Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Evermore
‹Truth of the World: Welcome to the Show›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTruth of the World: Welcome to the Show
Wykonawca / KompozytorEvermore
Data wydania20 marca 2009
Wydawca Warner
NośnikCD
Czas trwania43:06
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Plugged In 3:54
2) Tonight On the Show (Truth of the World Pt.1) 5:02
3) Between the Lines 4:59
4) Max Is Stable 4:22
5) Hey Boys and Girls (Truth of the World Pt.2) 5:48
6) The Lonely Ones3:17
7) Girl With the World On Her Shoulders 5:21
8) Front Page Story / Diamonds in the River 5:21
9) Infotainmentology (Truth of the World Pt.3) 4:23
10) Join the Party 2:09
11) Everybody's Doing It 5:56
12) Chemical Miracle / Faster 5:20
13) Can You Hear Me?6:43
Wyszukaj / Kup

I'm on the Top: Zjawisko na wymarciu
[Evermore „Truth of the World: Welcome to the Show” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zespół Evermore najnowszym albumem tak zamieszał na Antypodach, że do jego pochodzenia przyznają się aż dwa kraje: Australia i Nowa Zelandia. Oba twierdzą, że to ich kapela, i w pewnym sensie oba mają rację, ale spór trwa. Gra jest jednak warta świeczki, bo zespół wydał właśnie bardzo udany concept album „Truth of the World: Welcome to the Show”.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I'm on the Top: Zjawisko na wymarciu
[Evermore „Truth of the World: Welcome to the Show” - recenzja]

Zespół Evermore najnowszym albumem tak zamieszał na Antypodach, że do jego pochodzenia przyznają się aż dwa kraje: Australia i Nowa Zelandia. Oba twierdzą, że to ich kapela, i w pewnym sensie oba mają rację, ale spór trwa. Gra jest jednak warta świeczki, bo zespół wydał właśnie bardzo udany concept album „Truth of the World: Welcome to the Show”.

Evermore
‹Truth of the World: Welcome to the Show›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTruth of the World: Welcome to the Show
Wykonawca / KompozytorEvermore
Data wydania20 marca 2009
Wydawca Warner
NośnikCD
Czas trwania43:06
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Plugged In 3:54
2) Tonight On the Show (Truth of the World Pt.1) 5:02
3) Between the Lines 4:59
4) Max Is Stable 4:22
5) Hey Boys and Girls (Truth of the World Pt.2) 5:48
6) The Lonely Ones3:17
7) Girl With the World On Her Shoulders 5:21
8) Front Page Story / Diamonds in the River 5:21
9) Infotainmentology (Truth of the World Pt.3) 4:23
10) Join the Party 2:09
11) Everybody's Doing It 5:56
12) Chemical Miracle / Faster 5:20
13) Can You Hear Me?6:43
Wyszukaj / Kup
O co w zasadzie chodzi w wyżej wspomnianym sporze? Ano o to, czy Evermore to kapela australijska, czy nowozelandzka. Pod względem większości udziałów wygrywa ten drugi kraj. W skład grupy wchodzi bowiem trzech braci Hume: Jon, Peter i Dann, z których pierwszy urodził się na kontynencie, a pozostali dwaj na wyspach. I to właśnie tam w 1999 roku w miejscowości Feilding chłopaki utworzyli grupę. Nazwę zaczerpnęli z utworu Led Zeppelin „The Battle of Evermore”. W Nowej Zelandii stawiali też pierwsze kroki, wydając debiutancki minialbum. Wtedy pojawił się znów wątek australijski, ponieważ pierwszy longplay nagrali właśnie w tym kraju i z nim są związani aż do dzisiaj. Dorobili się nawet własnego studia w Melbourne.
Nowa Zelandia jednak nie odpuszcza i w 2007 roku Evermore otrzymał dwie nagrody nowozelandzkiego przemysłu fonograficznego VNZMA, a do następnych czterech został nominowany. Pod tym względem Australia przegrywa, ponieważ do tej pory do ARIA Awards kapelę nominowano w sumie sześciokrotnie (5 razy w 2005 i jeden raz w 2007 roku), ale nagrody ani razu jej nie przyznano. Podejrzewam, że w tym roku sytuacja się zmieni i od nagród Evermore się nie opędzi – pozostaje tylko pytanie, który kraj przyzna mu ich więcej. A wszystko to za sprawą „Truth of the World: Welcome to the Show”.
Jest to trzeci i jednocześnie najlepszy album w dorobku braci Hume. Tym razem postawili na concept album i wyszli z tego zwycięsko. Mieszając umiejętność pisania zgrabnych melodii z elektroniką i garażowym rockiem i doprawiając całość różnorodnymi smaczkami produkcyjnymi, stworzyli dzieło może nie wybitne, ale naprawdę udane. „Truth of the World: Welcome to the Show” to opowieść o człowieku przytłoczonym ogromną ilością informacji. Zagubionym w pędzie świata, ogłupianym przez telewizyjną papkę, mamionym polityczną propagandą oraz bombardowanym setkami niepotrzebnych wiadomości.
Interesujące są nie tylko idea i warstwa tekstowa całości, ale i sama muzyka. Panowie postarali się, by zawartość krążka była jak najbardziej urozmaicona. Nie stronili też od łączenia piosenek, najczęściej odgłosami programów telewizyjnych. Czasem stanowią one wręcz integralną część utworów, jak w przypadku otwierającego płytę „Plugged In” – jako intro robi piorunujące wrażenie i jest najlepszą zapowiedzią albumu, jaką ostatnio słyszałem. Wśród innych telewizyjnych wypowiedzi znalazły się cytaty z Johna F. Kennedy’ego („Between the Lines”) czy Adolfa Hitlera („Everybody’s Doing It”).
Zgodnie z tytułowym zaproszeniem na show, muzyce nie brakuje dynamiki i przebojowości. Niektóre kawałki to wymarzone hity radiowe dla bardziej rockowych stacji – „Between the Lines”, „Hey Boys and Girls (Truth of the World Part II)” czy okraszony świetną „rwaną” solówką gitary „Everybody’s Doing It”. Nie brakuje jednak i łagodniejszych brzmień. Na przykład przypominający nieco początek „The Wall” Pink Floyd „Tonight on the Show (Truth of the Word Part I)” czy podszyty elektroniką „The Lonely One”. Mamy też sporą niespodziankę w postaci psychodelicznego kabaretu („Max Is Stable”).
W tym wszystkich chyba najbardziej rozczarowują dwie ostatnie kompozycje. Po takiej porcji muzycznego miszmaszu ma się ochotę na miażdżące zakończenie. Niestety, tu wypada to bardzo blado. O ile motyw „Chemical Miracle / Faster” może się podobać, o tyle już w ostatnim „Can You Hear Me?” nie ma nic ciekawego.
W jednym z wywiadów Jon Hume stwierdził, że tym albumem bracia chcieli udowodnić, że nieprawdą jest, iż płyty jako całość to zjawisko na wymarciu i że ludzie chcą słuchać wyłącznie trzyminutowych kawałków, które da się ściągnąć z sieci. Jeśli o mnie chodzi, to jestem co do tego przekonany, bo „Truth of the World: Welcome to the Show” połykam w całości. A wracając do dyskusji, czy Evermore jest zespołem australijskim, czy nowozelandzkim, chcę powiedzieć, że ani tym, ani tym. Od niedawna jest on mój, skrzętnie schowany w odtwarzaczu CD, z którego jeszcze długo go nie wypuszczę.
koniec
25 czerwca 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
Sebastian Chosiński

16 V 2024

Próchno powoli, ale bardzo konsekwentnie buduje swoją pozycję na undergroundowej scenie. Po świetnie przyjętej ubiegłorocznej pełnowymiarowej płycie „P3” teraz wydaje aneks do niej – EP-kę zatytułowaną „3P”. W nagraniach tych trio zostało wsparte przez gości: duet Wczasy, trio Dynasonic oraz – co ucieszyło mnie najbardziej – jazzowego trębacza Wojciecha Jachnę.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Na każdą kolejną płytę jazzowo-folkowego projektu Into the Roots, któremu patronuje trębacz Piotr Damasiewicz (nierzadko, a ostatnimi laty coraz chętniej sięgający także po inne instrumenty), czekam z dużą niecierpliwością. Za każdym razem zastanawia mnie bowiem, co jeszcze nowego można odkryć na eksploatowanym od dawna polu artystycznym. Trzeci album zespołu – „Świtanie” – udowadnia, że jednak można. I to całkiem sporo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Efekt zadowolenia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wolny jak ptak
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Argentyna ’08
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Australia ’08
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.