Z filmu wyjęte: Eksport niejedno ma imięPoczciwy żuk jako więźniarka? Proszę bardzo, sztuk raz.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Eksport niejedno ma imięPoczciwy żuk jako więźniarka? Proszę bardzo, sztuk raz. Jak w dwóch poprzednich odcinkach pisałem (tu i tu), niektóre produkty PRL-owskiego przemysłu potrafiły podbijać świat, i to nie tylko ten lewoskrętny. Z samochodami, zwłaszcza tymi rodem z lat 60., było trochę gorzej – znajdowały zbyt co najwyżej w innych krajach mniej lub bardziej realnego socjalizmu. Oczywiście bywały od tego wyjątki – jeden z nich przedstawię w następnym odcinku – ale jak to wyjątki, nie przydarzały się zbyt często. A już prawie nie ma co mówić o takich, które jednocześnie przemykały przed kamerą zagranicznych twórców. Tutaj akurat przyszła z pomocą wytworom naszego przemysłu specyfika radzieckiego przemysłu filmowego. Otóż co jakiś czas ten czy inny radziecki reżyser wpadał na pomysł nakręcenia filmu, w którym będzie jakaś dyktatura, czy po ulicach będzie ganiał jakiś wyjątkowo wredny typ, których przecież w kraju dobrobytu i powszechnej szczęśliwości nie było, nie ma i nie będzie, gdyż na straży spokojnego snu obywatela stoi czujny milicjant i jego jeszcze bardziej czujni tajni koledzy ze służb mnogich. W tej sytuacji akcja filmu rozgrywała się w miastach wyglądających trochę bardziej zagranicznie, gdzieś na zachodnich rubieżach ZSRR (najczęściej w grę wchodziła Litwa, Łotwa i Estonia, a także np. Lwów), zaś po ulicach poruszały się auta produkcji na ogół czeskiej i polskiej, a od wielkiego dzwonu – również zgniłozachodniej. Jednym z filmów tego typu jest „Wołszebnyj gołos Dżelsonimo”, czyli „Czarodziejski głos Gelsonimo”, nakręcony w 1978 roku na podstawie bajki włoskiego komunisty Gianniego Rodariego, wydanej u nas pod tytułem „Gelsomino w krainie kłamczuchów”. Film jest sympatyczny, choć dysponuje nieco dziurawą fabułą. Bohaterem jest chłopak obdarzony magicznym głosem, którym może na przykład strącać z drzew gruszki czy bić szyby. W pewnym momencie postanawia wyjechać z rodzinnej wsi do miasta, ale tam trafia na paskudną dyktaturę, w której funkcjonuje przymus nazywania rzeczy na odwrót – chleb nazywa się farbą, więzienie to oczywiście sanatorium, psy zaś miauczą. Do tego za wszystko płaci się fałszywymi talarami. Dżelsomino naturalnie staje do walki z ciemiężcami, w czym pomagają mu ożywiony (głosem bohatera) rysunkowy kot, malarz potrafiący rysować ożywające rzeczy oraz antykwariusz. Niestety, realizacja raczej nie jest wybitna – kraty w więzieniu są gumowe, „śmigłowiec”, którym uciekają złoczyńcy, w najlepszym wypadku wykonano z tektury, a za reżimową więźniarkę robi nasz rodzimy żuk. Co ciekawe – jak widać na bonusowym kadrze – wyśmienicie radzi sobie z pokonywaniem przeszkód terenowych, kadr z tego filmu mógłby więc swobodnie robić za reklamę możliwości trakcyjnych naszej furgonetki. 11 marca 2024 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Taśmowa robota
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz
"Prześwit poprzeczny (najniższy element podwozia) Żuka wynosił aż 20 cm (kąt natarcia wynosił aż 45°, a zejścia 27°), co pozwalało na jazdę nawet na złej jakości drogach nieutwardzonych."- za "https://samochody-specjalne.pl/2021/02/12/historia-zuk-nastepca-i-poprzednik-lublina/". Tam też podają, że był dostarczany praktycznie do wszystkich krajów demoludu lub współpracujących— od KRLD do Nikaragui.
PS- wygląda na to, że film zainspirował nasze Służby Więzienne— "https://www.modelewladka.pl/2018/09/fsc-zuk-06b-suzba-wiezienna.html?m=1"