Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Balonowa bujda

Esensja.pl
Esensja.pl
Czy balon o średnicy pięciu metrów może przenieść dwie osoby na odległość kilkudziesięciu kilometrów? Ależ oczywiście! Aczkolwiek tylko w indyjskim kinie…

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Balonowa bujda

Czy balon o średnicy pięciu metrów może przenieść dwie osoby na odległość kilkudziesięciu kilometrów? Ależ oczywiście! Aczkolwiek tylko w indyjskim kinie…
Balony zdolne unieść człowieka są różne. Te najpopularniejsze, na gorące powietrze, są ogromne. Im większy balon, tym większy udźwig. Przykładowo jednostka o średnicy dwudziestu metrów potrafi unieść prawie 900 kilogramów. Kłopot w tym, że sama powłoka balonu, kosz, oprzyrządowanie do podgrzewania powietrza i paliwo też swoje ważą i koniec końców w powietrze może wzbić się na takim balonie ledwie dwóch-trzech śmiałków. Są oczywiście balony zdolne unieść i kilkanaście osób (obecny rekord to 35 ludzi), ale ich rozmiary są znacznie większe. Notabene najmniejszy balon na gorące powietrze, zdolny unieść jedną osobę – i to bez kosza i większości oprzyrządowania – musi mieć średnicę przynajmniej pięciu metrów. Drugi typ to balony gazowe, z powłoką – szczelną, pozbawioną wielkiego otworu u spodu – wypełnioną helem lub wodorem. Na ogół helem, bo wodór ma tendencje do widowiskowych pożarów. Balony gazowe są znacznie wydajniejsze, ponieważ do uniesienia jednego kilograma obciążenia potrzebują tylko jednego metra sześciennego gazu, podczas gdy gorącego powietrza potrzeba nieco ponad trzy metry sześcienne. Niestety, hel jest drogi, co bezpośrednio przekłada się na mniejszą popularność balonów gazowych. Istnieje też trzeci typ balonów, mieszany, z niedużym balonem gazowym umieszczonym w środku większego, na gorące powietrze. Jak by jednak nie było, balon z koszem i dwoma osobami, w dodatku zdolny do lotów w tropiku (nie bez przyczyny lata się balonami raczej w chłodniejsze dni), niezależnie od rodzaju wypełnienia musi mieć przynajmniej te 8-10 metrów średnicy.
W „naszym” filmie ma on natomiast tych metrów – jak dobrze pójdzie – może ze cztery. Kosz balonu, w którym siedzi w kucki para bohaterów, jest raczej ciężki i siermiężny, zawieszenie wykonano z czegoś, co na pierwszy rzut oka wygląda na sznur konopny, zaś sama powłoka balonu przypomina materiałem, kolorem i techniką wykonania starą, poczciwą piłkę plażową. Raczej nietrudno zgadnąć, że ów balon, którym bohaterowie wykonują podniebny rejs, w istocie jest podczepiony pod śmigłowcem. Cienkiego drutu łączącego oba powietrzne statki co prawda nie widać, ale kto wie, co można by dostrzec na lepszej kopii filmu…
Oczywiście nie ma co rwać włosów. Film – „Kismat” („Przeznaczenie”) – ma już sporo lat na karku, powstał bowiem w roku 1969 i na dokładkę jest czymś w rodzaju dziecinnej komedii sensacyjnej, wyraźnie wzorowanej na „Bondzie”. Bohaterem jest muzyk (Biswajeet), który musi uciekać przed wysłannikami złego Skorpiona, próbującego odzyskać mikrofilm przypadkowo wklejony do wnętrza jego gitary. Mikrofilm ważny, zawierający nazwiska podwładnych Skorpiona, podkładających w całym kraju bomby. Podczas ucieczki nasz bohater poznaje dziewczynę, która czmychnęła z domu (urocza Babita), a następnie – uciekając już we dwójkę – natykają się na zwariowanego wynalazcę, który stara się im pomóc. Trudno oczekiwać po „Kismacie” jakiegoś wyrafinowanego realizmu, zwłaszcza jeśli trafiają się tam na przykład wynalazki w rodzaju rękawicy bokserskiej walącej w twarz każdego, kto otwiera szafę, ale miniaturowy balon, ze sceny na scenę zmieniający deseń i na koniec po prostu flaczejący, jest już pewną przesadą.
Dzisiaj „Kismat” sprawdziłby się co najwyżej jako kino dla dzieci, aczkolwiek trzeba przyznać, że trup ściele się tam nawet gęsto, kładziony seriami z broni na niekończącą się amunicję. Mimo to film tkwi mocno w historii indyjskiego kina. Dlaczego? Otóż jest to jeden z najstarszych filmów, w których trafia się… taniec mężczyzny przebranego za kobietę.
koniec
18 listopada 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.