Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Angus Stone, Julia Stone
‹A Book Like This›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułA Book Like This
Wykonawca / KompozytorAngus Stone, Julia Stone
Data wydania8 września 2007
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Czas trwania53:07
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The Beast3:50
2) Here We Go Again4:59
3) Wasted3:44
4) Just a Boy3:57
5) Bella4:10
6) Hollywood2:38
7) A Book Like This3:52
8) Silver Coin4:56
9) Stranger4:10
10) Soldier3:39
11) Jewels and Gold4:23
12) Another Day4:15
13) Horse and Cart4:34
Wyszukaj / Kup

I'm on the Top: Australia ’08

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Zapraszam na wycieczkę w cieplejsze rejony świata. Tam gdzie śnieg widziano ostatnio tylko na czubku góry Kościuszki, gdzie można dostać sierpowym od kangura i gdzie żyją dziobaki, czyli dowód na to, że Bóg też posiada poczucie humoru. Naszym środkiem transportu niech będzie muzyka.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I'm on the Top: Australia ’08

Zapraszam na wycieczkę w cieplejsze rejony świata. Tam gdzie śnieg widziano ostatnio tylko na czubku góry Kościuszki, gdzie można dostać sierpowym od kangura i gdzie żyją dziobaki, czyli dowód na to, że Bóg też posiada poczucie humoru. Naszym środkiem transportu niech będzie muzyka.

Angus Stone, Julia Stone
‹A Book Like This›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułA Book Like This
Wykonawca / KompozytorAngus Stone, Julia Stone
Data wydania8 września 2007
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Czas trwania53:07
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The Beast3:50
2) Here We Go Again4:59
3) Wasted3:44
4) Just a Boy3:57
5) Bella4:10
6) Hollywood2:38
7) A Book Like This3:52
8) Silver Coin4:56
9) Stranger4:10
10) Soldier3:39
11) Jewels and Gold4:23
12) Another Day4:15
13) Horse and Cart4:34
Wyszukaj / Kup
W cyklu „I’m on the Top” chcę zabrać Was na wycieczkę po światowych listach przebojów. Zaprezentować to, co najlepiej sprzedaje się w różnych krajach, a czego raczej nie będziemy mieli okazji poznać w Polsce. Regionalne gwiazdy i gwiazdeczki, sezonowe błyski i wspaniałe kariery. Ale przede wszystkim wspaniałą muzykę naznaczoną kulturą, z której się wywodzi.
Angus & Julia Stone – „A Book Like This”
Podróż po liście najlepiej sprzedających się płyt w Australii proponuję rozpocząć od debiutanckiego dzieła rodzeństwa Stone. Rzeczy stonowanej, półakustycznej, utrzymanej w ulubionym przez Australijczyków folkowym klimacie.
Angus i Julia pochodzą z Newport. Muzykować zaczęli w 2006 roku. Z początku starali się zaistnieć osobno, lecz bez powodzenia. Szybko okazało się, że dopiero razem potrafią stworzyć iście piorunującą mieszankę. Wkrótce dokooptowali do zespołu perkusistę Mitcha Connellyego i jako trio ruszyli na podbój rodzimej Australii.
Prawdziwy przełom w karierze zespołu nastąpił, kiedy usłyszał ich Fran Healy z kapeli Travis. Zauroczony wolnymi, niezwykle klimatycznymi utworami, zaproponował im nagranie we własnym studio materiału na EP. Efektem współpracy jest minialbum „Heart Full of Wine”. Na tym jednak się nie skończyło. Będąc pod wrażeniem głosu Julii Stone, Healy zaproponował jej udział w powstającej właśnie płycie Travis „The Boy with no Name”. Możemy ją usłyszeć w piosence „Battleships”.
W 2007 roku Angus, Julia i Mitch dopięli swego i wreszcie wydali pełnowymiarowy album „A Book Like This”. Z miejsca stał się przebojem na australijskim rynku muzycznym. Po pierwsze dlatego, że mieszkańcy najmniejszego kontynentu lubują się w balladach; a po drugie, ponieważ zawartość płytki po prostu robi wrażenie. Styl zespołu można określić jako melancholijny, minimalistyczny rock ze sporą dawką folku. Nie jest to muzyka, której można słuchać zawsze. By zgłębić urok płyty trzeba mieć odpowiedni nastrój, trzeba umieć się wyciszyć, usiąść wygodnie i rozkoszować się sennymi, aczkolwiek niepokojącymi balladami. Nie znajdziemy tu wirtuozerii ani powalających pomysłów aranżacyjnych. Są za to klimat, dusza i delikatny, hipnotyzujący głos Julii Stone.
„A Book Like This” jest płytą, z którą na pewno warto się zapoznać. Już nie mogę się doczekać kolejnego krążka rodzeństwa.
(najwyższa pozycja na liście w Australii – 6)
Missy Higgins – „On a Clear Night”
Skoro już jesteśmy przy folkowym, gitarowym brzmieniu, to muszę wspomnieć o pewnej uroczej piosenkarce, niejakiej Missy Higgins. Pierwsze muzyczne sukcesy odniosła już w wieku 16 lat. Od tamtej pory jest tylko lepiej. Australia wręcz ją kocha, a jej płyty natychmiast stają się bestsellerami. Dowodem na to niech będzie, że w 2005 roku zgarnęła najważniejsze statuetki ARIA Awards, nagrody australijskiego przemysłu muzycznego. Za wydany wtedy album „The Sound of White” otrzymała aż 5 nagród, w tym za najlepszą płytę i najlepszą artystkę. Wystąpiła również na Live Earth organizowanym przez Boba Geldofa.
W wersji limitowanej to płyta jest dodatkiem do książeczki, a nie, zwyczajowo, odwrotnie…
W wersji limitowanej to płyta jest dodatkiem do książeczki, a nie, zwyczajowo, odwrotnie…
„On a Clear Night” jest zbiorem uroczych piosenek, których można posłuchać zarówno w domu, jak i w samochodzie. Nie trzeba do nich skupienia, jakiego wymagają kompozycje rodzeństwa Stone. Nie jest to zarzut, bo Missy Higgins na pewno spodoba się zwolennikom innych kobiet z gitarami, jak Sheryl Crow, czy Alanis Morrisette.
(najwyższa pozycja na liście w Australii – 1)
Keith Urban – „Greatest Hits: 18 Kids”
Była kobieta, to teraz, w ramach równouprawnienia, czas na mężczyznę z gitarą. Jest nim Keith Urban, którego w Polsce bardziej niż z muzyką, kojarzy się z przemysłem Hollywood. A to za sprawą jego głośnego romansu z będącą podobno z nim w ciąży Nicole Kidman.
Keith urodził się w Whangarei w Nowej Zelandii, ale jako dziecko przeniósł się do Australii, gdzie stawiał pierwsze kroki na scenie country. W 1991 roku nagrał swój debiutancki album zatytułowany po prostu „Keith Urban” i od razu dostał za niego „Złotą Gitarę”, australijską nagrodę dla najlepszego muzyka country. Wnet pokochał go cały kontynent. Jego albumy wielokrotnie pokryły się platyną. Największą popularnością cieszą się krążki: „Golden Road”, „Be Here” oraz „Love, Pain and the whole Crazy Things”.
Na jego talencie poznali się również Amerykanie. W kategorii muzyki country zgarnął dwie nagrody Grammy. Supportował Bryana Adamsa, grał na Live8 i Live Earth. Udzielał się jako muzyk sesyjny na płytach takich gwiazd, jak Charcie Denilson, Garth Brookes czy Dixie Chicks. W USA w pierwszym tygodniu sprzedaży kompilacji „Greatest Hits: 18 Kids” rozeszło się aż 117 tys. egzemplarzy.
Jeśli nie jesteście fanami muzyki z Dzikiego Zachodu i nie chcecie dokładnie zgłębiać dyskografii Keitha, polecam niniejszą składankę. Jest to zestaw dynamicznych, bezpretensjonalnych utworów, które potrafią poprawić kiepski humor. Rzecz strawna nawet dla niezbyt przepadających za country.
(najwyższa pozycja na liście w Australii – 7)
John Butler Trio – „Grand National”
Odchodząc już od muzyki country w stronę bardziej elektronicznych dźwięków, gdzieś po drodze możemy natknąć się na jednego z najciekawszych muzyków z Australii, czyli Johna Butlera i jego trio. W skład bandu poza Butlerem wchodzą obecnie basista Andrew Fry i perkusista Michael Barker. Ich muzyka to czysty odjazd. Takiego ładunku radości ze wspólnego grania już dawno nie słyszałem. Na jednej płycie potrafią w dowolny sposób mieszać style i gatunki, nie tracąc przy tym charakterystycznego brzmienia. Jest więc i country, i blues, a nawet elementy reggae. Poziomu energii może im pozazdrościć niejeden skład punkowy.
Zachwycające wnętrze „A Book Like This”
Zachwycające wnętrze „A Book Like This”
John Butler urodził się w Kalifornii. Jego mama jest Amerykanką, a ojciec Australijczykiem. To za jego namową przenieśli się na najmniejszy kontynent, kiedy John miał 11 lat. Młodego Butlera od wczesnych lat ciągnęło do muzyki. Jest świetnym instrumentalistą i jednocześnie muzycznym dyktatorem. Świadczy o tym tytuł pierwszego, wydanego przez jego trio w 1998 roku longplaya – „John Butler”..
Obecnie Butler jest jednym z najpopularniejszych twórców w Australii. Już w 2004 roku jego płyta „Sunrise Over Sea” debiutowała na pierwszym miejscu najlepiej sprzedawanych tam albumów. Supportował mistrzów pokroju Johna Mayera czy Dave’a Matthewsa. Występował również na koncertowych happeningach Live Earth i Wave Aid.
Płyta „Grand National” stanowi potwierdzenie klasy artysty i pokazuje go jako artystę otwartego, potrafiącego cieszyć się graniem. Świetna płyta na rano, by naładować sobie bateryjki przed męczącym dniem.
(najwyższa pozycja na liście w Australii – 1)
Rogue Traders – „Better in the Dark”
A teraz coś z zupełnie innej beczki. Zostawmy country, bluesa i w ogóle wszelkie tradycje muzyczne. Teraz będzie nowocześnie, szybko i hałaśliwie. Będzie Rogue Traders, czyli mieszanka dance rocka i electro popu. Niech nikt nie myśli, że Australia to kraj hołdujący jedynie akustycznym brzmieniom. Tam też potrafią się bawić na parkietach dyskotek, a muzyka Rogue Traders świetnie się do tego nadaje.
Zachwycające wnętrze „A Book Like This”
Zachwycające wnętrze „A Book Like This”
Band zadebiutował w 2003 roku płytą „We Know What You’re up to”. Wtedy jeszcze był to duet, w skład którego wchodzili James Ash i Steve Davis. Ponieważ panowie specjalizowali się bardziej w operowaniu konsoletami produkcyjnymi niż w grze na żywych instrumentach, muzyka, jaką tworzyli, nie odbiegała specjalnie od typowych produkcji house. Wszystko zmieniło się, kiedy w 2005 roku kapela powiększyła się o charyzmatyczną wokalistkę Natalie Bassingthwaighte. Wtedy też z Rogue Traders pożegnał się Davis, a jego miejsce zajęli gitarzysta Danny Spencer i perkusista Cameron McGlinchey.
W związku ze zmianą instrumentarium ewoluował również styl zespołu. Utwory zyskały bardziej piosenkowy charakter i przestały być kojarzone głównie z dance clubami. Nie znaczy to, że Rogue Traders zaczął grać ballady. Wręcz przeciwnie, ich utwory porywają do wspólnej zabawy. Bo o to głównie chodzi członkom kapeli. Stąd ich występ dla mieszkańców australijskiego domu Wielkiego Brata. I dlatego Natalie została prowadzącą tamtejszej edycji programu „So You Think You Can Dance” (po naszemu „You Can Dance”).
Płyta „Better in the Dark” stanowi kwintesencję twórczości Rogue Traders. Zawiera 12 bezpretensjonalnych, wspaniale wyprodukowanych, energetycznych piosenek, które nie pozwalają usiedzieć na miejscu. Propozycja nie tylko dla fanów Panic! At The Disco.
(najwyższa pozycja na liście w Australii – 4)
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Średnio udane lądowanie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.

więcej »

Non omnis moriar: Jak to jest płynąć „trzecim nurtem”…
Sebastian Chosiński

11 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Od krautu do minimalistycznego ambientu
Sebastian Chosiński

6 V 2024

Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Zjawisko na wymarciu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Efekt zadowolenia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wolny jak ptak
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Argentyna ’08
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Esensja słucha: Październik 2013
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna

Melancholia stosowana
— Łukasz Izbiński

Powrót niepokornego
— Przemysław Pietruszewski

Esensja słucha: Październik 2012 (3)
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Monika Kapela, Paweł Lasiuk, Michał Perzyna, Przemysław Pietruszewski

Esensja słucha: Październik 2012 (2)
— Sebastian Chosiński, Dawid Josz, Paweł Lasiuk, Michał Perzyna

Tegoż autora

Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.