Z filmu wyjęte: Indianie też nie mieli się czego wstydzićChciałoby się rzec: szkielet jak szkielet, ale pewne detale anatomii nie pozwalają się pominąć milczeniem…
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Indianie też nie mieli się czego wstydzićChciałoby się rzec: szkielet jak szkielet, ale pewne detale anatomii nie pozwalają się pominąć milczeniem… Przedstawiciele niektórych nacji zwyczajowo są uważani za posiadaczy największych męskich urządzeń rozrodczych, choć tu i ówdzie dowodzi się, że to klasyczny stereotyp, z prawdą nie mający znowuż wiele wspólnego. Z dzisiejszego kadru możemy się jednak dowiedzieć, że w dawnych wiekach prym najwyraźniej wiedli w dziedzinie wyposażenia krocza… Indianie z Ameryki Północnej. Ba! Sądząc po załączonej ilustracji należy uznać, że nie dość, iż mieli w męskim szczególe anatomicznym najprawdziwszą kość (ach, te memy z rentgenem pokazujący złamaną tęże kość) – mieli tych kości od razu PIĘĆ! Żarty żartami – w końcu sportretowany szkielet w ogóle jest osobliwy anatomicznie, żeby wspomnieć choćby o czymś w rodzaju poroża z kościstych macek – ale mimo głowienia się nad możliwymi źródłami inspiracji speca od efektów nadal nie rozumiem, co miał symbolizować pęk kości w kroczu. Czy nawet nie tyle symbolizować, co czego pozostałością rzekomo miał być. Oczywiście ani ten fragment nie ma żadnego znaczenia w filmie, ani sam film nie jest wart głębszego roztrząsania zawartych w nim scen, aczkolwiek muszę przyznać, że obrazek potrafi przez chwilę prześladować widza. Głównie męskiego, co chyba jest zrozumiałe… Sam kadr pochodzi z nakręconej w 2007 roku marnoty pod tytułem „Bone Eater”, czyli „Zjadacz kości”. A ponieważ pochyliłem się nad nią ostatnio, zamiast powtórnie rozwodzić się nad cieniutką fabułą najlepiej będzie, jak po prostu odeślę do świeżej recenzji. 29 maja 2023 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz