Z filmu wyjęte: Książkę należy szanować niezależnie od okolicznościAni pośpiech, ani gorączka twórcza i związane z nią źródłowe poszukiwania, nie usprawiedliwiają brzydkiego traktowania książek, nawet tych najpodlejszych.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Książkę należy szanować niezależnie od okolicznościAni pośpiech, ani gorączka twórcza i związane z nią źródłowe poszukiwania, nie usprawiedliwiają brzydkiego traktowania książek, nawet tych najpodlejszych. Jak widać na dzisiejszym kadrze, twórcy jednego z filmów postanowili błysnąć konceptem i zaserwować widzowi książkę wciśniętą w posiłek, dodatkowo tymże posiłkiem ubabraną. W założeniu miało to podkreślić zaaferowanie bohatera, prowadzącego pewnego skomplikowane poszukiwania dotyczące lokalnej historii, w praktyce jednak – ponieważ scena pojawia się na samym początku filmu – widok ufaflunionej książki co najwyżej nastraja negatywnie do całej historii. Bo zrozumienie sceny i wstąpienie w klimat opowieści bynajmniej nie potrzebują krzywdzenia naszego brata w celulozie. Na to powinien być wręcz jakiś paragraf. Cały twórczy trud idzie jednak i tak na marne, bo film – a mowa tu o brytyjskim horrorze „Demon Eye”, nakręconym w 2019 roku – zrealizowany porządnie od strony technicznej i posiadający szereg całkiem oryginalnych elementów fabuły, w pewnym momencie zaczyna uginać się pod ciężarem mnogich, zapożyczanych z prawa i lewa straszydełek, ledwo doczołgując się do finału w oparach chaosu i sztampy. Mimo to warto nań rzucić okiem, bo kilka scen potrafi postawić włosy na karku, a nad rdzeniem intrygi scenarzysta (i reżyser w jednej osobie) rzeczywiście spędził sporo czasu, fundując widzowi ciasny kłąb splątanych fabularnych nici. Na koniec dwa słowa o fabule. Bohaterką jest córka zmarłego w dziwnych okolicznościach reportera bulwarówki z jakiejś zapadłej wyspiarskiej dziury. Mimo że od kilku lat mieszka w USA, przyjeżdża w rodzinne strony i z mety otrzymuje posadę po ojcu. Zaraz też rozpoczyna romans z dawnym współpracownikiem ojca. Co jest o tyle istotne, że współpracownik ma narzeczoną, i to dość zaborczą, zaś cały romans staje się możliwy tak naprawdę wyłącznie dzięki tajemniczemu amuletowi, odziedziczonemu przez bohaterkę po ojcu. Kłopot w tym, że amulet może i spełnia życzenia, ale jednocześnie zsyła na właściciela niebezpieczne, bardzo namacalne wizje, w których główną rolę odgrywa pewna dziewczyna i pies, spaleni żywcem w połowie XIX wieku. Wystarczy nadmienić, że zjawiska nadprzyrodzone występują raz za razem, a i trup pada – choć może nie tak gęsto, jak można by z początku sądzić. 16 marca 2020 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz