Z filmu wyjęte: Idea wiecznie żywaTo prawda, w 1956 roku potępiono okres wypaczeń i zlikwidowano kult jednostki. Zdaje się jednak, że nie we wszystkie zakątki globu informacja ta dotarła z odpowiednią prędkością.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Idea wiecznie żywaTo prawda, w 1956 roku potępiono okres wypaczeń i zlikwidowano kult jednostki. Zdaje się jednak, że nie we wszystkie zakątki globu informacja ta dotarła z odpowiednią prędkością. Sądząc z indyjskiego kina, niektóre idee docierają na tamtejszą prowincję ze sporym poślizgiem. Na przykład jeszcze w połowie lat 1990-tych można było dostrzec w knajpach na bardziej odludnych obrzeżach Madrasu1) galerię portretów rozmaitych zacnych mężów, wśród których poczesne miejsce zajmowały uroczo kolorowe malunki przedstawiające Józefa Stalina i Włodzimierza Lenina. Można by co prawda uznać, że obrazy powiesił sobie w przestrzeni publicznej jakiś dowcipniś, aczkolwiek o ile wizerunek Lenina jeszcze ujdzie, o tyle Stalin nikogo raczej nie rozbawi. W końcu ręce miał umazane krwią swoich rodaków aż po kolana (no dobrze, krwią cudzych rodaków, bo przede wszystkim Rosjan, a nie Gruzinów). Zastanawia też idea przyświecająca filmowcom, bez głębszej refleksji pchającym galerię w obiektyw kamery. Powyższy kadr pochodzi z tamilskiego dramatu „Veerappathakkam” (na nasze będzie to „Medal za męstwo”). Zrealizowany w 1994 roku, wypchany po brzegi społecznym zacięciem, opowiada o młodzieńcu, który pod wrażeniem zdarzenia z dzieciństwa – czyli bezkarnego pobicia jego ojca przez policjanta – wstąpił do policji i pełnymi garściami zaczął czerpać korzyści z zajmowanego stanowiska. Łapówki, wziątki i arogancja dają mu na w miarę dostatnie życie, a do tego kontakty z lokalnym bogaczem – lekko tylko zaszantażowanym – pozwalają mu piąć się po szczeblach kariery. Niestety, dowodzenie komisariatem nie przynosi chluby (placówka jest świeżo założona i znajduje się na odludziu), a pacyfikacja targowiska – bo bogaczowi zamarzyła się elegancka, wolna od tłumów ulica – powoduje wręcz nienawiść mieszkańców. Nie układa mu się również w życiu prywatnym, bowiem ukochana wychodzi za innego faceta i dochowuje się dwójki dzieci, zaś wzięta za żonę córka bogacza nie znajduje z bohaterem wspólnego języka. Punktem przełomowym staje się pacyfikacja robotniczego protestu. W jej wyniku ginie mąż dawnej ukochanej, a ona sama z dziećmi, pozbawiona wszelkich środków do życia, ląduje w błotnistych slumsach. Bohater, wstrząśnięty widokiem slumsów i upadkiem ukochanej, a także śmiercią jej dzieci (otruła je – wraz z kilkoma innymi i samą sobą – nauczycielka, nie mogąca znieść ich i swojej niedoli), odchodzi z policji i zaczyna działać społecznie, wspierając robotniczy ruch, organizując go na nowo i wreszcie stając się jego liderem. Potem są „rozmowy na wysokim szczeblu” (jednym z negocjatorów występujących w imieniu bogatych elit jest żona bohatera), zakończone kolejną pacyfikacją i zranieniem naszego bohatera. Tym razem sprawa przedostaje się do krajowej prasy. Presja społeczna wymusza uznanie postulatów robotniczych, obejmujących głównie wypłatę trochę wyższych, niż głodowe, pensji. A ponieważ jednocześnie bohater włamuje się do domu teścia i wykrada z niego przetrzymywaną tam pod strażą żonę, przy okazji piorąc po pyskach przynajmniej tuzin swoich byłych kumpli z pracy, zostaje za nim wysłany płatny zabójca. Oczywiście – jak to w kinie indyjskim – wszystko z grubsza kończy się szczęśliwie (nie licząc bogaczy, obitych kijami przez tłum). Warto jednak zauważyć, że w filmie jest jedna, jedyna, bardzo samotna piosenka, a do tego trafia się sporo krwi, przemocy i drastycznych obrazków, wliczając w to scenę trucia dzieci. Tu też jednak nie ma się co dziwić, produkcje tamilskie słyną bowiem z troszkę brutalniejszych historii, i wydatnie mniejszej dawki romantyzmu. Gorzej, że są też przy tym ogólnie toporniejsze, tańsze, a ichniejsi amanci są… no… głównie krzepcy. Uroda czy wdzięk najwyraźniej nie należą do zestawu bardzo pożądanych cech. A niekiedy szkoda… 21 października 2019 1) 30 maja 2012 roku Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza granicami Polski uznała, że nie powinniśmy już używać nazwy Madras, stosując zamiast niej Ćennaj. |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz