida, Alberto Garcia, Lionel Loueke
Utwory
CD1
1) Okê05:49
2) Raindrops09:09
3) Hoffnung11:17
4) Odoya04:33
5) Starting Over07:15
6) Red as Blood07:24
7) Lit Candles04:12
8) Entidade06:48
9) Walking in Peace03:12
Wyszukaj / Kup
Bywają tacy artyści, którzy w poszukiwaniu swojego miejsca na globie potrafią przemierzyć tysiące kilometrów. Znalazłszy je, daleko od rodzinnego domu, osiedlają się i zaczynają nowy – pod każdym względem – etap życia. To właśnie spotkało brazylijskiego perkusistę i perkusjonistę Paula Almeidę. Ten urodzony w 1987 roku w São Paulo muzyk edukację rozpoczął w ojczyźnie: najpierw w rodzinnym mieście, a następnie w murach Konserwatorium w Tatuí, gdzie poznawał tajniki zarówno muzyki klasycznej, jak i popularnej. Zainteresowanie jazzem i wrodzony talent sprawiły, że Almeida szybko stał się rozchwytywanym współpracownikiem, ale jego ambicje, jak się okazało, nie ograniczały się tylko do wspierania innych. Tworzył także własne zespoły, z którymi nagrywał kolejne płyty: po debiutanckim „Constataçōes” (2013) opublikował jeszcze albumy „Corpo e Alma” (2017) oraz „Parceria” (2017).
W sezonie 2019/2020 przyjechał do szwajcarskiej Bazylei, aby wziąć udział w prowadzonym przez austriackiego gitarzystę jazzowego Wolfganga Muthspiela programie Focusyear Band. W efekcie przyszło mu występować na jednej scenie z takimi artystami, jak tunezyjski mistrz gry na udzie Dhafer Youssef, amerykańskim trębaczem Ralphem Alessim, hiszpańskim perkusistą Jorgem Rossy czy grającym na instrumentach klawiszowych i flecie swoim rodakiem Hermeto Pascoalem. Pod szyldem Paulo Almeida Unity 2020 wydał również kolejny krążek – nagrany podczas jednego z występów w Bazylei „Live at the Bird’s Eye Jazz Club”. Po zakończeniu programu postanowił nie wracać do São Paulo, został wykładowcą w bazylejskim Jazz Campus i nie rezygnując ze swoich artystycznych południowoamerykańskich korzeni, zaczął wrastać w świat jazzu europejskiego.
Na styku tych doświadczeń powstały nowe kompozycje perkusisty, które Almeida postanowił zebrać na swoim piątym solowym longplayu – ukazuje się on 1 września tego roku nakładem berneńskiej wytwórni ANUK Label, a nosi portugalski tytuł „Oferenda”, co na polski można przetłumaczyć jako „oferta”. Do jego nagrania zaprosił prawdziwie międzynarodowe towarzystwo: włoskiego klawiszowca Lorenza Vitolo (który ma na koncie między innymi opublikowane przed trzema laty sygnowane własnym nazwiskiem wydawnictwo „Changing Shapes”), amerykańskiego saksofonistę altowego Devina Danielsa (z big bandu Ralpha Petersona GenNext, a do tego autora płyty „Colors” z 2020 roku), katalońskiego trębacza Òscara Latorre’a (który zadebiutował ze swoim Kwartetem przed pięcioma laty albumem „Textures”) oraz brazylijskiego kontrabasistę Thiago Alves (od dwóch dekad udzielającego się głównie jako muzyk sesyjny).
Do tego podstawowego składu pięcioosobowego lider doprosił jeszcze dwóch gości: pochodzącego z Beninu w zachodniej Afryce gitarzystę i wokalistę Lionela Loueke (który swoim talentem wspierał przed laty chociażby legendarnego klawiszowca Chicka Coreę czy trębacza Terence’a Blancharda) oraz hiszpańskiego perkusjonistę Alberta Garcię. Dopiero po zakończeniu tej wyliczanki widać, jak internacjonalistyczne towarzystwo udało mu się zebrać. To stwierdzenie mogłoby zrodzić obawy, że muzycy wywodzący się z tak różnych rejonów świata, o często tak odmiennych korzeniach artystycznych mogą mieć problem ze znalezieniem wspólnego języka. Tyle że takie rzeczy w jazzie nie mają w zasadzie najmniejszego znaczenia. Jazz jest bowiem jak współczesna odmiana lingua franca – uniwersalnego języka, w którym bez najmniejszego problemu mogą komunikować się osoby z odległych niekiedy od siebie kultur.
Na longplay „Oferenda” trafiło dziewięć kompozycji autorstwa Paula Almeidy. Łączą one wcześniejsze z obecnymi doświadczeniami lidera kwintetu. Stąd bez trudu można dostrzec w nich silne wpływy muzyki afrykańskiej i południowoamerykańskiej, jak również europejskiego modern jazzu i post-bopu. Słychać to już bardzo wyraźnie w otwierającym album „Okê”, w którym zespół – za sprawą Loueke i Garcii – zostaje poszerzony do septetu. Na charakterystyczną, rozkołysaną brazylijską rytmikę zostają tu nałożone afrykański śpiew i stricte europejskie partie trąbki; do tego w improwizowanej części drugiej pojawiają się klawisze: wspomagający sekcję rytmiczną fortepian oraz starające się uciec od klasycznych brzmień jazzowych syntezatory. Jak widać, prawdziwe pomieszanie z poplątaniem, ale z tego artystycznego szaleństwa rodzi się nowa jakość. Almeida wie bowiem, jak zapanować nad swoją małą orkiestrą, jako lider-perkusista potrafi trzymać w ryzach pozostałych muzyków.
Jeszcze bardziej taneczny, zahaczający o bossa novę rytm ma introdukcja do drugiego w kolejności dziewięciominutowego „Raindrops”. Ale to jest częściowo zmyłka. Owszem, ten napędzany przez perkusjonalia wątek powraca jeszcze w finale, lecz pomiędzy kwintet Almeidy serwuje słuchaczom muzykę rodem z lat 60. ubiegłego wieku. Z jednej strony na plan pierwszy wybijają się grające w duecie saksofon Danielsa i trąbka Latorre’a, lecz instrumentem najważniejszym okazuje się fortepian Vitolo. W swych improwizacjach Włoch bez wątpienia inspiruje się Krzysztofem Komedą z okolic longplaya „Astigmatic”. Na długość „Raindrops” wpływa zaś fakt, że Paulo postanowił w niczym nie ograniczać swojego współpracownika, pozwalając mu na zaskakująco rozbudowaną solówkę. Podobnie zresztą jak Devinowi Danielsowi w jeszcze dłuższym (o ponad dwie minuty) „Hoffnung”.
Kompozycja ta składa się w zasadzie z dwóch potężnych improwizacji: saksofonowej (Amerykanin przechodzi tu wyjątkowo długą drogę – od tonów nastrojowych, niemal hipnotycznych, do bardzo dynamicznych) i fortepianowej (której zadaniem staje się wyciszenie nagromadzonych wcześniej emocji). W „Odoya”, w którym Almeidę ponownie wspiera na perkusjonaliach Alberto Garcia, powraca klimat etniczny, w dużej mierze za sprawą wokalizy lidera (od tego momentu będą one odgrywać coraz istotniejszą rolę). „Starting Over” to piękna, leniwie snująca się ballada, w której ponownie pierwszoplanową rolę odgrywa fortepian – czy to solo, czy też wchodzący w dialog z kontrabasem bądź trąbką. Dopiero pod koniec odważniej rozbrzmiewają, grające unisono, powłóczyste dęciaki, które jednak usuwają się w cień w momencie, gdy Almeida decyduje się na kolejną nastrojową wokalizę.
W „Red as Blood” po raz drugi możemy usłyszeć Lionela Loueke. Tym razem ma on jeszcze więcej do powiedzenia: raz, że śpiewa (choć akurat ta wstawka nie jest dominującą), dwa, że jest mu dane zagrać pełnoprawną stricte jazzową solówkę gitarową. Przed nią i po niej Benińczyk hasa sobie w tle, „podgryzając” delikatnie dęciaki bądź fortepian. Lorenzo Vitolo, który jest drugim bohaterem tego utworu, nic sobie jednak z tego nie robi, świetnie odnajdując się zarówno w roli subtelnego akompaniatora, jak i – to bliżej końca – improwizatora. „Lit Candles” to przede wszystkim popis Danielsa i Latorre’a, którzy toczą ze sobą nieśpieszny liryczny dialog. Początek „Entidade” sugeruje, że w tym utworze to się nie zmieni, ale z czasem, zwłaszcza gdy na plan pierwszy wybija się saksofon Amerykanina, utwór zyskuje na dynamice; dopiero trąbka Katalończyka wpływa kojąco na odbiorcę, stając się jednocześnie pomostem do zamykającego całość, opartego na dialogu trąbki i fortepianu, nadzwyczaj subtelnego „Walking in Peace”.
Spodoba Wam się ten album! Przyniesie tyleż radości i optymizmu, co refleksji. Sprawi, że w jednej chwili będziecie się kołysać, by w drugiej zadumać się nad współczesnością.
koniec
31 sierpnia 2023
Skład:
Òscar Latorre – trąbka
Devin Daniels – saksofon altowy, syntezatory
Lorenzo Vitolo – fortepian, syntezatory
Thiago Alves – kontrabas
Paulo Almeida – perkusja, instrumenty perkusyjne, wokalizy, muzyka, lider

gościnnie:
Alberto Garcia – instrumenty perkusyjne (1,4)
Lionel Loueke – śpiew, gitara (1,6)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.