Trzecia propozycja Judda Apatowa na pozycji reżysera, czyli „Funny People”, jest rozbudowaną i ambitną magmą filmową, której należą się grubsze cięcia montażysty. Jednak warto obejrzeć kolejny krok tego twórcy w kierunku poważniejszego dramatu, nawet jeśli jest to krok niepewny, a noga nieco gliniana.
Smutek komika
[Judd Apatow „Funny People” - recenzja]
Trzecia propozycja Judda Apatowa na pozycji reżysera, czyli „Funny People”, jest rozbudowaną i ambitną magmą filmową, której należą się grubsze cięcia montażysty. Jednak warto obejrzeć kolejny krok tego twórcy w kierunku poważniejszego dramatu, nawet jeśli jest to krok niepewny, a noga nieco gliniana.
Judd Apatow
‹Funny People›
EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Funny People |
Dystrybutor | UIP |
Reżyseria | Judd Apatow |
Zdjęcia | Janusz Kamiński |
Scenariusz | Judd Apatow |
Obsada | Adam Sandler, Seth Rogen, Leslie Mann, Eric Bana, Jonah Hill, Jason Schwartzman, RZA, Maude Apatow, Iris Apatow, Aziz Ansari, Aubrey Plaza, Ken Jeong, Sarah Silverman, Andy Dick |
Muzyka | Jason Schwartzman |
Rok produkcji | 2009 |
Kraj produkcji | USA |
WWW | Strona |
Gatunek | komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Działalność Judda Apatowa na polu amerykańskiej komedii w ostatnim dziesięcioleciu jest zjawiskiem nie do przecenienia. Zajmuje się on produkcją, pisaniem scenariuszy, reżyserowaniem, ale chyba jego największym talentem jest odnajdywanie młodych i zdolnych, aktywizowanie ich potencjału w różnych kierunkach i luźna, przyjacielska atmosfera, która przenika powiązane z nim filmy i ich estetykę.
Punktem zwrotnym w jego karierze, który cały czas procentuje, był niepowtarzalny serial telewizyjny „Freaks & Geeks”. Nie potrwał on długo, bo obejmował zaledwie 18 odcinków. Nie został też od razu doceniony. Jednak dzięki obiegowi DVD i działalności fanów w sieci, serial otrzymał należne mu laury i wpływową pozycję w świecie komedii. To z niego wywodzi się m.in. Seth Rogen, James Franco czy Jason Segel. W jednym, niepełnym sezonie udało się pogodzić i wymieszać w idealnych proporcjach niebanalny humor, pamiętne dialogi, rozbudowane psychologicznie i realistyczne postacie, refleksje kulturalne i społeczne na temat amerykańskiego liceum, skomplikowane problemy nastolatków i wreszcie solidną dawkę dramatu, który potrafił wzruszyć i zainteresować losami nawet drugoplanowych bohaterów.
Moim zdaniem Apatow nie zrobił już niestety nic lepszego, co nie przeszkodziło mu zostać jednym z najbardziej dominujących twórców Hollywood ostatnich lat, stojącym za sukcesem „40-letniego prawiczka”, „Wpadki”, „Supersamca”, czy filmów z Willem Ferrellem.
„Funny People” jest próbą realizacji terminu dramedy, formuły filmowej, do której dąży Apatow w swojej karierze reżyserskiej. Fabuła dotyczy komika George’a Simmonsa (Adam Sandler), który w obliczu choroby jest zmuszony do przeorganizowania swojego życia. Zatrudnia on młodego Irę (Seth Rogen), aby pisał dla niego żarty, co prowadzi do nietypowej męskiej przyjaźni. Jak widać motywy niedojrzałości i bromance’u pozostają nadal w centrum zainteresowań.
Zaprezentowane połączenie dramatu i komedii nie dorasta jednak poziomem do chlubnych czasów telewizyjnych. Nie zredukowano ani nie zmodyfikowano tematyki żartów, które oczywiście kręcą się wokół zagadnień płciowo-genitalnych. Jeśli kogoś nie śmieszyły w poprzednich produkcjach, to teraz raczej nie zaczną. W kwestii dramatu zabrakło natomiast serdeczniejszego podejścia do swoich bohaterów. Rozumiem atrakcyjność konceptu, w którym bohater nie uczy się niczego z lekcji, której udzieliło mu życie. Widzieliśmy setki naiwnych przemian, kolejna niczego by wniosła. Ale szkoda, że większość postaci jest tak samo egoistyczna i niedojrzała, zupełnie jakby film je potępiał w jakimś stopniu. Wygląda to jakby dwa osobne gatunki ścierały się nieporadnie, nie mogąc w żaden sposób się uzupełnić i wzbogacić nawzajem. A wystarczy odświeżyć sobie „Freaks & Geeks”, żeby się przekonać, że jest to jak najbardziej wykonalne.
Innym poważnym problemem „Funny People” jest jego tempo i struktura. Jest on strasznie nierówny i zdecydowanie za długi, jakby reżyser zbytnio ukochał cały materiał, który nakręcił, nie mogąc się zdecydować, co też należy wyciąć. Byłoby to usprawiedliwione, gdyby bohaterowie byli bardziej interesujący i skomplikowani, ale tak niestety nie jest. Niektóre sceny ciągną się w nieskończoność, aż aktorzy wyimprowizują wszystkie aspekty danego żartu, zupełnie wytracając jego ostrość. Na szczęście jest też sporo świetnych epizodów, w których czuć chemię i dobrą zabawę całej obsady, a wszystkie żarty trafiają w odpowiednim momencie, wynikając jeden z drugiego.
Mimo wielu wad i meandrującej formy, nie mogę jednak uznać tego filmu za kompletną porażkę. Zatrudnienie Janusza Kamińskiego jako operatora zaowocowało wreszcie prawdziwie filmowym wyglądem i stylem; bardziej przemyślaną estetyką, której brakowało w poprzednich produkcjach. Dobre wrażenie także robi bogato ukazany, specyficzny świat komików. Liczne barwne epizody i fragmenty nagranych z prawdziwą publicznością występów budują realistyczne tło i dają ciekawą perspektywę kogoś, kto zna tę rzeczywistość od podszewki. Aktorsko także jest bardzo solidnie. Adam Sandler jest bardziej stonowany niż w swoich komediach, potwierdzając swój talent do poważniejszych ról, który dał poznać w „Lewym sercowym” i „Reign Over Me”. Seth Rogen także wstępuje w bardziej skomplikowaną postać, uderzając w bardziej subtelne tony niż zwykle. Najlepsze są jednak role drugoplanowe i epizody, z których praktycznie każdy jest warty uwagi. Pojawia się Jonah Hill i Jason Schwartzman jako złośliwi kumple Iry. Leslie Mann jest jak zwykle urocza i naturalna. Eric Bana prezentuje niespodziewany komediowy potencjał (jego zatrudnienie ciekawie koresponduje z zachwytami jego rolą w „Monachium” przez bohaterów „Wpadki”). Można zauważyć komików, takich jak Sarah Silverman czy Aziz Ansari. Ze sceny muzycznej obecni są nawet Eminem i RZA. Osobiście wyróżniłbym jeszcze Aubrey Plazę w roli Daisy, jednej z niewielu w pełni sympatycznych postaci w tym filmie. Nadmiar epizodów jeszcze mocniej może rozbijać i tak niestabilną strukturę, ale z drugiej strony świat komików był bardziej zajmujący od dylematów egzystencjalnych George’a Simmonsa, więc łatwo to wybaczyć.
Judd Apatow ma przed sobą jeszcze długą drogę jako reżyser, ale jestem w stanie sobie wyobrazić jego przyszłe sukcesy artystyczne i komercyjne. Mając na uwadze jego dotychczasowy dorobek, wolę skupiać się na dobrych stronach niedoskonałych dzieł, aż w końcu plusy przesłonią minusy. „Funny People” to zdecydowanie ambitna porażka, ale ma w sobie wystarczająco dużo pozytywów, abym wyczekiwał z niecierpliwością jego kolejnego projektu. Może powinien trochę nauczyć się od znajomego – Grega Mottoli, który po znakomitym i zabawnym „Supersamcu” zrobił bardziej stonowane i nostalgiczne „Adventureland”.
Recenzja nadesłana na konkurs „Esensji”.
bardzo trafna opinia; nie zgodzę się jedynie z oceną Sandlera, jako utalentowanego do poważniejszych ról ;] on pasuje jedynie do kreowania dzieciaków z wielkimi "dorosłymi" głowami - nic więcej :)