Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Nie, nie, wejście od frontu odpada

Esensja.pl
Esensja.pl
Sztukę pognębiania petenta sowieci mieli opanowaną do prawdziwej perfekcji.

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Nie, nie, wejście od frontu odpada

Sztukę pognębiania petenta sowieci mieli opanowaną do prawdziwej perfekcji.
Dziś proponuję jeszcze jeden kadr z radzieckiego filmu, tym razem pokazujący absurdalne rozwiązanie architektoniczne. Na zdjęciu widać podwórze jednej z przedwojennych moskiewskich kamienic, czy też może nie tyle podwórze, ile przestrzeń między dwoma kamienicami, być może nigdy nie zabudowaną. Ponieważ owa pusta przestrzeń najwyraźniej była solą w oku zmotoryzowanych sąsiadów, w końcu wystawiono tam wianuszek garaży. Ale wówczas ktoś wpadł na iście szatański pomysł – żeby zrobić dodatkowe wejście do jednego z lokali sąsiedniej kamienicy. I to takiego na piętrze. Najprościej byłoby dobudować schody na podwórzu, na którym lokal fizycznie się znajduje, ale nie, uznano, że wygodniej będzie dorobić schody od drugiego, zewnętrznego podwórza. A że są tam garaże? No to co? Wybito w ścianie szczytowej otwór wejściowy i dostawiono doń stalowe stopnie, dodatkowo podparte słupem.
Że osoba idąca do tego wejścia będzie musiała lawirować po błotnistym podwórzu między samochodami? No trudno. Że w zimie można doznać uszkodzeń różnych elementów ciała, bo i łatwo zabić się na śliskich stopniach, i przymarznąć do stalowej poręczy? Takie życie. Że nie ma przy drzwiach żadnego okienka, a w drzwiach wizjera? To Rosja, tam takie nuworyszowskie pomysły niepotrzebne. Całość to po prostu wspaniały przykład sowieckiego myślenia i zarazem prowizorki, w tworzeniu której nikt nie myślał ani o końcowym użytkowniku, ani o jakiejkolwiek ergonomii.
Powyższy kadr pochodzi z radzieckiego dramatu SF „Posrednik” („Pośrednik” lub „Mediator”), puszczonego do dystrybucji w 1990 roku. Pomysł, na którym oparto scenariusz, jest całkiem ciekawy. Gdzieś w lesie pojawia się tajemnicza czarna kula złożona z czegoś w rodzaju pistoletów. Pierwszy ściągnięty przez nią (telepatycznie) kierowca zostaje przejęty przez obcą istotę, następnie kierowca-obcy „wstrzeliwuje” pistoletem kolejnego obcego w kierowcę ciężarówki z chlebem. Po czym obaj pakują do ciężarówki kulę i odjeżdżają przejmować następnych obywateli. Jednocześnie zablokowane zostają drogi dojazdowe do miasta i odcięte linie telefoniczne, żeby nikt z zewnątrz nie przeszkadzał w przejmowaniu kontroli nad okolicą. Zrozumieć inwazję i przeciwstawić się jej próbuje pewien kuternoga, lekarka oraz nastolatek z dziewczyną – oboje początkowo ignorowani przez obcych ze względu na młody wiek, pistolet bowiem nie działa na dzieci i nastolatków, a także na świrów i geniuszy, czyli osoby myślące jeszcze samodzielnie, nie podporządkowujące się odgórnym poleceniom. Sami obcy szukają zaś globu, na którym będą mogli sobie bezpiecznie na jakiś czas przycupnąć – i to dłuższy czas, bo są w stanie żyć w ciele człowieka do trzystu lat, błyskawicznie regenerując się z dowolnych ran. Teraz wystarczy już tylko odpowiednio nakierować miejscowy teleskop i ściągnąć na Ziemię statek z właściwą częścią inwazji.
Niestety, film jest tragicznie wręcz męczący. A wszystko dlatego, że został nakręcony popularną wśród polskich filmowców metodą, czyli przez rozmnożenie scen pozbawionych znaczenia – z notorycznym zamyśleniem, zapatrzeniem się w dal, długotrwałym spacerem czy jałowymi najazdami kamery na puste ulice. Dzięki temu seans został rozwłóczony na bite CZTERY GODZINY. A ponieważ puste sceny i ogólnie powolna, wręcz ślimacza akcja to było najwyraźniej dla twórców za mało, całość została dodatkowo okraszona eksperymentalną muzyką. Owszem, idea filmu, z dyskretnym podkreśleniem roli samodzielnie myślących osób w systemie opresyjnym, jest interesująca, ale obcowanie z „Posrednikiem” wymaga sporej dawki samozaparcia…
koniec
8 maja 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.