Z filmu wyjęte: W pogoni za oryginalnością czyli Horror pod ścianąW ostatnich latach nasila się przeświadczenie, że w kinie grozy było już wszystko. Niektórzy twórcy wyłażą więc ze skóry, żeby pokazać, iż jest to opinia pozbawiona podstaw. Efekty tego są niekiedy dyskusyjne.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: W pogoni za oryginalnością czyli Horror pod ścianąW ostatnich latach nasila się przeświadczenie, że w kinie grozy było już wszystko. Niektórzy twórcy wyłażą więc ze skóry, żeby pokazać, iż jest to opinia pozbawiona podstaw. Efekty tego są niekiedy dyskusyjne. Niniejszym otwieram mini podcykl o inwencji filmowców kręcących horrory. Na początek proponuję kadr z indyjskiego filmu, prezentujący ducha, który ma straszyć widza tym, że… ma głowę do góry nogami. Pomysł jest absurdalny i – szczerze mówiąc – pozbawiony sensu. Bo o ile można jeszcze uwierzyć, że żyje sobie gdzieś tam bezgłowy duch, który czasami miewa niewłaściwie doczepioną do ciała łepetynę, o tyle trwałe przymocowanie głowy do korpusu stroną z włosami jest trudne do obrony. Bo niby czemu tak, a nie inaczej? I co z dotychczasową szyją? A i gdzie w tym wypadku jest mózg? No wiem, to byt nadnaturalny, i może pewnie gadać i siorbać ektoplazmatyczną colę tą częścią ciała, którą chce, ale nadal – wygląda to niemądrze i sugeruje, że twórcy wyłazili na planie ze skóry, byle by tylko zabłysnąć jakimś nowym konceptem. Film, w którym duch chodzi z gębą nad oczami to „Ghost”, czyli „Duch”. Powstał w 2019 roku i jest przedstawicielem nowszej generacji indyjskich horrorów – ma doskonałe zdjęcia, dużo zagranicznego luksusu (cała akcja rozgrywa się w Londynie i okolicach), pieczołowicie budowany klimat oraz rozważnie serwowane zjawiska nadprzyrodzone (innymi słowy duch nie pcha się ciągle w obiektyw kamery i nie skrzeczy), a przy tym nikt nie próbował maić całości grupowymi tańcami w takt śpiewackich duetów. Fabuła – jak przystało na indyjskie kino, obowiązkowo przekraczające dwie godziny długości – jest dość skomplikowana. Główną bohaterką jest prawniczka (robiąca irytująco często słodkie oczka Sanaya Irani), która ze względu na emocjonalne problemy (śmierć ojca, zerwanie zaręczyn przez ukochanego, też zresztą prawnika) i skręconą kostkę praktycznie uzależniła się od morfiny. Podejmuje się obrony młodego polityka, oskarżonego o zamordowanie żony. Po wzajemnym festiwalu nieufności, który oczywiście przeradza się w romans, a następnie po przeprowadzeniu prywatnego śledztwa, wychodzi na to, że klienta faktycznie prześladuje duch, i to właśnie on stoi za zbrodnią. Co ciekawe, najwyraźniej jest to duch kochanki… żony. Na wierzch zaczynają wypływać różne brudy, w które uwikłany jest nawet ojciec prawniczki. Duch w tym czasie jednak nie próżnuje, wyciągając szpony po kolejne ofiary… Jako egzotyczne kino grozy, zbudowane wedle nieco odmiennych reguł, „Duch” z pewnością przyniesie trochę frajdy. Ogólnie rzecz jednak biorąc nie jest to zbyt mądry obraz i nie ma co specjalnie na niego polować. No chyba żeby obejrzeć na żywo ducha z odwróconą głową… 9 maja 2022 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz