Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 21 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Prince
‹Purple Rain›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPurple Rain
Wykonawca / KompozytorPrince
Data wydania25 czerwca 1984
Wydawca Warner
NośnikCD
Czas trwania44:49
Gatunekpop
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Let's Go Crazy4:39
2) Take Me with U3:58
3) The Beautiful Ones5:17
4) Computer Blue3:56
5) Darling Nikki4:13
6) When Doves Cry5:52
7) I Would Die 4 U2:49
8) Baby I'm a Star4:24
9) Purple Rain8:41
Wyszukaj / Kup

Przeboje w purpurowym deszczu
[Prince „Purple Rain” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kolejna rocznica kolejnej wielkiej płyty. W czerwcu minęło 25 lat od czasu premiery „Purple Rain” Prince’a – albumu, który wywołał popkulturowe zamieszanie na Zachodzie, niewiele tylko mniejsze od starszego o dwa lata „Thrillera” Michaela Jacksona.

Przemysław Dobrzyński

Przeboje w purpurowym deszczu
[Prince „Purple Rain” - recenzja]

Kolejna rocznica kolejnej wielkiej płyty. W czerwcu minęło 25 lat od czasu premiery „Purple Rain” Prince’a – albumu, który wywołał popkulturowe zamieszanie na Zachodzie, niewiele tylko mniejsze od starszego o dwa lata „Thrillera” Michaela Jacksona.

Prince
‹Purple Rain›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPurple Rain
Wykonawca / KompozytorPrince
Data wydania25 czerwca 1984
Wydawca Warner
NośnikCD
Czas trwania44:49
Gatunekpop
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Let's Go Crazy4:39
2) Take Me with U3:58
3) The Beautiful Ones5:17
4) Computer Blue3:56
5) Darling Nikki4:13
6) When Doves Cry5:52
7) I Would Die 4 U2:49
8) Baby I'm a Star4:24
9) Purple Rain8:41
Wyszukaj / Kup
Czasy świetności Prince’a już dawno minęły. I choć jego najnowsze pozycje zbierają często pozytywne recenzje, to daleko im do poziomu tych nagranych w latach 80. Wtedy Prince odniósł ogromny sukces artystyczny i komercyjny, co nieczęsto się zdarza, szczególnie w szeroko rozumianej muzyce pop. Album „Purple Rain” jest bez wątpienia jego największym osiągnięciem, do tego należy do najlepiej sprzedających się płyt w historii amerykańskiego przemysłu muzycznego (rozeszło się ponad 13 milionów egzemplarzy). Prince zgarnął za niego całą masę nagród, łącznie z pokaźną kolekcją Grammy, a nawet Oscarem za ścieżkę dźwiękową, gdyż płyta jest jednocześnie soundtrackiem do filmu o tym samym tytule, będącym po części biografią Prince’a (i z nim samym w roli głównej). „Purple Rain” to jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy wybitna płyta odnosi sukces, na jaki zasługuje.
Przypisanie tego albumu do jakiegokolwiek konkretnego gatunku jest bardzo krzywdzące, gdyż na „Purple Rain” można znaleźć praktycznie wszystko, od elektro-funku, poprzez dance, r’n’b, aż po rock i pop. W każdym z nich Prince czuje się znakomicie, więcej – tworzy prawdziwe muzyczne perełki. Wystarczy wymienić soulowo-funkowy „Take Me with U”, podchodzące pod hard rocka „Darling Nikki” z mocno skandalizującym tekstem, rockowo-funkowe „Baby I’m a Star” oraz „When Doves Cry”, nazywany przez niektórych najbardziej awangardowym numerem w historii popu. Nie można też zapomnieć o tytułowym „Purple Rain”, znakomitej rockowej balladzie i jednym z największych hitów lat 80. Każdy utwór na płycie jest eklektycznym majstersztykiem – przez cały czas słuchacz obcuje z mieszanką pozornie niepasujących do siebie dźwięków. Z jednej strony mamy popowo-funkowy klimat, z drugiej – nie brakuje syntezatorów czy gitar elektrycznych. Do tego „Purple Rain” jest albumem o wiele bardziej melodyjnym i przystępniejszym niż poprzednie dokonania Prince’a, co bezpośrednio przełożyło się na jego komercyjny sukces.
Uwagę zwraca też bardzo oszczędna, wręcz ascetyczna, przy czym jednak niezwykle precyzyjna, produkcja. Trzeba przyznać, że w tym zakresie Prince wykonał kawał dobrej roboty. Nie bez znaczenia jest też fakt, że przy tej płycie po raz pierwszy współpracował z zespołem The Revolution. Dzięki temu poszczególne kawałki stały się o wiele bogatsze brzmieniowo. Różnicę słychać, zwłaszcza kiedy porówna się „Purple Rain” z wcześniejszymi płytami artysty.
Wszystko razem składa się na album, który spokojnie można nazwać rozrywkowym arcydziełem, wymykającym się jednoznacznemu zaszufladkowaniu. „Purple Rain” to nie tylko jedna z najlepszych i najpopularniejszych płyt w historii muzyki rozrywkowej, ale także jedna z najbardziej wpływowych. Wraz z „Thrillerem” Jacksona przyczyniła się do określenia kierunku, w jakim podążyła muzyka w latach 80. Ma też niemały wpływ na dzisiejszych artystów, wciąż pozostając niewyczerpaną kopalnią pomysłów i inspiracji. Swego czasu Prince był jedyną gwiazdą mogącą zrzucić Michaela Jacksona z tronu króla popu, niestety, nie udała mu się ta sztuka i musiał zadowolić się tytułem księcia. Te dwie postaci jednak zawsze coś łączyło. W latach 80. byli nieustannie ze sobą porównywani. Nie tylko dlatego, że byli najpopularniejszymi wykonawcami tamtych czasów, ale dlatego, że ich muzyka wyrastała z tych samych korzeni. Podobno mieli nawet razem nagrać kilka utworów na płytę Jacksona „Bad”, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło. Ostatnio los znowu ich połączył, tyle że tym razem bardzo smutnym splotem wydarzeń. Dokładnie 25 czerwca, czyli w dniu śmierci Michaela Jacksona, 25 lat temu „Purple Rain” miała swoją premierę. Dosyć to ponury zbieg okoliczności, w dodatku śmierć króla popu usunęła jubileusz wydania tego krążka w cień, przez co stracił on szansę na to, by trafić do młodszego pokolenia słuchaczy i przypomnieć się starszym (tak jak to miało miejsce przed dwoma laty z 25 rocznicą „Thrillera”). Mimo wszystko należy mieć nadzieję, że „Purple Rain” zagości jeszcze nieraz w odtwarzaczach tych, którzy wcześniej go nie słyszeli. Jest to bowiem szczytowe osiągnięcie muzyki rozrywkowej, do którego do dziś niewielu artystów się zbliżyło.
koniec
31 lipca 2009

Komentarze

16 VI 2018   14:42:57

https://acertainbooster.blogspot.com/2018/06/acb-26-prince-purple-rain-kontra.html

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Braterski hołd
Sebastian Chosiński

21 V 2024

W 1977 roku bracia Francis i Didier Lockwoodowie powołali do życia zespół Surya, z którym nagrali tak samo nazywającą się płytę (jedyną w dorobku). Czterdzieści siedem lat później światło dzienne ujrzał natomiast album zatytułowany „New Surya”, którym Francis – z wielką pomocą młodego skrzypka Johana Renarda – postanowił oddać hołd swemu wielkiemu bratu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
Sebastian Chosiński

16 V 2024

Próchno powoli, ale bardzo konsekwentnie buduje swoją pozycję na undergroundowej scenie. Po świetnie przyjętej ubiegłorocznej pełnowymiarowej płycie „P3” teraz wydaje aneks do niej – EP-kę zatytułowaną „3P”. W nagraniach tych trio zostało wsparte przez gości: duet Wczasy, trio Dynasonic oraz – co ucieszyło mnie najbardziej – jazzowego trębacza Wojciecha Jachnę.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Nihil Novi
— Przemysław Dobrzyński

Ostateczna granica?
— Przemysław Dobrzyński

Supergrupa: Reaktywacja
— Przemysław Dobrzyński

Nowe szaty króla
— Przemysław Dobrzyński

Czarne chmury nad Teatrem Marzeń
— Przemysław Dobrzyński

Potęga boskiego głosu
— Przemysław Dobrzyński

Pustynia pełna dźwięków
— Przemysław Dobrzyński

A imię jego 44:44
— Przemysław Dobrzyński

Nowoczesne oblicze metalu
— Przemysław Dobrzyński

Green Day w trzech aktach
— Przemysław Dobrzyński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.