Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Precyzja z dawnych wieków

Esensja.pl
Esensja.pl
Kto by się spodziewał, że w średniowieczu potrafiono kreślić tak schludne, akuratne mapy…

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Precyzja z dawnych wieków

Kto by się spodziewał, że w średniowieczu potrafiono kreślić tak schludne, akuratne mapy…
Dzisiaj proponuję kadr ku pokrzepieniu gruczołu śmiechu, bliski chyba wszystkim, którzy kiedykolwiek grali w gry fabularne. W nich zawsze bowiem występował problem sporządzania map. Drukowane były zbyt sztuczne i niepasujące do rozgrywki, a na sporządzenie porządnej mapy wykonanej ręcznie nigdy nie starczało czasu, a często i umiejętności, sprawa bowiem wymagała zdobycia odpowiedniego papieru, zgrabnego rozrysowania dużej liczby detalu, a potem rozsądnego postarzenia gotowego dzieła – tak, żeby faktycznie tchnęło dawnymi latami, kiedy to mapy były w pocie czoła sporządzane ręcznie i w naturze występowały bardzo rzadko, i bardzo drogo.
Widoczna na zdjęciu powyżej mapa to klasyczny knot dopieszczony w jakimś programie graficznym, być może wręcz erpegowym generatorze map, a następnie po prostu puszczony przez drukarkę. Napisy są wykonane czcionką nawet nie udającą, że litery były pisane ręcznie, linie biegną idealnymi zakosami, drzewko w drzewko równiusieńkie, a materiał – raczej jakieś tworzywo sztuczne niż papier – gładziutki i nie pomięty nawet na narożnikach. Ogólnie rzecz biorąc jest to coś, co w LARP-ie może by uszło, ale w filmie świadczy co najwyżej o dramatycznie niskim budżecie zmiksowanym z zupełnym lekceważeniem widza. Z drugiej strony – jakiego znowu widza, skoro film zapewne został nakręcony ku uciesze kumpli…
Powyższy kadr pochodzi z brytyjskiego filmu „Werewolf Castle”, czyli „Zamek wilkołaka”. Obraz powstał w 2021 roku i wbrew pozorom wcale horrorem nie jest. To niemal czyste fantasy, choć – siłą rzeczy, ze względu na wilkołaki – z wyczuwalnym akcentem grozy. Położoną w lesie wioskę wymordowują wilkołaki – nie całą, bowiem schronienie zdążyli sobie znaleźć władyka, klecha, pachołek i kilka bab. Nazajutrz rusza z niej więc kilku ściągniętych naprędce rycerzy, mając za zadanie powiadomić króla o wilkołaczym problemie. Król jest krwiożerczy i normalnie by nie pomógł, ale skoro tu będzie mógł natłuc sobie trochę stworów, to jest szansa, że nawet ruszy tyłek z zamku. Grupa, wiedziona przez wspomnianego pachołka, idzie więc w dzicz, posiłkując się sportretowaną mapą. Wilkołaki oczywiście nie próżnują, rozszarpując tego czy tamtego rycerza, ale grupa wciąż przed do przodu, zahaczając między innymi o leśną osadę z dwoma malutkimi szopami z płyt wiórowych. Pewnie klejonych na ślinę, jak to w średniowieczu.
Co jest dalej, może nie będę zdradzał, bo wbrew pozorom film – przaśny i fatalnie tanio zrealizowany – nie jest aż tak tragicznie zagrany i ma niezłe tempo. Tak, to prawda, kostiumy i scenografia są wręcz boleśnie tanie, a wilkołaki chwalą się grubym futrem i gumowymi maskami na twarzach, ale na tle innych produkcji tego typu trzeba przyznać, że historia ma ręce i nogi, finał nie jest oczywisty, a do seansu – co jest dość mocno zaskakujące – wcale nie potrzeba hektolitrów znieczulacza. Aczkolwiek tak, zaiste, film polecałbym raczej miłośnikom złego kina i sympatykom (tanich) wilkołaków niż widzom szukającym dobrej rozrywki na nudny wieczór.
Jako bonus proponuję kadr z rycerzami oglądającymi mapę. Tutaj komuś z ekipy drgnęła już powieka i stwierdziwszy, że nie wypada gościom w blaszanych pancerzach dawać do ręki gumoleum z mapą, zgarnął ze sznurków pobliskiego gospodarstwa szmatę do odsączania serwatki i wybrany rycerz bohatersko udaje, że coś wyczytuje z kraciastych splotów zmiętej tkaniny.
koniec
1 kwietnia 2024

Komentarze

03 IV 2024   10:25:47

Wygląda trochę jak mata do karcianki.

03 IV 2024   12:42:55

Bo to rzeczywiście jest rekwizyt RPG, tylko zakładałem, że mapę to jednak sobie wydrukowali z własnymi nazwami. Ale możliwe też, że wzięli przypadkową, jaka wpadła im w ręce, i dopiero pod nią napisali scenariusz. Co by wyglądało jeszcze gorzej (taniej). ;>

07 IV 2024   10:23:31

Świetne na tej mapie jest oznaczenie mostu/brodu/(przeprawy napowietrznej?). Sądząc po skali jeden kraniec od drugiego jakieś 200 sążni. Technika pokonywania- z rozpędu wbiegamy/wjeżdżamy na jeden koniec, hyc do wody i łapiemy się podpór drugiego krańca.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.