Z filmu wyjęte: Jubileuszowy ptakW jubileuszowej, setnej odsłonie cyklu „Z filmu wyjęte”, proponuję ptaka. Czarnego. Słusznych rozmiarów.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Jubileuszowy ptakW jubileuszowej, setnej odsłonie cyklu „Z filmu wyjęte”, proponuję ptaka. Czarnego. Słusznych rozmiarów. Ptak ów wbrew pozorom faktycznie jest ptakiem, najprawdopodobniej krukiem. Nierozsądni filmowcy kazali go jednak trzymać praktycznie gołemu aktorowi wprost na kroczu, co w połączeniu z paskudną jakością obrazu, nie pozwalającą na dojrzenie detali (choćby dzioba ptaszyska), daje dość frywolny efekt. I nie jest to wyłącznie przypadłość tego kadru. Dotyczy to całej sekwencji z szamanem. Bo ów odziany wyłącznie w slipy dżentelmen jest właśnie szamanem. Ów niefortunny kadr pochodzi z indonezyjskiego klasyka grozy – przy czym muszę zaznaczyć, że klasyka w znaczeniu produkcji prekursorskiej, a nie wybitnej i godnej pamiętania – pod tytułem „Beranak dalam kubur”, co na nasze można przełożyć z grubsza jako „Narodziny w grobie”. Film powstał w 1972 roku i opowiada o losach młodej, ciężarnej kobiety, która po latach pobytu w mieście, u ciotki, wraca do rodzinnej posiadłości na wsi, żeby tam przeczekać biznesowy wyjazd niedawno poślubionego męża. Atmosfera w domu jest jednak niedobra – macocha ledwo co umarła, ojciec jest sparaliżowany, a przyrodnia siostra nic się nie zmieniła i jak zwykle tępi służbę oraz knuje coś niedobrego w stosunku do przybyłej. Gdy ciąża staje się już zaawansowana, podczas spaceru siostra wpycha bohaterkę do przepływającej przez teren posiadłości rzeczki i próbuje ja utopić. Ponieważ jednak świadkiem usiłowań jest jakiś parobek, siostra daje odratować ciężarną i finalizuje swój plan już w domu, podając jej truciznę. Kłopot w tym, że podczas potajemnego pochówku rozpętuje się burza, a na dodatek – już w grobie – rodzi się dziecko. Od tego czasu po rezydencji snuje się duch, strasząc głównie siostrę. Film jest już dzisiaj mocno naiwny, statyczny, a chwilami wręcz głupi. Można się więc pośmiać choćby z klasycznej, kolonialnej rezydencji, w której zamieszkują „bogacze” ubrani jak chłopi, i zachowujący się jak chłopi, a także z zupełnie kuriozalnej sceny, gdy wredna siostra próbuje – chyba dla wprawy – załatwić też męża ciężarnej, spychając na jego samochód wielgachny głaz z pobliskiego wzgórza. Rozczarowuje też dość prosta puenta, przestawiająca film z kolein horrory na koleiny regularnego dramatu, niebezpiecznie bliskiego mydlanej operze. Na koniec dwie uwagi. Pierwsza: film występuje w sieci w paskudnej jakościowo kopii, i na dodatek nie ma do niego ani napisów, ani sensownego streszczenia. Uwaga druga: nie, nie zapomniałem o szamanie. Jest on jedyną osobą w pełni tolerowaną przez wredną siostrę, i na wiele sobie pozwala. Prawdziwym szamanem jednak trudno go nazwać. To raczej osiłek od mokrej roboty. 7 października 2019 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz